rozwiń zwiń

Gorsza książka, lepszy film? O ekranizacjach ciekawszych od literackich pierwowzorów

Anna Sierant Anna Sierant
04.06.2023

Miłośnikom czytania niekiedy (no dobrze, bywa, że często) trudno przyznać, że film czy serial może być lepszy od książki, na podstawie której dana produkcja powstała. Postanowiliśmy jednak stworzyć zestawienie filmów lepszych od powieści, a za źródło informacji posłużyły nam wskazania obserwatorów i obserwatorek Lubimyczytać na Facebooku.

Gorsza książka, lepszy film? O ekranizacjach ciekawszych od literackich pierwowzorów

W połowie maja zapytaliśmy osoby, które polubiły bądź obserwują konto Lubimyczytać (zapraszamy do dołączenia do tego grona!), aby wskazały – jeśli w ogóle ich zdaniem takie istnieją – filmy lub seriale, które są lepsze od książkowych pierwowzorów. W wątku, który znajduje się pod tym linkiem, pojawiło się ponad 500 odpowiedzi, za co bardzo dziękujemy! Oto tytuły wymieniane przez was najczęściej!

Film kontra książka: ekranizacje lepsze od książek?

„Ojciec chrzestny”, Mario Puzo

Słynna trylogia Maria Puzo otrzymała w serwisie Lubimyczytać bardzo wysoką średnią ocen – 8,8/10, a mimo to miłośnicy i literatury, i kina często oceniają jej filmowe adaptacje z Marlonem Brando i Alem Pacino w rolach głównych jeszcze lepiej. Produkcje Francisa Forda Coppoli są chwalone przede wszystkim za to, że nie skupiają zbyt dużo uwagi na wątkach pobocznych, jak to robi Puzo w książce, pisząc m.in. o Lucy Mancini, Nino Valentim czy Johnnym Fontane. Co więcej, widzowie i czytelnicy chwalą film Coppoli za żywsze, lepiej brzmiące niż w książce dialogi, doceniają również muzykę Nino Roty. Vito Corleone, dzięki Marlonowi Brando, staje się bardziej wyrazistą postacią niż w książce – gdy większość z nas pomyśli o filmowym mafiosie, to zapewne będzie miała przed oczami właśnie tego aktora, w tej roli. Natomiast Al Pacino jako Michael Corleone tak oddał na ekranie przemianę tej postaci, że wielu zachwyca ona bardziej niż przemiana opisana na kartach powieści. Warto dodać, że przy produkcji filmów pracował również sam Mario Puzo, który napisał scenariusz razem z Francisem Fordem Coppolą.

„Skazani na Shawshank”, Stephen King

Zapewne wiele osób wzruszało się, ale i denerwowało, oglądając Tima Robbinsa i Morgana Freemana w roli więźniów zakładu o zaostrzonym rygorze. Grany przez Robbinsa Andy Dufresne został skazany za zabójstwo żony i jej kochanka, choć jest niewinny. W więzieniu musi się mierzyć z sadystycznymi strażnikami, wcale nie lepszym naczelnikiem (w filmie z jednym, w książce – z kilkoma) oraz nie zawsze przyjemnymi współwięźniami. Dufresne zyskuje jednak sojusznika w granym przez Freemana Ellisie Boydzie Reddingu – dla tego człowieka nie ma rzeczy niemożliwych. Film rozwija historię przedstawioną przez Stephena Kinga w opowiadaniu „Rita Hayworth and Shawshank Redemption”. Jak w przypadku „Ojca chrzestnego”, tak i w „Skazanych na Shawshank” widzowie doceniają dwóch głównych aktorów, którzy dali książkowym postaciom drugie życie – jak można przeczytać w niejednym komentarzu w internecie, „tylko Morgan Freeman mógł zagrać białego rudowłosego Irlandczyka i jeszcze dostać za to Oscara”. W opowiadaniu narratorem jest właśnie Redding, w filmie zyskujemy szersze spojrzenie na przedstawione wydarzenia, inaczej ukazane są również losy naczelnika, Brooksa, dodano pewne wątki do historii Reda. Warto zaznaczyć, że wyreżyserowani przez Franka Darabonta „Skazani na Shawshank” zajmują obecnie, z ponad dziewięćset tysiącami ocen, pierwsze miejsce w rankingu najlepszych zagranicznych filmów w historii w serwisie Filmweb.

„Fight Club. Podziemny krąg”, Chuck Palahniuk

Kolejnym kultowym już filmem, który powstał na podstawie książki, jest „Podziemny krąg”. Czytelnicy i czytelniczki w poście na Facebooku Lubimyczytać doceniają tę produkcję przede wszystkim za to, że pomogła im zrozumieć samą powieść, wcześniejsze obejrzenie filmu sprawiło, że była ona łatwiejsza w odbiorze. Jak w przypadku poprzednich obrazów, w filmowym „Podziemnym kręgu” nie obyło się bez zmian w stosunku do książkowego oryginału: inne jest zakończenie, co zmienia wydźwięk całej historii, różnią się też niektóre miejsca akcji, chronologia wydarzeń, film bardziej skupia się na Tylerze, a książka – na Kosmicznych Małpach. W obrazie Davida Finchera, nakręconym trzy lata po premierze powieści, występują Edward Norton (Narrator), Brad Pitt (Tyler Durden), Helena Bonham Carter (Marla), którzy zdaniem widzów i jednocześnie czytelników świetnie wcielili się w książkowe postaci.

„Milczenie owiec”, Thomas Harris

O ile Marlon Brando z „Ojca chrzestnego” stał się niemal synonimem filmowego mafiosa, o tyle Anthony Hopkins jako Hannibal Lecter to postać, która często przychodzi na myśl, gdy mowa o najbardziej przerażających filmowych bohaterach. Tych, którzy potrafią przerazić samym wzrokiem skierowanym w oko kamery. Ci, którzy czytali książkę i oglądali film, i uważają, że ten drugi jest dziełem lepszym, zwracają uwagę, że świetnie oddaje on napięcie między Lecterem a agentką Starling, a momenty, gdy po prostu na siebie patrzą, mówią więcej niż opisy w książce. Dla części osób książka to bardziej kryminał z filozoficznymi fragmentami, natomiast film – thriller psychologiczny, który przy użyciu minimum środków zapewnia wiele emocji. Nie bez znaczenia są oczywiście role Anthony’ego Hopkinsa i Jodie Foster – oboje otrzymali za swoje kreacje Oscara. „Milczenie owiec” został uznany z kolei za najlepszy film roku 1992.

„Psychoza”, Robert Bloch

Przygoda Roberta Blocha z Hollywood, jak pisze w swoim tekście Bartek Czartoryski, nie była zbyt udana. Pisarz sprzedał prawa do ekranizacji „Psychozy” za bezcen, potem, w kontynuacji, zemścił się na filmowym światku, ukazując go w satyryczny sposób. Studio Universal, odpowiedzialne za filmowe wersje pierwszej książki, starało się nie dopuścić do wydania drugiej części, prosząc Blocha o przemyślenie tej decyzji. Kolejna powieść jednak się ukazała, a Bloch za karę nie został zaproszony na pokaz sequela dzieła Hitchcocka. Jak ponownie zauważa Bartek Czartoryski, od tej pory „Psychoza” miała, niczym Norman Bates, dwa oblicza – jedno z papieru, drugie z celuloidu. Hitchcockowskie dzieło jest już dzisiaj kultowe (scena pod prysznicem!) i według niektórych lepsze, bo skuteczniej stopniujące napięcie niż jego literacki pierwowzór.

„Pachnidło”, Patrick Süskind

„Pachnidło” w reżyserii Toma Tykwera, z Benem Whishawem w roli głównej (a także m.in. z Alanem Rickmanem, Johnem Hurtem, Sian Thomas i Dustinem Hoffmanem w pozostałych rolach) było wielkim hitem kinowym roku 2006. Powieść Patricka Süskinda opowiada o nędzniku Baptiście Grenouille’u, który po przyjściu na świat na targu rybnym i spędzeniu dzieciństwa w sierocińcu pracuje przy garbowaniu skór. Mężczyzna ma pewien dar, którego inni mogliby mu pozazdrościć – węch doskonały, z którego robi jednak straszny użytek. Jako że najpiękniej pachną mu ciała młodych kobiet, postanawia „wydobywać” ten zapach, mordując same kobiety. Dlaczego niektórzy wolą film niż książkę? „Bo lepiej oddaje wszystkie, te śmierdzące i pachnące, zapachy, działa bardziej na zmysły”, a autor ponoć nie wykorzystuje do końca potencjału swojego pomysłu. Co ciekawe, w tym roku organizatorzy walijskiego Hay Festival – dużego wydarzenia literackiego, postanowili zorganizować… konkurs Eurowizji dla książek (więcej pisaliśmy o tym tutaj). Wybrano więc po jednym utworze reprezentującym dany kraj: Polskę reprezentuje Olga Tokarczuk i „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, natomiast Niemcy – właśnie „Pachnidło”.

„Smażone zielone pomidory”, Fannie Flagg

„Smażone zielone pomidory”, jak niemal wszystkie dzieła w tym zestawieniu, to film uważany dzisiaj za kultowy. Dlaczego? Jeszcze przed czasami, w których popularne stały się hasła „girl power” czy „kobieca solidarność” (czyli konkretnie w roku 1991), gdy w kinie dominowały filmy z (twardymi, oczywiście) mężczyznami w rolach głównych, na ekranach pojawiła się zupełnie inna opowieść. O kobiecej drodze do samoakceptacji, o przyjaźni i miłości między kobietami. Film jest ceniony za to, że stanowi mniej przesłodzoną wersję książki Fannie Flagg, która dla wielu, jest – no właśnie – zbyt cukierkowa.

„Lew, czarownica i stara szafa”, C.S. Lewis

Były już powieści o mniej lub bardziej psychopatycznych bohaterach, o mafiosach, o przemocy, w końcu – i o kobietach, a teraz czas na pozycję dla dzieci i młodzieży. Oczywiście nic tu się nie zmienia – znów tytuł jest kultowy, czyli „Opowieści z Narnii”, a konkretnie pierwsza część cyklu – „Lew, czarownica i stara szafa”. Dlaczego ekranizacja z 2005 roku, w reżyserii Andrew Adamsona, jest według części widzów i czytelników pod pewnymi względami lepsza od książki? Przede wszystkim książka „była tak dydaktyczna, że aż ciężko było czytać. W filmie to było jakoś zrównoważone humorem”. Widzowie chwalą też twórców ekranizacji za umiejętne przełożenie na ekran właśnie baśniowości tego utworu.

Warto dodać, że wszystkie z wyżej wymienionych książek mają bardzo wysokie średnie ocen w Lubimyczytać – co najmniej 7,0/10. Czy zgadzacie się, że ich wersje filmowe były jeszcze lepsze? A może wręcz przeciwnie? No i oczywiście: jakie książki i ich ekranizacje dodalibyście do tej listy? Czekam na wasze komentarze!


komentarze [108]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Nocula 14.06.2023 20:07
Czytelniczka

"Prestiż" z 2006 r. w reżyserii Christopera Nolana. Lepszy film-gorsza książka? Różne, a nawet odmienne. Ale włączam ten tytuł do dyskusji, bo to właśnie film bardziej mnie wciągnął i podziałał na moją wyobraźnię, natomiast książkę Christopera Priesta odbierałam momentami jako żmudną...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Clausewitz 12.06.2023 21:41
Czytelnik

Mam na ten temat kontrowersyjną opinię, z którą wiele osób się nie zgadza. Sądzę, że filmowe Hobbit i Władca Pierścieni są lepsze od książek Tolkiena. Hobbit został przeniesiony na zupełnie inny poziom - adaptacja wyprawy po skarb stała się opowieścią o odzyskiwaniu ojczyzny z wielką bitwą rozstrzygającą o sukcesie. Natomiast książkowy Władca Pierścieni lepiej opowiada...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
reptar 10.06.2023 09:54
Bibliotekarz

W „Niedzieli palmowej” Kurt Vonnegut pisze tak:
„Jest tylko dwoje amerykańskich pisarzy, którzy powinni być  wdzięczni za filmy nakręcone na podstawie ich książek. Jestem jednym z nich. Kto jest drugim? Oczywiście Margaret Mitchell”.
Jeśli chodzi o swój powód do wdzięczności, Vonnegutowi chodziło o „Rzeźnię numer pięć” George’a Roya Hilla.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tam 09.06.2023 11:01
Czytelnik

"Olive Kitteridge". Serial bardzo dobry, książka, moim zdaniem, taka sobie. "Krajobraz po bitwie" Wajdy - opowiadania Borowskiego trudno oceniać ale film genialny. Serial "Robin Hood" z lat 80' i dowolny z literackich pierwowzorów, wiem, związek luźny ale jednak - trochę tych utworów było i wszystkie średnie a serial niesamowity. "Trzej Muszkieterowie" - jedna z bardziej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Gosia 08.06.2023 21:51
Czytelniczka

Przypomniałam sobie i nie mogłam nie dopisać. Okruchy dnia z Emmą Thompson i Anthonym Hopkinsem. Książka bardzo dobra a film genialny!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Natalia 08.06.2023 05:16
Czytelnik

"World War Z" Brooksa i "Starość aksolotla" Dukaja. Film WWZ i serial "Kierunek:Noc" (przynajmniej pierwszy sezon) świetne, książki niezbyt. Chociaż te ekranizacje niewiele mają wspólnego z literackimi pierwowzorami...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytam-Sobie 07.06.2023 17:34
Czytelniczka

Dorzucam "Polowanie na muchy" - książka to krótkie opowiadanie Janusza Głowackiego, a film o wiele bogatszy w treści i rewelacyjny.
Ktoś tu już wspomniał o "Forreście Gumpie" - książka i film to zupełnie inne historie, o zupełnie innym charakterze, zarówno jeśli chodzi o głównego bohatera, jak i o samą treść. W książce absurd goni absurd (co uwielbiam), a film to taka sobie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
fidrygauka 07.06.2023 00:12
Czytelniczka

Nie mogłam przebrnąć przez 'Elegię dla bidoków', a film z Glenn Close and Amy Adams - świetny
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/hillbilly-elegy/opinia/72306632

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Emma 06.06.2023 23:14
Czytelniczka

Uważam, że wszystkie filmy robione przez BBC na podstawie powieści Agaty Christie są lepsze niż pierwowzór. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
fidrygauka 07.06.2023 00:02
Czytelniczka

Ha, ha, to prawda :))) 'And there were none' w szczególności - jest moim zdaniem świetnie zrobiony.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
elenkaa 06.06.2023 20:23
Bibliotekarka

Według mnie trylogia Władca pierścieni - przez książki nie mogłam przebrnąć a filmy rewelacyjne.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post