Lata mojej podstawówki przypadły na lata dziewięćdziesiąte kiedy to masową wyobraźnie zaprzątał m.in. serial „Z archiwum X”. Uwielbiałem ten serial, dookoła wszyscy koledzy chcieli być jak Mulder i każdy z nich kochał się w Danie Scully. Nie byłem wyjątkiem. Czas minął, szczeniak podrósł, ale sentyment zarówno do serialu jak i występującej w nim Gillian Anderson pozostał i trwa po dziś dzień.

Tym chętniej rzuciłem się na książkę „Nadchodzi ogień” , który Anderson napisała z niejakim Jeff’em Rovin’em. I cóż mogę napisać, żeby nie krytykować aktorki, którą darzę ogromnym szacunkiem, uwielbieniem i sentymentem… To tak jak z opinią dotyczącą debiutu reżyserskiego Angeliny Jolie, która wpadła mi kiedyś w oko – „taka ładna, taka zdolna, tak bardzo się starała…”.

Wolałbym żeby Anderson pozostała przy aktorstwie. „Nadchodzi ogień” to strasznie przekombinowana, średnio interesująca, niezbyt oryginalna opowiastka rodem z „Archiwum X”, idealnie pasowałaby na scenariusz jednego z odcinków. Chwilami przegadana, chwilami zbyt chaotyczna, a momentami pełna przedziwnych skrótów myślowych i przeskoków zrozumiałych chyba tylko autorom. Są tam elementy dreszczowca, są elementy polityczne, są mitologiczne, jest science fiction. Ale podane w naprawdę nudnej i płaskiej formie. Czyta się szybko, ale po przeczytaniu zaraz ulatuje.

Cóż… Dla mnie Gillian to przede wszystkim Dana Scully, czy Stella Gibson z fenomenalnego serialu „Upadek”, który serdecznie polecam każdemu miłośnikowi dobrych kryminałów. To przede wszystkim rewelacyjna Wallis Simpson z „Any human heart” czy perfekcyjnie odnajdująca się aktorka kina kostiumowego. Tym Gillian zachwyca, zniewala i uwodzi. I niech przy tym pozostanie, bo jako pisarka niestety już tak nie zachwyca. A szkoda. W końcu taka ładna, taka zdolna, tak bardzo się starała…

Lata mojej podstawówki przypadły na lata dziewięćdziesiąte kiedy to masową wyobraźnie zaprzątał m.in. serial „Z archiwum X”. Uwielbiałem ten serial, dookoła wszyscy koledzy chcieli być jak Mulder i każdy z nich kochał się w Danie Scully. Nie byłem wyjątkiem. Czas minął, szczeniak podrósł, ale sentyment zarówno do serialu jak i występującej w nim Gillian Anderson pozostał i...