Bazar złych snów
- Kategoria:
- horror
- Tytuł oryginału:
- The Bazaar of Bad Dreams
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2015-11-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-11-03
- Data 1. wydania:
- 2010-01-01
- Liczba stron:
- 672
- Czas czytania
- 11 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380691742
- Tłumacz:
- Tomasz Wilusz
- Tagi:
- king horror bazar opowiadanie wiersz
- Inne
Książka nagrodzona tytułem Książki Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Horror.
Od czasu gdy przed trzydziestu pięciu laty ukazał się jego pierwszy zbiór opowiadań „Nocna zmiana”, Stephen King olśniewa czytelników swoim darem tworzenia krótkiej prozy. W „Bazarze złych snów” zebrał swoje najnowsze opowiadania. Każdy utwór poprzedzony jest krótkim wstępem przedstawiającym jego genezę.
Teksty zawarte w tym zbiorze mają wspólne motywy: zagadnienia moralności, życia pozagrobowego, winy i kary, pytanie, co zrobilibyśmy inaczej, gdybyśmy mogli zajrzeć w przyszłość lub naprawić błędy popełnione w przeszłości. „Życie po życiu” to historia o człowieku, który umarł na raka okrężnicy i raz po raz przeżywa swoje życie na nowo, powtarzając te same błędy. W kilku opowiadaniach występują postacie, które u kresu życia rozpamiętują swoje zbrodnie i występki. Inne utwory pokazują, jak to jest, kiedy ktoś odkryje w sobie nadprzyrodzone moce – jak felietonista z „Nekrologów”, który zabija ludzi, pisząc ich nekrologi, czy stary sędzia w „Wydmie”, który w dzieciństwie pływał kajakiem na opuszczoną wyspę i widział wypisane na piasku nazwiska nieszczęśników, którzy potem umierali w tragicznych okolicznościach. W „Moralności” King opisuje rozpad małżeństwa i życia dwojga ludzi po tym, jak zawierają oni iście diabelski pakt, który początkowo wydaje się całkiem korzystny.
Imponujące, mrożące krew w żyłach, wciągające bez reszty opowiadania z „Bazaru złych snów” są jednym z najpiękniejszych darów Kinga dla jego czytelników. „Powstały specjalnie dla Ciebie” – pisze autor. „Jeśli chcesz, możesz je obejrzeć z bliska, ale ostrzegam, bądź ostrożny. Niektóre z nich mają kły".
Stephen King jest autorem ponad pięćdziesięciu książek, z których wszystkie stały się światowymi bestsellerami. Najnowszymi pozycjami w jego dorobku są „Znalezione nie kradzione”, „Przebudzenie”, „Pan Mercedes” (nagrodzona w 2015 roku Edgar Award dla najlepszej powieści), „Doktor Sen” i „Pod kopułą”, na podstawie której powstał popularny serial. Jego powieść „Dallas ’63” trafiła na listę dziesięciu najlepszych książek roku 2011 opublikowaną przez „New York Times Book Review” i otrzymała nagrodę „Los Angeles Times” w kategorii Kryminał/Thriller. W 2003 roku Stephen King został odznaczony przyznawanym przez Narodową Fundację Książek medalem za wybitny wkład w literaturę amerykańską. Mieszka w Bangor w stanie Maine ze swoją żoną, powieściopisarką Tabithą King.
LISTA UTWORÓW ZAWARTYCH W ZBIORZE:
1. "130. kilometr" ("Mile 81")
2. "Premium Harmony" ("Premium Harmony")
3. "Batman i Robin wpadają w scysję" ("Batman and Robin Have an Altercation")
4. "Wydma" ("The Dune")
5. "Wredny dzieciak" ("Bad Little Kid")
6. "Śmierć" ("A Death")
7. "Kościół z kości" ("The Bone Church")
8. "Moralność" ("Morality")
9. "Życie po życiu" ("Afterlife")
10. "UR" ("UR")
11. "Herman Wouk jeszcze żyje" ("Herman Wouk is still alive")
12. "Kiepskie samopoczucie" ("Under the Weather")
13. "Billy Blokada" ("Blocade Billy")
14. "Pan Ciacho" ("Mister Yummy")
15. "Tommy" ("Tommy")
16. "Zielony bożek cierpienia" ("The Little Green God of Agony")
17. "Ten autobus to inny świat" ("That Bus Is Another World")
18. "Nekrologi" ("Obits")
19. "Pijackie fajerwerki" ("Drunken fireworks")
20. "Letni grom" ("Summer thunder")
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Targowisko różności
Opowiadania to niezwykle wymagająca forma literacka. Pisarz na niewielkiej ilości stron musi znaleźć miejsce dla wciągającej fabuły, musi zarysować problem (a czasem problemy), ale także stworzyć bohaterów, którzy zapadną czytelnikowi w pamięć, z którymi zdążymy się zżyć. Ze względu na to, że zazwyczaj zanim zdążę przyzwyczaić się do danej postaci, już muszę się z nią pożegnać - nieczęsto w moje ręce trafia zbiór opowiadań. Wolę rozbudowane powieści, formy, dzięki którym wędruję z bohaterami przez wiele fikcyjnych lat i towarzyszę im w przeróżnych sytuacjach. Doceniam opowiadania Stephena Kinga, ale nie rwę się do nich nad wyraz zachłannie. Zaskoczeniem było więc dla mnie to, że „Bazar złych snów” okazał się niezwykle udaną podróżą ku marzeniom i koszmarom, ku bohaterom, którym zostało poświęcone dokładnie tyle czasu, ile potrzebowali zarówno oni, jak i ja.
Na ponad 660 stronach pisarz z Maine zamieścił 21 opowiadań, które - choć cechuje je pewna różnorodność - stanowią spójną kompozycję świadczącą o kierunku, w którym podążają myśli autora. A historie wchodzące w skład „Bazaru złych snów” można podzielić umownie na dwie kategorie: opowiadania obyczajowe i horrory łamane przez opowieści z wątkiem metafizycznym. Nie sposób określić, które z nich są - kolokwialnie rzecz ujmując - lepsze, ponieważ zależy to od naszych upodobań. Dla mnie dużo ciekawsze okazały się opowieści snute z realiów naszego świata, ale podszyte nicią (raz cieńszą, raz grubszą) czegoś strasznego, czegoś fantastycznego, co wychodzi poza ramy naszego rozumowania i naszej dotychczasowej wiedzy o świecie. I tak na przykład pierwsze opowiadanie z tego zbioru, zatytułowane „133. kilometr”, z początku wydawało się całkowicie mijać z moim gustem. Kiedy już ze wstępu autora dowiedziałam się, że w historii tej jako czarny charakter występuje samochód, pomyślałam nie tylko, że King zaczyna się powtarzać, ale także, że tekst będzie absolutnie nierealny i przez to nieco śmieszny. Tymczasem „133. kilometr” to historia wciągająca, ciekawa i napisana tak, że naprawdę gotowa byłam uwierzyć podczas lektury w mordujący samochód, który nie zna żadnej litości. Autor „Nocnej zmiany” nie popada w przesadę, tworzy duszny, a jednocześnie względnie (choć może wypadałoby raczej w przypadku prozy tego autora napisać - pozornie) bezpieczny klimat opuszczonego parkingu, na który zaczynają zjeżdżać kolejne, nieświadome niczego, przyszłe ofiary maszyny. W tym otwierającym zbiór opowiadaniu King porusza też coś niezwykle istotnego - fakt, że zasłaniając się niewiarą w coś, czego nie obejmujemy umysłem, możemy narazić się na większe niebezpieczeństwo niż to, że ktoś uznałby nas za wariata. A czasami warto uwierzyć.
Przemierzając kolejne opowiadania, nie da się nie zauważyć, że autor nie jest już człowiekiem pierwszej młodości. Starość, choroby i rozmyślania o śmierci pojawiają się wielokrotnie w „Bazarze złych snów”. Opowiadanie „Batman i Robin wdają się w scysję” pomimo niepoważnego i lekko ironicznego tytułu jest opowieścią smutną, przypominającą o nieuchronności starzenia się i o tym, że wraz z upływającymi latami zarówno nasze ciało, jak i umysł tracą lotność i sprężystość; nie są już - jak kiedyś - na każde nasze zawołanie i nie wypełnią każdego naszego rozkazu. W prozie Kinga jak na dłoni widać, że pisarz nie zapomina o tym, co nieuniknione, a fakt, że nie staje się młodszy, wpływa na to, że coraz częściej przemyca do swoich tekstów przemyślenia o przemijaniu. Tak jest na przykład z takimi tytułami jak „Pan Ciacho”, „Zielony bożek cierpienia” czy „Tommy”. Rozważania o starości prowadzą do myślenia o śmierci, to z kolei prędzej czy później każe nam zastanawiać się nad tym, co - jeśli w ogóle cokolwiek - czeka na nas po niej. W dosłowny sposób Stephen King dotyka tego niełatwego tematu w opowiadaniu „Życie po życiu”, w którym autor przedstawia dość pesymistyczną wizję końca, który nawet, jeśli staje się początkiem, może okazać się równie kiepski, jak poprzednio.
Jak jednak przystało na światowej sławy pisarza specjalizującego się w sytuacjach nie z tego świata, Król Horroru podchodzi również do podobnej tematyki cichaczem, na palcach, tak, aby niezauważalnie zbudzić czające się w różnych zakamarkach potwory. Dzięki temu dostajemy tekst zatytułowany „Ur”, który z początku wydawał mi się nudną opowiastką, której głównym tematem jest różowy kindle, jednak szybko okazał się świetną rozrywką i interesującym pomysłem dotyczącym alternatywnych rzeczywistości i tego, jak może wyglądać świat po drugiej stronie luster. Takiej przygody, jaką przeżył Wesley Smith, pozazdrościłby mu z pewnością niejeden czytelnik, a zwłaszcza ci, których ukochani pisarze odeszli już z tego świata. Jednak - jak przystało na autora „Dallas ‘63” - nawet najwspanialsze sytuacje okazują się mieć swoje ciemne strony, które mogą w jednej chwili przysłonić zachwyt.
Na uwagę zasługują oczywiście wszystkie opowiadania, choć jedne spodobają nam się bardziej, kosztem innych, które mniej przypadną nam do gustu lub nie będą odpowiadać naszemu aktualnemu nastrojowi. Dla mnie jednym z lepszych opowiadań „Bazaru złych snów” okazał się tekst „Wydma”. I choć zakończenie, z którego autor był wyjątkowo zadowolony, nie było dla mnie zaskoczeniem, to nie przeszkodziło to w tym, aby było niezwykle udane i stawiające kropkę nad „i”, czyli resztą historii. King lubi stawiać swoich bohaterów w sytuacji, w której pozornie mają oni większą władzę nad życiem i śmiercią niż przeciętny człowiek, lubi, kiedy postaci z jego opowieści choć przez chwilę trzymają w rękach cudze losy. Nigdy jednak nie zapomina o konsekwencjach, jakie płyną z każdego wyboru i nie pomija tego, że w ekstremalnych, niewyobrażalnych sytuacjach z każdego z nas mogą wyjść potwory, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Prędzej czy później wszyscy staczamy walkę o naszą niewinność i czyste sumienie; prędzej czy później każdy z nas staje przed moralną zagwozdką, etyczną łamigłówką, od której zależeć może nasze rozgrzeszenie - nie to boskie, bo nie wszyscy w nie wierzymy i go oczekujemy, lecz w to, które ostatecznie sami będziemy musieli sobie przyznać lub odmówić.
„Baza złych snów” to w moich oczach Stephen King w pełnej krasie i w pełni sił - oczywiście na tyle, na ile pozwala na to forma opowiadania. Już w „Przebudzeniu” autor pokazał, czym zaprzątnięte są jego myśli i konsekwentnie drąży temat w najnowszym zbiorze krótkich tekstów. I choć wizualizacja tytułu książki, jakiej dokonał niezastąpiony od lat Vincent Chong, każe wierzyć, że złe sny to przede wszystkim namacalne stworzenia, wstrętne i przerażające kreatury, to pisarz spokojnie, krok po kroku, opowiadanie po opowiadaniu wyjaśnia - na bazarze złych snów nabyć możemy przede wszystkim myśli o śmierci najbliższej nam osoby, niezbyt pocieszającą wizję życia po życiu, śmiertelną chorobę, doświadczenie niewyobrażalnego bólu, moc, która nas przerasta i wiedzę o światach, które nie wiadomo - błogosławieństwem są czy przekleństwem.
Każde bez wyjątku opowiadanie Stephen King opatrzył niedługim tekstem, który przybliża czytelnikowi (a zwłaszcza Stałemu Czytelnikowi) genezę danego utworu. W ten sposób wiemy, które pomysły kłębiły się w głowie Mistrza od lat, czekając na właściwy moment, a które wystrzeliły niemal bez namysłu - od razu dojrzałe i skończone, kolorowe niczym „Pijackie fajerwerki”. Sześćdziesięcioośmioletni pisarz zbyt doświadczony jest i zbyt obyty w swoim fachu, by bawić się w radykalne stylistyczne zmiany, dlatego nie ma sensu porywać się na dyskusję o języku, w jakim napisany został „Bazar złych snów”. Wspomnę jednak, że Stali Czytelnicy powinni być usatysfakcjonowani naprawdę licznymi nawiązaniami do życia autora i poprzednich jego dzieł - wspomnieć wystarczy chociażby „Ur”, który obfituje w nawiązania do cyklu „Mroczna Wieża”. King bawi się i żongluje motywami, które fani jego twórczości znają bardzo dobrze, i widać, że sprawia to frajdę zarówno jemu, jak i czytelnikom. Pisarz w ten sposób nie tylko sprawdza czujność i wyczulenie na szczegóły u swoich fanów, ale także składa im tym samym swoisty hołd, bo nie uwierzę, że tka ten misterny splot wyłącznie dla własnej satysfakcji.
Stephen King jest sprzedawcą niezwykle zapracowanym, ale i obrotnym. Po otwarciu „Sklepiku z marzeniami”, po wejściu w biznes, który pozwolił mu sprzedawać „Marzenia i koszmary”, pisarz otwiera swój „Bazar złych snów”. Handlarz z niego wyśmienity, bo potrafi sprzedać niemal wszystko. A wchodząc na jego kram, na to targowisko różności, nie patrzcie na cenę, bo jej nie znajdziecie. King sam ustala, czym będziecie musieli zapłacić za jego towary. Jednym razem będzie to śmiech, innym razem lęk; dziś zapłacicie dreszczem emocji, a jutro moralną potyczką, w jaką wdacie się z własnym sumieniem. Dla Kinga każdy z nas jest bogaty, bo każdy nosi w sobie portfel pełen emocji. I wierzcie lub nie, ale ten handlarz wyłudzi od Was emocje o najwyższych nominałach.
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 6 296
- 5 317
- 2 680
- 432
- 362
- 187
- 120
- 92
- 87
- 49
Opinia
6/10 – DOBRY
„Bazar złych snów” to miejsce w którym Stephen King handluje swoimi towarami. Tym razem na straganie wystawionych zostało dwadzieścia krótkich tekstów z pogranicza horroru, fantastyki i thrillera.
W przedmowie do tej książki Stephen King stwierdził, że o ile obcowanie z powieścią jest dla czytelnika niczym małżeństwo, to kontakt z opowiadaniami można przyrównać bardziej do romansu. Nie ukrywam, że lubię nawiązać taki właśnie czytelniczy romans, i jak to w takich sytuacjach bywa, czasem kończy się on krótkim i niezobowiązującym flirtem, a czasem przeradza w nieco poważniejsze uczucie. W przypadku tego zbioru było podobnie, zdarzało się że nie było chemii i nic nie zaiskrzyło, zdarzało się też jednak, że nawiązywałem z twórczością autora całkiem namiętny romans. Ale zacznijmy od początku...
Pierwsze opowiadanie, czyli „130. kilometr” to fajnie zapowiadająca się historia o nawiedzonym samochodzie (coś w stylu „Christine”), która ma jednak jedną zasadniczą wadę – kiepskie i banalne zakończenie. Po raz kolejny w twórczości Kinga okazało się, że potrafi on schrzanić intrygującą opowieść marnym finałem. Szkoda, bo książka mogła zacząć się od wielkiego bum, zamiast strzału z kapiszona.
Kolejny tekst czyli „Premium Harmony” był już nieco lepszy od swojego poprzednika. Pełna czarnego humoru historia o nieuchronności śmierci i nieprzewidywalności momentu w którym ona nadejdzie, nie zawierała w sobie zbyt wiele grozy, ale ratowała się wspomnianym żartobliwym klimatem.
„Batman i Robin wdają się w scysję” to powrót do przeciętnego poziomu. Ta w gruncie rzeczy smutna i nostalgiczna opowieść o starości oraz sile więzi rodzinnych nie rzuca na kolana. Jej finał jest przewidywalny, a sama historia niezbyt porywająca.
Kolejny tekst rozpoczyna serię trzech naprawdę bardzo dobrych opowiadań. „Wydma” to pełna suspensu i zawierająca świetny finał krótka historia, która godna jest najlepszych odcinków „Strefy mroku”.
„Wredny dzieciak” to prawdziwy, mocny horror o prześladującym pewnego mężczyznę demonie ukrywającym się w ciele wyjątkowo złośliwego małego chłopca.
„Śmierć” natomiast jest do samego końca nie dającą spokoju, nieoczywistą opowieścią o winie i karze, która wyróżnia się stylem i dialogami przypominającymi nieco twórczość Cormaca McCarthy’ego.
Kolejny tekst („Kościół z kości”) mogę porównać do randki w ciemno na której zjawia się partnerka o delikatnie mówiąc dyskusyjnej urodzie i siedzi się z nią tylko i wyłącznie z grzeczności, a tak naprawdę myśli krążą wokół wymówki, która pozwoli jak najszybciej ją spławić. Moim zdaniem King powinien porzucić zakusy do pisania poezji, ponieważ zupełnie mu to nie wychodzi. Czytanie tego wiersza autentycznie mnie bolało i przebrnąłem przez niego tylko dlatego, że był stosunkowo krótki.
„Moralność” to kolejna bardzo dobra, klimatyczna i niepokojąca historia, mówiąca o tym jak złe uczynki niszczą od środka. King pisze o deprawującej sile pieniędzy oraz niezwykle pociągającym magnetyzmie jaki niesie za sobą przemoc.
Następne w kolejce „Życie po życiu” to całkiem ciekawy i nawet zabawny tekst o reinkarnacji. Pytanie brzmi: Czy da się naprawić popełnione błędy przeżywając swoje życie raz jeszcze? Czy w ogóle warto przezywać je ponownie?
„UR” to chyba najlepsza opowiastka z zamieszczonych w tym tomie. Jest to historia faceta, który zakupił czytnik „Kindle” posiadający nadzwyczajne możliwości. Nawiązujący do opus magnum autora czyli serii „Mroczna Wieża” tekst, odpowiednio rozwinięty, mógłby być naprawdę świetną powieścią, a przynajmniej ja widzę w nim ogromny potencjał.
„Herman Wouk jeszcze żyje” to działające na wyobraźnię opowiadanie o jeździe po pijaku i jej drastycznych konsekwencjach. Ku przestrodze, ale bez zbędnego moralizatorstwa.
„Kiepskie samopoczucie” natomiast to nieźle napisany, trzymający klimat, ale bardzo oczywisty i przewidywalny tekst mówiący o wielkiej miłości oraz bolesnej stracie, która dla pewnych osób może być nie do ogarnięcia.
Kolejna historia to opowiadanie, którego napisanie zajęło Kingowi niecałe dwa tygodnie. Tekst traktuje głównie o baseballu, czyli sporcie którego w ogóle nie ogarniam i który zupełnie mnie nie interesuje. Na szczęście zagnieżdżona w nim historia z dreszczykiem jest całkiem intrygująca i dzięki ciekawemu finałowi, przynajmniej w końcówce trzyma w napięciu.
„Pan Ciacho” to całkiem przyjemna w odbiorze kolejna melancholijna opowieść o starości, śmierci i przemijaniu, czyli tematach które King porusza w tym zbiorze kilkukrotnie.
„Tommy” czyli znowu coś z pogranicza prozy i wiersza jest utworem nieco lepszym, niż pierwsza próba zmierzenia się autora z poezją. Lepszym bo krótszym i mniej rozlazłym niż „Kościół z kości”, ogólnie rzecz biorąc nie ma się jednak czym zachwycać.
W „Zielonym bożku cierpienia” King ponownie czerpie z własnych doświadczeń związanych z wypadkiem, który w 1999 roku o mało nie doprowadził do jego śmierci. Tym razem jednak tematem nie jest samo zdarzenie, ale jego konsekwencje – ból, cierpienie i żmudna rekonwalescencja. Jest to pełna goryczy opowieść o ludzkiej mentalności, o tym jak łatwo jest oceniać innych, samemu stojąc z boku.
„Ten autobus to inny świat” mówi o kolejnej ludzkiej przywarze, jaką jest brak wrażliwości. Jest to wcale nie aż tak nieprawdopodobna historia o tym jak bardzo obcy jest świat, który nie jest bezpośrednio związany z nami samymi. Nawet jeśli coś złego dzieje się w najbliższej okolicy, a nie ma wpływu na nasze życie, to na dłuższą metę nie robi na nas większego wrażenia. Przerażająca konkluzja, szczególnie w obecnych czasach.
„Nekrologi” to moim zdaniem drugie najlepsze (zaraz po „UR”) opowiadanie z tego zbioru. Świetna historia o facecie, który odkrywa, że potrafi uśmiercić człowieka pisząc jego nekrolog. Bardzo dobre studium ludzkich postaw, dotykające tematu moralności i mówiące o tym, że za wielką mocą zawsze stoi olbrzymia odpowiedzialność.
„Pijackie fajerwerki” to napisane w komediowej konwencji opowiadanie o wyścigu zbrojeń, jaki co roku w dzień Święta Niepodległości prowadzą między sobą pewni sąsiedzi. Starcie o to który z nich urządzi bardziej widowiskowy pokaz fajerwerków, grane jest po pijaku, więc łatwo się domyślić jaki może być jego finał. Historia jest przewidywalna, całkiem banalna, momentami przekombinowana, ale nawet całkiem zabawna i w sumie to tylko dzięki tej kwestii jakoś się broni.
Ostatni tekst to zanurzona w defetystycznym klimacie nieuchronnego końca historia o zagładzie świata. Temat przerabiany wielokrotnie na wszelkie możliwe sposoby, ale raz że ja lubię apokaliptyczne wątki, a dwa tekst ten jest naprawdę nieźle napisany. „Letni grom” będący klimatycznym opowiadaniem bardziej o przemijaniu i postawie człowieka wobec zbliżającej się szybkimi krokami śmierci, niźli o samym Armagedonie, jest godnym zakończeniem tej naprawdę dobrej książki.
Moim zdaniem w najnowszym zbiorze opowiadań mistrza powieści grozy horror ustępuje nieco miejsca przemyśleniom natury egzystencjalnej. Tym razem King nie stara się straszyć tak intensywnie, a raczej poddaje refleksji tematy z dwóch obszarów nierozerwalnie związanych z ludzkim życiem – pierwszym jest moralność i odpowiedzialność , a drugim starość, przemijanie i śmierć. Gdyby nie kilka mniejszych (parę przeciętnych opowiadań) lub większych (utwory poetyckie) wpadek, to wystawiłbym tej książce ocenę bardzo dobrą. Mimo wszystko jednak polecam, ponieważ „Bazar złych snów” to kawał przyzwoitego rzemiosła. Stephen King w dobrej formie.
OCENY POSZCZEGÓLNYCH UTWORÓW:
„130. Kilometr” – 5/10 (przeciętny)
„Premium Harmony” – 6/10 (dobry)
„Batman i Robin wdają się w scysję” – 5/10 (przeciętny)
„Wydma” – 7/10 (bardzo dobry)
„Wredny dzieciak” – 7/10 (bardzo dobry)
„Śmierć” – 7/10 (bardzo dobry)
„Kościół z kości” – 2/10 (bardzo słaby)
„Moralność” – 7/10 (bardzo dobry)
„Życie po życiu” – 6/10 (dobry)
„UR” – 8/10 (rewelacyjny)
„Herman Wouk jeszcze żyje” – 6/10 (dobry)
„Kiepskie samopoczucie” – 6/10 (dobry)
„Billy Blokada” – 6/10 (dobry)
„Pan Ciacho” – 6/10 (dobry)
„Tommy” – 3/10 (słaby)
„Zielony bożek cierpienia” – 6/10 (dobry)
„Ten autobus to inny świat” – 6/10 (dobry)
„Nekrologi” – 8/10 (rewelacyjny)
„Pijackie fajerwerki” – 5/10 (przeciętny)
„Letni grom” – 7/10 (bardzo dobry)
6/10 – DOBRY
więcej Pokaż mimo to„Bazar złych snów” to miejsce w którym Stephen King handluje swoimi towarami. Tym razem na straganie wystawionych zostało dwadzieścia krótkich tekstów z pogranicza horroru, fantastyki i thrillera.
W przedmowie do tej książki Stephen King stwierdził, że o ile obcowanie z powieścią jest dla czytelnika niczym małżeństwo, to kontakt z opowiadaniami można...