rozwiń zwiń

Hrabia Monte Christo. Część 2

Okładka książki Hrabia Monte Christo. Część 2
Aleksander Dumas Wydawnictwo: Wydawnictwo MG Ekranizacje: Hrabia Monte Christo (2002) klasyka
624 str. 10 godz. 24 min.
Kategoria:
klasyka
Tytuł oryginału:
Le Comte de Monte-Cristo
Wydawnictwo:
Wydawnictwo MG
Data wydania:
2017-02-20
Data 1. wyd. pol.:
2017-02-20
Liczba stron:
624
Czas czytania
10 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377793305
Tłumacz:
Klemens Łukasiewicz
Ekranizacje:
Hrabia Monte Christo (2002)
Tagi:
Klemens Łukasiewicz Hrabia Monte Christo Francja Napoleon przygoda rewolucja XIX wiek
Średnia ocen

                9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
263 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
853
772

Na półkach: , , ,

Zemsta. Zemsta. Zemsta. Po trzykroć zemsta ! W drugiej części książki Aleksandra Dumas ,, Hrabia Monte Christo ‘’ widzimy kolejne etapy wdrażania planu w czyn. Z każdym kolejnym mijającym dniem społeczeństwo widzi coraz większy upadek znakomitych rodów. Wszyscy albo prawie wszyscy nie widzą w tym nic niezwykłego, dziwnego, całą odpowiedzialność za taki stan rzeczy zrzucają na barki Opatrzności. Nikt nawet się nie domyśla, że opatrzność nie ma z tym nic wspólnego. Do upadku tych ludzi nie przyłożyły ręki siły nadprzyrodzone, za tymi licznymi wypadkami kryje się …człowiek. Człowiek szanowany , uwielbiany, wyczekiwany na salonach. Człowiek , którego zdanie jest uważane za wyrocznię. Ostateczny, jedyny, sprawiedliwy osąd i sąd. Tym człowiekiem jest hrabia Monte Christo. Mało tego ! Ludzie wokół niego, wokół jego poświaty jaką roztacza wszem i wobec nie uważają go za człowieka, ale za Boga ! I za Boga się uważa nasz hrabia. Pan życia i śmierci.
Jednym ratuje życie innym odbiera, nie odbiera im co prawda życia w dosłownym słowa tego znaczeniu, ale odbiera im to ,, coś ‘’ dla czego żyją i zmusza ich to poniekąd to takich a nie innych kroków. Czynów. Do targnięcia się na własne życie.Fernand postawiony pod ścianą hańby strzela sobie z pistoletu w głowę. Wcześniej widzi cały swój upadek. Na domiar złego, gwoździem do trumny jest widok dwóch osób których kochał jak na zawsze opuszczają jego i jego dom. Na zawsze. Syn i żona , tylko ich kochał i oni właśnie opuścili go na zawsze. Nie pozostaje mu nic innego jak zakończyć ten żywot pełen hańby, wstydu i pogardy dla samego siebie. Sam , został sam.
Caderousse ginie od noża Benedetta. De Villefort traci całą rodzinę ukochaną córkę Valentine, opuszczony, pozostawiony na progu i u schyłku życia traci także rozum. Zwariował.
Danglars moim zdaniem główny architekt zbrodni przeciwko Dantesowi dostąpił przebaczenia. Ten który najwięcej zawinił, ten który to wszystko wymyślił, ten który posłużył się innymi do zrealizowania swojego planu został przy życiu. Zostało mu to wszystko wybaczone, bo żałował za grzechy.
Konkluzja. Moja własna dotycząca tej książki, wynika ze spojrzenia na świat i to nie w danym momencie, ale ogólnym spojrzeniu. Długo biłem się z myślami. Mów wniosek jest następujący. Edmundzie Dantes ! Edmundzie Dantes ! Tak Edmundzie, nie nazywam ciebie hrabią Monte Christo ! nazywam ciebie twoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, ponieważ tylko Edmund Dantes pokazuje ciebie w prawdziwym świetle, pokazuje twoją postać taką jaką jest. Pokazuje bestię. Hrabia Monte Christo w oczach społeczeństwa był nieskazitelnym dżentelmenem. Był człowiekiem, przyjacielem na każde zawołanie. Ale to tylko była utopia. Maska. Tą maskę zrzuciłeś , przejrzałem ciebie Edmundzie Dantes ! Bawiłeś się w Pana Boga .Twoja zemsta nie miała litości. Dosłownie zabawaiłeś się w stwórcę , w pana życia i śmierci. Gdy grzesznik nazwiskiem Danglars żałował za grzechy przebaczyłeś mu, ale czym zawiniła ci chociażby Valentine de Villefort ? Tłumaczysz to tym, że odebrałeś sens życia prokuratorowi , odebrałeś mu to wszystko po co i dlaczego żyje , odebrałeś mu rodzinę, nadzieję i przyszłość. Pozostawiłeś go niczym żywego trupa, który tylko oddycha ale nie żyje, nie żyje prawdziwym życiem. Pozwoliłeś jej umrzeć. Zniszczyłeś wszystkie zatrute gałęzie, gałęzie, które mogły by w przyszłości rozprzestrzeniać się i rosnąć w siłę. Za grzechy ojca odpowiedziały inne pokolenia, te które były i te które mogły być, ale nigdy nie będą już miały okazji do narodzin. Zniszczyłeś wszystko. Czujesz się dumny ? Edmundzie Dantes miałeś szansę. Miałeś. Ale w przypadku wątpliwości, czy twoja droga na którą wkroczyłeś jest słuszna, droga którą w nazwie jest zemsta jest jedyna i prawdziwa, przy tych wątpliwościach zadałeś sobie jeszcze jedno pytanie : czy wystarczy, czy zemsta będzie wystarczająca jak jej nie skończysz ? Otóż NIE ! Mało ci tego było. Jak zbrodniarz, który zaczął już zapominać popłynąłeś w podróż sentymentalną, popłynąłeś aby zachłysnąć się na nowo nienawiścią, na widok celi twojej i ojca Faria na nowo wszystkie te stare obrazy z twojego minionego życia stanęły ci przed oczyma. Na nowo i z większą jeszcze furią obudziła się w tobie bestia. Bestia która nie ma litości. Wracasz więc z zamku If i dokonujesz spustoszenia. Pozostawiasz tylko zgliszcza. Mówiłem , ostrzegałem. Zemsta spala. Niszczy. Pozostawiając zgliszcza wszem i wobec sam też się wypaliłeś. Serca dawno nie masz. Jesteś wrakiem.
Fałszywy. Podły. Zarozumiały. Bezlitosny. Butny. To twój prawdziwy obraz. Ty przyjaciel ? Kpina. Zabrałeś Maksymilianowi sens jego życia Valentine. Kochałeś ? Kogo ? Mercedes ? Kpina. Co miała zrobić ? Wyszła za mąż z rozsądku. Kiedy człowiek umiera, umiera także nadzieja. Dla Edmunda Dantesa w lochach zamku If nie było nadziei. Umarłeś tam. Dla Mercedes, dla ojca, dla wszystkich. Umarłeś tam. Umarł tam dawny Edmund Dantes.
Mercedes nigdy nie kochała Fernanda, powiedziała ci kogo kocha. Kocha do dziś i będzie kochać do końca swoich dni. Kocha Edmunda Dantesa ! Tego , którego pamięta ze swoich wspomnień. Tego dawnego Edmunda. Może biednego, naiwnego, ale umiał kochać. Miał serce. Hrabia Monte Christo miał tylko pieniądze. Był tak biedny, że miał tylko pieniądze.
Edmundzie Dantes bądź przeklęty ! Zapędziłeś się tam w swojej zemście, że straciłeś cały sens własnego życia. Okropieństwa których dokonałeś nie będą pozwalały ci spokojnie zasnąć. Chyba , że jesteś całkiem już zepsuty. Do szpiku kości. Przed śmiercią kto cię uratował ? Kobieta. Hayde. Lecz nie zasługujesz na żadną miłość. Nie zasługujesz na żadne szczęście. Nie zasługujesz już na żadną litość. Nie zasługujesz. Po tym czego dokonałeś i w jaki sposób zasługujesz jednie na litość i na pogardę ! Jesteś przeklęty, sam się przekląłeś. Zejdź mi z oczy kreaturo człowieczeństwa. Podły żarcie. Miałeś, uważałeś się za Boga, a tak naprawdę jesteś tylko słabym, małym, mizernym robakiem, który toczy swoją kulę gnojową zwaną sprawiedliwością. Dokonując zemsty sam się paradoksalnie zniszczyłeś. Dokonałeś autodestrukcji. Samozniszczenia. Zniszczyłeś też wszystko wokół siebie. Gdy zgasły pożary zemsty, pozostały tylko zgliszcza. Budować na zgliszczach potrafią tylko najsilniejsi. Ty tego nie potrafisz. Byłeś silny jako Edmund Dantes chłopak szczery. Prawdomówny. Naiwny, ale w swojej naiwności byłeś prawdziwy. Przyjacielski. Kochałeś , umiałeś kochać. Przeobrażając się w hrabiego Monte Christo zabiłeś w sobie to wszystko. Zabiłeś swój dawne ,, ja’’ To nie prawda , że zrobili to twoi wrogowie. Oni wystawili cię na próbę. Ciężką. Potworną, ale zniszczyłeś się sam.

Aleksander Dumas,, Hrabia Monte Christo’’ kwintesencja zemsty. Autor moim zdaniem przestrzega nas w swojej książce przed dokonywaniem vendetty. Widząc obraz dawnego Edmunda Dantesa i jego późniejsze przeobrażenie w hrabiego Monte Christo łatwo zauważyć różnicę. Pierwszy z nich umiał kochać i przebaczać. Był naiwny, to prawda, ale ta jego naiwność przysparzała mu przyjaciół. Umiał kochać i był kochany. Natomiast Monte Christo nie umiał już kochać, nie potrafił przebaczać. Jedynym wyjątkiem kiedy przebaczył był Danglars. Ale te przebaczenie nie było takie szczere do końca. Nie było takie jakie być powinno. Dlaczego ? Ano dlatego, że Monte Christo czuł się panem życia i śmierci Dandglarsa. Czuł nad nim przewagę, przewaga ta nie wynikała z zewnętrznej siły jaką mieć powinien przy przebaczaniu, ale przewaga ta wynikała ze świadomości, że może z baronem zrobić wszystko co mu się podoba. Czuł się wobec niego niezwyciężony. Czuł się wobec niego Bogiem, a takiej niezdrowej przewagi nie powinien mieć człowiek nad człowiekiem. Upodlił go. Upadlając Danglarsa Monte Christo sam siebie upodlił. Sam siebie zbrukał. Chcąc mu przebaczyć , powinien przebaczyć mu z czystego serca, powinien przebaczyć mu z własnej nieprzymuszonej woli, bez podszeptów. Ale tego nie zrobił. Nie pokazał mu, że jest silny, że jest nad tym wszystkim, że zemsta nie ma nad nim władzy. Pokazał mi zgoła co innego. Owszem baron Danglars nie mógł tego zauważyć, ale ja to dostrzegłem . Nie dostrzegł tego, bo liczyło się dla niego w tym momencie życie. Wszystko by zrobił aby je uratować i nic się wtedy nie liczyło. A co by było gdyby Danglars nie chciał już żyć ? Moim zdaniem Monte Christo upajał by się triumfem przez chwilę, a potem całkiem zatracił. Może nawet popełnił by samobójstwo jeżeli demony w głowie nie pozwalałby by dalej funkcjonować. Danglars pokonał by go po raz drugi. Po raz drugi by go zniszczył. Paradoks. Nie Danglars by nie zniszczył go, Monte Christo zniszczył by się sam. Danglars był by tylko zapalnikiem. A reszta należała by to Monte Christo. Dostał by wolną wolę i własny wybór.
Osobowość jednego człowieka. Stary Edmund Dantes. Nowy Edmund Dantes vel. Hrabia Monte Christo vel Sindbad Żeglarz vel. ksiądz Busoni vel lord Villmore. Jeden człowiek, a tyle różnych osobowości. Tyle różnych zachowań, jakże drastycznie się od siebie nawzajem różniących. Wniosek jest jeden. Edmund Dantes bardzo zagubił się w tym wszystkim i na końcu zgubił samego siebie. Już nigdy nie był tym samym człowiekiem, co na początku. Wrogowie zaczęli, ale on sam definitywnie zniszczył swoje życie. Mógł pójść inną drogą, poszedł tą którą nie nakazywało mu serce, ale nakazywał mu rozum zaślepiony rządzą niewypowiedzianej zemsty.
Reasumując. Książka Aleksandra Dumasa to prawdziwy majstersztyk ! To jedna z tych książek, które pozostaną pamięci na zawsze :)

Zemsta. Zemsta. Zemsta. Po trzykroć zemsta ! W drugiej części książki Aleksandra Dumas ,, Hrabia Monte Christo ‘’ widzimy kolejne etapy wdrażania planu w czyn. Z każdym kolejnym mijającym dniem społeczeństwo widzi coraz większy upadek znakomitych rodów. Wszyscy albo prawie wszyscy nie widzą w tym nic niezwykłego, dziwnego, całą odpowiedzialność za taki stan rzeczy zrzucają...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    13 946
  • Chcę przeczytać
    10 256
  • Posiadam
    2 830
  • Ulubione
    1 494
  • Teraz czytam
    406
  • Klasyka
    269
  • Chcę w prezencie
    209
  • 2022
    118
  • 2021
    98
  • Audiobook
    93

Cytaty

Więcej
Aleksander Dumas Hrabia Monte Christo Zobacz więcej
Aleksander Dumas Hrabia Monte Christo Zobacz więcej
Aleksander Dumas Hrabia Monte Christo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także