Wyspa potępionych
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Następcy (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Descendents. Isle of the Lost
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2015-08-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-08-24
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328108172
- Tłumacz:
- Anna Klingofer
- Tagi:
- paranormal teen
Przed dwudziestu laty wszyscy złoczyńcy zostali wypędzeni z królestwa Auradonu na Wyspę Potępionych mroczne, ponure miejsce strzeżone polem energii, które uniemożliwia im ucieczkę. Pozbawieni swych magicznych mocy, żyją teraz w odosobnieniu, zapomniani przez resztę świata. Jednak w Zakazanej Twierdzy ukryte jest Smocze Oko klucz do prawdziwego mroku i jedyna nadzieja złoczyńców na ucieczkę. Tylko najsprytniejszy, najbardziej nikczemny i najniegodziwszy łotr zdoła je znaleźć. Któż to będzie? Podczas wyprawy po Smocze Oko potomkowie czarnych charakterów udowodnią, że łotrowskie pochodzenie o niczym nie przesądza, a bycie dobrym wcale nie jest takie złe.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Młodości - dodaj nam złości
„Jest czas siania i czas zbierania”. Wiadomo – Kohelet. Jakieś trzy stulecia przed naszą erą. W XXI wieku rock’n’rollowcy z nadwiślańskiego Perfectu obwieszczają światu: „Wszystko ma swój czas”. Absolutnie wszystko! Dlatego sięgnięcie z własnej, nieprzymuszonej woli po pozycję z gatunku literatury już nie dziecięcej, a jeszcze nie młodzieżowej przez kogoś, będącego w latach lekko po-chrystusowych, wiązało się ze sporym ryzykiem. Cóż, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki…
Jak zatem wypadła ta - z pozoru z góry skazana na porażkę – konfrontacja już nie młodego-gniewnego, lecz jeszcze nie starego-wku… rzonego osobnika płci męskiej, który czasy obcowania z tego typu literaturą uważa za słusznie minione?
Co najmniej intrygująco!
Autorka – zadeklarowana fanka filmów Disneya – stworzyła uniwersum zaludnione postaciami, z którymi na całym świecie dorastały kolejne pokolenia dzieciaków. W rzeczywistości wykreowanej przez pisarkę najwyraźniej doszło do jakiegoś przewrotu, w wyniku którego król Zjednoczonych Stanów Auradonu (czy anglojęzyczny akronim USA to przypadek?) osadził wszystkich złoczyńców na tytułowej Wyspie Potępionych. Tam, w pozbawionym magii odosobnieniu, swój nędzny żywot wiodą liczne zastępy budzących grozę wiedźm i czarnoksiężników, „najstraszliwszych ze strasznych” łotrów, „najpodlejszych z podłych” szachrajów, wśród których miłośnicy Disneya niewątpliwie rozpoznają m.in. Kapitana Haka, krokodyla Tik-Taka czy macochę i wyrodne siostry Kopciuszka. Królewski dekret odarł ich z dawnej potęgi, pozbawił wpływów i nadnaturalnych mocy, i co najgorsze: skazał na nudną, beznadziejną codzienność. W tej sytuacji jedynym ratunkiem wydaje się być Smocze Oko – potężny artefakt, którego odnalezienie może odwrócić okrutny los wszystkich banitów.
Na jego poszukiwanie wyrusza czworo głównych bohaterów – potomków Tych, Których Imiona Niegdyś Budziły Grozę. Nastolatkowie, co zrozumiałe, na początku nie pałają do siebie sympatią, ale jak łatwo przewidzieć, w miarę rozwoju akcji, odrzucą wzajemne uprzedzenia i staną się zgraną paczką dobrych znajomych. Zaskakujące, że tym, co skłania młodych bohaterów do podjęcia się wielce ryzykownej misji, jest nie – charakterystyczna dla nastolatków – ciekawość świata i żądza przygód, lecz rozpaczliwe pragnienie udowodnienia rodzicom własnej wartości, zwrócenia na siebie choć cienia uwagi. W tym miejscu należy pochwalić autorkę za próbę przemycenia do opowieści jakiejś głębszej myśli. Niestety, realizacja tego zamierzenia nie do końca się powiodła. Poruszony przez Melisę de la Cruz problem relacji między rodzicami, a ich dziećmi, okazał się zbyt złożony, w efekcie został potraktowany trochę po macoszemu.
W wyniku eksperymentu, który pozwoliłem sobie przeprowadzić wśród uczniów szkoły podstawowej, polegającym na odczytywaniu fragmentów „Wyspy…”, a następnie wspólnym ich analizowaniu, okazało się, że dla większości nastolatków (głównych przecież adresatów książki), rodzice powieściowych bohaterów czyli Diabolina, Cruella de Mon, Zła Królowa i wezyr Jafar, ale, co szalenie ciekawe, również Piękna i Bestia - królewska para władców Auradonu (których wątek rozwija się symultanicznie do reszty powieści), to życiowi przegrani, zaskorupieni w pełnej niemocy rzeczywistości, zapamiętani w dawno przebrzmiałych czasach świetności, a ich dzieci, obwarowane zbyt wygórowanymi oczekiwaniami, skazane są na syzyfową walkę o nędzne ochłapy zainteresowania.
Wniosek? Jeżeli będziemy kopiować negatywne zachowania rodziców, staniemy się ich lustrzanym odbiciem. Konkluzja wydaje się być prosta i… nazbyt oczywista. Inny punkt widzenia wywraca do góry nogami tę – cytując klasyka – oczywistą oczywistość. To raczej nasi „starzy” potrzebują zrozumienia! Być może za ich, nie do końca dla nas zrozumiałe, poczynania, odpowiadają demony złapane w pułapkę przeszłości? Może nasi „niedzisiejsi” rodzice są w głębi duszy przerażonymi dziećmi, którym los z wielu różnych powodów nałożył na barki zbyt ciężkie brzemię?
Szkoda, że po tej obiecującej refleksji, którą de la Cruz tylko delikatnie sygnalizuje, powieść dryfuje na bardzo niebezpieczną mieliznę. Czterokrotnie powtórzony w finale głęboki wyrzut: „Jesteś takim rozczarowaniem” dźwięczy w uszach czytelnika na długo po skończonej lekturze. Jest jak wirus, który powoli infekuje wnętrza bohaterów mrożącym krew w żyłach imperatywem, nakazującym na obojętność odpowiedzieć obojętnością stężoną, na lekceważenie – pogardą.
Ktoś powie, że to tylko książka dla dzieci. Cóż, twórcy literatury tego nurtu powinni pamiętać, że spoczywa na nich szczególna odpowiedzialność, zwłaszcza obecnie, kiedy świat rozchodzi się w szwach jak stara koszula.
Nie będę się rozwodził nad konstrukcją powieści. Melisa de la Cruz to stara wyjadaczka, która posiada sprawdzoną receptę na produkt, który pochłania się „jednym tchem”. Czego tu nie ma? Z jednej strony ponure lochy, grzechoczące szkielety, nawiedzone domostwa, z drugiej – „uniwersytet potworny” (który trochę na siłę udaje Hogwart), rozwleczone jak makaron, za co uwielbiane przez nastolatki szkolne gadki-szmatki – wszystko to pobudza wyobraźnię młodego czytelnika i zapewnia murowany sukces.
I jeszcze na koniec. Dyktat Disneya jest w kulturze masowej tak silny, że przez większą część lektury towarzyszyła mi twarz Glenn Close w roli Cruelli, Angeliny-Diaboliny i całej tej disnejowskiej plejady wielkookich, pucułowatych grzywaczy.
Cóż, what has been seen... cannot be unseen...
Andrzej H. Wojaczek
Oceny
Książka na półkach
- 827
- 806
- 331
- 36
- 35
- 29
- 9
- 8
- 7
- 6
Opinia
Czytając baśnie, czy oglądając ich adaptacje filmowe zawsze skupiamy się tylko na bohaterach pozytywnych. To właśnie losy pięknych księżniczek, przystojnych książąt, czy uroczych zwierzaków interesują nas najbardziej. Są idealni, więc chcemy dla nich jak najlepiej. I właśnie z tego powodu mało kto darzy jakąkolwiek sympatią postaci negatywne, tych tzw. wrogów. Tylko zakłócają życia naszych ulubieńców, powodują problemy, a ich działania doprowadzają prędzej czy później do tragedii. Są zawsze w innym obozie i nie mamy szansy dowiedzieć się jak wygląda ich życie po szczęśliwym zakończeniu. Aż do teraz. Melissa de la Cruz postanawia uciąć dyskusje i pokazuje nam swoją wizję losów złoczyńców wszech czasów.
W powieści do głosu dochodzą dzieci czwórki największych złoczyńców - Złej Królowej, Diaboliny, Cruelli de Mon i Dżafara. Każde z nich odegrało swoją rolę i zamotało w życiach bohaterów, a teraz zostali zesłani na wygnanie na Wyspę Potępionych. I, o ironio, na wyspie pozbawionej magii ich egzystowanie nie mogło bardziej przypominać normy. Są zmuszeni do mieszkania w ruderach dawnych posiadłości i żywienia się resztkami pochodzącymi z Auradonu.
Ich potomkowie, w kolejności, Evie, Mal, Carlos i Jay są zmuszeni do przebywania na wyspie od urodzenia. Przypominają zwykłych nastolatków - chodzą do szkoły, spędzają razem czas, buntują się przeciwko rodzicom, szukają akceptacji w gronie rówieśniczym, zawierają przyjaźnie. Z natury są dobrzy, ale wpajane jest im zło, przez co często mają mętlik w głowie, nie wiedzą jak się zachować, co zrobić. Warto wspomnieć, że na samym początku ta czwórka była podzielona na dwie dwójki. Mal przyjaźniła się z Jay'em i z całego serca nienawidziła Evie, która z kolei kolegowała się z Carlosem. Połączyła ich wspólna misja, a relacje z wrogich powoli przeradzały się w przyjaźnie.
Melissa de la Cruz wykreowała bardzo ciekawe uniwersum, w którym bohaterowie różnych baśni raz na zawsze zostali oddzieleni od swoich wrogów i nieprzyjaciół. Nie jest to jednak równoznaczne z tym, że w Auradonie życie jest sielanką. Czytelnik ma wgląd w życie dworu, i z perspektywy księcia Bena, syna Belli i Bestii, może śledzić wzrastające niezadowolenie wśród społeczeństwa i pierwsze kroki młodego księcia jako władcy kraju. Jednak mimo wszystko spory zostają rozwiązywane w pokoju za obopólną zgodą obu stron. Po prostu bajka!
Sama Wyspa Potępionych to miejsce pełne osobliwości. Nie można z niej uciec, ani się na nią dostać, ponieważ otacza ją magiczna bariera. Jest to też swoiste wysypisko - wszystko co nie jest już potrzebne mieszkańcom Auradonu ląduje na wyspie, co czyni ją jedną, wielką rupieciarnią. Może to nakłonić czytelnika do współczucia dzieciom złoczyńców - muszą znosić te okropne warunki przez zawinienia ich rodziców, co samo w sobie jest trochę niesprawiedliwe. Wszystkie zamieszkałe budynki to rudery z obdartymi ścianami, mnóstwem kurzu i pajęczynami. Ale jest też część wyspy, której nikt nie odwiedza i nie zna - spowite tajemnicą Odludzie. Całą Wyspą trzęsie Diabolina, czyli samozwańcza władczyni, podobnież najokrutniejsza ze wszystkich złoczyńców.
Wyspa Potępionych to powieść skierowana głównie do czytelnika młodszego. Jest to taka wisienka na torcie dla każdego wielbiciela baśni, także tych animowanych przez Disney'a. Nie znaczy to jednak, że książka nie może się podobać starszemu odbiorcy. Kieruję się swoim przykładem. Animacje Disney'a kocham nad życie i bardzo często do nich wracam, mimo że mam już 19 lat na karku. Dlatego też nie mogłam się doczekać tej lektury, a już po mogę powiedzieć, że nie czuję się zawiedziona. Powieść jet bardzo przyjemna i lekka, sięgałam po nią z ekscytacją i głodem dalszych przygód naszych głównych bohaterów. Jednak serialu jaki powstaje na podstawie książki pewnie oglądać nie będę - gdyby był animowany, to pewnie bym się zastanowiła.
W związku z powyższym, Wyspę Potępionych gorąco polecam wszystkim wiecznym dzieciom i fanom oldschoolowych animacji Disney'a. Ta powieść to bardzo fajna kontynuacja losów wielu znanych i lubianych, czy też nielubianych bohaterów. Świetnie sprawuje się w ciepłe popołudnia, lub kiedy dopada nas melancholijny nastrój. Gwarantuje podróż do dzieciństwa. Polecam raz jeszcze!
Czytając baśnie, czy oglądając ich adaptacje filmowe zawsze skupiamy się tylko na bohaterach pozytywnych. To właśnie losy pięknych księżniczek, przystojnych książąt, czy uroczych zwierzaków interesują nas najbardziej. Są idealni, więc chcemy dla nich jak najlepiej. I właśnie z tego powodu mało kto darzy jakąkolwiek sympatią postaci negatywne, tych tzw. wrogów. Tylko...
więcej Pokaż mimo to