Operacja Fobos

Okładka książki Operacja Fobos Anna Przybylska
Okładka książki Operacja Fobos
Anna Przybylska Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2015-07-27
Data 1. wyd. pol.:
2015-07-27
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379427970
Średnia ocen

4,1 4,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,1 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
781
114

Na półkach:

Ciekawy temat ale opis nało interesujący i dość płytki. Nierealne do realizacji rozwiązania.

Ciekawy temat ale opis nało interesujący i dość płytki. Nierealne do realizacji rozwiązania.

Pokaż mimo to

avatar
958
958

Na półkach:

To się chwali, że są autorzy, którzy próbują sobie wyobrazić sytuację, gdy nasze Słońce zacznie powoli zamieniać się w czerwonego olbrzyma i w jaki sposób nasza cywilizacja miałaby przedłużyć swój żywot.
Niestety do napisania takiej książki potrzeba CO NAJMNIEJ dwóch rzeczy:
1. Elementarnej wiedzy, w tym wiedzy z fizyki na poziomie szkoły podstawowej
2. Wyobraźni.
Niestety szanowna autorka nie ma ani jednego, ani drugiego.
Próbkę żenujących bzdur, jakie wypisuje autorka raczył zamieścić w swojej recenzji szanowny użytkownik baszar.
Przyznam, że od czasu do czasu aż mnie zęby bolały, gdy Słońce wysyłało jakąś MAGMĘ (litości, magmę!),którą chłodzono ciekłym azotem(!). To taka próbka braku wyobraźni, rozumienia SKALI, także gdy masę Marsa mieliby ludzie podnieść wywożąc z Ziemi COKOLWIEK.
No i mamy to Słońce, które w poniedziałek było całkiem normalne, ale we wtorek już miało tarczę większą o jedną setną stopnia.
Wiadomo mniej więcej, kiedy zacznie się na Ziemi robić zbyt gorąco (z powodu Słońca) i nie jest to ani sto, ani dwieście, ani tysiąc, ani 10 tysięcy lat. Zdecydowanie więcej. I będzie to przypominało słynne gotowanie żaby w garnku z zimną początkowo wodą, stopniowo podgrzewanym, tak że trudno będzie uchwycić moment, gdy żyć się na Ziemi nie będzie dało. W takiej perspektywie trudno też wyobrazić sobie ludzkość posługującą się techniką z naszego wieku, zupełnie tak, jak ktoś z epoki Leonardo da Vinci nie może sobie wyobrazić dzisiejszej technologii: latania, komputerów, wiedzy o kosmosie, itd. Autorka nie wykonała żadnego wysiłku, by wyobraźnię tego rodzaju uruchomić, ale jeśli już postanowiła nas postraszyć, że za 20 lat Słońce zacznie wyczyniać dziwne piruety, to należałoby do tego stworzyć jakąś legendę. Jakaś czarna dziura z masywnym towarzyszem przelatującym opodal i wbijającym się w Słońce, czy coś innego, co katastrofę kosmiczną mogłoby uprawdopodobnić, choć trudno to sobie wyobrazić, ale należałoby chociaż spróbować.
Moja refleksja jest taka, że jeśli upłynie, powiedzmy milion lat, a ludzkość nie opanuje naszego Układu Słonecznego, w tym okolic Jowisza i Saturna, tylko będzie po marksistowsku nadal walczyć z globalnym ociepleniem na Ziemi, to właściwie trzeba wtedy powiedzieć naszemu gatunkowi „baj, baj, fajnie było, ale się skończyło”…
No cóż, autorom biorącym się za poważne zagadnienia sci – fi bardzo polecam pilne drążenie wiedzy w szkole z zakresu wszelkich nauk ścisłych, dodatkowo staranne studiowanie tych gałęzi wiedzy, które są potrzebne do napisania konkretnej książki, szczególnie gdy specyficzna, unikalna wiedza jest niezbędna. Warto sobie zrobić plan-szkic takiej opowieści i skonsultować go dodatkowo z kimś, kto ma pojęcie o zagadnieniach, które pragnie się poruszyć w książce.
Jako czytadło dla sześciolatków można książkę polecić, niestety już uczniowie gimnazjum mogą doznawać przy jej czytaniu dysonansów poznawczych.

To się chwali, że są autorzy, którzy próbują sobie wyobrazić sytuację, gdy nasze Słońce zacznie powoli zamieniać się w czerwonego olbrzyma i w jaki sposób nasza cywilizacja miałaby przedłużyć swój żywot.
Niestety do napisania takiej książki potrzeba CO NAJMNIEJ dwóch rzeczy:
1. Elementarnej wiedzy, w tym wiedzy z fizyki na poziomie szkoły podstawowej
2. Wyobraźni.
Niestety...

więcej Pokaż mimo to

avatar
402
260

Na półkach: , ,

Dziwna książka. Wygląda to jakby osoba całkiem nieźle umiejąca pisać utrwaliła opowieść ucznia podstawówki. Niby jest jakaś fabuła, ale co i rusz są powtykane kawałki o bardzo luźnym podejściu do rzeczywistości - np. wywiezienie gleby z ziemi na marsa, montaż siatki okalającej czerwoną planetę (powierzchnia oczka 250 m^2 siłami kilku osób w 5 soli),mała planetoida posiadająca tak wielką grawitacje, że ściąga pojazd z kursu, waga na marsie to 20 % ziemskiej itp. Rozwiązania fabularne też często są infantylne - dobrzy są dobrzy (jakaś globalna policja) i ścigają złych - którzy jak mają szanse też okazują się dobrymi; znaczące zmiany na słońcu przypadkiem odkrywa dwójka amatorów; sterowanie statkiem kosmicznym polega na wykonywaniu poleceń osoby, która obserwuje kropkę na ekranie. Bohaterów za bardzo nie ma - ale to z wyboru, opowieść skupia się na wydarzeniach odległych czasowo i geograficznie, o postaciach jest mało.

Dziwna książka. Wygląda to jakby osoba całkiem nieźle umiejąca pisać utrwaliła opowieść ucznia podstawówki. Niby jest jakaś fabuła, ale co i rusz są powtykane kawałki o bardzo luźnym podejściu do rzeczywistości - np. wywiezienie gleby z ziemi na marsa, montaż siatki okalającej czerwoną planetę (powierzchnia oczka 250 m^2 siłami kilku osób w 5 soli),mała planetoida...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach: ,

„Słońce umiera. Na jego powierzchni dochodzi do gwałtownych wybuchów. Ogromne strumienie rozpalonej, radioaktywnej plazmy krążą w kosmosie, stanowiąc zagrożenie dla wszystkiego, co żywe. Ziemska atmosfera jeszcze chroni ludzi, ale niespokojna gwiazda wywołuje na naszej planecie gwałtowne tornada i fale tsunami. Dwaj bracia bliźniacy, Nerdi i Garon, stają do walki z żywiołem. Czy inteligencja wygra z bezlitosnymi prawami fizyki rządzącymi w kosmosie?” – opis historii, z którą przyjdzie nam się zmierzyć, zdaje się bardziej pasować do filmu, niż do książki. Czy ludzkość postawiona przed takim zagrożeniem zjednoczy się i opracuje skuteczny plan przetrwania ? Czy uda się przechytrzyć prawa fizyki i uratować dziedzictwo przodków? Jaką rolę w tym wszystkim odegra Fobos, Mars i Słońce. Jeżeli pragniecie się dowiedzieć, czy ludzkości udało się oszukać przeznaczenie, to zapraszam do lektury dzieła Anny Przybylskiej pt. „Operacja Fobos”.

Książka ta charakteryzuje się brakiem głównego bohatera, bowiem ciężko uznać za niego planetę. Decyzja podjęta przez autorkę jest bardzo słuszna, gdyż pośród podobnej literatury, aż roi się od samozwańczych bohaterów wszechświata. W tym wypadku najważniejszym obiektem jest Mars, który to ma ocalić ludzkość przed niechybną śmiercią. Występuje on tutaj w postaci stacji pośredniej, z której to ludzkość będzie podejmowała dalsze próby kolonizacyjne. Dla niektórych czytelników takie ukazanie będzie bardzo schematyczne, lecz wyróżnia się ono z grona jemu podobnych.

Podczas lektury nie zabraknie rzecz jasna żywych postaci, z którymi niejako możemy się utożsamić. Bohaterowie są bowiem najzwyklejszymi mieszkańcami Ziemi, typowymi ludźmi ze swoimi codziennymi problemami. Odczuwają oni emocje, posiadają dusze, lęki, oraz skryte marzenia. Wszystko to bardzo ładnie wygląda, lecz nie okazują oni tego w sposób naturalny. To wyuczone zagrania, które po prostu są reakcjami na aktualnie przeżywane wydarzenia. Takie przedstawienie bardzo słabo wypada w połączeniu z brakiem osobnika alfa. Podczas lektury natkniemy się na grupę trzymającą rękę na pulsie, lecz tutaj sztampowość pobija wszystkie znane mi rekordy. To zbieranina cudotwórców, najlepszych z najlepszych, wybrańców losu, którzy nigdy się nie mylą. Szkoda, że autorka zmarnowała taki potencjał. Odrobina grozy i niepewności dodała by całości głębi i odrobiny realności.

Świat przedstawiony nie różni się od współczesnych realiów, można wręcz powiedzieć, że to idealnie skopiowany, współczesny glob. Nie ma tutaj niczego zaskakującego, przynajmniej jeżeli przyglądamy się Ziemi. Sprawa nabiera zupełnie innej barwy, jeżeli wzrok skierujemy w przestrzeń kosmiczną, a dokładnie na Marsa i Słońce. Autorka bardzo nowatorsko przedstawiła warunki tam panujące, można z czystym sumieniem trochę pofantazjować. Sprawy podobnie przestawiają się podczas kataklizmów odwiedzających naszą rodzimą planetę. Niemniej uważam, że niektóre efekty są zbyt przekoloryzowane i wyolbrzymione.

Fabuła zawarta na kartach tej książki jest dosyć prosta. Ludzkość musi jak najszybciej opuścić Ziemię, gdyż Słońce zaczyna być niestabilne. Prosta i realna koncepcja jest tutaj ukazana w klarowny sposób. Pomysłowość autorki rozwija się dopiero tutaj, chociaż czasami zbytnio ją ponosi. Nie chcę ujawniać zbyt wielu szczegółów, ale przyznacie sami, że elektrownia atomowa na Marsie to pełen kosmos. Olbrzymim plusem jest objętość lektury, która w połączeniu z lekkością odbioru czyta się błyskawicznie. Brakuje tutaj zbędnych opisów, czy niepotrzebnych wątków fabularnych, ale niedopowiedzeń jest całkiem sporo. Największym problemem jest samo zakończenie tego tytułu. To świetny wstęp do kontynuacji, lecz jego ujęcie jest tragiczne.

"Operacja Fobos” w mojej ocenie to typowy średniak wśród wielu podobnych książek. Ciężko sklasyfikować go konkretnie, lecz idealnie nadaje się na szybką lekturę. Widać chęci autorki do stworzenia czegoś więcej, lecz przegrała ona nierówną walkę z powtarzalnością. Polecam każdemu jako niezobowiązującą lekturą w chwili relaksu. Czekam na kontynuację, o ile takowa powstanie.


Moja ocena: 5,5/10
Chodara Krzysztof (Artius)

W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Novae Res za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Po więcej recenzji zapraszamy na blog KZTK:
http://koszztk.blogspot.com/

„Słońce umiera. Na jego powierzchni dochodzi do gwałtownych wybuchów. Ogromne strumienie rozpalonej, radioaktywnej plazmy krążą w kosmosie, stanowiąc zagrożenie dla wszystkiego, co żywe. Ziemska atmosfera jeszcze chroni ludzi, ale niespokojna gwiazda wywołuje na naszej planecie gwałtowne tornada i fale tsunami. Dwaj bracia bliźniacy, Nerdi i Garon, stają do walki z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1662
1653

Na półkach: ,

Całość fabuły w książce „Operacja Fobos” opiera się na założeniu, że Słońce osiąga swój egzystencjalny moment krytyczny. W fizyce nazywa się to punktem krytycznym. Gwiazda, która zużyła całe swoje jądrowe „paliwo” zaczyna pęcznieć, pochłaniając wszystko wokół siebie, by potem drastycznie zmniejszyć swoją objętość. W zależności od wspomnianej masy gwiazdy, dalsze jej drogi mogą być drastycznie różne. Książka Pani Przybylskiej skupia się momencie tuż przed rozrostem naszego Słońca. Naukowcy dostrzegają problem, co przypuszczam w realnym świecie byłoby opóźnione o co najmniej rok, ale podejmują odpowiednie kroki. Niemały wpływ na całą sytuację mają bracia bliźniacy – Garon i Nerdi. Po licznych konsultacjach naukowych zapada decyzja o kolonizacji Marsa, w celu uchronienia rasy ludzkiej. Całe przedsięwzięcie zostaje rozpisane na dziesięciolecia, a głównymi architektami całej operacji zostają wspomniani bliźniacy. Słońce nie ma jednak zamiaru odejść w sposób cichy i przyjemny. Swoją rychłą śmierć oznajmia niewyobrażalnymi wybuchami, które nie miały wcześniej precedensu. Oczywiście ma to potężny wpływ na Ziemię, która doświadcza niszczących następstw nadpobudliwości naszej gwiazdy. Ciekawą, jednak nieudolną próbą wprowadzenia wątku ludzkiego jest przedstawienie głównych zainteresowanych, którym mógłbym poświęcić osobną recenzję. W momencie zagrożenia życia na Ziemi i wyginięcia całego życia na niej, ktoś postanawia wysłać na Marsa ludzi najmniej do tego odpowiednich. W pierwszej załodze znajduję się była samobójczyni, były alkoholika i ogólnie rzecz ujmując nieudacznicy życiowi. Żeby było ciekawiej cały program selekcji kandydatów wydaje się oparty na algorytmie, który ma wysyłać właśnie takich ludzi na Marsa. W kwestii personalnego doboru załogi Pani Przybylska znacząco rozbiegła się z realiami, za bardzo.

Pełna recenzja książki na stronie:
http://moznaprzeczytac.pl/operacja-fobos-anna-przybylska/

Całość fabuły w książce „Operacja Fobos” opiera się na założeniu, że Słońce osiąga swój egzystencjalny moment krytyczny. W fizyce nazywa się to punktem krytycznym. Gwiazda, która zużyła całe swoje jądrowe „paliwo” zaczyna pęcznieć, pochłaniając wszystko wokół siebie, by potem drastycznie zmniejszyć swoją objętość. W zależności od wspomnianej masy gwiazdy, dalsze jej drogi...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    23
  • Przeczytane
    15
  • Posiadam
    2
  • Kolejka
    1
  • Do wysłuchania
    1
  • Storytel
    1
  • Audiobook
    1
  • Biblioteka
    1
  • MSN
    1
  • 0 👏 KONIECZNIE!!!
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Operacja Fobos


Podobne książki

Przeczytaj także