Kontener
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2018-10-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-10-03
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380322813
- Tagi:
- literatura polska
Być może najlepsza książka Marka Bieńczyka.
Najpierw był pomysł by napisać książkę o oddechu. O zadyszce od natłoku zdarzeń, o nerwowym a może smogowym kaszlu. Tez o miarowym oddychaniu. W końcu o sztucznym oddychaniu, wstrzymywaniu oddechu, o ostatnim tchnieniu.
Czy w to miejsce powstała książka o pamięci? O podróży? Uciekaniu od siebie, przez Kanadę i podwarszawski las? O pożegnaniach? Czy może jednak o oddechu? Czyli o tym jak niewiele oddziela nas od nieistnienia.
W swojej najbardziej osobistej i być może najwspanialszej książce Marek Bieńczyk dochodzi do literackiej perfekcji. Zarówno gdy pisze o Canettim, Faulknerze czy Camusie, jak wtedy gdy przywołuje po imieniu bliskie mu osoby. Bo do „Kontenera” włożył autor to co mu najbliższe. To czym żył ale oddaliło się, zniknęło i to czym nadal żyje i się zachwyca.
Udało się Bieńczykowi wszystkie te zdarzenia, osoby, myśli, uczucia powiązać najdelikatniejszymi nićmi. Udało mu się nazywać najtrudniejsze rzeczy najprostszymi słowami, „zacieśnić mówienie tak, aż zostanie nic, słowo widmo”. I stworzył książkę pełną życia, bo „Kontener” oświetla, prześwietla nasze zmysły: smak, zapach, dotyk, spojrzenie. Zarazem nadzwyczajna książkę ponad tym życiem zawieszona. Jak powietrze.
Weź głęboki wdech.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 246
- 104
- 29
- 10
- 6
- 5
- 4
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Książki nie przeczytałem gdyż jest tak mocna i budząca emocje. Raz próbowałem po śmierci rodzica - myślałem, że to pomoże przejść przez okres żałoby. Niestety nie byłem w stanie czytać dalej niż 10 rozdziałów i to jeden na dzień. Dwa lata później również do spróbowałem i również nie jestem w stanie przejść dalej. Mocna.
Książki nie przeczytałem gdyż jest tak mocna i budząca emocje. Raz próbowałem po śmierci rodzica - myślałem, że to pomoże przejść przez okres żałoby. Niestety nie byłem w stanie czytać dalej niż 10 rozdziałów i to jeden na dzień. Dwa lata później również do spróbowałem i również nie jestem w stanie przejść dalej. Mocna.
Pokaż mimo toTa książka nie była dobra, ale momentami wzbudzała we mnie tak silne emocje, jak jeszcze żadna książka nie była w stanie. Dlatego nie potrafię dać jej niższej oceny.
Ta książka nie była dobra, ale momentami wzbudzała we mnie tak silne emocje, jak jeszcze żadna książka nie była w stanie. Dlatego nie potrafię dać jej niższej oceny.
Pokaż mimo toBardzo głębokie, ale w pewien sposób przeintelektualizowane przez co cierpi estetyka (piękno powinno posiadać jakąś skazę żeby się dopełnić). Brakiem skazy stanowiącym skazę jest tu sprawiająca wrażenie nadludzkiej inteligencja ha.
Bardzo głębokie, ale w pewien sposób przeintelektualizowane przez co cierpi estetyka (piękno powinno posiadać jakąś skazę żeby się dopełnić). Brakiem skazy stanowiącym skazę jest tu sprawiająca wrażenie nadludzkiej inteligencja ha.
Pokaż mimo toKsiążka powstała pół roku po śmierci matki autora. Jednak nie jest to książka o śmierci. Powstała książka o oddechu, ale i o ostatnim tchnieniu. Autor otula zdaniami ukazując nam różne historie, które jednak łączy wspólny mianownik. Dla mnie książka bardzo istotna, przeczytana trzy miesiące po śmierci babci. Wyjaśnia, że dusza znajduje się w stanie zmartwienia i to właśnie ono jest prawdziwą żałobą. Nie czarne stroje, nie okres czasu, który należy spędzić w atmosferze smutku. Właśnie owo zmartwienie, które zagnieżdża się w duszy, zasypia i nagle znów się budzi.
Książka powstała pół roku po śmierci matki autora. Jednak nie jest to książka o śmierci. Powstała książka o oddechu, ale i o ostatnim tchnieniu. Autor otula zdaniami ukazując nam różne historie, które jednak łączy wspólny mianownik. Dla mnie książka bardzo istotna, przeczytana trzy miesiące po śmierci babci. Wyjaśnia, że dusza znajduje się w stanie zmartwienia i to właśnie...
więcej Pokaż mimo toTo książka, którą należy dawkować. Subtelna i delikatna. Przepięknie opisana historia przechodzenia przez żałobę. Jakże ludzkie i jakże ciężkie do przekazania - Bieńczykowi udało się to przekazać w cudownym stylu.
To książka, którą należy dawkować. Subtelna i delikatna. Przepięknie opisana historia przechodzenia przez żałobę. Jakże ludzkie i jakże ciężkie do przekazania - Bieńczykowi udało się to przekazać w cudownym stylu.
Pokaż mimo toTego typu książki zmuszają mnie do powolnego czytania - w skupieniu i z niezwykłą przyjemnością. Autor gra z czytelnikiem, rozmawia o literaturze, sztuce, tańcu, a swoje przemyślenia ubiera głównie w eseistyczną formę. Przedstawia ból po stracie matki i jednocześnie rozbiera go na najdrobniejsze elementy, analizuje i szuka powiązań z życiem i sztuką, żeby oswoić śmierć. Zmusza czytelnika do chwili zastanowienia, do spokojnego i uważnego czytania. Aż chce się więcej takiej prozy!
Tego typu książki zmuszają mnie do powolnego czytania - w skupieniu i z niezwykłą przyjemnością. Autor gra z czytelnikiem, rozmawia o literaturze, sztuce, tańcu, a swoje przemyślenia ubiera głównie w eseistyczną formę. Przedstawia ból po stracie matki i jednocześnie rozbiera go na najdrobniejsze elementy, analizuje i szuka powiązań z życiem i sztuką, żeby oswoić śmierć....
więcej Pokaż mimo to"Kontener" - książka z okładki niepozorna, o mało zachęcającym tytule mnie osobiście urzekł. Autor, wprowadzając w swój świat tęsknoty z powodu straty Matki, robi to bez nachalnego, emocjonalnego ekshibicjonizmu. Uważnie balansuje na granicy tego, co fizyczne i metafizyczne. Snuje opowieści o płucach i oddechu – ten u Bieńczyka nabiera szczególnego znaczenia, opowieści o krwi i różowych karmnikach, o oknie i lustrze, zmartwieniu i euforii, okrzyku i śladach na śniegu i wielu innych rzeczach – realnych i abstrakcyjnych. Zwykle są to krótkie powiastki-rozdzialiki, ale każdy coś znaczy – jest tropem na drodze oswajania. Ale Autor nie tylko prowadzi po śladach swoich refleksji, ale też śladach kultury. W swoją opowieść o stracie wplata odniesienia do literatury, muzyki, tańca, sztuki, religii, historii, a nawet medycyny, jakby chciał ucieleśnić śmierć. Choćby metaforycznie. Choćby w jętkach, co żyją zbyt krótko.
Więcej o swoich wrażeniach napisałam tu: http://filoverablog.pl/o-tym-co-sie-pojawia-kiedy-ktos-niknie-marek-bienczyk-kontener/
"Kontener" - książka z okładki niepozorna, o mało zachęcającym tytule mnie osobiście urzekł. Autor, wprowadzając w swój świat tęsknoty z powodu straty Matki, robi to bez nachalnego, emocjonalnego ekshibicjonizmu. Uważnie balansuje na granicy tego, co fizyczne i metafizyczne. Snuje opowieści o płucach i oddechu – ten u Bieńczyka nabiera szczególnego znaczenia, opowieści o...
więcej Pokaż mimo toMarek Bieńczyk jest jednym z moich ulubionych autorów, a wśród polskich pisarzy zdecydowanie tym najulubieńszym. To, co cenię najbardziej w jego prozie, to refleksja, poetyckość, powolne rozmyślania, impresje dotyczące chwili i wszechświata jednocześnie, to indywidualne spojrzenie i miejsce na zadumę. "Kontener" jest zbiorem refleksji dotyczących tematów kręcących się wokół śmierci, zawartych w mini-esejach, wybiegających w różne strony. Dla mnie, rozmyślania zawarte w tym zbiorze, towarzyszące odchodzeniu, są niebanalne, zahaczające o momenty i chwile, o których nie zawsze się mówi, chociaż są pewnie nieodłączne umieraniu i żałobie. Mam poczucie, że taki jest wydźwięk tej książki, ale pewna tego nie jestem. W pewnej chwili, w trakcie lektury, pojawiła się sytuacja, która wskazywać by mogła, że nie rozumiem, co czytam. Być może nie rozumiem, być może nie zrozumiałam w ogóle. Być może proza Bieńczyka jest dla mnie za trudna. Na szczęście nie jestem i nie czuję się ekspertem w zakresie literatury i mogę ją odbierać po swojemu. Czuciem zrozumiałam, rozumieniem - nie wiem, może tak, może nie. I to chyba kolejny powód mojego uznania dla autora, to, że zostawia mnie w niepewności, zostawia miejsce da mnie, na moje rozmyślania, w swojej książce. Tak lubię najbardziej. "Kontener" pozostanie jedną z moich ulubionych lektur.
Marek Bieńczyk jest jednym z moich ulubionych autorów, a wśród polskich pisarzy zdecydowanie tym najulubieńszym. To, co cenię najbardziej w jego prozie, to refleksja, poetyckość, powolne rozmyślania, impresje dotyczące chwili i wszechświata jednocześnie, to indywidualne spojrzenie i miejsce na zadumę. "Kontener" jest zbiorem refleksji dotyczących tematów kręcących się wokół...
więcej Pokaż mimo toBieńczyk jak mało kto potrafi pisać o drobnych gestach i krótkotrwałych przejawach życia. Po śmierci matki jego percepcja wyostrzyła się, w konsekwencji smaki, barwy i kształty stały się intensywniejsze. Ta nadwrażliwość dotyczy nawet języka i tak na przykład pisarz odrzuca słowo „żałoba” na rzecz „zmartwienia”: „Zmartwienie” to dobry polski odpowiednik; słychać w nim natychmiast – cała pierwsza sylaba jest imitacją najgorszego – solidarność z tym, kto zmarł. Sugeruje naśladowanie zmarłego: zmartwienie, czyli martwota, obrócenie się w martwego.
Piękna i mądra książka, mająca w sobie coś w rodzaju medytacji. Cenna także ze względu na Bieńczykowe podglądanie innych literatów piszących o śmierci bliskiej osoby: Barthesa, Prousta, Flauberta, Canettiego i Tkaczyszyna-Dyckiego. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale skonfrontować własne odczucia zawsze warto.
Więcej tu: https://czytankianki.blogspot.com/2019/03/kiedy-przyleciay-efemerydy.html
Bieńczyk jak mało kto potrafi pisać o drobnych gestach i krótkotrwałych przejawach życia. Po śmierci matki jego percepcja wyostrzyła się, w konsekwencji smaki, barwy i kształty stały się intensywniejsze. Ta nadwrażliwość dotyczy nawet języka i tak na przykład pisarz odrzuca słowo „żałoba” na rzecz „zmartwienia”: „Zmartwienie” to dobry polski odpowiednik; słychać w nim...
więcej Pokaż mimo toBieńczyk zmaga się z problemem śmierci kryptonimując walkę z nią jako "oddech". Kolejne eseje, których autor wpada na jakiś pomysł i potem udowadnia, że cały świat ożywiony i nieożywiony oraz historia kultury ten jego pomysł potwierdzają. Służą temu dowodzeniu mistyczno-filozoficzne struktury retoryczne, im bardziej mgliste tym lepiej. Z bólem skończyłem, z ulgą odłożyłem.
Bieńczyk zmaga się z problemem śmierci kryptonimując walkę z nią jako "oddech". Kolejne eseje, których autor wpada na jakiś pomysł i potem udowadnia, że cały świat ożywiony i nieożywiony oraz historia kultury ten jego pomysł potwierdzają. Służą temu dowodzeniu mistyczno-filozoficzne struktury retoryczne, im bardziej mgliste tym lepiej. Z bólem skończyłem, z ulgą...
więcej Pokaż mimo to