Udław się
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Choke
- Wydawnictwo:
- Niebieska Studnia
- Data wydania:
- 2007-05-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2007-05-01
- Data 1. wydania:
- 2008-08-26
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-921512-6-5
- Tłumacz:
- Robert Ginalski
- Ekranizacje:
- Udław się (2008)
- Tagi:
- palahniuk fight club chuck udław się udlaw sie
Victor Mancini – maniak seksualny umawiający się na randki na mityngach dla uzależnionych – celowo dławi się w restauracjach. W ten kontrowersyjny sposób zdobywa fundusze na zapewnienie opieki śmiertelnie chorej matce.
W miarę rozwoju wydarzeń ta na przemian wesoła i przygnębiająca historia staje się coraz bardziej dziwaczna, szokująca i mroczna. Udław się po raz kolejny wciąga w hipnotyzujący, perwersyjny świat Chucka Palahniuka.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ość w gardle amerykańskiego społeczeństwa
Seksoholizm to temat poruszany coraz częściej. Począwszy od żartobliwego ujęcia problemu w serialu „Californication”, skończywszy na bardziej poważnych próbach, jak choćby najnowszym filmie Steve'a McQueena „Wstyd”, nie da się nie zauważyć, że kwestia do niedawna jeszcze wątpliwego nałogu istnieje naprawdę. Co do powiedzenia na ten temat ma Chuck Palahniuk?
Okazuje się, że dosyć sporo. „Udław się” to bowiem historia mocno uzależnionego od seksu Amerykanina, Victora Maciniego, który – walcząc ze zgubnym nałogiem – jednocześnie opiekuje się śmiertelnie chorą matką. Jak więc przystało na Palahniuka, tragizm miesza się z żartem, którym wydaje się całe życie bohatera – zarówno jego zawodowa kariera (ogrywanie roli służącego w jednej z turystycznych placówek stylizowanych na wiek XVIII), jak i wieczorne hobby, polegające na udawanym dławieniu się pokarmem w restauracjach, gdzie przekuwa zwykłych zjadaczy chleba w bohaterów, mających swoją szansę na uratowanie komuś życia.
W „Udław się” Palahniuk daje poszaleć swoim nonkonformistycznym poglądom. Idealnym narzędziem do tego jest bohater, a zarazem narrator, który od najmłodszych lat stara się zwiększyć swoją kulejącą odporność na opinię innych. Bodźcem ku temu staje się pornograficzne czasopismo, w którym młody Victor znajduje kilka zdjęć publicznie upokarzanego na tle seksualnym mężczyzny, będącego od tej pory, pod względem twardej postawy, wzorem dla początkującego seksoholika, a jednocześnie przyczyną jego nałogu. A dla stawianego wielokrotnie w centrum uwagi Victora, muszącego wstydzić się z powodu działań szalonej matki, oko społeczeństwa zdaje się mieć spore znaczenie, przeradzając się z czasem w paranoję. Dopiero ciąg zwariowanych wydarzeń daje bohaterowi do zrozumienia, że:
Można przeżyć całe życie, pozwalając, żeby to świat mówił nam, kim jesteśmy. Normalni czy stuknięci. Święci czy uzależnieni od seksu. Bohaterowie czy ofiary. Pozwalając […], żeby to przeszłość decydowała o naszej przyszłości. Albo możemy sami podejmować decyzje.
Pod względem narracji jest to chyba najprostsza książka amerykańskiego pisarza. Wydarzenia są uporządkowane chronologicznie (z wyjątkiem przeplatających się z wątkiem głównym retrospekcji głównego bohatera) i przedstawione w sposób ciągły, co często się Palahniukowi nie zdarza („Niewidzialne potwory”, „Rant”). Spotkamy się za to z masą charakterystycznych dla jego pisarstwa zabiegów, jak powielane przez całą powieść zdania czy dostosowanie sposobu postrzegania świata do poziomu wykształcenia narratora (w tym wypadku przyjdzie nam go obserwować z lekarskiego punktu widzenia z racji mającego miejsce w młodości protagonisty pobytu w akademii medycznej).
Jedynym aspektem, do jakiego można mieć zarzuty, to sam problem seksoholizmu, który sprawia wrażenie potraktowanego po macoszemu. Owszem, pisarz prawie na każdej stronie wspomina o uciążliwym nałogu głównego bohatera, serwując nam masę wyuzdanych, naturalistycznych opisów rozmaitego rodzaju kopulacji. Uzależnienie od seksu jednak, podobnie jak w przytoczonym powyżej serialu z Davidem Duchovnym w roli głównej, pozostaje bardziej pretekstem do nadania powieści zabawnego charakteru niźli samego rozprawienia się z problemem w sposób poważny.
To, że „Udław się” należy do wcześniejszych powieści Chucka Palahniuka, rzuca się w oczy od pierwszych stron – stosunkowo prosta (biorąc pod uwagę pozostałe teksty) metoda narracji czy brak wyrywających z butów zwrotów akcji świadczą od tym aż nadto. Nadal jednak mamy do czynienia z bardzo interesującą pozycją, w której niepoprawny pisarz po raz kolejny szturmuje podwoje sztywno zamkniętych amerykańskich umysłów i przemyca potężne połacie wiedzy. Dodatkowym atutem jest także poczucie humoru – to chyba najzabawniejsza powieść autora, podczas lektury której ciężko przebrnąć przez choćby jeden rozdział nie parskając śmiechem.
Sławomir „Villmar” Jurusik
Oceny
Książka na półkach
- 1 987
- 1 343
- 527
- 86
- 38
- 19
- 13
- 9
- 8
- 8
Opinia
Recenzja przygotowana we współpracy z portalem Szortal - była też tam pierwotnie publikowana (http://szortal.com/node/11930).
Można też przeczytać ją na
http://plejbekpisze.blogspot.com/
Jezus na miarę naszych czasów
W czwartej powieści Chucka Palahniuka znowu mamy do czynienia z światem, który więzi swych mieszkańców w celach zbudowanych z niewidzialnych, metaforycznych krat. Jednak tym razem po zamknięciu książki czujemy pewnego rodzaju otuchę, opowieść o przemianie uzależnionego od seksu cwaniaka i hochsztaplera ustanawia „Udław się” najbardziej pozytywną powieścią autora jak do tej pory. Jest to też powieść najbardziej klasyczna narracyjnie, co nie znaczy, że Palahniuk zrezygnował ze swojego poszarpanego, teledyskowego stylu. Trochę go po prostu okiełznał.
Victor Mancini miał trudne dzieciństwo. Był to szereg następujących po sobie pobytów w różnych rodzinach zastępczych, przerywany krótki epizodami, w których pojawiała się Ida, jego szalona matka anarchistka. Za każdym razem, gdy wręcz materializowała się z nagła w życiu chłopca, następowała ich szalona eskapada, rozpoczynająca się uprowadzeniem Victora i odjazdem kradzionym samochodem. Ida uciekała przed prawem i policją, ale również przed światem regulacji i sztywnych norm postępowania, czemu dawała wyraz w swych akcjach, takich jak na przykład wypuszczenie zwierząt z ich więzienia w zoo. Dla nich mogła to zrobić, dla syna już nie. Bowiem wyzwolenie człowieka z pęt świata, który narzuca mu sztuczne pozy, wymaga innych środków.
Minęły lata, chłopiec dorósł. Jednak nadal to matka jest w centrum jego życia – Victor musi łożyć na utrzymanie niedołężnej i szczelnie zamkniętej w urojonym świecie rodzicielki. Nie mógłby tego dokonać bez naciągania naiwnych, bogatych ludzi, którzy zgodnie ze starym chińskim porzekadłem stają się odpowiedzialni za czyjeś życie, po tym jak je ocalili. Victor celowo dławi się w restauracjach, zataczając się w kierunku najbardziej bogatego gościa, aby ten go uratował i od tej pory zasilał dobroczynnie fundusz , dzięki któremu jego matka może przebywać w luksusowym domu starców.
Bohater „Udław się” uciekał cale dzieciństwo, a teraz widzimy go jako dwudziestoparolatka – wciąż uciekającego. Victor nienawidzi świata. Jest seksoholikiem i tylko przez te kilka chwil uniesienia uważa swoją egzystencję za możliwą do zniesienia. To jeden z tych ludzi, dla których stworzono specjalne urządzenia w szpitalach, służące do wyciągania podłużnych przedmiotów, które dziwnym trafem znalazły się w otworach w ich ciałach. Chuck Palahniuk czyni go typowym dzieckiem swoich czasów, jednym z wielu mu podobnych. Wycięci z szablonów postępowań i oczekiwań, które narzuca im nowoczesny, bezpieczny i wysterylizowany emocjonalnie świat, uciekają we własne fetysze i nieosiągalne, wyidealizowane wyobrażenia. Podobnie jak we wszystkich poprzednich powieściach absolutna wolność obyczajowa, niepodparta żadnymi stałymi fundamentami moralnymi zamienia się w „wolność” – tym razem jest to uzależnienie od seksu, które pozwala, podobnie jak heroinowy ciąg, zamknąć się przed światem zewnętrznym w szczelnej skorupie użalania się nad sobą. Każdy ma swoje porno i swoją strzykawkę, każdy daje się wtłoczyć w egzystencjalny kaftan bezpieczeństwa, który zniewalając, uwalnia od życia wymuszającego podejmowanie ważnych decyzji. Eskapizm w takim wydaniu spełnia oczywiście w jakiś sposób swoje zadanie, wszyscy jednak zapominają, że od jednego nie da się uciec – od samego uciekania. A to uzależnienie okazuje się najsilniejsze na świecie.
Victor Mancini to człowiek nieszczęśliwy. Mówi, że każdy syn wychowany przez samotną matkę jest żonaty od urodzenia. Całe życie był zakładnikiem, nigdy dzieckiem. Bezgraniczne uzależnienie od niej jest kolejnym, z którym walczył wtedy i walczy teraz. Nie chce, aby wyzdrowiała ze strachu przed tym, że zbyt mocno będzie oddziaływać na jego życie. Nie chce, żeby umarła, bo wtedy odejdzie jedyna osoba, która potrzebuje jego pomocy. A Victor pragnie być potrzebny, inaczej straci resztki sensu swojej egzystencji. Nie radzi sobie ze światem obojętnym na jego osobę – takim, który wyrzuca go na margines istotności. Staje się zatem zjadaczem grzechów innych ludzi. Chore na demencję pensjonariuszki domu starców widzą w nim tego, kogo chcą widzieć – człowieka, który je zgwałcił w młodości, rozjechał psa, ukradł oszczędności życia. A on przyjmując na siebie przewiny ich prawdziwych lub wyimaginowanych prześladowców, daje im otuchę i wewnętrzny spokój. Czyli jest potrzebny. Pozwalając się ratować w restauracjach, sprawia, że jego wybawcy stają się bohaterami we własnym domu, że dzięki niemu odkupili swoje winy, bo wszystko blednie i staje się nieważne, gdy ratujesz życie. Ludzie ratując Victora, tak naprawdę ratują samych siebie. Z oczyma mokrymi od łez klepią go po plecach, a on, wtulony w ich matczyne lub ojcowskie piersi łka, nie zważając na to, że z każdym kolejnym dniem jego płacz jest dłuższy i prawdziwszy. Daje jednak wiele tym obcym sobie ludziom – czyli jest potrzebny.
Okazuje się, że ludzie w świecie Palahniuka potrzebują kogoś, kto zostanie naczyniem na ich grzechy, ułomności, kogoś, kto ich wyzwoli. Potrzebują mesjasza. Podczas czytania powieści docieramy w pewnym momencie do punktu, w którym Victor poszukujący uporczywie odpowiedzi na to, kim był jego prawdziwy ojciec, odkrywa, że jego geny mogą pochodzić od wykradzionej relikwii (trzeba to powiedzieć – chodzi o zmumifikowany napletek Jezusa) użytej w procesie klonowania. Czy zatem możemy mówić tutaj o nowym Zbawicielu? O Jezusie na miarę naszych czasów, o takim zbawcy, na jakiego zasługujemy? Palahniuk mówi, że owszem, ale pod warunkiem, że godzimy się na to, że jesteśmy sztuczną kreacją otaczającego nas świata, kimś zdefiniowanym tylko jako wynik reakcji na wymogi otoczenia. Taka była matka Victora, wiecznie zbuntowana i stworzona w opozycji do zakłamanego McŚwiata. Tacy są bogacze, stosujący na Victorze manewr Heimlicha w restauracjach. Takie są staruszki wskazujące go z wyrzutem krogulczymi paznokciami, gdy odwiedza swoją matkę.
Historia seksoholika walczącego z uzależnieniem na początku powieści pozornie i całkiem szczerze już pod koniec, to krytyka świata, który potrzebuje takiego mesjasza. Człowiek ciągle urabiany przez świat, bez żadnych cech będących jego i tylko jego kreacją, może przy odrobinie chęci sam być swoim Jezusem, wystarczy pójść drogą małych kroczków i budować coś cegła po cegle, nie wiedząc nawet , co z tego wyjdzie za jakiś czas. Przecież Jezus nie od razu był świętym, nie od razu wszystko umiał. Prawdopodobnie zanim dokonał pierwszego cudu, zrobił po prostu kilka dobrych uczynków, przeprowadził ślepca przez ulicę, aby ten nie wpadł pod rozpędzonego wielbłąda lub opróżnił z lekka stągwie z winem, aby lżej się je niosło. Tę prawdę odkrywa Victor podczas kolejnej ucieczki w swoim życiu – od domniemanego genetycznego przeznaczenia. Robiąc wszystko to, „czego Jezus by NIE zrobił”, paradoksalnie odkrywa w sobie pokłady moralności i pierwsze kawałki budulca, z którego stworzy nowego siebie, tym razem takiego, jakiego chce widzieć on sam, a nie wtłaczający go w sztywne formy świat. Może w końcu być kreatorem swojego życia, po raz pierwszy zbawia sam siebie. Jeśli się postaramy, takim Chrystusem może zostać każdy z nas.
Niedługo po wydaniu „Udław się” Chucka Palahniuka spotyka wielka rodzinna tragedia. Ojciec pisarza i jego kochanka zostają zamordowani przez zazdrosnego „byłego”. Gdyby tego było mało – krótko potem dziadek Palahniuka zabija w afekcie żonę. Kolejna powieść pod tytułem „Kołysanka” powstała w czasie żałoby i pozwoliła według samego autora pogodzić się z tymi przeżyciami. Wyznacza też miejsce, od którego styl Palahniuka zmienia kurs. Na jaki? Niedługo opowiem.
Recenzja przygotowana we współpracy z portalem Szortal - była też tam pierwotnie publikowana (http://szortal.com/node/11930).
więcej Pokaż mimo toMożna też przeczytać ją na
http://plejbekpisze.blogspot.com/
Jezus na miarę naszych czasów
W czwartej powieści Chucka Palahniuka znowu mamy do czynienia z światem, który więzi swych mieszkańców w celach zbudowanych z niewidzialnych, metaforycznych...