Jestem fanką reportaży literackich Wańkowicza. Opowieść o Meksyku została wydana przed wojną. Choć nie straciła na aktualności, to język jest przestarzały, nie wszystkie wyrazy były dla mnie zrozumiałe. Nie wpływa to jednak na fakt rozumienia całości tekstu.

Jestem fanką reportaży literackich Wańkowicza. Opowieść o Meksyku została wydana przed wojną. Choć nie straciła na aktualności, to język jest przestarzały, nie wszystkie wyrazy były dla mnie zrozumiałe. Nie wpływa to jednak na fakt rozumienia całości tekstu.

Reportaże, które owszem, starzeją się, ale z godnością.

Reportaże, które owszem, starzeją się, ale z godnością.

Słuchałam tych reportaży w formie audio i muszę przyznać, że dawno nie spotkałam się z tak dobrze dobranym głosem lektora do treści jaką przedstawiał. Pan Michał Breitenwald zrobił naprawdę kawał świetnej roboty. A jeśli miałabym podsumować lekturę w kilku słowach to byłoby to – Ale Meksyk! Czasy portretowane przez Wańkowicza są dość odległe, ponieważ opisuje lata dwudzieste ubiegłego wieku. Wszystko było wtedy inne, począwszy od sposobu podróżowania i czasu trwania peregrynacji, a skończywszy na powodach, dla których współcześni autorowi decydowali się całą rodziną przesiedlić się w obce strony. Relacje z podróży są ciekawe, aczkolwiek z punktu widzenia naszych czasów zarzucono by autorowi rasizm i poniżanie innych nacji. Cóż, błogosławione czasy bez politycznej poprawności odeszły w niebyt. Autor zapewne nie słyszał również o tym, że powinien być bezstronny i apolityczny, dlatego nie waha się krytykować tego, co mu się nie podoba, wytykać błędy w myśleniu głowom kościoła meksykańskiego i zastanawiać się, ile jeszcze czasu potrzeba, aby silne związki zawodowe i prawa pracownicze rozłożyły na łopatki ekonomię Meksyku. Już w czasie, gdy przebywał tam nasz reporter część plantacji z tego powodu splajtowała. Naprawdę intrygująca lektura.

Słuchałam tych reportaży w formie audio i muszę przyznać, że dawno nie spotkałam się z tak dobrze dobranym głosem lektora do treści jaką przedstawiał. Pan Michał Breitenwald zrobił naprawdę kawał świetnej roboty. A jeśli miałabym podsumować lekturę w kilku słowach to byłoby to – Ale Meksyk! Czasy portretowane przez Wańkowicza są dość odległe, ponieważ opisuje lata...