rozwiń zwiń

„Bazar złych snów“ - Książką Roku 2015

LubimyCzytać LubimyCzytać
13.03.2016

Stephen King zdeklasował konkurencję w plebiscycie Książka Roku 2015! W kategorii Horror jego Bazar złych snów wygrał, zebrawszy 3 630 głosów i tym samym został najpopularniejszą książką w plebiscycie. Znalezione nie kradzione w kategorii Kryminał zajęło drugie miejsce z 1 617 głosami, co dało łącznie Kingowi 5 247 głosów.

„Bazar złych snów“ - Książką Roku 2015

Od czasu gdy przed trzydziestu pięciu laty ukazał się jego pierwszy zbiór opowiadań „Nocna zmiana”, Stephen King olśniewa czytelników swoim darem tworzenia krótkiej prozy. W „Bazarze złych snów” zebrał swoje najnowsze opowiadania. Każdy utwór poprzedzony jest krótkim wstępem przedstawiającym jego genezę.

Teksty zawarte w tym zbiorze mają wspólne motywy: zagadnienia moralności, życia pozagrobowego, winy i kary, pytanie, co zrobilibyśmy inaczej, gdybyśmy mogli zajrzeć w przyszłość lub naprawić błędy popełnione w przeszłości. „Życie po życiu” to historia o człowieku, który umarł na raka okrężnicy i raz po raz przeżywa swoje życie na nowo, powtarzając te same błędy. W kilku opowiadaniach występują postacie, które u kresu życia rozpamiętują swoje zbrodnie i występki. Inne utwory pokazują, jak to jest, kiedy ktoś odkryje w sobie nadprzyrodzone moce – jak felietonista z „Nekrologów”, który zabija ludzi, pisząc ich nekrologi, czy stary sędzia w „Wydmie”, który w dzieciństwie pływał kajakiem na opuszczoną wyspę i widział wypisane na piasku nazwiska nieszczęśników, którzy potem umierali w tragicznych okolicznościach. W „Moralności” King opisuje rozpad małżeństwa i życia dwojga ludzi po tym, jak zawierają oni iście diabelski pakt, który początkowo wydaje się całkiem korzystny.

„Bazar złych snów” ukazał się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka pod potronatem naszego serwisu.

Targowisko różności - Sylwia Sekret

Opowiadania to niezwykle wymagająca forma literacka. Pisarz na niewielkiej ilości stron musi znaleźć miejsce dla wciągającej fabuły, musi zarysować problem (a czasem problemy), ale także stworzyć bohaterów, którzy zapadną czytelnikowi w pamięć, z którymi zdążymy się zżyć. Ze względu na to, że zazwyczaj zanim zdążę przyzwyczaić się do danej postaci, już muszę się z nią pożegnać - nieczęsto w moje ręce trafia zbiór opowiadań. Wolę rozbudowane powieści, formy, dzięki którym wędruję z bohaterami przez wiele fikcyjnych lat i towarzyszę im w przeróżnych sytuacjach. Doceniam opowiadania Stephena Kinga, ale nie rwę się do nich nad wyraz zachłannie. Zaskoczeniem było więc dla mnie to, że „Bazar złych snów” okazał się niezwykle udaną podróżą ku marzeniom i koszmarom, ku bohaterom, którym zostało poświęcone dokładnie tyle czasu, ile potrzebowali zarówno oni, jak i ja.

Na ponad 660 stronach pisarz z Maine zamieścił 21 opowiadań, które - choć cechuje je pewna różnorodność - stanowią spójną kompozycję świadczącą o kierunku, w którym podążają myśli autora. A historie wchodzące w skład „Bazaru złych snów” można podzielić umownie na dwie kategorie: opowiadania obyczajowe i horrory łamane przez opowieści z wątkiem metafizycznym. Nie sposób określić, które z nich są - kolokwialnie rzecz ujmując - lepsze, ponieważ zależy to od naszych upodobań. Dla mnie dużo ciekawsze okazały się opowieści snute z realiów naszego świata, ale podszyte nicią (raz cieńszą, raz grubszą) czegoś strasznego, czegoś fantastycznego, co wychodzi poza ramy naszego rozumowania i naszej dotychczasowej wiedzy o świecie. I tak na przykład pierwsze opowiadanie z tego zbioru, zatytułowane „133. kilometr”, z początku wydawało się całkowicie mijać z moim gustem. Kiedy już ze wstępu autora dowiedziałam się, że w historii tej jako czarny charakter występuje samochód, pomyślałam nie tylko, że King zaczyna się powtarzać, ale także, że tekst będzie absolutnie nierealny i przez to nieco śmieszny. Tymczasem „133. kilometr” to historia wciągająca, ciekawa i napisana tak, że naprawdę gotowa byłam uwierzyć podczas lektury w mordujący samochód, który nie zna żadnej litości. Autor „Nocnej zmiany” nie popada w przesadę, tworzy duszny, a jednocześnie względnie (choć może wypadałoby raczej w przypadku prozy tego autora napisać - pozornie) bezpieczny klimat opuszczonego parkingu, na który zaczynają zjeżdżać kolejne, nieświadome niczego, przyszłe ofiary maszyny. W tym otwierającym zbiór opowiadaniu King porusza też coś niezwykle istotnego - fakt, że zasłaniając się niewiarą w coś, czego nie obejmujemy umysłem, możemy narazić się na większe niebezpieczeństwo niż to, że ktoś uznałby nas za wariata. A czasami warto uwierzyć.

Przemierzając kolejne opowiadania, nie da się nie zauważyć, że autor nie jest już człowiekiem pierwszej młodości. Starość, choroby i rozmyślania o śmierci pojawiają się wielokrotnie w „Bazarze złych snów”. Opowiadanie „Batman i Robin wdają się w scysję” pomimo niepoważnego i lekko ironicznego tytułu jest opowieścią smutną, przypominającą o nieuchronności starzenia się i o tym, że wraz z upływającymi latami zarówno nasze ciało, jak i umysł tracą lotność i sprężystość; nie są już - jak kiedyś - na każde nasze zawołanie i nie wypełnią każdego naszego rozkazu. W prozie Kinga jak na dłoni widać, że pisarz nie zapomina o tym, co nieuniknione, a fakt, że nie staje się młodszy, wpływa na to, że coraz częściej przemyca do swoich tekstów przemyślenia o przemijaniu. Tak jest na przykład z takimi tytułami jak „Pan Ciacho”, „Zielony bożek cierpienia” czy „Tommy”. Rozważania o starości prowadzą do myślenia o śmierci, to z kolei prędzej czy później każe nam zastanawiać się nad tym, co - jeśli w ogóle cokolwiek - czeka na nas po niej. W dosłowny sposób Stephen King dotyka tego niełatwego tematu w opowiadaniu „Życie po życiu”, w którym autor przedstawia dość pesymistyczną wizję końca, który nawet, jeśli staje się początkiem, może okazać się równie kiepski, jak poprzednio.

Jak jednak przystało na światowej sławy pisarza specjalizującego się w sytuacjach nie z tego świata, Król Horroru podchodzi również do podobnej tematyki cichaczem, na palcach, tak, aby niezauważalnie zbudzić czające się w różnych zakamarkach potwory. Dzięki temu dostajemy tekst zatytułowany „Ur”, który z początku wydawał mi się nudną opowiastką, której głównym tematem jest różowy kindle, jednak szybko okazał się świetną rozrywką i interesującym pomysłem dotyczącym alternatywnych rzeczywistości i tego, jak może wyglądać świat po drugiej stronie luster. Takiej przygody, jaką przeżył Wesley Smith, pozazdrościłby mu z pewnością niejeden czytelnik, a zwłaszcza ci, których ukochani pisarze odeszli już z tego świata. Jednak - jak przystało na autora „Dallas ‘63” - nawet najwspanialsze sytuacje okazują się mieć swoje ciemne strony, które mogą w jednej chwili przysłonić zachwyt.

Na uwagę zasługują oczywiście wszystkie opowiadania, choć jedne spodobają nam się bardziej, kosztem innych, które mniej przypadną nam do gustu lub nie będą odpowiadać naszemu aktualnemu nastrojowi. Dla mnie jednym z lepszych opowiadań „Bazaru złych snów” okazał się tekst „Wydma”. I choć zakończenie, z którego autor był wyjątkowo zadowolony, nie było dla mnie zaskoczeniem, to nie przeszkodziło to w tym, aby było niezwykle udane i stawiające kropkę nad „i”, czyli resztą historii. King lubi stawiać swoich bohaterów w sytuacji, w której pozornie mają oni większą władzę nad życiem i śmiercią niż przeciętny człowiek, lubi, kiedy postaci z jego opowieści choć przez chwilę trzymają w rękach cudze losy. Nigdy jednak nie zapomina o konsekwencjach, jakie płyną z każdego wyboru i nie pomija tego, że w ekstremalnych, niewyobrażalnych sytuacjach z każdego z nas mogą wyjść potwory, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Prędzej czy później wszyscy staczamy walkę o naszą niewinność i czyste sumienie; prędzej czy później każdy z nas staje przed moralną zagwozdką, etyczną łamigłówką, od której zależeć może nasze rozgrzeszenie - nie to boskie, bo nie wszyscy w nie wierzymy i go oczekujemy, lecz w to, które ostatecznie sami będziemy musieli sobie przyznać lub odmówić.

„Bazar złych snów” to w moich oczach Stephen King w pełnej krasie i w pełni sił - oczywiście na tyle, na ile pozwala na to forma opowiadania. Już w „Przebudzeniu” autor pokazał, czym zaprzątnięte są jego myśli i konsekwentnie drąży temat w najnowszym zbiorze krótkich tekstów. I choć wizualizacja tytułu książki, jakiej dokonał niezastąpiony od lat Vincent Chong, każe wierzyć, że złe sny to przed wszystkim namacalne stworzenia, wstrętne i przerażające kreatury, to pisarz spokojni, krok po kroku, opowiadanie po opowiadaniu wyjaśnia - na bazarze złych snów nabyć możemy przede wszystkim myśli o śmierci najbliższej nam osoby, niezbyt pocieszającą wizję życia po życiu, śmiertelną chorobę, doświadczenie niewyobrażalnego bólu, moc, która nas przerasta i wiedzę o światach, które nie wiadomo - błogosławieństwem są czy przekleństwem.

Każde bez wyjątku opowiadanie Stephen King opatrzył niedługim tekstem, który przybliża czytelnikowi (a zwłaszcza Stałemu Czytelnikowi) genezę danego utworu. W ten sposób wiemy, które pomysły kłębiły się w głowie Mistrza od lat, czekając na właściwy moment, a które wystrzeliły niemal bez namysłu - od razu dojrzałe i skończone, kolorowe niczym „Pijackie fajerwerki”. Sześćdziesięcioośmioletni pisarz zbyt doświadczony jest i zbyt obyty w swoim fachu, by bawić się w radykalne stylistyczne zmiany, dlatego nie ma sensu porywać się na dyskusję o języku, w jakim napisany został „Bazar złych snów”. Wspomnę jednak, że Stali Czytelnicy powinni być usatysfakcjonowani naprawdę licznymi nawiązaniami do życia autora i poprzednich jego dzieł - wspomnieć wystarczy chociażby „Ur”, który obfituje w nawiązania do cyklu „Mroczna Wieża”. King bawi się i żongluje motywami, które fani jego twórczości znają bardzo dobrze, i widać, że sprawia to frajdę zarówno jemu, jak i czytelnikom. Pisarz w ten sposób nie tylko sprawdza czujność i wyczulenie na szczegóły u swoich fanów, ale także składa im tym samym swoisty hołd, bo nie uwierzę, że tka ten misterny splot wyłącznie dla własnej satysfakcji.

Stephen King jest sprzedawcą niezwykle zapracowanym, ale i obrotnym. Po otwarciu „Sklepiku z marzeniami”, po wejściu w biznes, który pozwolił mu sprzedawać „Marzenia i koszmary”, pisarz otwiera swój „Bazar złych snów”. Handlarz z niego wyśmienity, bo potrafi sprzedać niemal wszystko. A wchodząc na jego kram, na to targowisko różności, nie patrzcie na cenę, bo jej nie znajdziecie. King sam ustala, czym będziecie musieli zapłacić za jego towary. Jednym razem będzie to śmiech, innym razem lęk; dziś zapłacicie dreszczem emocji, a jutro moralną potyczką, w jaką wdacie się z własnym sumieniem. Dla Kinga każdy z nas jest bogaty, bo każdy nosi w sobie portfel pełen emocji. I wierzcie lub nie, ale ten handlarz wyłudzi od Was emocje o najwyższych nominałach.

Link do recenzji.


komentarze [6]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Mela 15.03.2016 00:29
Czytelniczka

Gumis...kurczę,już się zaczynam poważnie zastanawiać nad tym,czy mogę siebie nazywać fanem Kinga skoro Twoja opinia mnie bynajmniej nie uraziła??...nawet King miewa gorsze chwile...choć jak widać nie teraz☺... widzisz tak to jest z literaturą i to jest piękne...że każdy znajdzie coś dla siebie...ja osobiście cieszę się ,że widzę tu Kinga a nie np "Pięćdziesiąt twarzy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Gumis 14.03.2016 11:51
Czytelnik

Na pytania: "czy jest jakiś autor, którego lubią wszyscy, a ty zupełnie nie rozumiesz skąd ten fenomen? Dlaczego stał się tak popularny, skoro po przeczytaniu kilku książek i próbie kolejnych wynudziłeś się i wymęczyłeś? Uznałeś, że nigdy więcej już nie wrócisz do jego powieści, po czym opinie ludzi nie pozwalały przejść obojętnie, obok dobrze ocenionego tytułu, a później...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mela 13.03.2016 17:47
Czytelniczka

Bosy_Antek...ale komu głęboko współczujesz...wydawcy...czytelnikom...Kingowi? ??...bo ja póki co... to współczuję równie głęboko ale Tobie...bo wiem z własnego doświadczenia,iż problemy ze wzrokiem ...to poważna sprawa...jest napisane wyraźnie ...książka roku 2015 lubimy czytać.pl w kategorii Horror☺

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bosy_Antek 13.03.2016 19:13
Autor

Ok, nie doczytałem informacji o kategorii. Płonę ze wstydu.

mea culpa.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Mela 13.03.2016 15:07
Czytelniczka

Od tego " handlarza" kupię wszystko...i wcale nie zamierzam się targować ☺

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 10.03.2016 16:10
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post