Natknęłam się na porównanie tej książki z "Czekając na barbarzyńców", ale oczywiście Coetzee to na pewno nie jest. Choć pozostając przy nim, to już bardziej "W sercu kraju": człowiek sam przeciw pustce, przeciw niewiadomemu, choć ze świadomością nieuchronności, i to bynajmniej nie happy endu. Pierwsza część, która bardzo mnie wciągnęła atmosferą, wywołuje takie właśnie wrażenie; książka przybiera tu formę pamiętnika, jest więc duszno i kameralnie, choć z drugiej strony podejrzewam, że jest to wybieg, bo łatwiej przedstawić oderwane od siebie fragmenty akcji, niż płynnie połączyć ze sobą zdarzenia, zwłaszcza że co jakiś czas forma pamiętnika przechodzi w tryb zwykłej narracji, gdy pojawia się zwrot akcji, a Anna w końcu styka się z cywilizacją pod postacią odkrytej niedaleko osady innych, którzy przeżyli. I tu zaczęłam się rozczarowywać, gdyż jest po prostu drętwo. Rewelacje, których dowiaduje się Anna, są napisane nietrafionym językiem usiłującym naśladować styl, który współgrałby z postaciami, które je Annie relacjonują, lecz to wychodzi nieprawdziwie i sztucznie, zaś wypowiedzi Anny przekraczają - wydawałoby się już wcześniej przepełniony - limit wykrzyknień w tekście, co negatywnie kontrapunktuje oszczędny styl, który doceniałam na początku (no może oprócz tych wykrzykników i trochę przesadzonych rozważań religijnych). Podoba mi się wyobraźnia językowa Autorki, znalazłam w książce kilka dowcipnych bądź ciekawych uwag i zabiegów stylistycznych, jednakże dialogi, naśladownictwo potocznego języka mówionego, są bardzo słabą stroną tej książki. Praktycznie psują cały koniec i ostatnią część, unicestwiając świetne wrażenie z pierwszej części i całkiem zgrabnie przemyślanego zakończenia.

Natknęłam się na porównanie tej książki z "Czekając na barbarzyńców", ale oczywiście Coetzee to na pewno nie jest. Choć pozostając przy nim, to już bardziej "W sercu kraju": człowiek sam przeciw pustce, przeciw niewiadomemu, choć ze świadomością nieuchronności, i to bynajmniej nie happy endu. Pierwsza część, która bardzo mnie wciągnęła atmosferą, wywołuje takie właśnie...