,,Miłość na Gwiazdkę" autorstwa Colleen Wright to niezwykle ciepła opowieść.

W urokliwym pensjonacie splatają się losy kilku bohaterów, którzy zupełnie inaczej wyobrażali sobie Gwiazdkę. A to wszystko przez śnieżycę, która odcięła pensjonat od świata. Nic nie dzieje się jednak bez przyczyny, prawda?

Hannah jutro wychodzi za mąż, ale ukochany szykuje dla niej niemiłą niespodziankę. Audrey tęskni za mężem, którego od dawna nie widziała. Marcus chce spędzić z córkami wspaniałe Święta w kurorcie niedaleko pensjonatu. Molly szuka weny. Frank i Eileen po raz pierwszy spędzają Gwiazdkę bez dzieci. A Jeanne i Tim szykują się na zamknięcie biznesu. Losy tych i kilku innych bohaterów splatają się i każdy z nich wyjdzie z tego spotkania odmieniony.

,,Miłość na Gwiazdkę" to niezwykle ciepła, a jednocześnie lekka, opowieść osadzona w bajecznie pięknej zimowej scenerii. Historia rozgrzewa serce lepiej niż gorąca herbata. Bardzo mi się podobało i serdecznie polecam, jeśli akurat macie ochotę na opowieść osadzoną w klimacie Świąt Bożego Narodzenia.

[opinia także na moim Instagramie]

,,Miłość na Gwiazdkę" autorstwa Colleen Wright to niezwykle ciepła opowieść.

W urokliwym pensjonacie splatają się losy kilku bohaterów, którzy zupełnie inaczej wyobrażali sobie Gwiazdkę. A to wszystko przez śnieżycę, która odcięła pensjonat od świata. Nic nie dzieje się jednak bez przyczyny, prawda?

Hannah jutro wychodzi za mąż, ale ukochany szykuje dla niej niemiłą...

Książka w klimacie Świąt, lekka i naiwna (czasami aż za bardzo). Oczywiście wszystko zmierza do bardzo przewidywalnego happy endu. Ale jeśli ktoś szuka książki na świąteczne wieczory - jest ok.

Książka w klimacie Świąt, lekka i naiwna (czasami aż za bardzo). Oczywiście wszystko zmierza do bardzo przewidywalnego happy endu. Ale jeśli ktoś szuka książki na świąteczne wieczory - jest ok.

Lekka - może nawet za bardzo, i przewidywalna - tutaj niestety aż za bardzo... Typowa obyczajówka z klimatem Świąt. Pozycja trochę z tych "przeczytać i zapomnieć", nie mam po jej przeczytaniu żadnych odczuć. Ani złych, ani dobrych, całkowicie neutralnie - tak też mi się czytało, jak książkę bez zbytniego wyrazu.

Lekka - może nawet za bardzo, i przewidywalna - tutaj niestety aż za bardzo... Typowa obyczajówka z klimatem Świąt. Pozycja trochę z tych "przeczytać i zapomnieć", nie mam po jej przeczytaniu żadnych odczuć. Ani złych, ani dobrych, całkowicie neutralnie - tak też mi się czytało, jak książkę bez zbytniego wyrazu.

Ciepła, subtelna, opowieść pachnąca cynamonem i domowym ciastem...
Historia przypadkowych spotkań, zrządzeń losu i gwiazdowej magii
Czasu gdy dzieją się rzeczy niezwykłe...
Autorka książek dla dzieci przyjeżdża do małego urokliwego pensjonatu w Vermont w poszukiwaniu pomysłu na nową opowieść,
Choć hotelikowi grozi bankructwo śnieżyca i splot niezwykłych okoliczności sprawia, że dzień przed wigilią jest pełen gości, stanowiących bardzo ciekawą mozaikę osobowości.
Wszyscy oni nie tak planowali spędzić ten czas, a jednak ten kilkudniowy pobyt w towarzystwie obcych ludzi pomaga wielu z nich odnaleźć to czego im brakowało.
Choć "Miłość na gwiazdkę" lekturą gdzie z pozoru dzieje się niewiele to potrafi zaskoczyć, zwroty akcji nie są tu może dramatyczne, ale mają w sobie dużą dawkę realizmu, a i miłosnych twistów tu nie zabraknie.
Postacie są bardzo sympatyczne i swojskie, a nawet mają w sobie nutkę tajemniczości.
Jeśli szukacie historii która będzie ciepła jak koc i kolorowa jak lampki na choince to jest to książka idealna nie ma w niej nawet grama wulgarności czy opisów "miłosnych uniesień" bohaterów - to jej atut.
Prosta, swojska i urocza, taka właśnie jest "Miłość na gwiazdkę".

Ciepła, subtelna, opowieść pachnąca cynamonem i domowym ciastem...
Historia przypadkowych spotkań, zrządzeń losu i gwiazdowej magii
Czasu gdy dzieją się rzeczy niezwykłe...
Autorka książek dla dzieci przyjeżdża do małego urokliwego pensjonatu w Vermont w poszukiwaniu pomysłu na nową opowieść,
Choć hotelikowi grozi bankructwo śnieżyca i splot niezwykłych okoliczności...

Mimo, że przewidywalna to historia wzrusza i bawi. Świetnie mi się ją czytało, nie miałam ani jednego momentu zawahania, więc czytało mi się ją błyskawicznie. Uwielbiam takie historie - ciepła, z wieloma elementami bożonarodzeniowymi. Mały minus - polski tytuł... a wystarczyłoby zwykłe przetłumaczenie.

Mimo, że przewidywalna to historia wzrusza i bawi. Świetnie mi się ją czytało, nie miałam ani jednego momentu zawahania, więc czytało mi się ją błyskawicznie. Uwielbiam takie historie - ciepła, z wieloma elementami bożonarodzeniowymi. Mały minus - polski tytuł... a wystarczyłoby zwykłe przetłumaczenie.

Lekka i bardzo przewidywalna.

Lekka i bardzo przewidywalna.

Całkiem przyjemna książka. Trochę niepotrzebnych kalek z innych historii, prosty język, prości bohaterowie ale ogólnie fajny klimat. Polecam

Całkiem przyjemna książka. Trochę niepotrzebnych kalek z innych historii, prosty język, prości bohaterowie ale ogólnie fajny klimat. Polecam

Ta książka to moja wymarzona historia świąteczna. Uwielbiam oglądać świąteczne filmy, w których śnieg sypie, a świąteczny klimat jest wszechobecny. Ta książka dosłownie przeniosła mnie do pensjonatu „Evergreen Inn”, a ja czytając miałam wrażenie, że oglądam najlepszy świąteczny film.
Jeanne i Tim prowadzą ten pensjonat od lat, ale wszystko wskazuje na to, że to ich ostatnie święta w tym miejscu. Jeanne nie może się z tym pogodzić, ponieważ włożyła w to całe swoje serce.
Molly jest pisarką, ale opuściła ją wena. Ma nadzieję, że uroczy pensjonat wśród lasów, rozwiąże ten problem. Nie myślała jednak, że te święta zapoczątkują ogromną rewolucję w jej życiu.
Hannah przyjeżdża do pensjonatu, na swój wymarzony, zimowy ślub, który zostaje odwołany przez pana młodego. Jest zrozpaczona, ponieważ nie takiego Bożego Narodzenia oczekiwała. Na dodatek panująca śnieżyca, uniemożliwia jej powrót do domu. W pensjonacie spotyka swojego dawnego przyjaciela Luka. Czy dzięki niemu zapomni o tym co ją spotkało?
Drogi zostają zamknięte, a żywioł paraliżuje znaczny obszar kraju. Dzięki temu do pensjonatu trafiają turyści, którzy nie mogąc trafić do miejsca docelowego trafiają do tego uroczego pensjonatu. Nagle zaczyna brakować miejsc i jedzenia, ale świąteczny cud, rozpoczyna swoją prawdziwą magię.
Śnieżyca zamknęła pod jednym dachem, obcych sobie ludzi na święta, którzy oprócz gości weselnych trafili tu przypadkiem. Ta śnieżyca to dopiero początek magii, która odmieni życie każdego z gości pensjonatu.
Zanurzenie się w tej lekturze, to jak przykrycie się ciepłym kocem. Zapragnęłam znaleźć się w samym środku tej śnieżycy, aby wraz z bohaterami przeżyć tam cudowne, białe Boże Narodzenie. Wręcz czułam jak z nad kartek unosi się zapach gofrów pomarańczowo-cytrynowych i smakowitego brownie.
Piękna, prawdziwie świąteczna historia o cudzie Bożego Narodzenia. Dzięki tej historii łatwo uwierzyć w to, że cuda zdarzają się naprawdę, a Boże Narodzenie to najlepszy ku temu czas. Kto nie marzy o białych świętach w urokliwym miejscu, gdzie odnajduje nas prawdziwa miłość a marzenia się spełniają?

Ta książka to moja wymarzona historia świąteczna. Uwielbiam oglądać świąteczne filmy, w których śnieg sypie, a świąteczny klimat jest wszechobecny. Ta książka dosłownie przeniosła mnie do pensjonatu „Evergreen Inn”, a ja czytając miałam wrażenie, że oglądam najlepszy świąteczny film.
Jeanne i Tim prowadzą ten pensjonat od lat, ale wszystko wskazuje na to, że to ich ostatnie...

Przecztana przed wigilią.... w styczniu musiałam sprawdzić o czym była... Dla osób lubiących klimat świąt, bajkowych opowieści o miłości i zaśnieżonych pensjonatów w sam raz. Mnie nie urzekła...

Przecztana przed wigilią.... w styczniu musiałam sprawdzić o czym była... Dla osób lubiących klimat świąt, bajkowych opowieści o miłości i zaśnieżonych pensjonatów w sam raz. Mnie nie urzekła...

Pierwszą świąteczną książkę przeczytałam już w listopadzie i niestety na tym na razie się skończyło… Trafiłam na „Miłość na gwiazdkę”, która została dla mnie wylosowana w ramach akcji #czytamystosy. Muszę przyznać, że był to dobry początek.

Książka lekka, urocza, przewidywalna, ale nie wywołała we mnie większego WOW. Czasami odniosłam wrażenie, że jest nawet zbyt przewidywalna. Czytało mi się ją jednak bardzo dobrze i przede wszystkim szybko. To taka typowa świąteczna obyczajówka.

W tej historii poznajemy kilka osób, ale wszyscy spotykają się w jednym miejscu.

Autorka książek dla dzieci przyjeżdża do pensjonatu, by w końcu napisać kolejną powieść. Spędza tam czas, poznając ojca i dwie córki, którzy trafiają tam przypadkiem. Ale to staje się dla Molly pewnego rodzaju cudem – w końcu czuje, że ma jakiś pomysł i zaczyna tworzyć kolejną historię.

Następnie poznajemy Hannah, która za kilka dni ma wziąć ślub w tym uroczym pensjonacie, ale jak na złość narzeczony odwołuje wszystko w ostatniej chwili. Pojawia się jednak dawny przyjaciel z dzieciństwa, który kiedyś nie był tylko przyjacielem. Czy i teraz będzie kimś więcej? A co się z nimi stanie, gdy narzeczony jednak zmieni zdanie?

I mamy też właścicieli, którzy borykają się z problemami finansowymi i wkrótce będą musieli zamknąć swój pensjonat, z czym nie mogą się pogodzić. Jednym z ich klientów okazuje się zrzędliwy Geoffrey Peterson, który po wyjeździe, zamieszcza listę najlepszych miejsc, które odwiedził w tym roku. No i oczywiście naszego pensjonatu nie brakuje, co zapełnia kalendarz i ratuje hotelik.

Książka przewidywalna, ale mimo wszystko wzrusza i bawi. Ponadto jak przystało na świąteczną, wypełniona wieloma elementami bożonarodzeniowymi, co dodaje jej uroku. Historia, w której dzieje się wiele cudów. Choć podobno Boże Narodzenie to czas cudów, więc może pora uwierzyć w nie? Obawiam się jednak, że ten tytuł i te historie nie zostaną w mojej pamięci na długo,

Pierwszą świąteczną książkę przeczytałam już w listopadzie i niestety na tym na razie się skończyło… Trafiłam na „Miłość na gwiazdkę”, która została dla mnie wylosowana w ramach akcji #czytamystosy. Muszę przyznać, że był to dobry początek.

Książka lekka, urocza, przewidywalna, ale nie wywołała we mnie większego WOW. Czasami odniosłam wrażenie, że jest nawet zbyt...