Ameryka, Ameryka! Antologia wierszy poetów amerykańskich po 1940 roku

Okładka książki Ameryka, Ameryka! Antologia wierszy poetów amerykańskich po 1940 roku
Grzegorz Musiał Wydawnictwo: Redakcja Wydawnictw Pozaprasowych "Pomorze" poezja
578 str. 9 godz. 38 min.
Kategoria:
poezja
Wydawnictwo:
Redakcja Wydawnictw Pozaprasowych "Pomorze"
Data wydania:
1994-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1994-01-01
Liczba stron:
578
Czas czytania
9 godz. 38 min.
Język:
polski
ISBN:
8370035094
Średnia ocen

                7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
4055
404

Na półkach: ,

Wybór, który otrzymujemy znajduje następujące uzasadnienie w ustach autora: Poezja to słońce, które czasem piękniej zabłyśnie w kropli rosy niż na otwartym niebie, i tak samo czasem mały wiersz urzeknie i zachwyci a wielki zostawi obojętnym. Stąd dokonany wybór jest nad wyraz subiektywny i własny. Przyglądamy się Ameryce od lat 40 i podziwiamy ją w jej bogactwie i różnorodności. To spotkanie ludzi, zwyczajów, kultur, grup wyznaniowych, etnicznych, przedstawicieli świata biznesu i rolników. Zatrzymujemy się nad pytaniami egzystencjalnymi i bawimy się frywolnością, walczymy ideowo i zmagamy sie z pełnym ironii i humoru obrazem otaczającego nas świata. Oglądamy Amerykę taką prawdziwą i nieskalaną, bo poeci nie chcą manipulować przekazem, oni za cel stawiają sobie rekonstrukcje tego, co ich dotyka , czego doświadczają, jak przeżywają emocje, w jaki sposób rozumieją innych. A przy jakże subiektywnym odbiorze tych wszystkich bodźców musimy mieć świadomość, że dostaniemy w prezencie kolaż, gdzie ścierać się będą różne wizje i sposoby postrzegania. Gdzie nic nie będzie już takie samo, a wszystko będzie inne, co jest najpiękniejszym wyrazem tego, że na tym polega bogactwo różnorodności, której często się boimy i dążymy do jakiejś dziwnej unifikacji czy jednolitości, podczas gdy prawdziwa pełnia jest wtedy kiedy mamy całą paletę kolorów. Przywołani twórcy wprowadzają nas w różne odcienie. Moja uwaga skupiła się na kilku, którzy dotykają ważnych i ciekawych według mnie wymiarów. Oto Tomasz Merton, znakomity kaznodzieja i pisarz, mnich, który mimo surowej reguły trapistowskiego życia prowadził odważny otwarty dialog ze światem i odkrywał dla laickiego świata nieprzebrane pokłady wiary i duchowości, która ubrana w odpowiednie słowa i idące za nimi świadectwo wiary była w stanie przekonać najbardziej zagorzałych i twardych ateistów czy antypapistów. Jego rozmyślania o sensie i celu życia trafiają w czuły punkt i skłaniają do refleksji, bo nie pozwalają nam przechodzić obojętnie obok pytań, które należą do kanonu, a wśród nich to jedno, jakże często przywoływane: po co żyć, po co to wszystko. Merton odpowiada, że warto i znajduje uzasadnienie dlaczego. Po drugiej stronie będzie Allan Ginsberg, czołowy bitnik, promotor tego ruchu, w którego poezji będzie przede wszystkim odzywał się życiowy hedonizm, radość z życia, przyjęcie jego trudów ale i przyjemności, które pozwalają pomyśleć o drugim człowieku nie tylko w duchowym ale i cielesnym wymiarze. I mimo tego często zmysłowego i bardzo żywiołowego charakteru, i one mają swoje zakorzenienie w religii, choć w tym wypadku w judaizmie. Ginsberg prowadzi spór z Bogiem, i o potyczkach pisze nie przebierając w słowach, bo to krwisty dialog, gdzie Bóg jest realnym partnerem tej nierealnej rozmowy. Robert Bly będzie z jednej strony wyrazicielem pacyfizmu tak mocno silnego w Ameryce od II wojny światowej poprzez wojnę w Korei a potem w wojnie w Wietnamie, ale poznajemy i jego drugą, jakby oderwaną od niego, stronę jego poezji, bardziej sielankową, bardziej sielską, nastawioną na zachwyt nad światem
i jego cudownością. Te dwie skrajne postawy pokazują wewnętrzną walkę poety i odzwierciedlają dylematy współczesnych Amerykanów. Z jednej strony śmierć, zniszczenie i wołanie o pokój, z drugiej piękno, które nas otacza a które depczemy, niszczymy, nie mamy czasu, by się nim zachwycać. W tym duchu tworzy Mark Stand, który zadziwił nas zachwytem nad detalami miejsc, do których nas prowadzi. To nie tylko podziw dla nieba, ziemi, ale dla każdego elementu tego obrazu, nad źdźbłem trawy, kwiatem przy drodze, ślimakiem. To powrót do poezji pełnej czci dla przyrody. A tymczasem Randall Jarred po przeżyciach wojennych, które bardzo go dotknęły, po wielu tragicznych wydarzeniach, które spotkały Amerykę, łącznie z zamachem na prezydenta Kennedy, prezentuje nam poezje, która bardziej wnika do wnętrza człowieka, do jego najbardziej głęboko schowanych pokładów, by wydobyć z nich niepokój i lęk przed śmiercią, przed przemijaniem, przed stratą. Analizuje te przeżycia i stosując swoistą wiwisekcję próbuje odsłonić nas, pokazać jacy jesteśmy tak naprawdę, nie zbudowani z masek, iluzji, tylko z narosłych w nas mechanizmów obronnych, które odrzucone dopiero odsłaniają nasze prawdziwe ja. A na podsumowania poetka oryginalna i kontrowersyjna Adrienne Rich, należąca do radykalnego feminizmu drugiej fali, która odrzuca utarte wzorce i normy i podważa je w imię wolności i dla szacunku dla człowieka, uważa, że są one wynikiem stereotypów, które niszczą człowieka i wprowadzają go do jaskini, z której nie ma wyjścia. Jednym z takich postulatów zmiany jest odzyskanie wolności macierzyństwa, wolności nad ciałem, wolności od męskiej kontroli i te motywy wyrażone w twardy, wręcz męski ostry sposób pokazuje w swej poezji. Ta krótka panorama pokazuje nam jak wielorakie jest to amerykańskie spojrzenie, i że wymaga ono pozytywnego nastawienia dla jego różnorodności, bo tylko wtedy widzimy Amerykę prawdziwą nie zafałszowaną, nie ukrytą. Autor dokonał niezwykle trafnego wyboru, zarówno, co do autorów, jak i ich utworów. To świetna antologia.

Wybór, który otrzymujemy znajduje następujące uzasadnienie w ustach autora: Poezja to słońce, które czasem piękniej zabłyśnie w kropli rosy niż na otwartym niebie, i tak samo czasem mały wiersz urzeknie i zachwyci a wielki zostawi obojętnym. Stąd dokonany wybór jest nad wyraz subiektywny i własny. Przyglądamy się Ameryce od lat 40 i podziwiamy ją w jej bogactwie i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    2
  • Teraz czytam
    1
  • Posiadam
    1
  • Poezja
    1
  • Przeczytane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ameryka, Ameryka! Antologia wierszy poetów amerykańskich po 1940 roku


Podobne książki

Przeczytaj także