Krótka książka, szybko się czyta. Sięgnęłam po nią będąc ciekawa powieści podróżniczej. Sam autor nazywany był polskim Verne.

Historia dwóch młodzieńców - włoskiego podróżnika żądnego przygód i polskiego studenta-turysty. Spotkali się na parowcu kursującym pomiędzy Bombajem a Jokohamą i szybko zawarli przyjaźń. Podczas przystanku w Indiach za namową Włocha postanowili opuścić statek i udać się na wycieczkę w dżunglę w poszukiwaniu krokodyli. Tutaj zaczyna się ich przygoda bez pieniędzy, które wraz z całym ich bagażem odpłynęły parowcem na który nie zdążyli wrócić.

Początkowo fabuła zapowiadała się ciekawie, ale autor skutecznie zniechęcił mnie do głównych bohaterów którzy swoją przygodę rozpoczęli od strzelania dla zabawy do krokodyli zabijając te biedne zwierzęta. Później były polowania na tygrysy, niszczenie mrowisk w celu zemsty na mrówkach które pożarły im skóry upolowanych wcześniej tygrysów. A oliwy do ognia dolało zabójstwo matki orangutana aby zdobyć jej dwuletnie młode celem sprzedania go do zoo. Wszystko przedstawione bez cienia współczucia, z rządzy bogactwa i upodobania do myśliwstwa.

Mimo pięknego opisu przyrody, dalszych - ciekawych już podróży przez Japonię i USA, nie udało się uzyskać mojej sympatii dla tej książki, a szczególnie dla jej bohaterów.

Krótka książka, szybko się czyta. Sięgnęłam po nią będąc ciekawa powieści podróżniczej. Sam autor nazywany był polskim Verne.

Historia dwóch młodzieńców - włoskiego podróżnika żądnego przygód i polskiego studenta-turysty. Spotkali się na parowcu kursującym pomiędzy Bombajem a Jokohamą i szybko zawarli przyjaźń. Podczas przystanku w Indiach za namową Włocha postanowili...