Blask księżyca

Okładka książki Blask księżyca
Natsuki Mamiya Wydawnictwo: Kotori literatura młodzieżowa
214 str. 3 godz. 34 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Tytuł oryginału:
Gekkou
Wydawnictwo:
Kotori
Data wydania:
2015-10-30
Data 1. wyd. pol.:
2015-10-30
Liczba stron:
214
Czas czytania
3 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363650636
Tłumacz:
Tomasz Molski
Tagi:
Kotori Gekkou Blask księżyca light novel
Średnia ocen

                6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
173 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
3402
38

Na półkach: , , , , , ,

Notatniki to bardzo przydatne rzeczy, nie można temu zaprzeczyć. Dobrze jest zapisać swoje myśli, zanim znikną w krainie zapomnienia. Są jednak myśli, które nigdy nie powinny zostać przelane na papier... Nastoletni Nonomiya, cyniczny chłopak lubiący obserwować swoje otoczenie, znajduje pewnego dnia w szkole notatnik należący do pięknej koleżanki z klasy, Yoko Tsukimori, lokalnej celebrytki. Okazuje się, że ten niewinny z pozoru zeszycik jest prawdziwym Death Note, ponieważ wypada z niego kartka, na której zapisany jest... Przepis na morderstwo?

Jeszcze niedawno uważano, że light novel nie przyjmą się w Polsce i nigdy nie rozwinie się u nas rynek ilustrowanych japońskich książek dla młodzieży. Tymczasem nieoceniony pionier Kotori uraczył nas już drugą lekką powieścią, a w zanadrzu trzyma jeszcze kilka tytułów do wydania. Blask księżyca różni się znacznie od Sword Art Online, to jednotomówka, w dodatku nawet nie w jednej dwudziestej tak popularna. Większość mangowców nie słyszała zbyt wiele o tym tytule, jednak zapowiada się on bardzo zachęcająco...

Mam naprawdę wielką słabość do tytułów psychologicznych, a gdy okraszone są horrorem i tajemnicami, wprost nie potrafię się im oprzeć. Blask księżyca wydawał się spełnieniem wszystkich moich oczekiwań, opis mnie zaintrygował, do tego przeczytałam kilka pozytywnych opinii. Niestety, szybko zostałam sprowadzona na ziemię. Akcja książki toczy się powoli, w przypadku powieści psychologicznej zazwyczaj nie jest to wadą, ale tutaj naprawdę niewiele się dzieje. Przez większość czasu w zasadzie obserwujemy typowe scenki szkolnego życia, z dodatkiem gierek psychologicznych między dwójką głównych bohaterów. Niestety, nie są one zbyt błyskotliwe, w dialogach nie ma iskry, może zaledwie jakieś tlące się pod grillem węgielki.

Rozłożenie akcji także pozostawia wiele do życzenia. Dopiero pod koniec zaczyna dziać się coś więcej, a potem nadchodzi zakończenie, które jest tak niesatysfakcjonujące, jak rzadko. Autorka chyba za bardzo ufa czytelnikowi, albo sama nie wie, co właściwie dzieje się w jej własnej książce. Czytelnik odchodzi zaintrygowany, ale jednak głodny porządnej odpowiedzi.

Powiecie pewnie, że nie dla porywającej fabuły czyta się takie pozycje, ale dla postaci, ich zmian, motywacji, przemyśleń, relacji. Bohaterowie Blasku księżyca to w znaczniej mierze socjopaci, co raczej nikogo nie zdziwi. Nasz męski protagonista, z którego punktu widzenia śledzimy wydarzenia, to znudzony życiem nastolatek. Mimo młodego wieku, tonie we własnym cynizmie po uszy. To typ obserwatora, który siedzi sobie i czujnie śledzi poczynania innych ludzi. Robi za inteligenta, paradoksalnie, jest jednak rozczarowująco mało domyślny i czasem irytująco sztywny.

Femme fatale Nonomii jest najpiękniejsza dziewczyna w szkole, Yoko Tsukimori, która oprócz olśniewania urodą czaruje również inteligencją. Stworzenie tak do bólu idealne, że nawet jej teoretyczne wady czynią ją jeszcze wspanialszą. Mary Sue do szpiku kości, niebezpieczna manipulatorka, która nie ma żadnych skrupułów. Oczywiście, czuje słabość do naszego głównego bohatera, a jakże. Do Tsukimori można wzdychać podczas lektury, ale raczej nikt nie chciałby spotkać podobnej osoby w prawdziwym życiu.


Nonomiya i Tsukimori zdecydowanie są najważniejszą parą tancerzy, jednak oprócz nich mamy też trzy inne postacie, które pragną zostać zauważone. Jak na kryminał przystało, pojawił się detektyw z prawdziwego zdarzenia, o bardzo subtelnym imieniu Konan. Cieszyłam się, że wreszcie pojawi się jakaś inna ważna osoba, ale okazało się, że to najgorzej skonstruowana z postaci. Teoretycznie powinien być geniuszem-socjopatą, ale jednak wychodzi to tak sztucznie, że czytelnik nie może powstrzymać się od przewracania oczami. Autorka ma w głowie zbiór cech, które detektyw powinien posiadać, ale nie umie nam ich dobrze pokazać.


Oprócz idealnej we wszystkich możliwych dziedzinach Tsukimori, znajdziemy w książce jeszcze dwie żeńskie postacie. Mari to pracowniczka kawiarni, w której zatrudniony jest główny bohater, tak zwana ,,kobieta bestia". Jest porywcza, dość agresywna i prostolinijna, a także okropnie przerysowana. Bardziej wiarygodną postacią jest Chizuru Usami, typowa dziewczyna z ławki obok, szczera, sympatyczna, dość energiczna. Chłopaki z klasy Nonomii nazywają ją ,,sokiem pomarańczowym" i to naprawdę trafne określenie – panna jest świeża, naturalna i raczej dość zwyczajna.


Książka ma to do siebie, że zawiera więcej literek niż manga, a jak już jest dużo literek w jednym miejscu, to można zacząć mówić o stylu, w jakim są poukładane. Niestety, prawdę mówili, że SAO jak na light novel jest nieprzyzwoicie dobrze napisane – Blask księżyca prezentuje się pod tym względem znacznie gorzej. Dominują dialogi, które czasem wypadają całkiem zgrabnie, jednak nie ma w nich tej iskry, czegoś, co sprawiłoby, że czytelnik uśmiechnął się lub pomyślał ,,o, jak fajnie to ujęli". Opisy szału nie robią, przedmiotem ich lwiej części jest Yoko Tsukimori, naczytamy się o jej urodzie nie z tego świata, oj naczytamy. Od razu zorientowałam się, że Blask księżyca tłumaczyła inna osoba niż Sword Art Online. Język jest bardziej potoczny, dosadny i mniej gładki, w ten sposób, który wskazywałby raczej na inwencję tłumacza.

Lekkie powieści z Japonii łączy z mangami to, że zawierają ilustracje w mangowej stylistyce. Te w Blasku księżyca szału nie robią. Wiem, że postacie są ważne, ale praktycznie całkowite ignorowanie teł przez Shiromiso to przesada. Często naprawdę chciałoby się zobaczyć jakąś scenę z dalszej perspektywy, zwłaszcza jedną z końcowych, ponieważ są naprawdę dobrze opisane i utalentowany rysownik mógłby stworzyć w oparciu o nie piękną ilustrację. Niestety, czytelnik musi obejść się smakiem. Ogólnie rysunki są dość szkicowe i niezbyt dopracowane, jedynie kolorowe obrazki pozytywnie się wyróżniają.


Można spotkać się z naprawdę zróżnicowanymi opiniami na temat wydań Kotori, niektórzy ich nie znoszą, a inni kochają za skrzydełka i sztywne okładki. Zdecydowanie należę do tej drugiej grupy. Często pojawiającym się zarzutem odnośnie light novel od naszego yaoicowego wydawnictwa jest to, że książeczki mają niewielki format, jednak jeśli zrobić rozeznanie, okazuje się, że wiele zwyczajnych książek jest podobnej wielkości, nie wspominając już o wydaniach kiszonkowych, które cieszą się dużą popularnością. Taka jest w sumie idea light novel – nieduża, napisana lekkim językiem pozycja, którą można ze sobą zabrać do szkoły lub pociągu.


Papier, na którym wydrukowano książkę, jest nadal dobrej jakości, podobnie jak ten w późniejszych tomach SAO. Nie jest śnieżnobiały, co w wypadku obfitującej w tekst light novel mogłoby powodować zmęczenie naszych biednych oczu, ale lekko żółtawy i przyjemny w dotyku. Tomik nie faluje, jest odpowiednio zszyty, nie trzeba się specjalnie męczyć, żeby go rozgiąć, nie ma się też wrażenia, że kartki to dzikie zwierzątka, które chcą prędko uciec z książki. Na początku dostajemy kolorową stronę ze spisem treści i tu pojawia się problem – mamy literówkę. Najgorsze możliwe miejsce. Na szczęście potem chochliki już nie mieszały, ale niesmak pozostaje.

Miało być tajemniczo, intrygująco, błyskotliwie. Wyszło jak zwykle. Mary Sue poziomu kosmicznego, cyniczne nastolatki, Konany. Ech. Może zwyczajnie na starość mam za duże wymagania? (myszo, co ty wiesz o starości...)

https://mangowa-norka.blogspot.com/

Notatniki to bardzo przydatne rzeczy, nie można temu zaprzeczyć. Dobrze jest zapisać swoje myśli, zanim znikną w krainie zapomnienia. Są jednak myśli, które nigdy nie powinny zostać przelane na papier... Nastoletni Nonomiya, cyniczny chłopak lubiący obserwować swoje otoczenie, znajduje pewnego dnia w szkole notatnik należący do pięknej koleżanki z klasy, Yoko Tsukimori,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    219
  • Posiadam
    100
  • Chcę przeczytać
    44
  • Light Novel
    29
  • Light novel
    15
  • Ulubione
    7
  • Teraz czytam
    6
  • Kotori
    3
  • Pożyczone
    3
  • 2020
    2

Cytaty

Więcej
Natsuki Mamiya Blask księżyca Zobacz więcej
Natsuki Mamiya Blask księżyca Zobacz więcej
Natsuki Mamiya Blask księżyca Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także