Śpij, malutka

Okładka książki Śpij, malutka Przemysław Koza
Okładka książki Śpij, malutka
Przemysław Koza Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
292 str. 4 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2014-09-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-09-01
Liczba stron:
292
Czas czytania
4 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379423255
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
309
295

Na półkach: ,

To debiutancka powieść Przemysława Kozy i jego warsztat na pewno wymaga jeszcze dopracowania, za dużo tutaj też odbiegania od głównego rdzenia historii, czyli wątku kryminalnego, ale mimo to czyta się ją przyjemnie i szybko. Interesująca historia, która trzyma w napięciu i realistyczne oddane czasy komunistycznej Polski sprawiają, że to jedna z nielicznych pozycji tego wydawnictwa warta przeczytania.

To debiutancka powieść Przemysława Kozy i jego warsztat na pewno wymaga jeszcze dopracowania, za dużo tutaj też odbiegania od głównego rdzenia historii, czyli wątku kryminalnego, ale mimo to czyta się ją przyjemnie i szybko. Interesująca historia, która trzyma w napięciu i realistyczne oddane czasy komunistycznej Polski sprawiają, że to jedna z nielicznych pozycji tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1431
790

Na półkach: ,

PRL to czasy kiedy manipulacja społeczeństwem, pojedynczymi jednostkami sięgnęła szczytu i pozwoliła na zachowania bulwersujące, kontrowersyjne, obrazoburcze.

Starszy sierżant sztabowy Milicji Obywatelskiej w małej miejscowości Smętorzowie, Józef Krzepicki, staje się ofiarą komunistycznego systemu. Epizody prywatnego życia blokują karierę, a służbowe rujnuje rodzinę. Milicjant topi problemu w morzu alkoholu i polowaniu na wrony. Podczas jednej z wypraw do pobliskiego lasu Krzepicki dowiaduje się, że po pijaku postrzelił swoją siedmioletnią córeczkę. Grozi mu przykładne aresztowanie i surowy wyrok. Podczas śledztwa okazuje się, ze nic nie jest takie na jakie wygląda. A za śmiercią dziewczynki kryje się mistyfikacja na najwyższych szczeblach władzy.

Lubię kryminały. I lubię okres PRL- u w literaturze, który może być doskonałą areną pod, wydawałoby się, nierealne wydarzenia. Jednak nie wszystkich udaje się w pełni wykorzystać potencjał czasów i możliwości jakie oferuje. Przemysław Koza nie wypadł najgorzej. Udało mu się uchwycić absurdy epoki, mechanizmy manipulacji, zależności pomiędzy władzą, partią, a ich marionetkami i zwykłymi obywatelami. Ciekawie poprowadził kryminalną grę. Kluczył, wprowadzał mylne tropy, zafałszowane zeznania długo pozostawiając czytelnika w nieświadomości i ciekawości.

Z całą resztą było trochę gorzej. Po pierwsze postaci. Sztampowi, schematyczni a ich zachowania tendencyjne i przewidywalne. Józef Krzepicki, alkoholik, którego śmierć córki wyzwala pompatyczne wyznania i przyrzeczenia: "Nie spocznę, dopóki nie dorwę tego skurwysyna, który zabił mi dziecko, aż nie zobaczę jego nędznego końca." Żałoba i prywatne śledztwo nie przeszkadza mu zupełnie w życiu towarzyskim i w myśleniu rozporkiem zamiast mózgiem. Zachowanie jego żony dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Nie chce utrzymywać kontaktu z Józefem, nie obwinia go o śmierć córeczki, chociaż całe Smętorzowo już wydało na niego wyrok. Wpada za to do knajpy, w której raczy się alkoholem i oskarża o niedopełnienie obowiązku pochówku. Przecież nawet z nimi nie mieszkał, nie interesował się rodziną, a miał załatwiać pogrzeb?????? Inni bohaterzy również za mocno odrealnieni, tak jak sytuacje, które ich spotykają. Milicjant, który pilnuje rannego człowieka w samochodzie i nie orientuje się, ze to manekin?!

Nie podobało mi się również to, że autor usilnie i topornie wpychał w tekst PRL- owskie produkty, np. "w dwóch woreczkach po krówkach ze spółdzielni cukierniczej "Jedność"". Mam wrażenie, że Przemysław Koza bardzo chciał na każdym kroku przypomnieć w jakich czasach rozgrywa się akcja jego książki, ale mógł to zrobić bardziej naturalnie.

Cała powieść "Śpij, malutka" zgrzyta. Okładka ma się nijak do historii. Tekst czyta się opornie, brak jej lekkości, dynamizmu, spektakularnych zwrotów akcji. Biorę to na karb braku doświadczenia i niecierpliwości.

Reasumując, książkę Przemysława Kozy można przeczytać w jedno popołudnie, o ile przymknie się oko na pewne niedociągnięcia. Praca czyni mistrza i wierzę, że kolejne dzieła autora będą coraz lepsze.


aleksandrowemysli.blogspot.com

PRL to czasy kiedy manipulacja społeczeństwem, pojedynczymi jednostkami sięgnęła szczytu i pozwoliła na zachowania bulwersujące, kontrowersyjne, obrazoburcze.

Starszy sierżant sztabowy Milicji Obywatelskiej w małej miejscowości Smętorzowie, Józef Krzepicki, staje się ofiarą komunistycznego systemu. Epizody prywatnego życia blokują karierę, a służbowe rujnuje rodzinę....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1124
577

Na półkach: , ,

Józef Krzepicki to milicjant jakich wielu – jako komendant nie robi szczególnej kariery w swoim malutkim miasteczku, na co dzień boryka się z problemami małżeńskimi, a jego pierwszą i najważniejszą kochanką jest wódka, z którą na schadzki spotyka się nader często. Pewnego wieczora ginie córka Krzepickiego; choć przyczyna tego stanu szybko zostaje ustalona, on sam nie wierzy w odgórne wyjaśnienia i postanawia na własną rękę szukać sprawcy. Robi to nadal, gdy osoby związane ze sprawą stają przed realnym zagrożeniem życia…

Brzmi ciekawie, prawda? Niestety – bohater nie jest skonstruowany perfekcyjnie. Choć okładkowy opis sugeruje opowieść o ojcu opętanym żądzą zemsty, Krzepickiemu wiele brakuje w tej kwestii do ideału. Mimo że trudno odmówić mu determinacji, nie poświęca się sprawie całkowicie, a wódka i kobiety skutecznie odciągają jego uwagę w z goła inne rewiry. Przyznam, że jego niekonsekwencja momentami jest niesmaczna – w jednym momencie czytamy, że „nogi się ugięły pod pogrążonym w bólu rodzicem”, by za chwilę obserwować jego niezbyt skromne myśli co do kolejnej napotkanej kobiety.

W książce kuleje również wartkość akcji – zdecydowanie nie jest to żaden niezwykły kryminał. Tak naprawdę podczas lektury można się nieźle wynudzić, bo choć zagadka pozostaje zagadką do samego końca, nie ma tu parcia na jej rozwiązanie. Akcja toczy się sama sobie, działania Krzepickiego są chaotyczne i wciąż powtarzany jest schemat dnia kończącego się zalaniem w trupa. Niewiele jest tu urozmaiceń, nie pomagają nawet dodatkowe wątki związane z poszczególnymi kobietami komendanta. Tak naprawdę większość tekstu odarta jest z niezwykłości, akcji czy emocji.

Nie oceniam jednak tej książki całkiem negatywnie – dlaczego? Otóż w miarę postępów w lekturze odnalazłam w niej pewną niezwykłość, celowość literackich zabiegów. Gdy popatrzyłam na tekst jako na swego rodzaju satyrę na czasy PRL-u, wiele sytuacji stało się dla mnie jaśniejszych. Mamy tu do czynienia ze skrajnym wręcz przerysowaniem upadłego, dwulicowego, pożartego przez system społeczeństwa, w którym nie ma niemal żadnych pozytywnych cech. Komendant reprezentuje sobą cały moralny upadek, jaki tylko można zebrać w jednym człowieku, poza tym pokazany jest również na tle systemu – jako jednostka uwikłana w komunistyczne niuanse i szczeble kariery. Jest bohaterem przegranym, wykorzystanym, omamionym złudną wolnością i pod tym względem zdecydowanie może się podobać.

Do lektury tej książki zachęcił mnie opis – ciekawa wydała mi się kreacja ojca opętanego przez żądzę zemsty i spodziewałam się wnikliwej, psychologicznej analizy. Miałam nadzieję na głębię i fascynującą przygodę z ludzką psyche, jednak nic takiego nie miało miejsca. W zamian otrzymałam coś zupełnie innego i powiem szczerze, choć samą siebie tą tezą zadziwię – nie jestem z tej roszady jakoś bardzo niezadowolona. Jako satyra powieść sprawdza się nieźle – dzięki zabiegom hiperbolizacji zarówno tło, jak i postaci są przerysowane, charakterystyczne, złe. Powieść nie jest jednak dla każdego i właściwie nie wiem, komu konkretnie mogłabym ją polecić. Wiele osób może po prostu setnie się wynudzić.

------------------------------------------
http://czworgiem-oczu.blogspot.com/2014/10/przemysaw-koza-spij-malutka.html

Józef Krzepicki to milicjant jakich wielu – jako komendant nie robi szczególnej kariery w swoim malutkim miasteczku, na co dzień boryka się z problemami małżeńskimi, a jego pierwszą i najważniejszą kochanką jest wódka, z którą na schadzki spotyka się nader często. Pewnego wieczora ginie córka Krzepickiego; choć przyczyna tego stanu szybko zostaje ustalona, on sam nie wierzy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2431
695

Na półkach: ,

Wielu z nas czasy trwania stanu wojennego zna tylko z opowiadań rodziców lub podręczników do historii; czas, kiedy brakowało wszystkiego, a za najmniejsze uchybienie można było srodze oberwać...
... Kolejny dzień zaczął się dla Józefa Krzepickiego, starszego sierżanta milicji sztabowej, kacem. Jak i poprzednie zresztą. Mężczyzna pomieszkuje w areszcie, gdzie do woli może raczyć się alkoholowymi zapasami. Do tego ma pewność, że gdy już osiągnie stan upojenia, któryś z jego podwładnych zadba, by szef bezpiecznie dotarł do barłogu. Ten dzień jest jednak inny- na Krzepickiego nieoczekiwanie spada tragiczna wiadomość o śmierci młodszej córki. Jak wykazuje śledztwo, dziewczynka została zastrzelona. Józef, choć do ideału milicjanta mu daleko, postanawia odnaleźć sprawę i zemścić się za zabicie ukochanego dziecka.
Czy po tylu latach bohater będzie w stanie sprawnie poprowadzić śledztwo ? Dlaczego każdy, kto brał udział w sprawie, zostaje... usunięty ?

Stan wojenny- choć jeszcze do niedawna wiedziałam o nim niewiele, to dzięki przymusowi nauki zagłębiłam się w temat. Dlatego muszę przyznać, że Autor bardzo dokładnie oddał atmosferę tamtych lat- długie kolejki pod spożywczym, brak właściwie wszystkiego, wyższość bogatszych nad biedniejszymi. I strach, że zrobiło się coś, za co może biednego obywatela spotkać kara. Po co skupiać się na tle, skoro mamy ważniejszy wątek- morderstwo ? Otóż (jak się później okazuje) i to jest element bardzo istotny. Ale po kolei...
Józef Krzepicki, jak już wspomniałam wcześniej, stróżem prawa jest marnym; ba, nawet można powiedzieć, że wręcz nieudolnym. Tak samo jak i jego podwładni. Całe dnie spędza na piciu wódki i romansowaniu z bufetową, choć jest ojcem dwóch córek. Ambicje i wiarę w lepsze jutro pogrzebał już dawno, ale... po co się martwić, skoro zawsze jest jego nieodłączna towarzyszka- wódka ? Zabójstwo córeczki porusza w Krzepickim jakąś strunę, zdaje się, że po latach bezczynności wreszcie weźmie się do działania. Ale czy podoła zemście ?

Nie spodziewałam się tego, ale... książka bardzo mnie wciągnęła. W śpij, malutka nie spotkamy się z idealnymi przedstawicielami prawa, którzy za pomocą tylko sobie znanych sztuczek potrafią rozwikłać każdą zagadkę. Nie; tu mamy po prostu Józka jakich wiele jest na świecie- obiboka, alkoholika i nerwusa. Smutna prawda, ale jednak. A nasz bohater jest pełen determinacji, choć czasami przez kobiece wdzięki nieco zbacza z wyznaczonego sobie kursu...
Nie mogę powiedzieć, że ta książka to ideał, zasługujący na najwyższą notę; nie znalazłam w niej jednak nic, co kłuło by w oczy. Czyta się szybko i przyjemnie, choć lektura wcale o przyjemnych rzeczach nie opowiada. Zabrakło mi wyraźniej zarysowanych uczuć ojcowskich u Krzepickiego, bo mimo powziętej decyzji wiele rzeczy go rozpraszało, a czasami wręcz zastanawiał się nad porzuceniem pierwotnej drogi. Nie wiem, czy to świadomy ruch Autora, który chciał podkreślić, jak lata nieustannego lania wódy zmieniają człowieka, czy po prostu drobny brak.
Wspominałam też wcześniej o tym, jak ważne okazało się wyraźne przedstawienie stanu wojennego w odniesieniu do całej historii- zapewne wielu z Was wie, że w tamtych czasach władza była niemal uważana za bogów. Jak to się ma do całej historii ? Niestety, zdradzić nie mogę ;) W każdym bądź razie zachęcam do sięgnięcia po Śpij, malutka, bo jest to lektura warta zainteresowania !

Wielu z nas czasy trwania stanu wojennego zna tylko z opowiadań rodziców lub podręczników do historii; czas, kiedy brakowało wszystkiego, a za najmniejsze uchybienie można było srodze oberwać...
... Kolejny dzień zaczął się dla Józefa Krzepickiego, starszego sierżanta milicji sztabowej, kacem. Jak i poprzednie zresztą. Mężczyzna pomieszkuje w areszcie, gdzie do woli może...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    23
  • Przeczytane
    13
  • Posiadam
    3
  • Chcę w prezencie
    1
  • Kasia ma
    1
  • 2014
    1
  • E-BOOKi
    1
  • Mój
    1
  • 2015
    1
  • Wymieniona/Sprzedana
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Śpij, malutka


Podobne książki

Przeczytaj także