Klub Julietty
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- The Juliette Society
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2014-06-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-06-01
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378859444
- Tłumacz:
- Anna Dobrzańska
- Tagi:
- erotyka
Catherine, studentka filmoznawstwa, jest zafascynowana jednym z wykładowców. I to nie jego intelekt przyciąga uwagę dziewczyny. Źródło tej fascynacji, która zaczyna przeradzać się w obsesję, z całą pewnością nie jest umiejscowione w głowie profesora. Kiedy Catherine zwierza się z tego swojej przyjaciółce Annie, ta wprowadza ją w świat wyuzdanego seksu, o którego istnieniu wiedzą tylko nieliczni. W klubie Julietty wpływowi ludzie realizują swoje najdziwniejsze i najbardziej perwersyjne fantazje seksualne, a Catherine, choć ma chłopaka, którego kocha, nie może się oprzeć pokusie zakazanych zabaw. Dopiero zniknięcie Annie i bezskuteczne próby jej odnalezienia uświadamiają Catherine, że ten podziemny świat seksualnych rozkoszy może być bardzo niebezpieczny.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Kapitulacja
Recenzja tej książki nie będzie prosta. Będzie wymagała nadzwyczajnych wygibasów i gryzienia się w język. Czasami nie będzie wiadomo, co powiedzieć, a czasami z ust będzie wychodziło aż za dużo. I chociaż pozycja ta nie była dla mnie chlebem powszednim, to jakże dobrze pasuje do niej (nietłumaczone, pozostawione w świętym spokoju) łacińskie wyrażenie panis vulgaris.
Tak wszyscy ganią porubstwo i ruję,
Nazwa okropna - ale jak smakuje...*
Tak jak kiedyś nie przebierała w czynach, tak teraz Sasha Grey nie przebiera w słowach. Jej debiutancka powieść „Klub Julietty” jest pełna przekleństw, wulgaryzmów, obrzydlistwa, śliny, spermy i całej reszty tego, czego w zasadzie mogliśmy się po niej spodziewać. Nie twierdzę, że to źle, iż była aktorka porno postanowiła chwycić dla odmiany za pióro. Pornopisarka wzięła się jednak za literaturę trochę za późno. Fala Greyów, nimfomanek i zwierzeń prostytutek już przetoczyła się przez świat - czy więc młoda kobieta może nas jeszcze czymś zaskoczyć? Na pewno nie fabułą, która srodze mnie zawiodła. Nie spodziewałam się fajerwerków ani żadnego czytelniczego orgazmu, ale po cichu liczyłam chociaż na przeciętną powieść, z jakąś fabułą i jakimiś bohaterami. Niestety - „Klub Julietty” charakteryzuje się przede wszystkim nijakością. Czytelnik na początku poznaje główną bohaterkę, Catherine - nieśmiałą, normalną dziewczynę, studentkę filmoznawstwa, która, choć jest zakochana w swoim chłopaku. snuje fantazje o swoim wykładowcy. Kiedy zwierza się z nich Annie, koleżance ze studiów, ich - do tej pory opierająca się na obopólnym rozpoznawaniu - znajomość przekształca się w dziwną formę przyjaźni. Anna, seksowna i ponętna blondynka, wprowadza Catherine w świat sprośności, wyuzdanych fantazji i tajemniczych postaci. I - jeśli mamy być ze sobą szczerzy (a tego chyba chciała Grey) na tym cała fabuła się kończy. Gdzie tu tytułowy Klub? Uwierzcie mi - też go szukałam. Oczywiście nie jest tak, że w ogóle nie zostaje wspomniany, jednak zamiast być osią, wokół której zakręci się cała historia, zamiast tworzyć napięcie i być najważniejszym elementem tajemnicy, Klub Julietty pojawia się, zaznacza swoją obecność i jego czar pryska, zanim zdążymy powiedzieć: ‘seks’.
Na widok spodni
Gotowa do zbrodni.
Sasha Grey niestety bardzo naiwnie podchodzi do tematu seksu, preferencji z nim związanych, a przede wszystkich skrywanych fantazji, do których niełatwo przyznać się nawet przed samym sobą. Niektórzy najprawdopodobniej się z tym nie zgodzą, przecież autorka tak dosadnie i wręcz grubiańsko opisuje wszelkie czynności i działania swoich bohaterów. Owszem, jednak nie o język tu chodzi (choć pewnie panna Grey zgłosiłaby co do tego sprzeciw). Główna bohaterka tak szybko przechodzi metamorfozę od zahukanej, nieśmiałej studentki do wyuzdanej i niemającej żadnych zahamowań nimfomanki, że nie da się tego określić innym słowem, jak właśnie: naiwne. Catherine - spokojna, wierna swojemu ukochanemu dziewczyna - przeradza się z dnia na dzień w boginię seksu, która pragnie być zaspokajana przez dziesięciu mężczyzn naraz, obsługując przy tym kolejnych pięciu. Szybka i przez to nierealna przemiana bohaterów zawsze niezwykle mnie mierzi, czy to podczas lektury powieści, czy podczas oglądania filmu. Także za to duży klaps... znaczy się minus dla Sashy.
W pogoni za ideałem
Wszystkie świństwa popełniałem.
Relacja Catherine i jej chłopaka również zasługuje na dopieszczenie. Jest niezrozumiała, niejasna i niespójna. Choć może to być wynik nie tyle słabego warsztatu literackiego czy nieznajomości ludzkich zachowań, co po prostu mojego słabego doświadczenia w tej kwestii. Bez względu jednak na to, jaka jest prawda, związek głównej bohaterki jest dla mnie kompletnie niezrozumiały, a jej podejście do ukochanego wprowadzało mnie niejednokrotnie w konsternację. Im bardziej Catherine pragnęła zbliżyć się do ukochanego i przywrócić ich relacji dawne, dobre i znajome tony, tym bardziej była mu niewierna i tym bardziej jej zachowanie było zachowaniem... aktorki porno. Nie zrozumiałam niestety zbyt wiele z istoty tego związku, ich relacja niczego mnie nie nauczyła, a sama Catherine stała się dla mnie bohaterką tak sprzeczną i pełną skrajności, że przestała być dla mnie chociaż odrobinę wiarygodna.
Gdyś się z jej cnotą już uporał,
Najwyższy czas wygłosić morał.
Nie mówię, że Sasha Grey jest kiepską pisarką, twierdzę tylko, że jest na pewno przynajmniej jedna rzecz, w której jest lepsza. Nie mówię, że „Klub Julietty” to pozycja niewarta uwagi, podkreślam jednak, że nic nie wyróżnia jej spośród tłumu innych tego typu lektur... no, może poza kontrowersyjnym nazwiskiem. Porównania i metafory, które z upodobaniem wykorzystuje autorka, czasem są śmieszne, a niekiedy żałosne. Wśród znajomych wywołają co prawda falę śmiechu (sprawdzone!), ale będzie to pusty śmiech zmieszany ze świadomością, że to, co nas śmieszy, nie zawsze jest zabawne. Porównanie tej powieści do erotycznego „Fight Clubu” to chyba najgorsze, co można było wyrządzić tej książce. I mówię tu o powieści Palahniuka. Ani to tajemnicza książka, ani ciekawa. Owszem - autorka nie owija w bawełnę, a seks oralny, analny i zbiorowy nie jest dla niej niczym wstydliwym, ale umówmy się - czy naprawdę sztuką jest pisanie o wszystkim wprost? Zwłaszcza tam, gdzie potrafi to niemal każdy, ale po prostu większość z nas nie chce tego robić. Nic łatwiejszego - napisać o seksie w słowach, których nigdy nie chcielibyśmy usłyszeć z ust naszych dzieci, pytanie jednak, czy właśnie na tym polega talent literacki... Nie chcę, żebyście pomyśleli sobie, że piszę tak dlatego, że książka Sashy Grey mnie zgorszyła i przemawia teraz przeze mnie moja pruderia, bo tak nie jest. Jestem po prostu zawiedziona, bo myślałam, że może... mimo wszystko królowa filmowego przemysłu pornograficznego napisze coś, co pozwoli mi myśleć o niej także jako o pisarce, a tak się niestety nie stało. I choć Grey starała się wrzucać gdzieniegdzie mądre cytaty z filmów i brzmiące elokwentnie pojęcia - mam wrażenie, że robiła to specjalnie, właśnie po to, by pokazać się od innej strony... choć przecież każdy, kto chciał, widział ją już chyba z każdej.
I tylko na koniec, bez oceniania, a raczej w hołdzie najświetniejszemu ze wszystkich twórców fraszek, przytoczę jedną z nich, zatytułowaną „Kapitulacja”:
Szczęścia szuka w pornografii,
Kto inaczej nie potrafi.
*Wszystkie fraszki autorstwa J.I. Sztaudyngera
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 466
- 287
- 121
- 17
- 9
- 8
- 7
- 7
- 5
- 3
Cytaty
Ze wszystkich facetów ten jest jej ulubionym, bo tylko on myśli w taki sam sposób jak ona. Tylko on wierzy, że seks i przemoc to dwie strony tego samego medalu; nie tylko w to wierzy, ale też postępuje zgodnie z tą zasadą.
Opinia
Nie wiem, po co sięgnęłam po tę książkę. Być może dlatego, że od czasu do czasu lubię poczytać literaturę erotyczną. ;) Po byłej gwieździe porno, jaką była Sasha Grey, nie spodziewałam się literatury wysokich lotów (choć nie jestem uprzedzona, że nie mogłaby być dobrą pisarką), jednak sądziłam, że może taka "znawczyni tematu" (jak ją sobie pozwolę nazwać) będzie miała dość ciekawy pomysł na powieść erotyczną.
Oczywiście można się było spodziewać, że pojawią się tutaj wszystkie rodzaje seksu oraz wulgarny i dosadny język - i tak jest.
Niestety po drodze gdzieś "zagubił się" sam tytułowy Klub Julietty, gdyż akcja wcale nie kręci się wokół niego, jak także można by się spodziewać. Klub pojawia się gdzieś z boku, niemal niezauważony.
Mocno razi w oczy także nierealna przemiana głównej bohaterki, Catherine, która z typowej studentki, fantazjującej gdzieś po kryjomu o swoim wykładowcy, która nagle przemienia się w aktorkę porno, czy nawet prostytutkę - bo takie istotnie odniosłam wrażenie na temat Catherine oraz jej przyjaciółki Anny.
Kolejna sprawa to przewijające się przez całą książkę elokwentne słownictwo, przemyślenia i refleksje na temat kina i znanych arcydzieł filmowych (gdzieś czytałam, że Grey uczęszczała na zajęcia z filmoznawstwa w liceum) oraz inne tematy (choć głównie dotyczące ludzkiej seksualności). Wydaje mi się, że Sasha Grey chciała po prostu pokazać się czytelnikowi z innej strony - aby nie widziano w niej jedynie aktorki porno - stereotypowego pustaka i dz*wki - ale intelektualistkę. Mimo wszystko niektóre jej przemyślenia nie bardzo do mnie przemawiają.
Jak już wspomniałam, liczyłam na to, że ktoś taki jak Sasha Grey będzie potrafił napisać jakąś w miarę mocną powieść erotyczną, a tymczasem nie różni się ona niczym od "Pięćdziesięciu twarzy Greya" (cóż za zbieżność nazwisk ;)) czy kilku innych powieści tego typu, które wpadły mi w ręce. Mocnym akcentem tej książki jest najwyżej wulgarny i dosadny język, ale na pewno nie fabuła, która jest po prostu nudna i nijaka.
No ok, plusa dam za ładną, prostą, pastelową okładkę. :)
Nie wiem, po co sięgnęłam po tę książkę. Być może dlatego, że od czasu do czasu lubię poczytać literaturę erotyczną. ;) Po byłej gwieździe porno, jaką była Sasha Grey, nie spodziewałam się literatury wysokich lotów (choć nie jestem uprzedzona, że nie mogłaby być dobrą pisarką), jednak sądziłam, że może taka "znawczyni tematu" (jak ją sobie pozwolę nazwać) będzie miała dość...
więcej Pokaż mimo to