"Pokazałaś mi, że idealny dzień rzeczywiście istnieje."

Temat samobójstwa jest czymś ciężkim, spotykanym rzadko, chociaż ostatnimi czasy znacznie częściej. Główny bohater, Theodore Finch, zbiera informacje o wydarzeniach, sposobach odebrania sobie życia. Sam też zmaga się z ciemnością i balansuje na granicy obudzenia i Snu. Przeciętnemu czytelnikowi, takiemu jak ja, mimo spojrzenia we wnętrze jego myśli, ciężko zrozumieć niektóre decyzje, ciężko pojąć stan, w jakim się znalazł, co go do niego doprowadziło.

Jest jeszcze Violet Markey - dziewczyna, która przeżyła, mimo, iż nie udało się to jej siostrze. Zmaga się z przeszłością, nie może ruszyć na przód. Jak nietrudno się domyślić z pomocą rusza jej Finch i razem poznają najciekawsze zakątki Indiany, a przede wszystkim próbują złożyć się na nowo. I jak Violet po wypadku znów zaczyna jeździć samochodem, tak chłopak w dalszym ciągu przeżywa wewnętrzną rozterkę.

Książkę czyta się jednym tchem, poprzez prosty styl autorki, a przede wszystkim niezwykle ciekawą osobowość bohaterów, przeplataną z cytatami ze starszych dzieł literackich. Lektura skłania do refleksji, śmieszy, momentami wzrusza, a przede wszystkim porusza serce.

"Pokazałaś mi, że idealny dzień rzeczywiście istnieje."

Temat samobójstwa jest czymś ciężkim, spotykanym rzadko, chociaż ostatnimi czasy znacznie częściej. Główny bohater, Theodore Finch, zbiera informacje o wydarzeniach, sposobach odebrania sobie życia. Sam też zmaga się z ciemnością i balansuje na granicy obudzenia i Snu. Przeciętnemu czytelnikowi, takiemu jak ja, mimo...