Gra cieni

Okładka książki Gra cieni
Charlotte Link Wydawnictwo: Sonia Draga kryminał, sensacja, thriller
512 str. 8 godz. 32 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
Schattenspiel
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2015-05-13
Data 1. wyd. pol.:
2015-05-13
Liczba stron:
512
Czas czytania
8 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379991914
Tłumacz:
Daria Kuczyńska-Szymala
Tagi:
Daria Kuczyńska-Szymala

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Śmierć, miłość i literatura popularna



1414 108 128

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
2040 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
830
671

Na półkach: , , , , , , , ,

"W każdym razie proszę zawsze pamiętać, że to pani sama decyduje o swoim życiu i że choć inni mogą panią strącić w przepaść, to zawsze ma pani możliwość, żeby wydostać się z niej o własnych siłach." ( str. 167)

Każda decyzja, każdy nasz ruch w odpowiednim czasie niesie określone okoliczności. Wielu wierząc w przeznaczenie mylnie sądzi, że jest to jedna, jedyna ścieżka życia, która została z góry, z chwilą naszych narodzin, nam narzucona...
Otóż, ja myślę, że jest z tym trochę inaczej. Ja również wierzę w przeznaczenie, tyle, że widzę je w zupełnie innym przebraniu.
Przeznaczenie to dla mnie zbiór całego mnóstwa alternatyw. Każda alternatywa z osobna generuje inny ciąg zdarzeń. A więc każda nasza decyzja narzuca przeznaczeniu określone zachowanie wobec nas. Gdybyśmy zdecydowali się na coś innego, nasza przyszłość potoczyłaby się zupełnie inaczej...
Większość od nas zależy. Nasz krok, nasz ruch, nasze posunięcie..., ma decydujące prawo głosu
...a to, że niektóre osoby przyczyniły się do tego, że nasze życie przypomina obraz nędzy i rozpaczy, to odpowiada za to właśnie ta konsekwencja podjętych decyzji przez jedną i drugą stronę. Jeśli już mamy w sobie ogromny żal do kogoś, to nie możemy winić tylko tej jednej osoby, ale również siebie, jak i całe otoczenie, które również dokłada swoją mniejszą bądź większą cegiełkę...
To trochę jak taka gra w warcaby... Ruszasz się pionkiem... Może nic się nie stanie, może kogoś zbijemy, możliwe, że ktoś zbije nas...
Czy w życiu nie jest podobnie...?

Mam nadzieję, że niepoplątałem zbytnio tych swoich mądrości, jeśli takowymi są...Cóż sami zdecydujcie. Tak czy tak, muszę z nimi zostać sam, brać za nie odpowiedzialność i się nimi zaopiekować...
*******
Czym dla niego była wolność? A może nigdy tak naprawdę nie był wolny? Może dopiero za kratkami zrozumiał, że całe życie to tylko jedne wielkie więzienie, które nas przyciska, przytłacza, daje poczucie osamotnienia, wyobcowania, klaustrofobii, izolacji...
...a czas i następujące wraz z nim okoliczności przenosiły go z jednej celi do drugiej... Z celi upadku, porażki, słabości, w której odczuwał złość, smutek, żal, gorycz, nienawiść do celi zwycięstwa, gdzie regenerował siły, a jego myśli i nastawienie względem świata wypełniało się szczęściem, radością, spełnieniem, spokojem...
Gdy to zrozumiał, świat, w którym odgrywał swoją rolę zanim trafił do więzienia, choć był prawdziwy, należał jednak do przeszłości, która w jego pamięci stworzyła złudne pozory czegoś nierzeczywistego... Jakby śnił, jakby to, co działo się kiedyś, było jedynie bajką, iluzją, wymyśloną idyllą..., a to, co nastąpiło później stało się fantastyczną wizją przyszłości...
*********
Co ona musiała w głębi siebie czuć?? Z pewnością wielką nienawiść do niego. Nie sądziła, że człowiek może być zdolny do takiej podłości, ignorancji, tchórzostwa, obojętności, egoizmu...Jak można być takim srajdupą...? Jednocześnie widząc tylko siebie, a innych mając gdzieś. Żeby facet wobec kobiety zachował się tak podle? Dopóki nie przekonała się o tym na własnej skórze, nigdy nie przypuściłaby, że mężczyzna, z którego ramion, ogólnie potężniejszej budowy ciała, kobieta powinna mieć gwarancję bezpieczeństwa, wsparcia, pomocy w razie potrzeby, dostała coś takiego. Żaden prawdziwy mężczyzna nie chciałby trafić na jedną półkę z tym beznadziejnym palantem!!! Cóż, są ludzie i parapety i nikt nie ma na to, żadnego wpływu...
***************
Czasami robimy coś, czego nie chcemy, czego nie było w naszych planach na przyszłość. Widzieliśmy ją przecież dla nas zupełnie inaczej, w innych barwach, odsłonach, odcieniach...presja bliskich, brak pewności siebie, zagubienie... Jesteśmy zrezygnowani, pogodzeni z losem, ogarnięci obojętnością, bez żadnych perspektyw na poprawę sytuacji...
**************
On umarł przeze mnie...gdybym tego nie zrobił, może zdążyłby się uratować, wezwać pomocy. Jak mogłem tak się zachować. Samolub, egoista, palant... Inaczej nie mogę siebie nazwać. Już tyle trwają te koszmary, sumienie zeżre mnie żywcem. Ale zasłużyłem sobie jak nikt inny...
...gdybym mógł cofnąć czas, wiele bym za to oddał!!!
*****************
W pewnym zacisznym pokoju, zimową, spokojną lecz śnieżną noc, pewien młody człowiek bił się z myślami i próbował zrozumieć jak można być takim człowiekiem... Gdy poznał całą prawdę, przekonał się o tym, jak bardzo mogą niszczyć najbliżsi...
...To podły padalec... Tak potraktować własną córkę...Jak tak można? Zatwardziały idealista, dla którego poglądy, zasady człowieczeństwa i moralności były ważniejsze od własnego dziecka. Ona nie zasłużyła sobie na coś takiego. W żadnym wypadku. Nie miała żadnego wsparcia, nie rozumiała otaczającego świata, była zagubiona... A ten bydlak ją zniszczył. Zmarnował jej całe życie.
...Jak widać nie każdy nadaje się by założyć rodzinę,
***********
Kobieta, która musi zmierzyć z tak wielkim obciążeniem moralnym musi czuć się naprawdę paskudnie. Dać życie, czy odebrać...? Później zostanie pustka, życie straci sens i nic co było wcześniej nie będzie mieć znaczenie... Bowiem cała przeszłość będzie powracać w koszmarach, w przerażających projekcjach myśli...
A co z innymi uczestnikami czegoś takiego? Co z ich sumieniem się dzieje? Czy ich moralność jest tak obojętna, czy może w głębi wścieka się na nich ze wszystkich sił, nie dając im spokoju...
***********

Pytania na to wszystko, co powyżej sami sobie zadacie. Jestem pewien. Będziecie z własnymi myślami toczyć prawdzwie boje, prześcigając się na argumenty za i przeciw...

Gdybym miał taką możliwość, tak wielką moc i byłbym w stanie wyciągnąć z książki, wyrwać z niej siłą rozpędu niektóry postacie, zwłaszcza podłych zadufanych w sobie, egocentrycznych, szowinistycznych, samolubnych, radykalnych idealistów, samców alfa, dla których kobiety są jedynie szkieletem obleczonym w atrakcyjne ciało, w celu tylko i wyłącznie sprawiania przyjemności mężczyźnie, służenia mu...
Gdybym ich z tej książki wyciągnął, złapał za mordę, wyrwał z treści i przeniósł do mojej rzeczywistości, dostaliby tak po ryju, tak skopałbym im dupsko, że nie mogliby przez tydzień nic jeść, a na dupe to by nie usiedli przynajmniej przez dwa tygdonie, jeśli nie dłużej..., przy okazji załatwiłbym im w promocji, gratisie za specjalne zasługi, takie zatwardzenie, że przez bardzo długo nie mogliby spuścić krakena ze smyczy...
Gdybym mógł, z wielką przyjemnością bym to zrobił...

Charlotte Link ponownie mnie zachwyciła swoją zdolnością czytania ludzkiego zachowania. Tak przejechała się po ludzkiej moralności, że zostały z niej same szczątki... Przez jej słowa przewinęło się tak wiele różnych sytuacji, ludzi wplątanych w zbiegi okoliczności, w przeznaczenie, które inaczej niż to wcześniej zakładali ułożyło im ścieżki życiowe. Dostało się naprawdę całej masie osób, prezentujących określone sposoby zachowania, życia i funkcjonowania w społeczeństwie...
Jedyne do czego bym się przyczepił, to jej nieco zbyt łagodny styl pisania. Względem treści, tych wszystkich problemów i wątków jakie poruszyła, aż momentami prosiło się o tym, aby gdzieś mocniej przywalić słowem, by nie nakładać deliktaniejszą cenzurkę. Nie chodzi o jakąś niewiadomo jaką wulgarność, literacką nieprzyzwoitość. Czasami po prostu słowa powinny ciąć jak żyletka, by podkreślić jakiś mocniejszy wątek, fragment treści...
A tak poza tym to nie mam większych zastrzeżeń...
Te oderwane od siebie wątki, różne zdarzenia, których dokładnie na początku nieokreśliłem, żeby nie zdradzać niczego szczegółowego, wypuściłem na wolność, by mniej więcej pokazać jaką rozmaitość fabularną po raz kolejne prezentuje swym czytelnikom Link. Jednocześnie zachęcić, zaciekawić, zainteresować, zaintrygować...Mam nadzieję, że to mi się udało...
Można z niej wynieść bardzo wiele mądrości i doświadczenia...A tym zawsze warto karmić nasz umysł...:)

"Czy o tym właśnie marzy ludzkość? By być coraz szybszym, coraz lepszym, coraz doskonalszym? I wspinać się coraz wyżej, być bliżej słońca, bliżej nieba, zostawiając Ziemię daleko w dole? Pozwalamy, by nasze domy rosły w nieskończoność, budujemy sięgające nieba pałace ze szkła i stali. Już teraz wierzchołki wieżowców Manhattanu skrywają w niektóre dni obłoki. Drapacze chmur... Patrzy się na nie ze zdumieniem i tęsknotą, bo wydaje się, że tam na górze, człowiek musi czuć się lżejszy i bardziej wolny, a potem wjeżdża się na górę, piętro za piętrem, tak jak całe życie wchodziło się po schodach, schodek za schodkiem. A gdy stoi się już na górze, całkiem w chmurach, powietrze jest niczym szampan, a oddech przyśpiesza. Dopóki czlowiek nie uświadomi sobie swej sięgającej niepamiętnych czasów małości, niedoskonałości, nietrwałości..." ( str. 490 )

Tak , więc zastanówmy się czy tak właśnie nie jest...? Ile w tym fragmencie można znaleźć prawdy? Jak wiele z tego możecie dopisać do swojej historii życia...? Przecież na tym właśnie opiera się codzienność większości z nas. Wspinamy się po drabince na same szczyty naszych marzeń i celów. Łudzimy się, że to daje nam szczęście i spełnienie. Lecz gdy już zajdziemy na sam szczyt, gdy już zabraknie w naszym życiu jakichś większych celów, gdy nasz sukces sięgnie nieba..., co wtedy nam pozostanie...? Czy ważniejsze jest to jak pięknie wyglądamy, jak atrakcyjna jest nasza skorupa oraz jak długo będziemy wyglądać tak słodko i uroczo? Czy może największe szczęście tkwi w bogactwie, luksusie, życiu na najpełniejszym, ekskluzywnym poziomie, otoczeni złotem, przepychem, świecidełkami, czy innymi błyszczącymi pierdołami? Czy wy też do tego dążycie? Czy zależy wam na takim życiu? Pustym, jałowym jak wydmuszka, tak płytkim, że tylko szuramy butami po samym dnie...
Śmiało, pędzcie przez życie nie zauważając innych!!!
Zasuwajcie coraz szybciej, aż zabraknie wam tchu, aż złapiecie zadyszkę i cała otaczająca rzeczywistość stanie się niewyraźna, niejasna, zamglona, zamazana. Bo gdy tak szybko ganiamy się z czasem, to jak inaczej będzie wyglądać podążająca za nami jak cień nasza kochana rzeczywistość...Bierzcie nogi za pas i zdobywajcie swoje marzenia, jak tylko szybko zdołacie. Oby was nikt nie prześcigną, nie dogonił, nie dorównał. A gdy tak się zdarzy, to z łatwością zepchniecie go na boczny tor przeznaczony dla najsłabszych, najwolniejszych, najmniej ważnych...
Bo przecież relacje z bliskimi, czas, który tak szybko ucieka nam przez palce, emocji, które barwią naszą duszę, całe wnętrze...
...przecież to nie jest tak ważne!!!

Tak się zastanawiałem trochę nad oceną tej książki przez innych czytelników i próbowałem dojść do jakichś wniosków po skończeniu książki. W porównaniu do innych jej książek, ta jest zdecydowanie bardziej poniżej rzeczywistej wartości, jaka moim zdaniem powinna jej przysługiwać...
Nie wiem, co tak naprawdę zaniżyło tę średnią. Nie jest to gigantyczna obniżka, ale za to znacząca. Ciekawe co tak razi innych, którzy ocenili ją zdecydowanie niżej, aniżeli powinni. Już nawet nie sprawdzałem dokładnie o co im może chodzić i nawet nie zamierzam.
...Być może, jak to mówią..., PRAWDA W OCZY KOLE i z miejsca otrzymała ona od tychże osób kilkugwiazdkową obniżkę... Bo mogło zaboleć niektórych to, że treść "GRY CIENII" dotknęła ich do żywego, trafiając w sedno ich codzienności...

Charlotte Link ponownie mnie nie zawiodła. Ukryła wśród słów tak wiele refleksji, wniosków i spostrzeżeń wartych przemyślenia.
By książka miała w sobie wartość, powinna obudzić naszą świadomość, by sprowokowała nasze myśli do zastanowienia...

"W każdym razie proszę zawsze pamiętać, że to pani sama decyduje o swoim życiu i że choć inni mogą panią strącić w przepaść, to zawsze ma pani możliwość, żeby wydostać się z niej o własnych siłach." ( str. 167)

Każda decyzja, każdy nasz ruch w odpowiednim czasie niesie określone okoliczności. Wielu wierząc w przeznaczenie mylnie sądzi, że jest to jedna, jedyna ścieżka...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 706
  • Chcę przeczytać
    1 171
  • Posiadam
    457
  • Teraz czytam
    48
  • Ulubione
    35
  • Charlotte Link
    34
  • 2018
    30
  • Chcę w prezencie
    29
  • 2015
    24
  • Audiobooki
    23

Cytaty

Więcej
Charlotte Link Gra cieni Zobacz więcej
Charlotte Link Gra cieni Zobacz więcej
Charlotte Link Gra cieni Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także