Bajki robotów

Okładka książki Bajki robotów
Stanisław Lem Wydawnictwo: Agora Seria: Dzieła Stanisława Lema fantasy, science fiction
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Dzieła Stanisława Lema
Wydawnictwo:
Agora
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375524079
Tagi:
roboty bajki fantastyka Lem

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Wyróżniona opinia i

Bajki robotów



przeczytanych książek 829 napisanych opinii 529

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
1830 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
714
529

Na półkach: , , ,

Dawno, dawno temu, w jednym z ramion Drogi Mlecznej, dryfował pewien układ solarny, przez wszystkich już od dawna, zupełnie zapomniany. Miał planet dziewięć*, a każda inna, a każda piękna! Mniejsze i większe, skaliste i gazowe, przeróżne przybierały kształty. Jedna z nich jednak ponad wszystkie swe siostry wyróżniała się najbardziej. Trzecia z nich - Ziemią zwana.
Jej niezwykłość bierze się jeszcze z czasów starych, których nikt nie pamięta, gdy zrodziła się Ziemia z pyłu planetarnego. Wtedy to wodór wszedł w pakt z tlenem i w trójki jęli się dobierać, tworząc ciecz, wodą od wiek wieków nazywaną. Niezwykła ta historia, połowę zaledwie wyjątkowości ziemskiej tłumaczy - miał bowiem miejsce drugi tajny pakt - tlen z azotem i gazami innemi, kolejne przymierze zawarł, jako że stan ciekły mierzić go zaczął - któż by bowiem miliard lat bez wysychania, dzień po dniu wytrzymał?

Tako stała się Ziemia mieszkaniem dla istot wszelakich, nierozumnych i rozumnych, ruchomych i nieruchonych, a prym wśród nich jedno stworzenie wiodło, Homosem Antroposem zwane.
Najdziwniejsze z wszystkich było to stworzenie. Wodę piło i tlen wdychało i dzięki temu mogło na ziemi poczynać wedle swego uznania. A uznanie to nie zawsze dobrem dla niego samego się okazywało. Lubował się Homos w wojnie, w niszczeniu samego siebie. Rasa to okrutna i zajadła tak dalece, że choćbyś i miriad planet zwiedził, stwora równego Antroposowi w jątrzeniu i nienawiści nie znajdziesz.
Nie każdy jednak Homos płonął tym pragnieniem, poza nienawiścią odczuwać mógł bowiem także miłość i pragnienia wszelakie.

Tako znalazł się wśród ludu tego przewrotnego Konstruktor wielki, który miast przeciw innym swym pobratymcom siły kierować, wpatrywał się w niebo. Patrzył w nie tak długo, aż usłyszał gwiazdy, aż zrozumiał co mówią do niego! I w myślach swych każdą z nich po wielokroć odwiedzał, każdej z nich wysłuchiwał, każdej z nich pomagał. I widział ludy wszelakie i cywilizacje potężne i cuda niestworzone, i serce jego rwało się do nich w bólu i tęsknocie tak wielkich, że Konstruktor ów, o niczym innym nie marzył, jak tylko nogi od Ziemi oderwać i poszybować ku nim i z nimi już tylko na zawsze obcować.
Antropos był jednak gatunkiem zbyt zachłannym i zbyt pożądliwym by w gwiazdy patrzeć i ich losem się przejmować. Wszystko co robił, na złość sobie samemu robił, by swoim własnym współbraciom życia uprzykrzać, by więcej mieć od nich. Budował przeto czołgi olbrzymie i rakiety śmiertelne, broń wszelaką konstruował i o tym jedynie myślał.

Widząc to wszystko, nasz wielki konstruktor uznał, że nie można tracić nadziei! Może i nie zbuduje rakiety i do gwiazd nie poleci... Może za to w głowie własnej, we własnej wyobraźni marzenia w rzeczywistość przekuwać! Zaczął zatem myśleć intensywnie o światach nieznanych, o królach i władcach niestworzonych i żeby wszystkie te cuda prawdziwymi uczynić, jął je na papier przelewać, tak, by żadne z nich nie zginęło, by żadnego z nich nie pominięto... by i jego bracia czytali je i zapominali o waśniach i chciwości, i tak jak on w niebo z głodem spoglądali! Nie tylko spoglądali! By w niebo sięgali, do gwiazd docierali i tak jak on, tak jak on słyszeli to, o czym sam kosmos do nich mówi.
Powstały więc baśnie miłości i tęsknoty pełne, tak bardzo nimi przepełnione, że każdy inny Antropos, po ich przeczytaniu w gwiazdy patrzał i tęsknota wielka w sercu jego rodzić się zaczęła. Za pięknem, za tajemnicą, za pokojem i dobrocią. Sadził tak więc wielki ten Konstruktor ziarna tęsknoty w sercach Antroposów, by o tym co złe zapomnieli i na piękno z pragnieniem patrzyli.

Pisał o rycerzach wielkich z metalu, z kryształu, z lodu sporządzonych! O władcach o podstępnego bladawca oszukanych! O pościgu za nim pół kosmosu bieżącym! O skarbach atomowych, które Antroposom nawet się nie śniły! O tym ile zła i nieporządku chciwość i zawiść przynosi, o narodzinach wszechświata, w sporze wielkim zaistniałego! O maszynach wielkich cyfrowych i myślowych, każde marzenie mogących spełnić i o tym, że nie każde marzenie dobro z sobą przynosi. O smokach wielkich z maszyn powstałych, o robotach na dnie morza żyjących, o królu jak miasto wielkim i o innych rzeczach, których nikt przed nim śnić się nawet nie odważył! O tym wszystkim pisał Konstruktor ów wielki.

Opuścił w końcu Ziemię, tak jak zawsze marzył. Gdzie jest teraz? A któż go tam wie? Jedni mówią, że zniknął, inni, że skrzydła dostał i lata teraz na niebie... Pewnie i to i to być może prawdą. Najpewniej jednak odwiedza starych swoich przyjaciół, którzy dawno, dawno temu powiedzieli mu o dobrze i o pięknie i o nadziei, którą w końcu odnalazł. Wysłuchuje gwiazd teraz, te stare przyciemnia, te nowe rozświetla, tak, by ci, którzy bajki jego odczytają w górę spoglądając, mogli je dostrzec.




Myślę, że to jedna, z najlepszych książek jakie czytałem. Od pierwszej strony, od pierwszego zdania, chwyciła mnie za serce i stale poruszając i wzruszając do samego końca trzymała.

*wychowałem się na tradycyjnym, dziewięcioplanetarnym modelu układu słonecznego, i nie dam sobie za nic wmówić, że Pluton nie jest już planetą!

Dawno, dawno temu, w jednym z ramion Drogi Mlecznej, dryfował pewien układ solarny, przez wszystkich już od dawna, zupełnie zapomniany. Miał planet dziewięć*, a każda inna, a każda piękna! Mniejsze i większe, skaliste i gazowe, przeróżne przybierały kształty. Jedna z nich jednak ponad wszystkie swe siostry wyróżniała się najbardziej. Trzecia z nich - Ziemią zwana.
Jej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    9 312
  • Chcę przeczytać
    2 852
  • Posiadam
    1 850
  • Ulubione
    233
  • Teraz czytam
    193
  • Lektury
    187
  • Fantastyka
    159
  • Literatura polska
    70
  • Science Fiction
    67
  • 2021
    66

Cytaty

Więcej
Stanisław Lem Bajki robotów Zobacz więcej
Stanisław Lem Bajki robotów Zobacz więcej
Stanisław Lem Bajki robotów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także