Ach ta Bonda. Przeczytałam już prawie wszystkie jej książki i wiem, że cokolwiek jeszcze napisze, ja biorę w ciemno! Z całym dobrodziejstwem inwentarza, czyli setkami stron, fabułą wypełnioną bogatymi charakterologicznie postaciami i gęstą siecią splątanych wątków. Zazdroszczę jej ogromnie umysłu obdarzonego tak wielką wyobraźnią i taką zdolnością kreowania układanek z puzzli pozornie totalnie z innej bajki.
"Florystka" to mozaika złożona z wątków kryminalnych, psychologicznych, obyczajowych, ale także w pewnym sensie paranormalnych. Muszę przyznać, że początkowo nie byłam zachwycona pojawieniem się rzekomych "duchów" i trochę mi to nie pasowało do "świata Bondy", ale im głębiej w powieść, tym bardziej się okazywało, że jednak wszystko jest jak najbardziej na miejscu. Mało tego, dodaje to książce smaku.

Jedyny minus widzę we "Florystce" w tym, że zdecydowanie za mało w niej.. Meyera, którego zdążyłam już polubić w dwóch wcześniejszych częściach cyklu. Tym bardziej więc żałuję, że była to trylogia i nie zapowiada się, bym miała jeszcze kiedyś przyjemność kolejnego spotkania z tym profilerem.
Z niecierpliwością jednak czekam na każdą kolejną książkę, która wyjdzie spod pióra pani Katarzyny. Dla mnie "Bonda" to już marka. Biorę w ciemno i wiem, że się nie zawiodę.

Ach ta Bonda. Przeczytałam już prawie wszystkie jej książki i wiem, że cokolwiek jeszcze napisze, ja biorę w ciemno! Z całym dobrodziejstwem inwentarza, czyli setkami stron, fabułą wypełnioną bogatymi charakterologicznie postaciami i gęstą siecią splątanych wątków. Zazdroszczę jej ogromnie umysłu obdarzonego tak wielką wyobraźnią i taką zdolnością kreowania układanek z...