Ojciec chrzestny

Okładka książki Ojciec chrzestny
Mario Puzo Wydawnictwo: Albatros Cykl: Ojciec Chrzestny (tom 1) Ekranizacje: Ojciec chrzestny (1972) kryminał, sensacja, thriller
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Ojciec Chrzestny (tom 1)
Tytuł oryginału:
The Godfather
Wydawnictwo:
Albatros
Data wydania:
2015-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-01-01
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378855323
Tłumacz:
Bronisław Zieliński
Ekranizacje:
Ojciec chrzestny (1972)
Tagi:
mafia Ojciec Chrzestny Stany Zjednoczone zemsta Rodzina Carleone
Średnia ocen

                8,7 8,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,7 / 10
252 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
830
671

Na półkach: , , , , ,

Jeździłem sobie Christine po Nowym Jorku. Klimat tych lat 50-tych niezwykły. Lecz wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Miałem już trochę dość Lebaya, mojego współpasażera. Jego demoniczny humor chyba źle na mnie zaczął wpływać. Czułem się martwy od środka...Christine to cudowne auto, ale sam Lebay już nie do końca...
Na szczęście zadzwonił do mnie Don Vito. Z tego, co mówił słyszał o mnie wiele dobrego. Przez telefon jego asystent powiedział mi, że Vito Corleone ma dla mnie propozycję nie do odrzucenie. Strach było odmówić Ojcu chrzestnemu, a trochę o nim słyszałem.
Zgodziłem się i powiedziałem Lebayowi, że podjadę pod rezydencję rodziny Corleone i tam już zostanę... a on niech sobie sam już dalej jeździ. Z pewnością znajdzie kolejną ofiarę, zdolną poprowadzić Christine.
Pierwsze spotkanie z Don Vito było czymś niezwykłym. Na samo wejście do jego gabinetu włosy stają dęba. Rzeczywiście złożył mi propozycję nie do odrzucenia. Nie miałem wyjścia. Musiałem się zgodzić.
Jego Consigliere zaprowadził mnie do pokoju, kazał się rozgościć i rozpakować. Pokój robił wrażenie...
Wychodząc przypomniał mi jedynie, abym nie spóźnił się na kolację. Don Vito miał mi jeszcze do przekazania kilka ważnych rzeczy odnośnie sprawy, którą mi powierzył. Nie śmiałbym się spóźnić. Zanim jednak udałem się na tę kolację musiałem jeszcze zadzwonić do mojej znajomej, która również kiedyś spotkała Don Vito. Zawsze wspominała o nim, gdy mieliśmy okazję się zgadać i podyskutować. Podobnie jak ja, odkąd go poznała była pod wielkim wrażeniem jego osoby i imperium jakie udało mu się zbudować. Załatwił jej pilot o niezwykłych, nieziemskich funkcjach, ale więcej na ten temat powiedzieć nie mogę:)
Swoją drogą i tak wiele ryzykowałem dzwoniąc do niej, ale nie mogłem się powstrzymać, by się nie pochwalić. To właśnie dzięki niej, trochę już wiedziałem o Don Vito. Miała rację, warto było go spotkać...
Będąc wśród jego bliskich nawet przez tak krótki okres udało mi się zasmakować tej niezwykłej włoskiej mentalności. Imponujące są ich żelazne zasady, które są wyznacznikiem ich podjeścia do życia i załatwiania niektórych spraw. Może nie wszystko załatwiają zgodnie z prawem, moralnością, to jednak nie mi to oceniać. Nie chce im podpaść. Mogłoby to się dla mnie nie za dobrze skończyć.
Nasyciłem się wartościami, których pełno w rodzinie Corleone. Świat o niektórych już zapomniał. Oni jednak są im wytrwali i to może budzić podziw.
Najbardziej chyba zapamiętam to, jak wiele Don Vito opowiedział mi o swojej rodzinie, jak w ogóle wielkie znaczenie powinna mieć w życiu każdego człowieka...te słowa zapamiętam, wrzucę do swojej pamięci...

Temat może wydać się banalny, zwyczajny..., no właśnie dlaczego?
Otóż rozchodzić się będzie o rodzinę...
Jak ważna jest dla nas. Być może perspektywa, poprzez którą patrzę na tę kwestię dotyczącą rodziny, nie jest może spojrzeniem optymistycznym. Nie ma powodu, by tak było.
Każdy swoje poglądy buduje na podstawie własnych przeżyć i doświadczeń. Dlatego te opinie są tak różne..
Być może nie mam prawa, aż tak narzekać na swoją rodzinę, bo jest całkiem spoko, patrząc na pierwszy rzut oka. Jednak, gdy przyjrzę się jej bliżej widzę mnóstwo rzeczy do poprawy, które z miejsca bym zmienił. To trochę jak walka z wiatrakami albo próba złapania pędzącego wiatru w dłonie. Jednak są rzeczy, które chciałbym zmienić. Nie zamierzam oczywiście wywlekać rodzinnych brudów, bo tak nie należy, tak nie przystoi.
W ogólnym rozumieniu kwestii rodziny najbardziej przeszkadza mi w niej, że jest przeźroczysta dla większości z nas. Czasami obserwuje sobie otoczenie, relacje między ludźmi. W tych relacjach szukam też rzeczy blisko związanych z rodziną. Robię to po to, by odpowiedzieć sobie na pytania, które siedzą mi w głowie.
Czy rodzina jest dla nas ważna? Czy ją dostrzegamy? Czy stawiamy ją ponad naszych znajomych, przyjaciół, kolegów, koleżanki?
Czas tak strasznie pędzi. Staramy się znaleźć czas na wszystko...; a ile tego czasu poświęcamy rodzinie?
Często odkładamy relacje z bliskimi, łudząc się, że jeszcze zdążymy nadrobić zaległości. Pragniemy ustabilizować własne życie, by jego poziom i jakość nas zadowalała. Gdy to osiągniemy, możemy myśleć o bliskich. Nie wcześniej...
Nie zdajemy sobie sprawy z naszego przemijania. Każda chwila jest ważna. Być może pisze o rzeczach banalnych. Lecz czy o nich nie należy mówić. Dzisiejszy świat wychodzi z założenia, że nie warto rozmawiać o rzeczach z pozoru prostych.
Z tego właśnie powodu śmiało mogę uznać się za człowieka niedzisiejszego. Znam parę osób o takiej mentalności, więc wiem, że nie jestem w tej opinii samotny. Miałem okazję spotkać takie osoby również tutaj, na naszym portalu miłośników słowa pisanego...
Coś takiego cieszy. Przytulamy się do nadziei, która buduje w naszych umysłach coś optymistycznego. Świadomość istnienia takich ludzi, pozwala nam przypuszczać, że staną się inspiracją i przykładem dla innych. Bo czasem wystarczy ziarenko, iskierka światła, promyk słońca, by coś zaczęło się rodzić, rosnąć w górę, zmieniać się...
Jestem świadomy na jakich wartościach oparty jest dzisiejszy świat, ale daleko mi do niego...
Wiem, że nie każdy z tym wszystkim się zgodzi. Z pewnością są rodziny, które w moich oczach stałyby się wzorem do naśladowania. Tylko dlaczego jest ich tak mało? Dlaczego system wartości tak bardzo się zmienia? Moim zdaniem jego ewolucja idzie w bardzo złym kierunku.
"Ojciec chrzestny" Mario Puzo podkreśła grubą, podwójną linią kwestię rodziny oraz to ile powinna znaczyć dla człowieka...

Teraz nie dziwię się, dlaczego tak wielu, odnosi się do książki, ale również i do samego filmu z wielkim uznaniem.
Dzieło nieprzeciętne, ponadczasowe. Wsiąka się w ten klimat, traci się poczucie czasu.
Poszczególne postacie, a jest ich całe mnóstwo odciskają na czytelniku piętno niezwykle głębokich w swym wyrazie emocji. W emocjach czytelnika pojawia się złość, nienawiść, współczucie, podziw, zazdrość. Na każdego ta książka wpłynie w inny sposób. Z pewnością wiele nauczy, przypomni o ważnych rzeczach. Zaskoczy, zauroczy i wstrząśnie rzeczywistością naszej wyobraźni.
Jeszcze jest jedna rzecz, która zwróciła moją uwagę i wzbudziła jeszcze większy podziw dla tej fantastycznej powieści.
Na oczach czytelnika czołowe postacie przechodzą wielką metamofroze. Czy to będą dobre przemiany, każdy oceni sobie według własnego uznania.
Co do pewnej postaci miałem wyrobione już w pewnym stopniu zdanie. Lecz zmieniłem trochę swój punkt widzenia. Ktoś zwrócił mi uwagę na coś, co w pewnej chwili nie dostrzegałem, a może nie chciałem dostrzec. Czasami słuszna uwaga, wymiana opinii może wiele zmienić w postrzeganiu kwestii, o której przykładowo się rozmawia..

Składam wszystkim propozycję nie odrzucenie. Niech no tylko ktoś nie przeczyta...Już ja pogadam sobie z Don Vito. Nie chciałbym być wówczas w skórze takiej osoby:)

Jeździłem sobie Christine po Nowym Jorku. Klimat tych lat 50-tych niezwykły. Lecz wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Miałem już trochę dość Lebaya, mojego współpasażera. Jego demoniczny humor chyba źle na mnie zaczął wpływać. Czułem się martwy od środka...Christine to cudowne auto, ale sam Lebay już nie do końca...
Na szczęście zadzwonił do mnie Don Vito. Z tego, co...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    33 108
  • Chcę przeczytać
    13 352
  • Posiadam
    6 798
  • Ulubione
    3 376
  • Teraz czytam
    590
  • Chcę w prezencie
    343
  • 2014
    128
  • Audiobook
    122
  • Klasyka
    118
  • 2013
    105

Cytaty

Więcej
Mario Puzo Ojciec Chrzestny Zobacz więcej
Mario Puzo Ojciec Chrzestny Zobacz więcej
Mario Puzo Ojciec Chrzestny Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także