Przebudzenie
- Kategoria:
- horror
- Tytuł oryginału:
- Revival
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2014-11-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-11-13
- Data 1. wydania:
- 2014-11-11
- Liczba stron:
- 536
- Czas czytania
- 8 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379610709
- Tłumacz:
- Tomasz Wilusz
Mroczna, elektryzująca powieść o tym, co może istnieć po drugiej stronie życia…
W niedużej miejscowości w Nowej Anglii, ponad pół wieku temu, na małego chłopca bawiącego się żołnierzykami pada cień. Jamie Morton podnosi głowę i widzi intrygującego mężczyznę, jak się okazuje, nowego pastora. Charles Jacobs wraz ze swoją piękną żoną odmieni miejscowy kościół. Mężczyźni i chłopcy skrycie podkochują się w pani Jacobs; kobiety i dziewczęta – w tym także matka Jamie’go i jego ukochana siostra Claire – tym samym uczuciem darzą wielebnego Jacobsa. Jednak kiedy rodzinę Jacobsów spotyka tragedia, a charyzmatyczny kaznodzieja wyklina Boga i szydzi z wiary, zostaje wygnany przez zszokowanych parafian.
Jamie ma własne demony. Od wielu lat gra na gitarze w zespołach na terenie całego kraju i wiedzie tułaczy żywot rock-and-rollowego muzyka, uciekając od rodzinnej tragedii. Po trzydziestce – uzależniony od heroiny, pozostawiony na pastwę losu, zdesperowany – Jamie ponownie spotyka Charlesa Jacobsa, co ma głębokie konsekwencje dla nich obu. Ich więź przeradza się w pakt, o jakim nawet diabłu się nie śniło, a Jamie odkrywa, że słowo „przebudzenie” ma wiele znaczeń.
Ta bogata, niepokojąca powieść prowadzi czytelnika przez pięć dekad do najbardziej przerażającego zakończenia, jakie kiedykolwiek wyszło spod pióra Stephena Kinga. To arcydzieło Kinga, nawiązujące do twórczości takich wybitnych amerykańskich pisarzy jak Frank Norris, Nathaniel Hawthorne i Edgar Allan Poe.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Coś się stało
Wlokąca ciężar nad siły,
Mrówko samotna na ścieżce!
Przeszkody cię otoczyły,
Zasadzki i kroki: podstępne drapieżce.
Coś się stało: Stephen King napisał kolejną powieść, tym razem trzymając się gatunku, który jest dla niego (i vice versa) najbardziej łaskawy. „Przebudzenie” to mroczna i momentami mocno trzymająca w napięciu historia, która znacznie różni się zarówno od „Pana Mercedesa”, „Doktora Sen”, jak i „Joyland”. Gdybym miała porównywać najnowszy twór Kinga, to, z powieści, które do tej pory czytałam, najbliżej mu chyba do „Martwej strefy”. Nie przez samą historię, a ze względu na klimat, którym raczy nas autor – przytłaczający, ciemny i gęsty. Naładowany ujemnie.
Zaczyna się jednak sielankowo i przyjemnie. Poznajemy uroczą rodzinę Mortonów w momencie, kiedy do miasteczka położonego nieopodal znanego już czytelnikom Kinga Castle Rock przyjeżdża młodziutki pastor, Charles Jacobs, do którego po chwili dołączyć ma żona i synek. Członkiem rodziny Mortonów, z perspektywy którego poznawać będziemy bieg późniejszych (i dużo późniejszych) wydarzeń, będzie ośmioletni Jamie. Niezwykle religijna społeczność z obawą przyjmuje młodego (a więc zapewne butnego i niewystarczająco miłującego Boga) pastora, jednak szybko okazuje się, że Jacobs nie tylko jest człowiekiem dużej wiary, ale także potrafi znaleźć wspólny język z młodzieżą i zaciekawić ją zarówno religią, jak i nauką. Pastora wyróżnia bowiem to, że jest chorobliwie wręcz zafascynowany elektrycznością; uważa, że ludzkość nie docenia jej wpływu na nasze życie i przestała zauważać jej niemal magiczne właściwości.
Całe uwielbienie, jakim ludzie darzyli rodzinę pastora, znika w dniu Strasznego Kazania, jak później przez wiele lat nazywane będzie ostatnie kościelne przemówienie Charlesa. Od tej pory zmienia się wszystko; coś się stało i nic nigdy nie będzie już takie, jak kiedyś. Czas przeskakuje wiele lat do przodu, a mały Jamie jest już mężczyzną. Choć pastor wyjechał po Strasznym Kazaniu, mały chłopiec nie zapomniał człowieka, który sprawił, że Jamie był świadkiem cudu. Kiedy więc jako dorosły mężczyzna spotyka na swojej drodze Charlesa Jacobsa, rozpoznaje go bez chwili wahania. Również niegdysiejszy pastor nie ma wątpliwości co do tego, skąd zna chudego, wykończonego narkotykami mężczyznę. Jak bowiem słusznie zauważa wydawca – ta dwójka ma różne, choć tak samo silne demony, które wpłynęły na całe ich życie. Choć mężczyźni mogą tego jeszcze nie wiedzieć – los zwiąże ich na zawsze, nie pytając, czy będą z tego zadowoleni.
„Przebudzenie” ma fantastyczny początek, w którym powraca King z małych miasteczek i dziecięcej wyobraźni, ludzkich problemów wywodzących się z codziennych sytuacji i wielkich tragedii, niekoniecznie będących wynikiem jakichś nadprzyrodzonych sił. Pierwsze rozdziały tchną prostolinijną magią, jaką potrafi zawrzeć świetny pisarz tam, gdzie z pozoru nic się nie dzieje. Później ta fantastyczność nieco zwalnia, czas rozciąga się coraz bardziej, w efekcie czego na ponad pięciuset stronach zawarte zostaje kilkadziesiąt lat życia głównego bohatera. Według mnie, jak na stosunkowo niewielką ilość stron, to trochę za dużo. Tym bardziej, że powieść rozwija się bardzo powoli, a ów tajemniczy, złowrogi pakt, o którym informuje nas opis książki, pojawia się naprawdę późno, a czytelnik momentami traci nadzieję na rzecz obawy, że być może wydawcy coś się pomyliło. Jednak – jednak! – wytrwały, cierpliwy czytelnik otrzymuje swoją nagrodę - skrzącą się, naelektryzowaną i okropną. Zakończenie powieści, choć zupełnie różne od początkowych stron, jest bowiem rewelacyjne. Choć domyślam się, że może ono okazać się równie kontrowersyjne…
Stephen King posługuje się wieloma toposami i symbolami. Niektóre pochodzą z naszego świata, inne z uniwersum stworzonego poprzez przenikanie się postaci, miejsc i zdarzeń w prozie króla horroru. Swoją drogą, to fascynujące, jak ten pisarz potrafi na fundamentach naszego świata, świata który znamy, stworzyć ramy innego, który rozbudowuje pilnie i konsekwentnie z niemal każdą następną książką. Dzięki temu nie wchodzimy do czegoś nowego, a z każdym kolejnym rozdziałem mijamy miasteczko dobrze nam już znane, spotykamy postać, której nazwisko brzmi znajomo, albo jesteśmy świadkami czegoś, o czym już wiemy, że wydarzyło się w świecie Stephena Kinga. Niemal każdorazowe otwarcie jego prozy jest jak otwieranie drzwi nie do nowego domu, a do nieznanego pokoju w miejscu, do którego klucz otrzymaliśmy wraz z pierwszą powieścią pisarza.
„Przebudzenie” to dziwny horror. To wszystko bowiem, co najbardziej przerażające i okropne, wywołujące obrzydzenie i bezwiedny krok w tył, dopiero ma się wydarzyć. King zostawia czytelnika z jego największym strachem, z jedynym lękiem, którego nigdy nie pokona żyjący człowiek. A śmierć wypełnia tę powieść po brzegi, nawet jeśli nie zostaje nazwana. Od śmierci wszystko się zaczyna, lecz czy jest ona także końcem wszystkiego? Coś się stało i Jamie Morton będzie mierzył się z tym do końca życia; przez wiele lat będziemy zaglądali w najgłębsze zakamarki jego cierpienia, wiele razy będzie towarzyszyło nam, to samo co jemu, przerażenie niezmiennie idące w parze z tym, co nieznane. Autor „Wielkiego marszu” - a nie wymieniam tej książki przypadkowo – z opowieścią o śmierci, strachu, tragedii i zwątpieniu miesza, wydawać by się mogło, lęki wyrosłe także z jego życia. Jest tu miejsce na wielkie uzależnienie i na – może tylko nieco mniejszą – miłość; znajdziemy na kartach „Przebudzenia” ogromną potrzebę muzyki i namiastkę tego, jak może wyglądać rockowe życie (E-dur. E to podstawa); są również umiejętnie wplecione pajęczyny starości, te nitki babiego lata, które niepostrzeżenie zaczynają pojawiać się nie tylko we włosach, ale także w kościach, mięśniach i umyśle.
King spełnia swoje wizje z niezwykłym uporem. Splata ze sobą motywy, tka sieć powiązań i nawet jeśli czytelnicy nie zawsze są zadowoleni z jego kolejnych dzieł, wychodzi z tego z twarzą, między innymi również dzięki temu, jak pisze. W „Przebudzeniu”, podobnie jak w wielu jego książkach, jest coś, czego nie da się opisać słowami, które znamy; coś strasznego, co zrodziło się w wyobraźni pisarza, choć podczas czytania łatwo o tym zapomnieć i uznać za rzeczywiste. Jednak King nadal jest wierny tak swojemu rozrastającemu się wciąż światu przedstawionemu, jak i zasadom, które nim rządzą. Dlatego również w „Przebudzeniu” nie pozwala swojemu czytelnikowi zapomnieć o tym, że to człowiek jest często swoim największym wrogiem, a lękliwi ludzie żyją we własnym piekle. Można rzec, że sami je sobie tworzą… Choć jego najnowsza powieść jest dla człowieka nieco bardziej bezwzględna.
W cienia mojego niebie
Wysilasz serce swe szare…
Mrówko: wpatruję się w ciebie
ja, bóstwo ginące pod własnym ciężarem.
(M. Pawlikowska-Jasnorzewska „Mrówka”)
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 8 119
- 3 565
- 2 982
- 230
- 181
- 174
- 86
- 79
- 66
- 50
Opinia
Może aż wstyd to przyznać, ale do tej pory jakoś nie po drodze mi było do twórczości Stephena Kinga. Właściwie nie miałam konkretnego powodu, by unikać tego autora, zwłaszcza, że słyszałam, jak i czytałam wiele pozytywnych opinii o jego książkach. Myślę, że po prostu zatraciłam się nieco w tym swoim świecie pełnym historii miłosnych, a także młodzieżówek, jedynie od czasu do czasu przeplatając je pojedynczymi kryminałami. W końcu postanowiłam to zmienić, stąd też udałam się do biblioteki w celu wyłapania jakiejś książki tego autora. Stąd też sięgnęłam po "Przebudzenie" - książkę, która niezwykle przyciąga swoją okładką, nieco intryguje opisem, lecz do jakiej podeszłam z pewną dozą ostrożności słysząc, bym w razie czego nie zrażała się do Kinga, bo ta książka nie należy do jego najlepszych. Jakie jednak spotkały mnie wrażenia? Zaraz wszystko chętnie Wam opowiem...
Można by rzec, że głównych bohaterów w tej książce jest dwóch. Jeden z nich to Jamie Morton, który pełni również rolę narratora, opisując całe swoje życie, a wraz z nim mnóstwo różnych sytuacji, jakie miały miejsce. Drugiego z kolei stanowi Charles Jacobs. Wszystko zaczyna się od dnia, gdy do małego miasteczka, w którym wychowuje się Jamie, przybywa nowy pastor Kościoła Metodystycznego, wraz ze swoją żoną Patsy oraz małym synkiem. Pierwsze jego spotkanie z chłopcem ma miejsce, gdy rzuca on cień na bawiącego się swoimi żołnierzykami, Jamiego. Okazuje się, że ten cień ma być z nim już zawsze... Lecz w tamtej chwili pastor wydaje się kimś wspaniałym, co więcej - mieszkańcy przyjmują go niezwykle serdecznie. Jacobs ma niezwykłą charyzmę, którą zjednuje sobie wiernych, co więcej sprawiając, że sporo młodzieży coraz chętniej uczestniczącej w spotkaniach Koła Młodych Metodystów. Charles Jacobs sporo czasu poświęca także pracy nad "tajemną elektrycznością", co w pewnym sensie fascynuje Jamiego. Wszystko jednak zmienia się w momencie, gdy w tragicznym wypadku ginie żona pastora oraz jego synek... Targany emocjami, rozbity wewnętrznie, wygłasza tzw. Straszne Kazanie, w którym bluźni na Boga i istnienie życia po śmierci, przez co musi opuścić Harlow. Jednak jego słowa mocno zapadają w pamięci głównego bohatera i jak się okazuje, po wielu latach los znowu stawia na jego drodze byłego pastora... Jak potoczą się losy Jamiego Mortona? Jakich czynów dopuści się Charles Jacobs i co więcej - czy czekają go w związku z tym konsekwencje? Na te, jak i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie oczywiście w książce "Przebudzenie".
Przychodzi ten moment, w którym wyrażam swoje odczucia po przeczytaniu lektury i... sama nie wiem, co tak naprawdę myślę. Muszę przyznać, że styl Stephena Kinga jest bardzo dobry, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Przez te ponad pięćset stron przebrnęłam w mgnieniu oka, gdyż wszystko, co opisuje jest niezwykle płynne, aż chce się przewracać te kolejne strony. Jednak ta książka i sama historia tak naprawdę wywołała we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony mi się spodobała - była całkiem ciekawa, momentami budząca grozę, lecz z drugiej czegoś mi zabrakło. Sądząc po niektórych informacjach, jakie wyczytałam, miałam nadzieję, że będzie to jednak w większej mierze horror. W swoim odczuciu spotkałam się raczej z powieścią obyczajową, gdzie wątek pełen grozy pojawia się dopiero przy końcu książki. Jednak co do obyczajówek - osobiście je lubię, więc to mi nie przeszkadzało, jednak szkoda, że tak mało było tego ogólnego napięcia nasuwającego pytania w stylu: "co dalej się wydarzy, no co?!" Trzeba poza tym przyznać, że "Przebudzenie" jest spore - jak już wspomniałam to ponad pięćset stron. Jak początkowe nieco się ciągną, będąc właśnie tą bardziej obyczajówką, tak ostatnie rozdziały zdecydowanie mocniej mnie wciągnęły na tyle, że już od książki nie mogłam się oderwać. To, co również było dość mocne, to owe Straszne Kazanie, bo muszę przyznać, że zrobiło na mnie wrażenie. Jednak mimo że końcówka była dobra, bo trzymająca w napięciu, to nie do końca do mnie przemówiła ta wizja stworzona przez Kinga... Stąd, może nie czuję się rozczarowana, bo książkę bądź co bądź czytało mi się bardzo dobrze, jednak powstał pewnego rodzaju niedosyt, niestety.
Jeśli chodzi o bohaterów, tutaj duży plus, bo postacie zostały wykreowane bardzo ciekawe. Tyczy się to zarówno Jamiego Mortona, Charlesa Jacobsa, ale również tych bohaterów bardziej drugoplanowych - trzeba przyznać, że co do kreacji swoich postaci, Stephen King odwalił kawał dobrej roboty. Nie dało się nie lubić pierwszego z głównych bohaterów, szczególnie może dlatego, że pełnił też rolę narratora, przez co bardziej wgłębiałam się w jego uczucia i przemyślenia. Z kolei Jacobs również został świetnie wykreowany, ale trzeba przyznać, że budził nieco grozę, w niektórych momentach przypominając szaleńca. To jednak mi się podobało, bo pokazywało jaką metamorfozę może przejść człowiek - z pogodnego, pełnego życia, stać się kimś, kto wręcz traci zmysły... A wszystko to za sprawą utraty swoich najbliższych. Pozostali bohaterowie - również bez zarzutu jak dla mnie, polubiłam postać chociażby niektórych z rodzeństwa Jamiego, w tym jego siostry Claire.
Stąd, jeśli chodzi o książkę Stephena Kinga, mogło być lepiej, ale nie żałuję spędzonego na nią czasu. Historia była ciekawa, szkoda, że jednak pozostawiła pewnego rodzaju niedosyt. Mimo wszystko, nie zamierzam porzucić twórczości tego autora, bo z chęcią sięgnę po inne jego książki, głównie za sprawą stylu jaki prezentuje - niezwykle lekkiego, tak, że kolejne zdania pochłania się w mgnieniu oka. Mimo tych drobnych minusów, o jakich wspomniałam, to nie dało się przeoczyć kilku ciekawych fragmentów, którymi chętnie się z Wami podzielę.
• "Dom jest tam, gdzie chcą byś został dłużej."
• "Ludzie zawsze chcą znać przyczynę nieszczęść, które ich spotykają. A czasem jej nie ma."
• " Pisanie (...) to czynność wspaniała i straszliwa zarazem. Otwiera dostęp do pokładów pamięci, które dotąd pozostawały głęboko ukryte."
Tym oto akcentem, kończę recenzję książki "Przebudzenie", którą to rozpoczęłam swoje poznawanie warsztatu pisarskiego Stephena Kinga. Z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po jakieś jego książki, o czym już wspomniałam wyżej i być może nawet niebawem.
Więcej recenzji na: chaosmysli.blogspot.com
Może aż wstyd to przyznać, ale do tej pory jakoś nie po drodze mi było do twórczości Stephena Kinga. Właściwie nie miałam konkretnego powodu, by unikać tego autora, zwłaszcza, że słyszałam, jak i czytałam wiele pozytywnych opinii o jego książkach. Myślę, że po prostu zatraciłam się nieco w tym swoim świecie pełnym historii miłosnych, a także młodzieżówek, jedynie od czasu...
więcej Pokaż mimo to