Uwielbiam książki Dana Browna, z niecierpliwością czekam na każdą następną. Podobno "Początek" jest schematyczny i to jest fuj, i be, i autor się wypalił, i wypstrzykał, czy co tam, kto woli. Otóż mam to w D!
Czytałoby się te książkę błyskawicznie, gdyby nie doktor google, w którym maniaczka searchowania na cito różnych informacji, czyli ja, grzebię, co przysłowiowe, drugie zdanie. No ale ja jestem pewnie głupia, nieoczytana, a zwłaszcza niewykształcona (uhhaaahaaa!!! ) To właśnie u Browna uwielbiam, jego fenomenalną zdolność do pożenienia książki przygodowej, sensacyjnej z kopalnią wiedzy o kulturze, sztuce, architekturze. Chyba nie trzeba być Einsteinem, żeby zauważyć, że napisanie takiej książki wymaga ogromu pracy, przygotowań, można by w międzyczasie doktoracik z tego machnąć. A przy tym produkt finalny jest leciutki jak piórko, jak balet, za którym kryją się pot i łzy, ale tego na scenie nie widać. Jeśli chodzi o schematyczność, to ona mi w Brownowym wydaniu bardzo odpowiada, koniecznie też chcę zobaczyć Langdona w wydaniu Toma Hanksa.
Barcelona - jeszcze nie byłam, ale pojadę, bo żaden przewodnik turystyczny nie jest wstanie mnie lepiej zachęcić niż obraz miasta pokazany oczami Dana Browna.
Dotychczasową twórczość Browna można było podzielić na bardziej historyczną i zdecydowanie technologiczną, dopiero w "Początku" te dwa wątki gładko się splatają, nie ma w tym nic dziwnego, skoro jednocześnie poszukujemy odpowiedzi na dwa kluczowe dla ludzkości pytania: skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy, wiadomo - kamień łupany i technologia. Ta wizja naprawdę do mnie przemawia, daje jakieś wewnętrzne ukojenie, nadzieję na przyszłość, że może nie skończymy jako wielkie bum i nic, poza tym mam wrażenie, że właściwie już w tym żyjemy. Winstonie, przybywaj!

Uwielbiam książki Dana Browna, z niecierpliwością czekam na każdą następną. Podobno "Początek" jest schematyczny i to jest fuj, i be, i autor się wypalił, i wypstrzykał, czy co tam, kto woli. Otóż mam to w D!
Czytałoby się te książkę błyskawicznie, gdyby nie doktor google, w którym maniaczka searchowania na cito różnych informacji, czyli ja, grzebię, co przysłowiowe,...