rozwińzwiń

Ziemia wojny

Okładka książki Ziemia wojny Julia Łatynina
Okładka książki Ziemia wojny
Julia Łatynina Wydawnictwo: Feeria kryminał, sensacja, thriller
448 str. 7 godz. 28 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
Zemlia Wajny
Wydawnictwo:
Feeria
Data wydania:
2014-11-19
Data 1. wyd. pol.:
2014-11-19
Liczba stron:
448
Czas czytania
7 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788372294265
Tłumacz:
Ewa Skórska
Tagi:
Czeczenia Rosja wojna konflikt
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
51 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
221
161

Na półkach:

Nie jest to książka idealna. Nie jest to również najlepsza z książek, które zdarzyło mi się przeczytać, jednak wystawiam jej wyjątkowo wysoką ocenę. Dlaczego?
Autorka bardzo sprawnie opisuje rzeczywistość naszych bohaterów. Opowiada historie, wiele różnych historii z życia każdego z nich, a te pozwalają nam zrozumieć. Nie zaakceptować, lecz właśnie zrozumieć, dlaczego bohater postępuje właśnie w taki sposób, dlaczego wybiera taką ścieżkę życiową, dlaczego czasem wybór jest jedynie pozorny. Pokazuje nam, że czasem zło wyrządzane jednym, jest ratowaniem drugich, a poczucie dobra i zła zależy od tego, po której stronie barykady jesteśmy. Również dosłownie. Oraz to, że czasem obiektywna ocena nie ma sensu, ponieważ nie pokaże nam prawdy. A każdy z nas ma swoją prawdę.
Mamy tutaj kilku głównych bohaterów, tych dobrych bohaterów. I złych. Jednocześnie. Poznajemy ich życie, kulturę, poznajemy świat, który ich kształtował, w którym funkcjonują, z którym zmuszeni są mierzyć się codziennie. Autorka sięga do rozmaitych wydarzeń, dzięki czemu co jakiś czas zmienia się nasze podejście do postaci (szczególnie jednej) - nie lubimy ich, rozumiemy, uważamy za brutalnych idiotów, żeby później im kibicować, i znowu życzyć im jak najgorszego. Czytamy o sytuacjach śmiesznych, dramatycznych, brutalnych, często związanych z religią kształtującą postawy ludzi. Dotykamy tematów politycznych, widzimy problemy posiadania i walki o władzę, kulisy pracy aparatu urzędniczego, powszechnego łapówkarstwa i spisków.
Nie jest to literatura o samej wojnie, choć okładka to mocno sugeruje, lecz o mieszkańcach pewnego kraju. Trochę jak reportaż, mniej jak powieść, w końcu autorka jest dziennikarką. Jeśli ktoś szuka historii kryminalnej - to nie tutaj. Tutaj jest realistycznie, brutalnie i jednocześnie absurdalnie.
Na początku czyta się dość ciężko, ale z czasem książka wciąga coraz bardziej. Są momenty nieco się dłużące, gdzie opisów jest za dużo - skrócenie książki pewnie byłoby dobrym pomysłem. Trochę drażniło mnie podobieństwo i powtarzalność niektórych imion (szczególnie w połączeniu z podobnym imieniem ojca/dziadka/stryja/3 kolegów),jednak chyba taki urok Kaukazu. Może to tylko mnie przeszkadzało w szybkim orientowaniu się, z kim nasz bohater ma styczność i jaka jest historia ich znajomości. Czasem podejście autorki do chronologii jest drażniące i potrzeba chwili, żeby zrozumieć "kiedy jesteśmy". Wybaczam to wszystko, ponieważ warto "Ziemię wojny" przeczytać, aby poznać nieodległy, a jednak zupełnie inny świat. Poznać mentalność ludzi, którzy wychowali się z bronią w ręku i wieczną wojną nad głową; ludzi pozbawionych skrupułów, o wątpliwej moralności. Kochających, dbających o dobro rodziny, przyjaciół, społeczności, czy walczących o swój kraj. Stłamszonych i cieszących się życiem.
A na końcu zastanowić się, jak my byśmy postąpili i ile w tym prawdy. Może więcej, niż jesteśmy skłonni przyznać?

Nie jest to książka idealna. Nie jest to również najlepsza z książek, które zdarzyło mi się przeczytać, jednak wystawiam jej wyjątkowo wysoką ocenę. Dlaczego?
Autorka bardzo sprawnie opisuje rzeczywistość naszych bohaterów. Opowiada historie, wiele różnych historii z życia każdego z nich, a te pozwalają nam zrozumieć. Nie zaakceptować, lecz właśnie zrozumieć, dlaczego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
807
360

Na półkach: , ,

Ogólnie pojęta tematyka wojen działań militarnych w literaturze nie jest mi obca. Miałem okazję przeczytać parę tomów, które traktowały zarówno o misjach specjalnych wojsk amerykańskich, jak również o służbach specjalnych w pryzmacie dowództwa oraz powodów ich założenia. Spodziewałem się, że "Ziemia wojny" okaże się czymś podobnym - zbiorem historii o działaniach wojsk tłumiących bunty oraz historii z drugiej strony barykady, pokazujących regularne wojsko jako okupanta. Jakże się zdziwiłem, oj zdziwiłem się. Wspomniana fikcja bowiem jest dosłownie fikcją - fabularnym przedstawieniem wymyślonych wydarzeń z perspektywy mieszkańców. Fikcja ta jednak jest podejrzanie podobna do prawdy...

W Besztoju - jednym z większych miast Republiki Awarii Północnej - Dargo - mieszkają bracia Kemirowowie. Jeden z nich skupia w swoich rękach większość biznesu całego kraju, drugi natomiast kontroluje nie tylko miasto za pomocą siły. Współpraca z Federacją Rosyjską nie zawsze przebiega zgodnie z planem, a kruche sojusze potrafią być zawiązywane nawet z wrogami. Nigdy nie wiadomo jak to się na Kaukazie wydarzenia potoczą. Wiadomo jednak, że zamach na szpital położniczy pełen kobiet z lokalnej ludności nigdy nie jest dobrym pomysłem. Zwłaszcza, jeśli sprawcy pojawią się na celowniku Dżamałudina Kemirowa.

Kontrowersja, bezpardonowość i groteska. Tymi trzema słowami najlepiej można określić "Ziemię wojny". Autorka stworzyła świetną powieść, będącą jednocześnie fikcją i prawdą. Zawarte w niej sytuacje często nie tylko ocierają się o absurd, ale są nim same w sobie. Coś w nich jednak jest takiego, co podpowiada nam - to rzeczywiście tak mogło być. Zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie filmy, które wyreżyserował Stanisław Bareja, zobaczymy pełen obraz urzędniczego aparatu na Kaukazie. Oczywiście najczęściej wszystkie sporne sprawy załatwia się za pomocą karabinu lub kilku gramów ładunków wybuchowych, o tym też nie należy zapominać!

"- Biedny i bogaty zawsze będą na nierównych warunkach - dodał Dżamałudin. - Nawet w piwnicy u Czeczena."

W fabule panuje chaos. Niektóre wątki zamieniają się ze sobą w czasie, czasem nie wiadomo dokładnie w którym momencie osadzić daną scenę. Przez to wiele historii wydaje się być na początku kompletnie niezrozumiała i wyrwana z kontekstu. Część z nich doczekuje się wyjaśnienia dopiero później, po połączeniu kilku wątków w jedną całość. Przeszłość przeplata się z teraźniejszości i przyszłością, co niestety w przypadku akurat tej książki jest sporym minusem. Łatwo się można pogubić i na chwilę stracić przyjemność z książki.

Same historie jednak napisane są bardzo przyjemnie. Mimo tego, że format samej książki jest dość duży, to czyta się nawet szybko, ale przede wszystkim przyjemnie (pomijając oczywiście kwestię chaosu). Powieść pełna jest absurdu, świetnego humoru oraz - przede wszystkim - kontrowersji, tworząc wybuchową (he-he) mieszankę. Wspaniale została pokazany pewien typ mentalności, który czytelnika może śmieszyć, jednak gdyby ktoś został w takiej społeczności ulokowany, szybko zatęskniłby za "zgniłym, imperialistycznym zachodem, pełnym szumowin, kłamców i wrogów".

"Wtedy na polecenie Sliwoczkina postawiono pod krzesłem kuchenkę elektryczną, a na niej rondel na mleko. Sliwoczkin podszedł do Szapiego ze słojem, w którym siedział szczur i powiedział:- Radzę ci podpisać ten papier, zanim to bydlę wyjdzie ci przez usta."

Ciężko się nie identyfikować w wielu przypadkach z bohaterami. Nawet jeśli ktoś ma wyrobione zdanie na temat pewnych grup społecznych, czytając "Ziemię wojny" zapomni kim są ci ludzie. Zacznie z nimi przeżywać to, co oni przeżywają i zobaczy niepodważalne powody dla takiego a nie innego ich zachowania na kartach książki. Ujrzy manipulację na szeroką skalę (i w doskonałym wydaniu - majstersztyk nad majstersztyki!),urzędniczą naturę oraz mentalność wiecznie stłamszonych ludzi, którzy nie chcą się poddać temu, co zgotowała im Mateczka. Nic dziwnego, że sama okładka książki określa autorkę jako "dziennikarkę wyklętą przez rosyjskich nacjonalistów". Cóż, trzeba się o tym samemu przekonać.

Zdecydowanie polecam tę książkę nawet ludziom stroniącym od literatury wojennej. To nie są żadne suche fakty serwowane w nieprzystępny sposób. To nie są opowieści żołnierza sił specjalnych o wykonywanych przez niego akcjach. To jest fikcyjna codzienność fikcyjnych ludzi z Kaukazu - nawet jeśli nie ma to nic wspólnego z ich prawdziwym życiem, to i tak jest to kawał dobrej lektury, dostarczający niesamowitych wrażeń. Tylko ostrzegam - tam nie ma miejsca na kompromisy i półśrodki. Jest tylko karabin i broń osobista w kaburze przy pasie.

Ogólnie pojęta tematyka wojen działań militarnych w literaturze nie jest mi obca. Miałem okazję przeczytać parę tomów, które traktowały zarówno o misjach specjalnych wojsk amerykańskich, jak również o służbach specjalnych w pryzmacie dowództwa oraz powodów ich założenia. Spodziewałem się, że "Ziemia wojny" okaże się czymś podobnym - zbiorem historii o działaniach wojsk...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
25

Na półkach: , ,

Bardzo dobra powieść. Kiedy przeczyta się "Specnaz" Suworowa, czy poczyta o obozach filtracyjnych, pewne rzeczy układają się jak klocki lego. Na przykład metody przesłuchań. Autorka opisuje Kaukaz z bezpiecznej pozycji, za pomocą fikcji literackiej. Nie przeszkadzała mi duża ilość bohaterów czy niechronologiczny układ wydarzeń. Wyrobiony czytelnik poradzi sobie z takimi przeskokami. W powieści nie brak czarnego humoru, jak epizod z naszym polskim proszkiem Dosia albo klęska Dżamałudina w starciu z wymalowanymi kobietami w kusych spódniczkach. Ten humor autorki bardzo przypadł mi do gustu. Łagodził brutalny świat powieści. Jeden minus, bardzo ostra ocena Czeczenów na tle Awarów. Przeważył stereotyp Czeczena terrorysty. Ale powieść zrobiła na mnie duże wrażenie. To nie jest lektura, o której się zapomina. Ta historia zostaje w człowieku na zawsze.

Bardzo dobra powieść. Kiedy przeczyta się "Specnaz" Suworowa, czy poczyta o obozach filtracyjnych, pewne rzeczy układają się jak klocki lego. Na przykład metody przesłuchań. Autorka opisuje Kaukaz z bezpiecznej pozycji, za pomocą fikcji literackiej. Nie przeszkadzała mi duża ilość bohaterów czy niechronologiczny układ wydarzeń. Wyrobiony czytelnik poradzi sobie z takimi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
72
27

Na półkach:

Dżałamudin i Arzo znają się już od dawna. Są braćmi, nie z jednej matki, ale z wyboru. To jednak nie przeszkadza im w zimnej i rzeczowej ocenie wspólnych (lub sprzecznych!) interesów. W tym kraju interesy to świętość i nikt nie powinien stawać na drodze między nimi, a ludźmi, którzy je robią. Bo interesy to pieniądze, a dzięki nim można wszystko. Pieniądze kupią Ci broń, skłócą Twoich wrogów, odbiorą im rodziny i zabiorą ziemię. Pieniądze otworzą Ci drzwi na salony, otworzą zresztą drzwi dokądkolwiek zechcesz. Kupią też przyszłość... choć krótką i niepewną. W tym kraju nie masz jednak wyjścia, kupujesz albo to Ciebie kupują - takie jest tu życie. To Republika Awarii Północnej - Dargo. To kraj, który nie istnieje. Ale mógłby...

To co w tej książce zaskakuje najbardziej to fakt, że jej autorem jest kobieta. Julia Łatynina podaje nam półmisek pełen terroru i obficie polewa gęstym sosem absurdu, w najlepszym stylu. Nie ma tu strony, która nie wywoła w czytelniku cichego zdumienia. Tu nikogo się nie żałuje, bo nikt nie jest dobry czy zły. Autorka opisuje wszystko z bezczelną dziecinnością: to suche fakty i chociaż każdy ma swoje racje i swoje powody, to są one takimi samymi pustymi i beznamiętnymi faktami, jak wszystko inne. Nie ma czasu na wdarcie się w psychikę ludzi. Jest tylko brutalna wojna - bez końca, bez celu, bez sensu. Ten dziki świat zmienia się jak w kalejdoskopie: bohaterowie raz się przyjaźnią, raz rozstrzeliwują, czasem tylko trochę nienawidzą. Taka jest ich rzeczywistość. Tu załatwia się wszystko odpowiednim kalibrem albo odpowiednią kwotą. Nie ma czasu na dyskusje i wszyscy znają swoje miejsce. Jeśli nie to znaczy, że są już poza systemem, są zbędni.

Wszystko jest w tej książce jest nie tak, bo język nie pasuje do akcji, akcja nie pasuje do opisów, a opisy nie pasują do bohaterów. Całość jest jednak doprawdy wybuchowa. Z prostymi dialogami, czasem prostackimi i banalnymi kwestiami, niesamowicie kontrastują opisy, ciekawe porównania, sformułowania w których wręcz kują słowa typu "puszysty", tak bardzo nie na miejscu, jak to tylko możliwe. I sam czytelnik wydaje się być tu trochę nie na miejscu, a każda scena staje się bardziej intymna i niewiarygodna, niż jakakolwiek wcześniej. I z całego tego chaosu, absurdu i huku wystrzeliwanych pocisków, wyłania się niezwykle ciekawy obraz, karykatura państwa, którym niczym marionetką, poruszają pieniądze, układy i siła.

Ziemia wojny mogłaby uchodzić za książkę opartą na faktach i faktami operującą. To niemalże podręcznik dla każdego terrorysty amatora - zbiór zadań i kompendium wiedzy, opisane niezwykle szczegółowo i zupełnie bez ogródek, w zabawny i jednocześnie przerażający sposób.

POLECAM!!! W szczególności miłośnikom absurdu...

Za moją część tego absurdu dziękuję Wydawnictwu Feeria

Dżałamudin i Arzo znają się już od dawna. Są braćmi, nie z jednej matki, ale z wyboru. To jednak nie przeszkadza im w zimnej i rzeczowej ocenie wspólnych (lub sprzecznych!) interesów. W tym kraju interesy to świętość i nikt nie powinien stawać na drodze między nimi, a ludźmi, którzy je robią. Bo interesy to pieniądze, a dzięki nim można wszystko. Pieniądze kupią Ci broń,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
228
17

Na półkach:

Ziemia Wojny... Bardzo trafny tytuł. Po lekturze ciężko jest mi się oswoić z faktem, że tak może gdzieś wyglądać życie.
Na początek przytoczę historię przedstawiająca mentalność ludzi mieszkających na Kaukazie, w porównaniu do Rosjan. Mianowicie i tu i tu korupcja to coś naturalnego, trzeba płacić lekarzowi, bo przecież on płaci merowi miasta, a ten z kolei płaci komuś wyżej... itd. Urzędnik państwowy, gdy pijany potrąci samochodem komuś żonę wytacza proces zwykłemu człowiekowi, w myśl że coś na niego zawsze się znajdzie i nie będzie składał skargi.
Tutaj zaczyna się jednak różnica, Rosjanin będzie wtedy pił nad niesprawiedliwością która go spotkała, natomiast na Kaukazie bierze się wtedy broń i wymierza"sprawiedliwość". Tutaj liczy się siła, pod różnymi postaciami.
W takich realiach żyją bracia Zaur i Dżamałudin Kemirow. Zaur - biznesmen, który z trudem zapracował na swoje firmy, w kraju gdzie bardzo łatwo wszystko stracić, chociażby przez czyjeś zeznania wyznane podczas tortur. Jedną z cech Zaura było to, że bardzo cenił ludzkie życie. Dżamałudin natomiast... od dziecka przejawiał zamiłowanie do rozwiązywania spraw siła. Co ciekawe miał przy tym mocny kręgosłup moralny, bardzo wierzył w Allaha, i w imię wiary wszystko było dla niego dozwolone.
Obaj jednak się zmienili gdy terroryści wysadzili w powietrze szpital położniczy w ich mieście...

Ziemia Wojny... Bardzo trafny tytuł. Po lekturze ciężko jest mi się oswoić z faktem, że tak może gdzieś wyglądać życie.
Na początek przytoczę historię przedstawiająca mentalność ludzi mieszkających na Kaukazie, w porównaniu do Rosjan. Mianowicie i tu i tu korupcja to coś naturalnego, trzeba płacić lekarzowi, bo przecież on płaci merowi miasta, a ten z kolei płaci komuś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
81
9

Na półkach:

Powodem sięgnięcia po tą pozycję były wydarzenia na Ukrainie z ostatnich miesięcy. Myślałem, ze pomoże mi ona zrozumieć imperialistyczne zapędy Rosjan i odwieczne sięganie po to co nie ich.... I nie sprawdziło się. Oczywiście Rosja została przedstawiona w totalnie złym swietle ale raczej "niewinni" żołnierze fikcyjnej republiki rownież nie pozostawali w tyle. Mnóstwo tragicznych wydarzeń, zorganizowanych akcji, opisów bezlitosnych tortur na tle zycia dwójki braci tak różnych od siebie powoduja iz czyta sie ją szybko, nie jest nudna ale też wydaje sie bardzo nierealna.
Może wywolać różne dyskuje na temat Rosji jak i innych ościennych republik i polityki tak duzego kraju wzgledem mniejszych ale czy jest w tym choc ziarnko prawdy-chyba tak skoro została zakazana w kraju autorki.
Polecam sympatykom mocnej literatury...

Powodem sięgnięcia po tą pozycję były wydarzenia na Ukrainie z ostatnich miesięcy. Myślałem, ze pomoże mi ona zrozumieć imperialistyczne zapędy Rosjan i odwieczne sięganie po to co nie ich.... I nie sprawdziło się. Oczywiście Rosja została przedstawiona w totalnie złym swietle ale raczej "niewinni" żołnierze fikcyjnej republiki rownież nie pozostawali w tyle. Mnóstwo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
699
135

Na półkach: , , , , ,

„Ziemię wojny” Julii Łatyniny chciałam przeczytać odkąd tylko pojawiły się pierwsze recenzje. Okładka tej książki pokonała racjonalność w czym pomógł także fakt, iż choć zawarta w tej powieści historia jest fikcyjna, to jednak można co nieco realności wyczytać pomiędzy wierszami. Szczególnie teraz, w obliczu wschodniego konfliktu.

Republika Awarii Północnej – Dargo to fikcyjny kraj graniczący z Czeczenią. Dżamałudin i Zaur Kemirow to bracia, których wpływy sięgają dalej, niż tylko na jedno, jedyne miasto. Nie mogłoby być inaczej w kraju, w którym przemoc jest na porządku dziennym, a sprawiedliwość widziana jest całkowicie inaczej, niż widzi ją zachodni świat. Tu liczy się władza, a prawdziwą walutą jest tak naprawdę tylko to ile lub co jesteś wstanie zrobić, by osiągnąć swoje cele. Muzułmański naród i bez kłopotów z Czeczenami nie ma lekkiego życia, a jednak los dwójki braci komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Czeczeni wysadzają szpital. Dżamałudin nie może tego tak zostawić. Pragnie zemsty i jest gotowy na wszystko. A kiedy Awar jest gotowy na wszystko, świat staje w ogniu.

„Pułkownik był odważnym człowiekiem, a mimo to po karku przebiegł mu dreszcz. Na własnej skórze przekonał się, czym jest Kaukaz i kaukaskie wioski: odpowiedzialność zbiorowa, powszechna milcząca nienawiść, która w dzień przemieniała twarze w nieprzeniknione maski, a w nocy przeradzała się w snajperskie kule.”

Mam niemały problem z oceną tej książki. Z jednej strony to genialna powieść o mentalności mieszkańców Kaukazu, wpływów Rosji na tę część świata i jej „sprawiedliwości” czy też „pokojowego nastawienia”. Z drugiej jednak to istny fabularny chaos. Pełno tu bohaterów i scen, które nie bardzo są całości potrzebne. Ta obszerna książka byłaby przede wszystkim o wiele bardziej zrozumiała, gdyby ktoś pokusił się o zredagowanie jej w odpowiedni sposób. Czytając miałam wrażenie, jakbym miała w rękach jedno z lepszych powieści, a jednak tych z rodzaju selfpublishingu. Oczywiście nie zarzucam nic wydawnictwu Feeria, a temu, które redagowało i wypuściło ten tekst jako pierwszy. Myślę, że zrobili tej książce wiele złego, bo choć zyskała rozgłos, nigdy nie stanie się czymś wybitnym właśnie przez to, że koszmarnie ciężko się ją czyta. Trudno czasem nadążyć za wydarzeniami, bohaterami i najdziwniejszymi zwrotami, określeniami czy nazwami. Wprawdzie mamy szereg przypisów, jednak nic to nie zmienia w ogólnym odbiorze powieści. Przynajmniej w moim odczuciu.

Julia Łatynina z pewnością potrafi pisać. Niekiedy jednak zostaje pokonana przez własną wyobraźnie i, jak mi się zdaje, własne demony, które pchnęły ją do napisania takiej, a nie innej powieści. Często odnosiłam wrażenie, że autorka nie mogła się zdecydować w jakiej formie pisać, więc pomieszała wszystko razem tworząc może i oryginalny, ale kompletnie nieprzyswajalny dla mnie tekst. Raz mamy liryczne, wręcz podniosłe opisy pełne uczuć, emocji i tylko na pozór oczywistych prawd, a na drugiej stronie sztywny opis wprost z jakiegoś wojennego reportażu. Nie zrozumcie mnie źle, obie formy są dobre do tej historii, lecz ta niekonsekwencja i skakanie z jednego tonu na drugi doprowadzała mnie do szału, utrudniając wczucie się w tą historię.

To, co uratowało tę książkę w moich oczach, to te momenty, kiedy autorka prawdziwie pozwoliła mi wniknąć w mentalność tamtych ludzi. Nie zszokowała mnie ich okrucieństwem, choć pewnie dla niektórych czytelników pewne sceny mogłyby stanowić coś nie do przejścia. Dla mnie były dopełnieniem obrazu, który tak pieczołowicie Łatynina próbowała odmalować. To wcale nie jest historia o złych ludziach, a takich, co nie wiedzieli, jak czynić dobro inaczej, niż przez zło, przemoc, krew i łzy. Pragnęli wszystkiego, co najlepsze dla swojego kraju, rodzin, może nawet świata, jednak rzeczywistość w jakiej żyli, w jakiej się wychowali oraz mentalność wszystkiego, co ich otaczało, przewidywało tylko jeden możliwy scenariusz. I on się dopełnił.

„Zaur nie wiedział, jak to się stało, ale fakt pozostawał faktem: zamiast wyniosłego chuligana, który najbardziej wierzył w swoje pięści, przed Zaurem stał zupełnie inny człowiek. Jego dusza zyskała stalowy kręgosłup wiary i dlatego nie mogła dłużej czołgać się czy kłaniać. Nowy Dżamałudin był groźniejszy i okrutniejszy od dawnego – ale stary Dżamałudin nie bał się niczego prócz śmierci, a nowy bał się Allaha.”

Podsumowując: „Ziemia wojny” mnie delikatnie zawiodła. Być może nie w samej treści, ale za to w jej formie. Przeczytanie tej książki zajęło mi kilka tygodni. Musiałam się niekiedy zmuszać, bo choć historia mnie zaciekawiła, to jednak przyjemność z czytania była raczej nikła. Szkoda, że nie poświęcono tej powieści odrobiny więcej uwagi. Gdyby choć trochę wygładzić ten tekst, to byłaby prawdziwie fenomenalna książka.

----
http://vegaczyta.blogspot.com/

„Ziemię wojny” Julii Łatyniny chciałam przeczytać odkąd tylko pojawiły się pierwsze recenzje. Okładka tej książki pokonała racjonalność w czym pomógł także fakt, iż choć zawarta w tej powieści historia jest fikcyjna, to jednak można co nieco realności wyczytać pomiędzy wierszami. Szczególnie teraz, w obliczu wschodniego konfliktu.

Republika Awarii Północnej – Dargo to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
289
139

Na półkach: ,

http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

O czym trzeba pisać, żeby zdobywać liczne nagrody, uznanie publiczności i rzeszę czytelników, fanów na całym świecie? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Kiedyś od pewnej profesor usłyszałem, że najprostszym sposobem na zdobycie Nobla w kategorii literatura trzeba spełnić dwa warunki - mieszkać w biednym kraju i napisać o ciężkiej sytuacji swojego życia lub całego społeczeństwa. Rozgłos gwarantowany. Trochę w tym prawdy jest - z książkami jest podobnie jak z celebrytami, gdy powiedzą coś kontrowersyjnego od razu jest o nich głośno. Julia Łatynina to rosyjska dziennikarka, która postanowiła wzbudzić ogromne kontrowersje w swoim kraju i podsycić ciężką i tak atmosferę na Kaukazie. Napisała książkę, która rozgrywa się w fikcyjnym kraju, w fikcyjnych miastach, lecz polityczno-wojskowa otoczka jest jak najbardziej prawdziwa. Zachowała się jak typowa dziennikarka, która wie jak sprzedać swój artykuł - wyszło jej znakomicie, bo jej Ziemia wojny wywołała ogromną dyskusję w kraju.

Bracia Dżałamudin i Zaur Kemirow to bogacze, którzy dorobili się na sprzedaży w swym kraju tego, co na zachodzie było już od dawna niezwykle popularne. Kreatywne głowy i twarda ręka pozwoliły dorobić się niemałej fortuny, która otwiera każde drzwi. Teraz mogą rządzić wszystkimi i bez skrępowania - ich sposoby potrafią być niezwykle okrutne i mogłoby się wydawać, że nie widzą niczego innego poza wizją czystego zysku, a ich uczucia są wyzute z empatii. O czym jest ta książka? O relacjach między Czeczenią, a Awarią, która jest wymyślonym państwem i to właśnie to umowna granica jest źródłem wszystkich nieporozumień i walk. Gdy czeczeńscy bojownicy przeprowadzają nieudany atak na lotnisko, a następnie wysadzają szpital w Awarii Dżałamudin wyrusza ze swoimi bojownikami, by odszukać terrorystów.

Do czego przyzwyczaiły nas współczesne rosyjskie książki? Do ogromnej brutalności, która jest chlebem powszednim dla wszystkich mieszkańców Kaukazu. Tutaj również autorka serwuje nam jej niezłą porcję, przy czym wydaje się ona niebagatelnie większa, bo pisana przez dziennikarkę-kobietę, która zdaje się wiedzieć o czym pisze. Na filmach niezwykle łatwo przedstawić jest fontanny krwi, eksplozje flaków i latające mózgi - w książce potrzebny jest talent plastycznych opisów, które wywołają obrzydzenie i przypomną o spożytym wcześniej śniadaniu. Łatynina przedstawia swoją wersję brutalności niezwykle realistycznie i można powiedzieć, że nawet mi obrzydziła kilka podróży komunikacją miejską.

Kolejnym plusem jest bardzo dobre przedstawienie zależności i relacji społecznych na cienkich granicach dwóch państw, które tak naprawdę nie istnieją. Wszyscy odczuwają na skórze jarzmo i wzrok wielkiej Matki Rosji, która wszystko ma pod kontrolą - to samo można powiedzieć o bojownikach i terrorystach, którzy są w stanie zabić każdego, kto nie będzie im posłuszny. W czasie historii autorki oglądamy sterroryzowaną ludność, która za nawet najmniejszy błąd jest surowo karana. Śmierć stoi na porządku dziennym i jest do tego stopnia brutalna i nieludzka, że trudno sobie wyobrazić, że to człowiek jest w stanie uczynić to wszytko w imię wyższej, chorej idei.

Kuleje styl i jego przystępność. Początkowe czytanie Ziemi wojny to istna mordęga, kiedy to nie wiadomo o co chodzi i o czym my tak właściwie czytamy. Problemy z zachowaniem chronologii skutecznie odstraszyły mnie na kilkanaście godzin, bo jako czytelnik prosty i skromny muszę mieć wszystko wyłożone na talerzu i autor musi pokazać mi co chce przedstawić i o czym pisać. Czepiam się zwłaszcza ogromnej liczby różnorakich postaci, które są wprowadzane do całej historii jak i opisywany w sposób godny przedstawienia królowej brytyjskiej by zaraz zniknąć, bo w zamyśle autorki była to postać epizodyczna. W skutek tego otrzymujemy przydługie i szczegółowe opisy postaci, które są kompletnie niepotrzebne i przekombinowane. Rozumiem, że nie można pisać na ponad 400 stronach o walkach i brutalności, ale takie zabiegi, jakie zastosowała Łatynina są pozbawione sensu.

Bardzo ciekawym zabiegiem natomiast jest balansowanie na cieniutkiej granicy fałszu i prawdy. Wymyślona przez autorkę Awaria doskonale odzwierciedla to co dzieje się teraz na wschodzie Europy. Choć żadne nazwiska tutaj nie padają i nikt nie jest obrażany, autorka ukierunkowuje nasze myśli w jednoznaczny sposób. Niektórzy mogą odebrać Ziemię wojny jako swoistą alegorię i chyba wiele osób w Rosji tak zrobiło, inaczej nie mielibyśmy takiego szumu wokół niej, jednak to był oczywisty plan autorki by książkę sprzedać i ją wypromować. Wtrącając taką moją małą dygresję, mogę powiedzieć, że za kilka dni lub tygodni, jak kto woli, o Ziemi wojny słuch wszelaki zaginie i będzie to kolejna książka ze wschodu, o której wszyscy zapomną.

Jestem usatysfakcjonowany - dawno nie miałem okazji poczytać tak wyrazistej i krwawej powieści, której autorka wie co chce przekazać i jest świadoma tego o czym pisze. Dostaniemy sporą ilość brutalności, którą nie wszyscy powinni doświadczyć - czytelnicy o słabszych nerwach powinni omijać tę książkę, choć sporo stracicie. Najbardziej zadowoleni będą miłośnicy historii Kaukazu, jego sytuacji politycznej i gospodarczej. Ciężko zdefiniować gatunek Ziemi wojny - oscyluje gdzieś pomiędzy książką sensacyjną, a wojskową, przy okazji będziemy mogli poczytać o wzajemnych stosunkach, dwóch sąsiadujących ze sobą państw. Jeśli szukacie powieści innej niż popularnych bestsellerów - dobrze trafiliście, Łatynina skutecznie wzbudzi Wasze zainteresowanie południem Rosji.

http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

O czym trzeba pisać, żeby zdobywać liczne nagrody, uznanie publiczności i rzeszę czytelników, fanów na całym świecie? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Kiedyś od pewnej profesor usłyszałem, że najprostszym sposobem na zdobycie Nobla w kategorii literatura trzeba spełnić dwa warunki - mieszkać w biednym kraju i napisać o ciężkiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
12

Na półkach: ,

Typowe... wschodnie poczucie humoru połączone ze sporą dawką okrucieństwa i ciężkim klimatem. Mocne kaukaskie klimaty, sporo akcji.

Typowe... wschodnie poczucie humoru połączone ze sporą dawką okrucieństwa i ciężkim klimatem. Mocne kaukaskie klimaty, sporo akcji.

Pokaż mimo to

avatar
275
103

Na półkach:

Idealny przykład jak opis na okładce książki może zachęcić do czytania i wprowadzić w błąd. Ani to ciekawe, ani śmieszne, ani straszne. Ciężko było dobrnąć do końca.

Idealny przykład jak opis na okładce książki może zachęcić do czytania i wprowadzić w błąd. Ani to ciekawe, ani śmieszne, ani straszne. Ciężko było dobrnąć do końca.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    109
  • Przeczytane
    62
  • Posiadam
    40
  • Teraz czytam
    6
  • Ulubione
    3
  • E-book
    2
  • Wojenne
    1
  • 03 Literatura Popularna
    1
  • Różne
    1
  • Biblioteczka domowa
    1

Cytaty

Więcej
Julia Łatynina Ziemia wojny Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także