Anielica śmierci

Okładka książki Anielica śmierci
Maria Jaskulska Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
268 str. 4 godz. 28 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2014-03-10
Data 1. wyd. pol.:
2014-03-10
Liczba stron:
268
Czas czytania
4 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379425860
Tagi:
fantastyka horror schizofrenia depresja powieść samobójstwo samotność narkotyki
Średnia ocen

                6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
162
162

Na półkach:

Jejku, jak mnie ta książka szczerze wynudziła.
Czemu?
Zacznę od postaci.

Bohaterów mnogość, ale zróżnicowania w nich tyle co kot napłakał. Mają wprawdzie własne historie, z takim kłopotem, że pretekstowe. Są do siebie niebywale podobni charakteriologicznie – czy to młodzi, czy starzy, czy docenieni przez świat, czy w tyłek kopnięci, czy mężczyźni, czy kobiety – wszyscy jakoś depresyjnie zagubieni, że trudno nie uznać ich za wariacje na temat jednej osoby. Ich rozterki kręcą się wokół niespełnienia, z wyraźnymi pretensjami do świata, który się na nich nie poznał.
Nudziło to mnie.

Na dodatek Autorka wyraźnie choruje na brak potrzeby zagłębiania się w coś namacalnego. Jej ulubione obrazowanie zajęć bohaterów, ich lektur to:
- przeczytał książkę autora młodego pokolenia;
- pojechała tramwajem, który miał zawieźć na miejsce.
I nieustannie w tym stylu.
Taki sposób przedstawiania świata opowieści wyjątkowo jej nie przybliża. To jak szablon, zarysy niby w kolorowance, którą należy pomalować, barwy dodając. Tych barw dramatycznie brak, co skłania do wniosku, że ta opowieść, dziejąc się w świecie boleśnie niekonkretnym, dzieje się tak naprawdę nigdzie.
Co wydatnie zmniejsza przyjemność czytania.

Podobnie rzecz się przedstawia z rozmowami bohaterów. Jak mówią, to i jakichś dyrdymałach, wypijając (wszyscy!) monstrualne ilości kawy i wypalając wagony papierosów. Kiedy mają rozmawiać o czymś interesującym, wtedy ich wypowiedzi nie są przytoczone, a relacjonowane. Bardzo to nietypowy sposób wiązania czytelnika z bohaterami. Jakoś nie wierzę w jego skuteczność. To brak konkretu, który oddala od historii, a nie ją przybliża. Ona nie staje się emocjonująca.
Nie daje się również zauważyć zróżnicowania języka, jakim posługują się bohaterowie, a ze względu na przyjętą formę – przeskakiwania od jednego do drugiego – ich liczba naprawdę robiąc wrażenie, uniemożliwia w zasadzie jakąkolwiek identyfikację. Niestety, bohaterowie muszą być jakoś bliscy czytelnikowi. Jeśli nie są, ich perypetie okazują się niezajmujące.
Przy tym Autorka przedziwnie chętnie przybliża wszelakie przeżycia wewnętrzne. Nieustannie bardzo dokładnie przytacza każdą myśl, nadzieję, plan i refleksję. Wniosek taki, ze „Anielicę śmierci” zasiedlają same osoby nieprzeciętnie refleksyjne i z ogromnie bogatym wnętrzem, choć mało zróżnicowanym. To bardzo obszerne partie tekstu.
Doprawdy, zdumiewa mnie taka nieprzeciętna umiejętność bezbłędnego interpretowania wszelakich aspektów ludzkiego procesu myślowego.
Ale papier zniesie wszystko. Furda przesądy, ze Autora cokolwiek ogranicza!

Przyznam, że maniera podkreślania wielkości dzieła, jakie otrzymuje czytelnik, wielokrotnymi wstawkami zachwyconego odbiorcy wewnątrz opowieści, niezbyt mnie przekonuje. To trudny zabieg. Autorzy zwykle stawiają w takich wypadkach na dziwność podobnych historii. Np. Niziurski w „Siódmym wtajemniczeniu” przytacza stworzoną dla tej potrzeby książkę o „Anatolu stukniętym na początku”. King w „Balladzie o celnym strzale” mówi o niesamowitości opowiadania, które powstało na maszynie, a takiej, że mieszka w niej elf. Autorzy starają się jak ognia unikać takich określeń jak: wspaniałe, niespotykane i wielkie, bo to chwalenie samego siebie. I czy to prawda, czy nie, zarzut pychy pojawia się zawsze.

Z trudem dobrnąłem do końca „Anielicy śmierci”, choć to książka niespecjalnie długa. Strony przy tym nie przytłaczają ilością znaków. Nudziłem się tymi wariacjami na temat jednej osobowości, która aspiracje posiadając spore, możliwości ich realizacji ma wyjątkowo nikłe. Patrząc na historię tego mrowia bohaterów, można byłoby wziąć pod uwagę, że to opis w zasadzie osobnika typowego, taki przeciętny przedstawiciel swojej epoki. Tu bohaterem jest człowiek młody, wkraczający w życie. Co nam o nim się mówi?
Że ma przerąbane!
Dobrze, mniej ekspresji. Że po studiach, zagubiony w życiu, które niewiele może mu zaofiarować. Nieszczęśliwy i w szponach depresji.
Smutny obrazek.
Sam problem jest tak istotny, że wart opisania. Byle zajmująco. Najgorszy sposób to wyzbyć się konkretu, akcję umieścić wszędzie, czyli nigdzie, nie zakotwiczać w realiach, nie napełniać frapującą treścią, tylko zarysowywać szkicowe wizerunki. Taki sposób nikogo nie zajmie. A „Anielica śmierci” tak o wszystkich, że o nikim!
Maria Jaskulska nawet książkom, które są omawiane na stronach swej powieści nie przyznaje tytułów i autorów. Na boga, niech oni coś czytają prawdziwego! To nie może być przedstawienie w formie:
- dzieło autora tzw. młodego pokolenia;
- lub że czytał odpowiednią dla siebie książkę, bo taką potrzebował lub w takich gustował.

Czyli „Anielica śmierci” to struktura z elementami nośnymi, ale nie dopełniona jeszcze podłogami i ścianami. O tynkach i glazurze nie wspominając. W czymś takim mieszkać się nie da. Plus kolokwializmy, które zupełnie nie pasują, a już najmniej kiedy pomieszane ze sztucznym językiem rodem z artykulików popularnopsychologicznych zamieszczanych w tygodnikach, paplających o tym i owym.
Słaba książka.
Gwiazdki:
trzy.

Jejku, jak mnie ta książka szczerze wynudziła.
Czemu?
Zacznę od postaci.

Bohaterów mnogość, ale zróżnicowania w nich tyle co kot napłakał. Mają wprawdzie własne historie, z takim kłopotem, że pretekstowe. Są do siebie niebywale podobni charakteriologicznie – czy to młodzi, czy starzy, czy docenieni przez świat, czy w tyłek kopnięci, czy mężczyźni, czy kobiety – wszyscy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    53
  • Przeczytane
    25
  • Posiadam
    10
  • Ulubione
    1
  • 👍 Posiadam
    1
  • 📌 Inne
    1
  • 2015
    1
  • Motyw aniołów/Boga/religii
    1
  • 👽 Fantasy, Science Fiction
    1
  • 🎁 Otrzymane w prezencie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Anielica śmierci


Podobne książki

Przeczytaj także