Tajemnica wyspy Flatey
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Seria:
- Editio Black
- Tytuł oryginału:
- Flateyjargáta
- Wydawnictwo:
- Editio
- Data wydania:
- 2017-07-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-07-19
- Liczba stron:
- 284
- Czas czytania
- 4 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328326316
- Tłumacz:
- Jacek Godek
- Tagi:
- Islandia kryminał literatura islandzka manipulacja śledztwo tajemnica wyspa zagadka kryminalna
Islandzka wiosna. Zapach morza, krzyk ptaków, foki, ryby, przenikliwy wiatr. Wśród burzliwych wód zatoki Brei∂afjör∂ur, wśród skał i tysięcy małych wysepek znajduje się Flatey. Na wyspie Flatey wieki temu wybudowano maleńką osadę. Odniesiesz wrażenie, że czas tu zwolnił biegu. Z dala od zgiełku wielkiej cywilizacji mieszkańcy żyją tu w spokoju, w ciszy, bez pośpiechu i w zgodzie z rytmem natury. Małomiasteczkowej sielanki osady nic nie zakłóca. Aż do chwili znalezienia zwłok na morskim wybrzeżu.
Już wkrótce Kjartan, którego zadaniem jest wyjaśnienie tej śmierci, uświadamia sobie, że nie ma do czynienia z ofiarą wypadku. Szybko okazuje się, że mieszkańcy wyspy mają swoje głęboko skrywane tajemnice, które w zadziwiający sposób łączą się z mroczną przeszłością. Kluczem do rozwiązania zagadki jest średniowieczny manuskrypt: księga Flateyjarbók, zbiór sag i eposów o starożytnych władcach Wikingów. Aby znaleźć przyczajonego zabójcę, Kjarten musi zejść do ciemnego, niebezpiecznego świata starożytnych legend, symboli i tajnych stowarzyszeń.
Trzymasz w dłoni świetny kryminał łączący w sobie elementy klasyki literatury zbrodni i thrillera. Drobiazgowo odmalowane tło historyczne i kulturowe powoduje, że opowieść staje się niezwykle realistyczna i już po pierwszych kilkunastu stronach nie można się od niej oderwać. Wiernie oddana atmosfera maleńkiej wyspiarskiej osady, gdzie teraźniejszość przenika się ze światem legend i krwawych mitów, intrygująca, tajemnicza księga sprzed wieków, umiejętnie dozowany humor i hipnotyzujące, wciągające czytelnika napięcie — tym jest „Tajemnica wyspy Flatey”!
Nie zgasisz lampki nocnej, póki Kjartan nie złamie odwiecznej tajemnicy…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Między nami wikingami
Flatey, jedna z niezliczonych wysepek otaczających Islandię, zamieszkana jest przez około 50 osób. Chciałoby się powiedzieć, że to najmniej interesujące miejsce, w którym można by osadzić akcję książki z tajemnicą w tle. Nic bardziej mylnego! Mimowolnie przychodzi mi na myśl „Kult”; mała społeczność mająca bogatą historię i czerpiąca z niej inspiracje, a nawet się na niej wzorująca. Na szczęście nie w tak makabryczny sposób, ale krew wikingów robi swoje. Mimo to tamtejsi mieszkańcy są przyjaźnie nastawieni do obcych i nie wzbraniają się przed wyprawą na główną wyspę, chociaż znajdzie się delikwent (albo dwóch), którzy nie opuścili rodzimego Flatey przez parę dekad.
Pisząc, że lektura szła mi z oporami, to bardzo delikatne stwierdzenie. Początkowo czytałam „Tajemnicę…” bez entuzjazmu i raczej z obowiązku niż dla rozrywki. Kompletnie nie mogłam zrozumieć sensu rozwlekłych wypowiedzi, które z jednej strony czynią tę książkę bardziej realistyczną, a z drugiej – są przeraźliwie nudne. Bo czytelnika raczej nie zainteresuje to, że miejscowy nauczyciel i kościelny organista pomaga wójtowi w pracach gospodarskich i pływa z nim łodzią z wysepki na wysepkę, dzięki czemu ma zapewniony stały wikt. Nuda! Wielu autorów ma problem z tym, jak nadać książce autentyczność, nie bombardując czytelnika mało istotnymi informacjami, a tym samym go nie zanudzając. A rozmowy o pogodzie jak nic nadają książkom autentyczność – w końcu większość ludzi mówi, co im ślina na język przyniesie, nie bacząc, czy jest to dla innych interesujące, czy nie, a z drugiej strony kompletnie niepotrzebne z tegoż samego powodu. Tak więc z nie najlepszym nastawieniem po paru dniach przebrnęłam przez 60 stron, aż tu nagle buch – wciągnęłam się na całego i nie mogłam przestać czytać aż do samego końca. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że nawet te nudne wywody są de facto fascynujące, i żałowałam, że książka skończyła się tak szybko, co ostatnimi czasy bardzo rzadko mi się zdarza, i świadomość tego wprowadziła mnie w chwilowe osłupienie.
Nazwy własne stanowią zwykle problem przy czytaniu książek napisanych w językach wywodzących się ze staronordyckiego. Nie dość, że można sobie na nich język połamać, to jeszcze niełatwo je zapamiętać. Bo jeśli nie ma się zielonego pojęcia o języku, to trudno jest się odnaleźć, mimo że „Tajemnicy wyspy Flatey” nie można nazwać obszerną. Polskie wydanie liczy zaledwie 242 strony (plus mały dodatek zawierający fragmenty jednej z sag), ale mimo to książka skrywa niejedną tajemnicę. Nie są to sekrety rodem z książek Dana Browna, co mogłaby zasugerować wzmianka o średniowiecznym manuskrypcie, ale nie da się ukryć, że jest to kluczowy element, wokół którego wszystko się na Flatey kręci.
Początkowo po cichu naśmiewałam się z „jednego z najbardziej poczytnych autorów powieści kryminalnych w Islandii” – w końcu Islandia to jeden z najmniej zaludnionych krajów świata, więc to raczej żaden wyczyn, ale na korzyść Viktora Arnara Ingólfssona przemawia fakt, że tak jak Yrsa Sigurdardóttir i Arnaldur Indriðason zaistniał nie tylko w skandynawskim gronie. Trzy z jego powieści doczekały się przekładu na język niemiecki, a na podstawie jednej nakręcono serial telewizyjny. Całkiem nieźle jak na inżyniera budownictwa lądowego i wodnego, który w swoim pięćdziesięciopięcioletnim życiu napisał sześć książek.
Natalia Neisser
Książka na półkach
- 167
- 140
- 40
- 7
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
- 3
Opinia
Islandzka wiosna roku 1960. Zapach morza, krzyk ptaków, foki, ryby, przenikliwy wiatr. Wśród burzliwych wód zatoki Breiðafjörður, wśród skał i tysięcy małych wysepek znajduje się Flatey, na której wieki temu wybudowano maleńką osadę. Z dala od zgiełku wielkich miast mieszkańcy żyją tu w spokoju, w ciszy, bez pośpiechu i w zgodzie z rytmem natury. Małomiasteczkowej sielanki osady nic nie zakłóca - aż do chwili znalezienia zwłok na jednej z okolicznych wysepek.
- opis z książki
Tajemnica wyspy Flatey to kryminał, który przeczytałam szybko i z przyjemnością, aczkolwiek nie wywołał on we mnie żadnych głębszych uczuć. Nie znajdziecie tu pędzącej szalenie akcji czy wbijającego w fotel napięcia, zakończenie też nie jest niesamowicie szokujące. Ale gwarantuję Wam, że przy tej pozycji możecie przyjemnie spędzić czas i wraz z bohaterami rozwiązywać zagadkę najpierw odkrytego przez przypadek na wysepce kościotrupa, a potem znalezionego na cmentarzu trupa. I chociaż tak jak napisałam, rozwiązanie nie jest specjalnie szokujące, to raczej nie da go się wcześniej domyśleć i to bardzo mi się podobało. Cała książka była dość spokojna, niemal obojętna, ale równocześnie... dobra.
Danej pozycji trzeba przyznać fakt, że dość fajnie odczuwało się skandynawski klimat niewielkiego miasteczka z lat sześćdziesiątych. Rzetelne opisy sprawiały, że mogłam poczuć się niczym gość obserwujący wydarzenia dziejące się na wyspie. Razem z Kjartanem, zastępcą prefekta, który został wysłany na wyspę, aby przeprowadzić małe śledztwo oraz z innymi mieszkańcami wyspy badaliśmy sprawę dwóch nieżyjących już osób. Tak jak wspomniałam wcześniej, rozwiązanie wcale nie było oczywiste, niemal przez całą książkę nie mogłam zrozumieć, co tak naprawdę się stało, więc jak dla mnie jest to duży plus tej książki.
Wszystkie rozdziały (które swoją drogą były króciutkie i przez to szybko się je czytało), kończyły się fragmentem, w którym mogliśmy poznać dzieje zapisane w księdze Flateyjarbók, a były to dzieje dawnych wikingów i królów skandynawskich. Dzięki temu rozwiązywaliśmy również pewną zagadkę, która miała w tej powieści duże znaczenie. Ja osobiście bardzo lubię takie wikingowskie motywy, więc i tutaj czytanie tego sprawiło mi przyjemność. Co prawda niektóre nazwy i imiona były okrutnie trudne do przeczytania, ale nie wpłynęło to na mój odbiór lektury. Na końcu książki autor umieścił również dodatek, który składa się z fragmentów Sagi wikingów jomskich, co jak dla mnie jest naprawdę świetnym pomysłem, szczególnie jeśli ktoś tak jak ja, lubi zapoznawać się z tego rodzaju opowieściami.
Jeśli chodzi o bohaterów Tajemnicy wyspy Flatey, to niestety muszę przyznać, że nie zrobili oni na mnie żadnego większego wrażenia. Nie twierdzę, że byli oni źle wykreowani, bo każdy z nich wprowadzał coś nowego do tej historii, po prostu nie było w nich tego czegoś. Chociaż zauważyłam, że ostatnio mam problem z przywiązywaniem się do bohaterów literackich, więc może w Waszym przypadku byłoby inaczej.
Tajemnica wyspy Flatey to przyjemna, niezobowiązująca lektura, przy której można nieco się wyluzować, pomimo tego, iż jest to kryminał. Napisana w fajnym stylu, nie za trudnym, ale też nie za prostym i to również bardzo mi się podobało, bo ostatnio trafiałam na same mocno młodzieżowe style, a ten był taki... poważniejszy, ale łatwy w odbiorze.
Także jak widzicie, książka nie należy do specjalnie wybitnych, ale czytało mi się ją naprawdę dobrze, więc z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić.
Islandzka wiosna roku 1960. Zapach morza, krzyk ptaków, foki, ryby, przenikliwy wiatr. Wśród burzliwych wód zatoki Breiðafjörður, wśród skał i tysięcy małych wysepek znajduje się Flatey, na której wieki temu wybudowano maleńką osadę. Z dala od zgiełku wielkich miast mieszkańcy żyją tu w spokoju, w ciszy, bez pośpiechu i w zgodzie z rytmem natury. Małomiasteczkowej sielanki...
więcej Pokaż mimo to