cytaty z książki "Wyspa potępionych"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Wiesz, który tusz do rzęs podkreśla kolor tęczówki?
- Niebieski do brązowych oczu. Zielony do piwnych. Fioletowy do niebieskich - wyrecytowała Evie, jakby to byłoa tabliczka mnożenia.
- Otóż to. - (...) -Nigdy nie zapominaj kim jesteś.
- A kim jestem? - zapytała Evie i uścisnęła dłań matki.
Chłopak przyłożył z boków głowy dwa palce udające rogi. Nie trzeba było długo mieszkać na wyspie, żeby sie domyślić, o kim mówił. Nikt nie śmiał wypowiedzieć jej imienia, o ile nie było to absolutnie konieczne.
Domyśliła się, że właśnie o to chodziło w poznawaniu świata. Kiedy już przekroczyłeś próg domu, gdy opuściłeś mrok jaskini, trudno było wrócić.
(...) stała się jednym z najbardziej nikczemnych złoczyńców na Wyspie Potępionych. W końcu nikt nie zostaje numerem jeden dzięki miłosierdziu czy rozsądkowi. Nie, kiedy należy się do elity zła.
Poza tym co złego było w siedzeniu w domu? Dom był, no cóż, domem. Prawda? Może nie było tu miło, ale za to bezpiecznie. Względnie. Przytulnie. W niezupełnie tradycyjny sposób.
To na pewno sen - pomyślała Mal. - Przecież to nie może być prawda".
Siedziała na brzegu pięknego jeziora, na kamiennej posadzce w ruinach dawnej świątyni i z rozkoszą zjadała przepyszną truskawkę.
Wtedy na sekundę się zmartwiła, że jakoś zepsuli wszechświat.
Nawet jeśli nie było tu już magii, pozostała moc i historia.
To była prawda i jak każda prawda miała potężną moc.
W Zamku Po Drugiej Stronie Zła Królowa rozpaczała nad stanem włosów Evie.
- Jak mysie gniazdo! Co się stało? Wyglądasz okropnie!
- Przepraszam, mamo, wpadliśmy w... cóż... eee... Powiedzmy, że nie mogłam znaleźć lustra.
"Znalazłam jedno - pomyślała - Tylko nie takie, w którym chciało by się przeglądać. Nie kiedy chce się być najpiękniejszą w świecie".
Nie było tu niczego, co miałoby moc – ani ludzi, ani przedmiotów.
Kieruj się łagodnym sercem, ale rządź silną ręką.
Może nie chcę tańczyć, bo nie chcę mieć w sobie nic ludzkiego.
Bo jestem taka zmęczona tym, że moja matka patrzy na mnie, jakbym była słaba, tylko dlatego, że powstałam z jej własnej chwili słabości.
- Mal.
Płomyk wie, kim jest - i cieszy się z tego, że jest Płomykiem. Przecież bycie królem nie może być dużo bardziej skomplikowane od bycia kandelabrem?
Może Wyspa Potępionych jest miejscem idealnym dla nas, odpadków, wyrzutków, zapomnianych przez świat? Może ta historia właśnie tak ma się toczyć?
- Zabawne, jak inaczej rzeczy wyglądają z daleka, co?
Mal spojrzała na niebo. Czuła, że na wyspie nie będzie już żadnych czarów.
Wszelka zaawansowana technologia nie różni się od magii.
- Nigdy nie zapominaj, kim naprawdę jesteś.
- A kim jestem? - zapytała się Evie i uścisnęła dłoń matki. Czuła się taka zagubiona. Bardziej niż czegokolwiek właśnie tego chciała się dowiedzieć.
Właśnie praktycznie ocaliła komuś życie. Prawda? Jaki szanujący się złoczyńca w drugim pokoleniu robi coś takiego?