Macierzynki

Okładka książki Macierzynki Joanna Sykat
Okładka książki Macierzynki
Joanna Sykat Wydawnictwo: Miniatura literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Miniatura
Data wydania:
2014-02-05
Data 1. wyd. pol.:
2014-02-05
Język:
polski
ISBN:
9788376067131
Średnia ocen

9,2 9,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,2 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1333
1111

Na półkach: ,

"– Nie jestem dobrą matką"
"– Za szybko się irytuję"
"– Nie mam cierpliwości do własnego dziecka..."
"– Dlaczego nie czuję 'instynktu macierzyńskiego'?"
"– Dlaczego denerwuje mnie własne dziecko?"

"Bo oprócz jasnej i pięknej strony macierzyństwa...
...jest i ta ciemna, o której mówi się mało. Bo nie wypada".

Macierzynki Joannay Sykat to kolejna porcja mądrości życiowych, które skutecznie skupiają moje rozbiegane myśli i koją zszargane nerwy. To zbiór bardzo intymnych, emocjonalnych, chociaż króciutkich opowiadań, które dotykają bardzo ważnego tematu – nieperfekcyjnego macierzyństwa.

Ze wszystkich stron (media, Internet, portale społecznościowe) jesteśmy zalewani wizją idealnego macierzyństwa. Reklama bobasowego mleka to UŚMIECHNIĘTE dziecko z rozkoszą biegnące do mamy i obsypujące ją pocałunkami. Reklama proszku do prania dla najmłodszych, to czyściutki, UŚMIECHNIĘTY bobasek, który wodzi wzrokiem za ukochaną i rozanieloną mamą. Reklama pieluszek to dziecko ŚMIEJĄCE SIĘ w głos, pięknie przesypiające cała noc i budzące się z błyskiem zadowolenia w oczach i z głośnym ŚMIECHEM wydobywającym się z wyspanego i wypoczętego ciałka. Taką mamy wizję macierzyństwa – niemal same uśmiechy. Taki obraz bycia matką jest kreowany przez media i na "coś takiego" przygotowujemy się będąc w ciąży. Ale świat w reklamach to bzdura, o czym przekonujemy się kiedy mleko, które podajemy powoduje kolki, proszek do prania nie dopiera ubabranych pajacyków i obrzyganych kaftaników, a pieluszki nie są w stanie zagwarantować, aby dziecko nasze nie budziło się piętnaście razy w nocy. A matka nie jest non stop w skowronkach, nie wyczekuje radosnego uśmiechu swego dziecka... tylko marzy o chwili spokoju po kolejnej nieprzespanej nocy.
Jak dla mnie temat zmęczonej matki i trudnego macierzyństwa to temat tabu. Nikt nie mówi nam o tym, ze po czterdziestej ósmej nieprzespanej dobie matka marzy tylko i wyłącznie o tym, żeby spać, nieprzerwanie, przez chociaż 4 godziny. Nikt nie mówi o tym, że kolki u dziecka = płacz, którego nie ukoi bujanie, masowanie, podanie leków, przytulanie, całowanie, głaskanie. Nikt nie uprzedza, że ząbkowanie jest jeszcze gorsze niż kolka u dziecka i o ile w przypadku bólu brzuszka pomagał np szum suszarki, o tyle w przypadku wyżynających się ząbków nie pomaga nic.
Macierzyństwo to nie tylko uśmiechy, chwile radosne i rozkoszne. Bycie matką to naprawdę ciężka praca... Nie ma czasu dla siebie, dla znajomych, ba! i mąż jest poszkodowany. Brak chwili na przyjemności, na relaks, na rozwój intelektualny. Jest tylko dziecko, jego czysta pupka, jego bolący brzuszek, jego rosnące ząbki, jego pępuszek, jego płacz...

"Macierzyństwo zjada czas i chęci do dbania o siebie. Kobieta staje się tylko matką".

Ale...
Mija tydzień, mija miesiąc, mija rok... I zaczynają się dziać magiczne rzeczy. Nasze latorośle zaczyna nas zaskakiwać. Nam udaje się w końcu wyspać. Pojawiają się pierwsze kroki, pierwsze słowa, pierwsze śmiechy. Zaczyna robić się naprawdę przyjemnie.
Macierzyństwo to ciężka praca... ale owocna i przynosząca zaskakujące efekty.
Dlatego Macierzynki są tak piękną i przejmującą lekturą. Autorka akcentuje jak bardzo kocha swoje dziecko, ale nie boi się mówić o trudach, o bólu, niewyspaniu, "dniu świra".
To, że płaczemy, jesteśmy bezsilni, apatyczni, zrezygnowani i zniechęceni nie znaczy, że nie kochamy naszego dziecka.
W pięknych słowach Pani Sykat uzmysławia nam – matkom, tudzież przyszłym matkom, że nie ma takiej postaci jak "matka idealna", ale jest "dobra matka".

"Po raz pierwszy zgubiłam instrukcję obsługi siebie; nie potrafiłam się zresetować, wyłączyć. Negatywne emocje, z którymi najwyraźniej sobie nie poradziłam, eksplodowały w podświadomości".

Lektura Macierzynek bardzo mnie wzruszyła. Przypomniała chwile trudne, o których już się nie pamięta. Z perspektywy czasu widzę, że tych piękniejszych momentów było więcej, ale cóż znaczyłyby one, gdyby nie było dla odróżnienia i tych trudnych, ciężkich.
Niewiele ponad 80 stron czystego piękna, słów perełek, złotych myśli, mądrości życiowych. Książka, którą powinna przeczytać każda matka, szczególnie ta, która jest dla siebie krytyczna. Ta, która uważa, że jest zła, że nie czuje instynktu macierzyńskiego i która wyryła w swoim umyśle tę sztuczną, podkoloryzowaną wizję macierzyństwa.

"Nazwać istnienie dziecka dziełem wyłącznie człowieka, to jak popełnić świętokradztwo, wybuchnąć śmiechem nad ludzka arogancją".

http://prawieblogoksiazkach.blogspot.com/2016/09/macierzynki-joanna-sykat-anna-sukiennik.html

"– Nie jestem dobrą matką"
"– Za szybko się irytuję"
"– Nie mam cierpliwości do własnego dziecka..."
"– Dlaczego nie czuję 'instynktu macierzyńskiego'?"
"– Dlaczego denerwuje mnie własne dziecko?"

"Bo oprócz jasnej i pięknej strony macierzyństwa...
...jest i ta ciemna, o której mówi się mało. Bo nie wypada".

Macierzynki Joannay Sykat to kolejna porcja mądrości życiowych,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1202
278

Na półkach: , ,

Krótka miniatura na temat macierzyństwa. Matka opisuje swoje przemyślenia, troski, wątpliwości. Snuje piękne opowieści o swoim synu, przytacza anegdoty. W tym wszystkim widoczna jest ogromna miłość i oddanie swojemu dziecku.
Książka wydana jest na pięknym papierze, okraszona jest niesamowitymi zdjęciami.

Krótka miniatura na temat macierzyństwa. Matka opisuje swoje przemyślenia, troski, wątpliwości. Snuje piękne opowieści o swoim synu, przytacza anegdoty. W tym wszystkim widoczna jest ogromna miłość i oddanie swojemu dziecku.
Książka wydana jest na pięknym papierze, okraszona jest niesamowitymi zdjęciami.

Pokaż mimo to

avatar
71
2

Na półkach:

Macierzynki czyta się wyśmienicie. Ich forma z jednej strony pasuje i podkreśla treść, z drugiej - może być idealną dla tych kobiet, które same są mamami i z czasem u nich kiepsko... Z resztą sama autorka doskonale zna ten stan z autopsji - Macierzynki pełne są nie tylko uroczych opowiastek o dzieciństwie, macierzyństwie, stawaniu się matką i kształtowaniu się małego człowieka. To też życiowe historie, czasem mocno gorzkie, które naprawdę dają do myślenia, a autorka potrafi czasem nieźle przysolić, a wtedy nie sposób uciec od refleksji. Przed przeczytaniem książki myślałam, że okaże się ona pochwałą macierzyństwa i - owszem jest nim - ale w jak najbardziej pozytywny sposób, bez przesadnego słodzenia. Wszystko jest tutaj prawdziwe, takie jak być powinno. Zbliża się Dzień Matki więc po prostu nie mogę nie polecić.

Macierzynki czyta się wyśmienicie. Ich forma z jednej strony pasuje i podkreśla treść, z drugiej - może być idealną dla tych kobiet, które same są mamami i z czasem u nich kiepsko... Z resztą sama autorka doskonale zna ten stan z autopsji - Macierzynki pełne są nie tylko uroczych opowiastek o dzieciństwie, macierzyństwie, stawaniu się matką i kształtowaniu się małego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
129
14

Na półkach:

Maleńkie, brązowe, zaskakujące „jakieś coś”. Trudno podać definicję książeczki, która wpadła mi w łapy, której zawartość nie jest do końca zwyczajną prozą, ani wrażliwą poezją, ani skupionym na detalach zapisem czyjegoś życia w jakimś jego wyjątkowym momencie, choć tak naprawdę w przedziwny sposób łączy te elementy w spójną całość. To, w moim przekonaniu, cudowna, nie pozbawiona poczucia humoru, kompozycja słowno-miłosna ku czci macierzyństwa.
Autorka razem z niezwykle plastycznym głębokim tekstem daje czytelnikowi prezent, który zadziwia i fascynuje jednocześnie. Mnie ten podarunek zaczarował. Zobaczyłam kobietę obdarzoną tysiącem par oczu, uszu, o wyjątkowo czułym dotyku i gorącym sercu. Bohaterka opiekując się swym synkiem spędza z nim czas, karmi go, bawi się z nim, wnikliwie obserwuje, uczy, czasem pociesza, usypia, śpi obok, kocha do szaleństwa. Czasem ucieka od niego, by odpocząć, bo ta ich wspólna cudowna więź również tłamsi i wyciąga energię. Dziecko jest cudem, darem stwórcy, co wcale nie przeszkadza by było niekiedy prawdziwie męczącym diablątkiem…
„Macierzynki” sprawiły mi wielką przyjemność. Przypomniały ważne chwile z mojego życia - życia matki. Wydobyły wspomnienia z ciemnej piwnicy pamięci na połyskujące refleksami światło dzienne; odkurzyły, wypolerowały i w pewnym sensie oprawiły w piękne ramki. Przypomniałam sobie na przykład, że moja najstarsza córka (aktualnie uczennica liceum) będąc małym szkrabem, na kwiatki mawiała „dledle” i wszędzie umiała je wypatrzyć. Kiedy miała cztery lata, nauczyła się pisać literki i wszędzie, gdzie dała radę składała swój autograf. Mój teść do dzisiejszego dnia z dumą pokazuje znajomym swój stary dowód osobisty, w którym krzywo, długopisem, wielkimi koślawymi literami napisano – DARIA.
Namawiam, kuszę, polecam serdecznie wszystkim tę maleńką książeczkę przepięknie, zmysłowo napisaną I tak inną w morzu zalewającej nas literatury, że aż nieprawdopodobną. Spotkanie z nią to jak wycieczka do źródła istoty rzeczy i jak odświeżająca w nim kąpiel. Nie wyobrażam sobie mojej świadomości ani biblioteczki bez „Macierzynek”.

Maleńkie, brązowe, zaskakujące „jakieś coś”. Trudno podać definicję książeczki, która wpadła mi w łapy, której zawartość nie jest do końca zwyczajną prozą, ani wrażliwą poezją, ani skupionym na detalach zapisem czyjegoś życia w jakimś jego wyjątkowym momencie, choć tak naprawdę w przedziwny sposób łączy te elementy w spójną całość. To, w moim przekonaniu, cudowna, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
1

Na półkach:

Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać "Macierzynki". Po lekturze poczułam ulgę, że jednak jeszcze nie zwariowałam i nie tylko mną szargają tak skrajne emocje!! To niesamowite jak wiele sytuacji było niczym wyrwanych z mojego życia.. Autorka potrafiła wywołać u mnie i śmiech (głośny!) i łzy, za co kłaniam się nisko. Polecam gorąco!
Książka do nabycia na stronie
http://www.miniatura.info.pl/kontakt.htm

Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać "Macierzynki". Po lekturze poczułam ulgę, że jednak jeszcze nie zwariowałam i nie tylko mną szargają tak skrajne emocje!! To niesamowite jak wiele sytuacji było niczym wyrwanych z mojego życia.. Autorka potrafiła wywołać u mnie i śmiech (głośny!) i łzy, za co kłaniam się nisko. Polecam gorąco!
Książka do nabycia na stronie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
774
772

Na półkach:

„Macierzynki” Joanny Sykat przeczytałam w jednej godzinie, jednym tchem, bo są tylko jedne i niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju. Od samego początku, gdy tylko usłyszałam i przeczytałam tytuł premierowej, najnowszej książki autorki, skojarzyły mi się z macierzankami – polnymi, intensywnie rozsiewającymi zapach kwiatkami. Te drobne roślinki wabią swoim zapachem, by na chwilkę się nad nimi pochylić i zanurzyć nozdrza w magii tego momentu.

„Macierzynki” Joasi wabią tytułem, by zanurzyć się w maleńkiej książeczce będącej dowodem na to, że w macierzyństwie jest cała konstelacja gwiazd i nie zawsze jest tak pięknie, kolorowo i pachnąco, jakby się to komuś mogło wydawać.

Macierzyństwo owszem jest cudem. Ale cud ten, jak doskonale określiła to autorka, wyjada nam mózg i zdolność logicznego myślenia. Zatopione w codziennym kieracie matki, często nie dostrzegają swoich potrzeb, jak chociażby dbanie o fryzurę, makijaż, czy nawet o ubiór. Nie mają czasu na czytanie, o pisaniu, kontynuowaniu innych pasji nie wspominając. To wszystko znika w cieniu, dając pole manewru obowiązkom. A tych jest cała masa.

Uważam tę książkę za piękny pamiętnik o sile matczynej miłości, zgubionych marzeniach i pragnieniach, o intensywności chwil, które tak bywają ulotne, jak latawce na wietrze. Ta książka zwraca uwagę, że macierzyństwo jest wielobarwną drabiną, której poszczególne szczebelki są wyrazem często naszej wzniosłości, często zwykłej ludzkiej słabości. My, kobiety owszem jesteśmy silne, ale jesteśmy też istotami kruchymi, często zapomnianymi w codziennej gonitwie o chwilkę oddechu.

Gratuluję Joasi jej świetnego, świeżego stylu, który już sobie zdążyła wyrobić dwoma poprzednimi powieściami. Joasia ma niebywały zmysł obserwacji, nazywania rzeczy i sytuacji po imieniu. Bardzo mi się podoba w jej twórczości jej własny język, często bezkompromisowy, prosty i bezpośredni. Nie koloryzuje, nie ubarwia. Krótko, zwięźle i na temat, po prostu po swojemu. Żadnego szpanerstwa, ani wodolejstwa.

Joasiu w tej mojej nietypowej recenzji uczknę nieco prywaty.
Chcę Ci podziękować za to, że „Macierzynkami” zwracasz uwagę na jeden istotny problem. Nie wszystkim macierzyństwo jest pisane. Są pary, które dzieci mieć nie mogą. Ty pisząc owo wielkie o tym słowo, dajesz im namiastkę tego, co spędza im sen z powiek. Twoje „Macierzynki” są tak namacalne, jakby dziecko wzięło pędzel w swoją maleńką dłoń i malowało słowo po słowie każdą chwilę i stan umysłu kobiety – matki zmagającej się z własnym obowiązkiem.
Śmiem twierdzić, iż obrazy, które zdobią Twoją maleńką książeczkę, wybierałaś Ty sama. Są piękne. Dla niewtajemniczonych powiem tylko, że obrazy przedstawiają matki z dziećmi, autorstwa Williama Bouguereau.

Do przeczytania „Macierzynek” zachęcam wszystkich. Tupot dziecięcych stópek, delikatny dotyk maleńkich dłoni, dziwne pytania, mnóstwo odpowiedzi i zadziwienie całym otaczającym światem jest tutaj jak kropelka deszczu na spragnionej ziemi. To książka, która nie tylko przedstawia radość macierzyństwa, ale przede wszystkim troski, trudy i znoje dnia codziennego. Macierzyństwo, tak jak życie nie składa się tylko z kolorowej tęczy. To drabina, której każdy jeden szczebel jest innego koloru, ma inne znaczenie i jest przypisany zupełnie czemu innemu.

A „Macierzynki” są takie małe, chciałoby się je utulić w ramionach i szepnąć do ucha bajeczkę, albo powiedzieć – śpijcie moje kochane. Niech wam się przyśnią tylko Aniołki. Jak pachnące fiołki, albo macierzanki, tuż za oknem, w ogrodzie zwanym życie.

Zapraszam na blog: www.nietypowerecenzje.blox.pl

„Macierzynki” Joanny Sykat przeczytałam w jednej godzinie, jednym tchem, bo są tylko jedne i niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju. Od samego początku, gdy tylko usłyszałam i przeczytałam tytuł premierowej, najnowszej książki autorki, skojarzyły mi się z macierzankami – polnymi, intensywnie rozsiewającymi zapach kwiatkami. Te drobne roślinki wabią swoim zapachem, by na...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
557
337

Na półkach:

Przyszło mi wziąć udział w wyjątkowym wydarzeniu zorganizowanym przez autorkę Macierzynek, Joannę Sykat. Z Inicjatywy autorki maleńka książeczka wędruje od domu do domu i cieszy oczy czytelniczek.
Z prawdziwą przyjemnością powitałam Macierzynki w naszych progach.

Aż trudno uwierzyć, że tak malutka książeczka może kryć w sobie tyle uczuć i emocji. Przypomina nieco te zeszyty z aforyzmami, które niektórzy tak lubią kupować, a których ja unikam jak diabeł święconej wody. Lub pamiętnik w skórzanej oprawie - pełen zapisków, rzeczy ważnych i ważniejszych. I poniekąd Macierzynki są właśnie takim pamiętnikiem: Pamiętnikiem matki, która odkrywa cud macierzyństwa, dzień po dniu. Która potrafi cieszyć się zapachem swojego dziecka i tym, że ma ręce, by je przytulić.

Myślę, że każda z nas, matek powinna stworzyć swoje Macierzynki, zamknąć w nich potęgę naszego uczucia, wpuścić tam radości i lęki. Być może każda z nas ma je gdzieś w środku, w sercu. Joanna Sykat swoje Macierzynki przeniosła na papier i zrobiła to pięknie. Słodko, ale bez lukru!

ps. Książka jest nie tylko pięknie napisana, ale także wydana. Elegancka skórzana okładka a w środku macierzyństwo ukazane na obrazach wybitnych malarzy. Wspaniała pamiątka!

Przyszło mi wziąć udział w wyjątkowym wydarzeniu zorganizowanym przez autorkę Macierzynek, Joannę Sykat. Z Inicjatywy autorki maleńka książeczka wędruje od domu do domu i cieszy oczy czytelniczek.
Z prawdziwą przyjemnością powitałam Macierzynki w naszych progach.

Aż trudno uwierzyć, że tak malutka książeczka może kryć w sobie tyle uczuć i emocji. Przypomina nieco te...

więcej Pokaż mimo to

avatar
62
19

Na półkach: ,

Dziś dostałam i przeczytałam "Macierzynki" Joanna Zakrzewska-Sykat

"Macierzynki" to cudowna pamiątka Matki i dziecka z pierwszych dni, miesięcy, lat życia ... jest niezwykle delikatna otoczona miłością bezgraniczną matki do dziecka... a także codziennością ... zmaganiami się z wątpliwościami i trudem macierzyństwa ...ze zwykłymi codziennymi pytaniami jakie trapią każdą matkę ... polecam z całego serca każdej już będącej i przyszłej mamie, ale nie tylko myślę że "Macierzynki" spodoba ją się każdemu ... bo są cudowne ! Czekam że powstaną następne ...
"Pielęgnuje w głowie wszystkie ważne daty z okresu ciąży . Zaznaczam je w kalendarzu .
Dziewięć miesięcy wspólnego życia pozostawiło też ślady na moim ciele. Nie próbuje ich wymazać. " J.Zakrzewska Sykat - dziękuje
Książka do kupienia na stronie
http://www.miniatura.info.pl/kontakt.htm

Dziś dostałam i przeczytałam "Macierzynki" Joanna Zakrzewska-Sykat

"Macierzynki" to cudowna pamiątka Matki i dziecka z pierwszych dni, miesięcy, lat życia ... jest niezwykle delikatna otoczona miłością bezgraniczną matki do dziecka... a także codziennością ... zmaganiami się z wątpliwościami i trudem macierzyństwa ...ze zwykłymi codziennymi pytaniami jakie trapią każdą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
3

Na półkach: ,

Zawiera w sobie całe piękno Macierzyństwa, które każda matka przeżyła ale już nie każda potrafi opisać. Macierzyństwo przez wielkie M, w którym jest miłość, radość, szczęście, duma ale i zmęczenie, frustracja i masa wątpliwości, czy aby na pewno robię wszystko, by ziarnko noszone pod sercem wyrosło na po prostu dobrego człowieka.
Jak dla mnie to wzruszający ale i pełen humoru pamiętnik wspaniałej Matki. Za takie pozycje prywatne- SERDECZNE DZIĘKUJĘ :)

Zawiera w sobie całe piękno Macierzyństwa, które każda matka przeżyła ale już nie każda potrafi opisać. Macierzyństwo przez wielkie M, w którym jest miłość, radość, szczęście, duma ale i zmęczenie, frustracja i masa wątpliwości, czy aby na pewno robię wszystko, by ziarnko noszone pod sercem wyrosło na po prostu dobrego człowieka.
Jak dla mnie to wzruszający ale i pełen...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    36
  • Przeczytane
    10
  • Posiadam
    2
  • Przeczytane w 2014 roku
    1
  • Poszukuję
    1
  • Regał na książki
    1
  • Recenzenckie
    1
  • CZEKAM na ebooka
    1
  • 2018
    1
  • Chcę w prezencie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Macierzynki


Podobne książki

Przeczytaj także