rozwińzwiń

Minione życia

Okładka książki Minione życia Wojciech Baran
Okładka książki Minione życia
Wojciech Baran Wydawnictwo: Novae Res kryminał, sensacja, thriller
484 str. 8 godz. 4 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-12-01
Liczba stron:
484
Czas czytania
8 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377229101
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
21 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
641
610

Na półkach: , ,

O jerumpajtas.....

Przy lekturze powieści „Minione Życia” Wojciecha Barana targały mną sprzeczne emocje – przede wszystkim dojmujące poczucie przykrości, a często gęsto gniewu, spowodowanego tak nieudolnością warsztatową, jak i dramatycznymi wręcz błędami rzeczowymi.

To jasne, musiał przecież kiedyś przyjść taki moment, w którym trzeba będzie skonfrontować się z książką bardzo, bardzo złą. Co wtedy ? Jak reagować ? Przecież Autor poświęcił powieści mnóstwo swego czasu, zapału, energii. Pisał w najlepszej wierze, chcąc opowiedzieć innym pasjonującą historię. Zaangażował też w wydanie własne środki („Minione Życia” wydane zostały przez Novae Res, jako, jak rozumiem, tzw. „vanity” w dużej mierze finansowane przez samego autora).

No a teraz przychodzi rozczarowany czytelnik i pluje jadem...Naprawdę wahałem się, czy w ogóle pisać o tej książce, czy nie lepiej byłoby ją przemilczeć, ale z paru przyczyn uznałem to za niewłaściwe.

Przede wszystkim takie jest nas, czytelników, zadanie, by dzielić się wzajemnie odczuciami i opiniami po lekturze. Wstrzymywanie krytyki, wbrew pozorom, wcale nie pomoże ani książce, ani całemu rynkowi. Już Wojciech Kilar mówił kiedyś, że wcale go złe recenzje nie gniewają – przynajmniej mówi się o nim. Najgorzej to albo zupełna cisza, albo zdawkowe, banalne komplementy. Być może znajdą się wielbiciele „Minionych Żyć” (portal lubimyczytać jest ich – ku memu zaskoczeniu – pełen) i gotowi będą bronić lubianej powieści ?

No właśnie, rozdźwięk poznawczy między entuzjastycznymi wręcz recenzjami książki na portalu LC a osobistym doświadczeniem był również silnym bodźcem do napisania niniejszej opinii. ...

Ja ze swej strony po pierwsze, korzystając z prawa czytelnika, który zapłacił za książkę, chcę podzielić się swym zdaniem z innymi miłośnikami grozy (kupiłem "Życia" jako horror) i, nie ukrywam, ostrzec ich przed lekturą. Po drugie, chcąc być wiarygodnym, nie mogę pisać jedynie pochlebnych opinii (aczkolwiek tak bym chciał),prawem kontrastu muszą przydarzyć się doświadczenia tak niemiłe, jak lektura „Minionych Żyć”.

No cóż, nie ma co odwlekać...

Gatunkowo „Minione Życia” to jakby thriller „ezoteryczny”, troszkę w stylu, powiedzmy Dana Browna (przegiąłem...),z wątkami nadprzyrodzonymi. Jest w nim miejsce i na gangsterskie strzelaniny i na sceny rodem z horrorów.

Akcja powieści toczy się w latach sześćdziesiątych. Początkowo w Polsce, później w NRD (?) i ZSRR (?). Pewien prywatny detektyw (sic) w poszukiwaniu swego zaginionego syna wpada w łapy podwarszawskiego gangu (sic !),którego szef marzy o...życiu wiecznym (sic ! sic !!!). Zapewnić mu je mają tajemnicze arfetakty, zlokalizowane w okolicy syberyjskiej wsi Stołeczno. Nasz detektyw swego czasu odwiedził rzeczoną wieś i podobno znajduje się w posiadaniu Ważnych Informacji na temat tajemnicy Stołeczna.

Bohater przy pomocy poznanej Rosjanki ucieka gangsterom, podąża do „Niemiec” (których ? Chyba jednak NRD) by tam w ruinach zapomnianego klasztoru znaleźć katakumby, w których żyje grupa nieumarłych mnichów. Ich przewodnik wręcza detektywowi Księgę, w której zapisana jest mająca miejsce w XVI wiecznej Rosji historia Wiecznej Miłości dwojga kochanków, których rozdzieliły śmierć i czas (tak, poznamy całą tę nudną i fatalnie napisaną opowieść).


Finał powieści rozgrywa się we wspomnianym już Stołecznie, gdzie pośród wstających z grobów zombie i złowrogich czarownic losy detektywa i towarzyszącej mu dziewczyny łączą się z losami zmarłej przed wiekami pary – okazuje się, ze każdy z nas ma w sobie „minione życia” przeszłych pokoleń.

Nie znajduję słów dość surowych, by odpowiednio ocenić tę książkę. Nic w niej nie działa jak należy. Słaby pierwotny pomysł, słabe prowadzenie akcji, koszmarne wręcz wykonanie – okropny styl. I do tego katastrofalne błędy merytoryczne. Zupełnie nie rozumiem, po co Autor zdecydował się na osadzenie powieści w latach 60tych – równie dobrze akcja mogłaby się toczyć współcześnie, a połowy drażniących nonsensów by się uniknęło. PRL doby Gomułki i prywatny detektyw ? Gang podwarszawski ? Amerykański milioner jeżdżący swobodnie po demoludach, kupujący w tymże PRL posiadłość, gdzie razem z grupą uzbrojonych w broń długą obwiesi urządza mafijne centrum dowodzenia ? Żeby jeszcze tylko to, ale jest gorzej. Z powieści dość jasno wynika, że na wschód od Polski leży „Rosja” (raz się Autorowi nazwa ZSRR przypomniała, ale mam wrażenie, że nie uznał on jej za oficjalną nazwę państwa),a na zachód „Niemcy”. Historyczna część powieści, tocząca się w XVI wiecznej carskiej Rosji tak samo faktograficznie fatalna. Tak nie można ! Umieszczenie fabuły powieści w przeszłości ma sens tylko wtedy, jeżeli Autor zrobi odpowiedni research i umiejętnie będzie w stanie wykorzystać historyczne realia dla uatrakcyjnienia fabuły.

Pisałem już, że styl jest fatalny, ale to, zaiste, za mało....”Minione Życia” są chyba najgorzej napisaną książką, jaką czytałem w życiu (a sporo ich już było). Okropeczne, wlokące się bez końca opisy najdrobniejszych szczegółów scenograficznych – wynikające w mojej ocenie z niedopracowanego warsztatu literackiego, bardzo złe dialogi (irytująca, całkowicie nienaturalna maniera nadużywania imion w wołaczu),bardzo zła jakość tekstu, naprawdę niedopuszczalna w komercyjnej książce. Bardzo źle.

Czy są jakieś pozytywy ? No, w gąszczu złych rozwiązań fabularnych, w sieci źle napisanych zdań ukrytych jest kilka zgrabnych scen – przypominające trochę dobre giallo pierwsze pojawienie upiornego mnicha, lodowata, pełna duchów, piwnica w willi gangu, marsz żywych trupów w zakończeniu rosyjskiego wątku, czarownica z finału – to były dobre, odpowiednio niesamowite momenty. Niemniej to niczym krople miodu w beczce dziegciu – całość jest zupełnie niestrawna.

Nie spodziewałem się, że przyjdzie mi pisać tak surowo. Z powodów, o których pisałem na wstępie jest mi zwyczajnie przykro – ale nie mogę ukrywać faktu, że w mojej ocenie „Minione Życia” to powieść po prostu fatalna. Zdecydowanie 1/10 – bądźcie ostrzeżeni, którzy nieopatrznie zaczniecie jej lekturę.

O jerumpajtas.....

Przy lekturze powieści „Minione Życia” Wojciecha Barana targały mną sprzeczne emocje – przede wszystkim dojmujące poczucie przykrości, a często gęsto gniewu, spowodowanego tak nieudolnością warsztatową, jak i dramatycznymi wręcz błędami rzeczowymi.

To jasne, musiał przecież kiedyś przyjść taki moment, w którym trzeba będzie skonfrontować się z książką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
502
455

Na półkach: ,

„Minione życia” to bardzo udany debiut. Byłoby idealnie, gdyby każdy w taki sposób pojawiał się na rynku wydawniczym. Autor niewątpliwie ma talent i bogatą wyobraźnię, a co ważne umie zachęcić czytelnika od samego początku i trzymać w napięciu do samego końca. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to okładka, na której widać wszelkie ślady użytkowania (odciski palców dostępne od zaraz!) Ma w sobie tajemniczość, czego minusem jest to, że jest jednak trochę mało czytelna. To może zniechęcać poszukiwaczy perełek w księgarniach, a niewątpliwie ta książka zalicza się do naprawdę dobrych i wartych uwagi. Co niektórym może przeszkadzać brak archaizacji w wątku historycznym, innym z kolei przypadnie to do gustu. Wojciech Baran to dobrze zapowiadający się polski autor. Skoro w tak wyborowy sposób zaczyna, to można wiele oczekiwać po jego przyszłych dziełach. Takie historie jak ta opisana przez Pana Wojtka cieszą czytelników i pozwalają im przeżyć niezapomniane i mroczne chwile. Książka powinna spodobać się wszystkim miłośnikom mrocznych i paranormalnych klimatów. Jeśli kogoś zniechęciła okładka na półce w księgarni to niech już żałuje i czym prędzej wraca po swój egzemplarz.

http://www.zapiski-okularnicy.pl/2015/04/wojciech-baran-minione-zycia.html#comment-form

„Minione życia” to bardzo udany debiut. Byłoby idealnie, gdyby każdy w taki sposób pojawiał się na rynku wydawniczym. Autor niewątpliwie ma talent i bogatą wyobraźnię, a co ważne umie zachęcić czytelnika od samego początku i trzymać w napięciu do samego końca. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to okładka, na której widać wszelkie ślady użytkowania (odciski palców...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"(...) to, co zostawiamy za sobą, a czego nie kończymy, te wszystkie wielkie, a niekiedy też błahe sprawy zawsze do nas powracają w taki czy inny sposób... ale powracają".


Odwieczne marzenie ludzkości o wiecznym życiu chyba nigdy nie przestanie pełnić roli przewodniego motywu wielu dzieł literackich. To bowiem niedoścignione pragnienie, do którego spełnienia ludzie cały czas dążą. Nie dziwię się więc, że wszelacy pisarze posiłkują się tym tematem, w celu ukazania tej największej słabości człowieka. W przypadku "Minionych żyć" to jednak warstwa metafizyczna wiedzie prym, ukazując rozważania o tym, co tajemnicze i niedostępne zmysłom.

Wojciech Baran to urodzony i mieszkający obecnie w Rzeszowie informatyk, który w 2004 r. wyjechał do Anglii. W 2009 r. ukończył studia Manchester Metropolitan University na kierunku IT. Autor jest szczęśliwym mężem oraz ojcem dwóch córek, pasjonuje go kaligrafia. "Minione życia" to jego debiut prozatorski wydany w 2013 r.

Lata 60. XX wieku, Piotr Wolski to były detektyw, który obecnie prowadzi dość samotne życie. Pewnej nocy, niespodziewanie odwiedza go piękna i młoda Rosjanka – Nadia Prokotov, która przekazuje mu wieści o zaginięciu jego jedynego syna Marcina na terenach Rosji, w znanym Piotrowi miejscu nazywanym Stołeczno. W miejscu owianym legendą o nieśmiertelności oraz naznaczonym wieloma tragediami. Bohater musi odgrzebać stare sprawy, do których nie zamierzał już nigdy wracać. Sprawy, które kosztowały życie wiele ludzkich istnień.

Debiut Wojciecha Barana to powieść z pogranicza kilku gatunków, która poraża swoją wielowątkowością. Autor w swojej książce wplata bowiem wątki sensacyjne, miłosne, paranormalne, egzystencjalne a także elementy thrillera i literatury grozy. Czego więc możecie się spodziewać rozpoczynając tę lekturę? Okrutnych, mafijnych porachunków w postaci wielu morderstw, walki o władzę wszelkimi dostępnymi środkami, prastarej legendy Stołeczna związanej z upiorami i duchami, historii wielkiej miłości sprzed wieków, oraz motywu zemsty po śmierci. Trzeba przyznać, że jest tego wiele i o dziwo, wszelkie wątki zazębiają się ze sobą, tworząc spójną fabułę, w której nie odczułam przeładowania w tworzeniu tak rozbudowanej powieści. W szczególności warstwa dotycząca tajemnicy Stołeczna, zaprzątnęła moją uwagę.

Powieść w swojej budowie zawiera również elementy kompozycji szkatułkowej. Otóż, śledząc losy Piotra i jego towarzyszki ukazanych w drugiej połowie XX wieku, przenosimy się cztery wieki wstecz, w których poznajemy historię miłości zakończonej tragedią. Jak wiadomo, historia ta ma bezpośredni związek z poszukiwaniami, jakie prowadzą główni bohaterowie. Związek, który odkryłam bardzo szybko, nie to jest jednak przedmiotem mojej krytycznej uwagi. Otóż, Wojciech Baran umiejętnie wplótł w główną ramę fabularną kolejną historię, jednak zabrakło przy tym zabiegu najważniejszego, czyli szesnastowiecznej mowy. Autor nie zastosował archaizacji, co spowodowało małą wiarygodność w ukazaniu historii kochanków. To duża wada, gdyż bez odpowiedniej stylizacji, czytelnikowi będzie wydawało się, że treść tekstu przedstawia współczesne wydarzenia.

"Minione życia" to także historia, która w swojej wymowie pokazuje nie dający się wyeliminować wpływ naszej przeszłości na życie doczesne i na naszą przyszłość. Obnażająca ludzkie pragnienie nieśmiertelności, dla którego spełnienia, ludzie są w stanie zrobić naprawdę wiele. Autorowi udało się utrzymać mroczny klimat swojej książki, od pierwszej do ostatniej strony, potęgując go napięciem i strachem, oraz ukazaniem kwintesencji samego zła.

Muszę również napisać kilka zdań o okładce. Otóż grafika sama w sobie nie jest zła, jednak mało widoczne litery tytułu i autora, z pewnością nie przyczynią się do zauważanie tej książki na półce. Złe dobranie kolorów niestety jest bardzo widoczne, co w konsekwencji pozwala wysnuć wniosek, że okładka zdecydowanie krzywdzi dzieło.

Debiut Wojciecha Barana, któremu udało się przede wszystkim nie wprowadzić chaosu w tak rozbudowanej fabule, zasługuje na zauważenie przez szersze grono czytelników. To bowiem książka, która stanowić może obiecujący początek dla młodego pisarza. Warto przeczytać.

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

"(...) to, co zostawiamy za sobą, a czego nie kończymy, te wszystkie wielkie, a niekiedy też błahe sprawy zawsze do nas powracają w taki czy inny sposób... ale powracają".


Odwieczne marzenie ludzkości o wiecznym życiu chyba nigdy nie przestanie pełnić roli przewodniego motywu wielu dzieł literackich. To bowiem niedoścignione pragnienie, do którego spełnienia ludzie cały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
127
1

Na półkach:

Każdy kto lubi thrilery/horrory zarówno w formie książkowej jak i filmowej napewno kojarzy to uczucie niepokoju pojawiające sie w ciemnych pomieszczeniach, piwnicah, windach itp. kiedy przypominają nam się wszystkie najgorsze sceny i muzyka. Nie inaczej jest w przypadku tej książki, problem a raczej zaleta polega na tym, że pozostaje z nami jeszcze długo po odstawieniu książki na półkę :) Zdarzają się małe niedociągnięcia stylistyczne czy literówki (chociaż to raczej wina korekty) ale przy tak fascynującej fabule można ich nawet nie zauważyć. Zdecydowanie polecam!

Każdy kto lubi thrilery/horrory zarówno w formie książkowej jak i filmowej napewno kojarzy to uczucie niepokoju pojawiające sie w ciemnych pomieszczeniach, piwnicah, windach itp. kiedy przypominają nam się wszystkie najgorsze sceny i muzyka. Nie inaczej jest w przypadku tej książki, problem a raczej zaleta polega na tym, że pozostaje z nami jeszcze długo po odstawieniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
316
62

Na półkach:

Sięgając po Minione życia, nie byłam pewna, co tak naprawdę zostanie mi zaserwowane. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało fantastycznie: Rosja, którą tak uwielbiam, tajemnice, bez których właściwie nie ma dobrej książki... No i ten fragment powieści widoczny na tylnej okładce. To właśnie on sprawił, że ostatecznie zdecydowałam się na tę, a nie inną lekturę. Czy mój wybór był słuszny? Przekonajcie się.

"Ktoś, kto nie boi się przegranej, najczęściej wygrywa, ponieważ jego ruchy są płynne i nieskrępowane strachem."

Wojciech Baran ma dar. Należy do grona tych szczęściarzy, którzy zaczynają książkę z impetem i tak też ją kończą. Minione życia intrygują czytelnika już od pierwszej strony, sprawiając, że chce on przekonać się, co będzie dalej. A im dalej brnie w historię Piotra i Nadii, tym bardziej nie chce poznawać jej zakończenia. Przynajmniej tak było w moim przypadku: czytałam, czytałam i pragnęłam, by ta książka się nie skończyła, ponieważ rzadko można dostać w ręce coś, co jest tak dobrze napisane i co tak bardzo wciąga.

"Wiara was złączy...
religia podzieli..."

Autor napisał Minione życia językiem przystępnym i na swój sposób lekkim, ale eleganckim. I to właśnie mi się podobało: były przekleństwa, styl mówienia danych postaci wyraźnie oddawał ich charakter, jednak nie można powiedzieć, że powieść została napisana w języku potocznym. Moją uwagę zwrócił fakt, że pan Wojciech nieco nadużywał wyrażeń lekko i delikatnie. W sumie nie przeszkadza to jakoś szczególnie; mnie po pewnym czasie ten dziwny nawyk pisarza zaczął bawić.

"Sen jest najlepszym lekarstwem na problemy, a alkohol na bezsenność..."

Minione życia to powieść przemyślana, dopracowana i dopieszczona w każdym calu. Autor stworzył niezwykle realistyczne postacie, przemyślaną intrygę, trzymając czytelnika cały czas w napięciu. Przywiązałam się bohaterów Minionych żyć, przeżywając opisywane emocje równie intensywnie, co oni sami. Warto również wspomnieć, że pan Wojciech potrafił nastraszyć. Czym? Sięgnijcie po książkę i przekonajcie się sami! Nie można mu też odmówić umiejętności wzruszania oraz poruszania trudnych tematów, tak jakich jak np. religia.

Minione życia polecam każdemu, kto oczekuje od książki klasy, dojrzałości, przemyślanej akcji oraz morału. Wojciech Baran stworzył małe arcydzieło, które czyta się szybko, ale nie połyka się go jak byle historyjki. Autor zmusza czytelnika do refleksji nad dobrem, złem oraz nad samym sobą. Przywraca wiarę w miłość, wierność i przyjaźń.


ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES

Sięgając po Minione życia, nie byłam pewna, co tak naprawdę zostanie mi zaserwowane. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało fantastycznie: Rosja, którą tak uwielbiam, tajemnice, bez których właściwie nie ma dobrej książki... No i ten fragment powieści widoczny na tylnej okładce. To właśnie on sprawił, że ostatecznie zdecydowałam się na tę, a nie inną lekturę. Czy mój wybór...

więcej Pokaż mimo to

avatar
380
221

Na półkach: , , ,

Ten dzień nie zapowiadał niczego nadzwyczajnego. Piotr podświadomie czuł jednak, że coś ważnego się dzisiaj wydarzy i nie będzie to przyjemne doświadczenie. Nawałnica, która nadciągnęła nad miasto, tylko utwierdziła go w tym niemiłym przeświadczeniu. Wcześniej opuścił dziś biuro i postanowił poczekać na coś, co dopiero ma nastąpić a co przeczuwał już każdą komórką swego ciała.

Gdy rozległo się pukanie do drzwi, wiedział, że ten dzień na zawsze odmieni jego życie. W drzwiach mieszkania Piotra stanęła Nadia Prokotow. Wystarczyło jedno jej słowo - Stołeczno, by wywołać strach. To słowo klucz sprawiło, że po plecach mężczyzny przeleciał dreszcz. Ta młoda kobieta nie mogła wybrać gorzej. Stołeczno to koszmar z przeszłości, zło i tajemnica, która nie chce, by ją odkryto.

"- Czy zdaje sobie pani sprawę z tego, w co pani brnie?
- Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że tak, ale teraz wiem, że nikt nie doszedł tam, gdzie pan... nikt z żywych." (strona 9)

W jednej chwili wszystkie złe wspomnienia powracają do Piotra. On nie chce pamiętać o Stołecznie. To, co tam się wydarzyło, co go tam spotkało niemal przypłacił życiem. Miał już nigdy do niego nie wracać. To, co tam się stało ... co tam się kryje... Słowa Nadii sprawiają jednak, że Piotr nie ma wyboru. Musi po raz kolejny zmierzyć się ze swym strachem i całym złem, które kryje w sobie ta niewielka osada. Nadia prosi Piotra o pomoc w odnalezieniu Marcina, jak twierdzi swego narzeczonego. Chłopak kierując się notatkami wykradzionymi Piotrowi, swemu ojcu, wraz z dwojgiem innych studentów, zorganizował wyprawę do Stołeczna i ślad po nim zaginął. Ta wiadomość sprawia, że Piotr postanawia wrócić do Stołeczna. Musi odnaleźć syna zanim będzie za późno, zanim to przeklęte miejsce pozbawi go życia. Nie podejrzewa jednak, że intencje Nadii nie są do końca czyste, że dziewczyna nie mówi mu całej prawdy a jej działaniem kieruje ktoś inny, kto pragnie odkryć wszystkie tajemnice diabelskiej osady, kto ponad wszystko chce odkryć tajemnicę nieśmiertelności...

"Minione życia" debiutancka powieść Wojciecha Barana całkowicie mnie zaskoczyła. Zupełnie nie spodziewałam się takiej historii. Nie przypuszczałam, że tak bardzo mnie wciągnie i zafascynuje. Początkowo odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z powieścią co najwyżej kryminalną. Im bardziej jednak zagłębiamy się w lekturę, tym mocniej odczuwamy, że to, co zaczyna wypełniać kolejne karty książki ma coraz bardziej fantastyczny wydźwięk. Przyznam szczerze, że nie do końca fantastyka to moje klimaty. Powieść Wojciecha Barana pozytywnie mnie jednak zaskoczyła. Nie mogłam oderwać się o tej historii. I po raz kolejny przyznam szczerze, że już dawno czytając jakąkolwiek książkę nie bałam się tak bardzo. Historia przedstawiona przez autora jest bowiem niesamowicie mroczna i klimatyczna. Wierzenia, legendy, ludowe bajania i metafizyka wypełniają strony książki i sprawiają, że wyobraźnia czytelnika zaczyna działać na zwiększonych obrotach. A napięcie z każdym słowem, każdym zdaniem i każdą stroną książki tylko rośnie. Strach jest realny, zło namacalne.

"Minione życia" Wojciecha Barana to książka przemyślana i dopracowana w każdym szczególe. Fabuła wciąga i wielokrotnie zaskakuje. Nie sposób domyślić się finału powieści. Przyznam, że zostałam całkowicie i bezwzględnie zaskoczona, ale też poczułam sporą czytelniczą satysfakcję. Zdecydowanie polecam. Niebanalna historia i spora dawka dreszczyku emocji. Z tą książka nie sposób spokojnie zasnąć.

Ten dzień nie zapowiadał niczego nadzwyczajnego. Piotr podświadomie czuł jednak, że coś ważnego się dzisiaj wydarzy i nie będzie to przyjemne doświadczenie. Nawałnica, która nadciągnęła nad miasto, tylko utwierdziła go w tym niemiłym przeświadczeniu. Wcześniej opuścił dziś biuro i postanowił poczekać na coś, co dopiero ma nastąpić a co przeczuwał już każdą komórką swego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
567
327

Na półkach: , , , , , ,

Pewien Polak i pewna młoda Rosjanka. Ich losy splatają się w dość dziwnych okolicznościach. Burzowa noc i nieprawdopodobne wieści. Jaką drogą wybierze Piotr? Czego jeszcze dowie się podczas tej rozmowy? Co jeszcze się wydarzy? Czy tajemnice ostatnich lat zostaną wreszcie odkryte?

Wojciech Baran to polski autor piszący zarówno prozę, jak i poezję. Urodził się w 1982 roku w Rzeszowie. W 2008 roku ukończył studia na Uniwersytecie Manchesterskim MMU na kierunku IT. Głównie zajmuje się informatyką, o czym można przeczytać na jego stronie.

Minione życia czytało mi się strasznie topornie. Choć akcja jest naprawdę ciekawa to nie wiem czemu, ale dla mnie ona strasznie się wlokła. Mniej opisów na pewno by pomogło, choć pewnie niektórym mogą się one spodobać. Ja raczenie przepadam za tym zabiegiem, polegającym na stworzeniu klimatu grozy, a jeżeli już to w dobrze wyważonej formie. W tym przypadku było ich za dużo.

Nie mogę odmówić autorowi pomysłu na swoją pierwszą powieść, bo jest on dosyć intrygujący. Tajemnica Stołeczna jest tak dobrze przedstawiona, że można w nią w pewnym sensie uwierzyć. Choć większość była dla mnie przewidywalna, to w niektórych momentach Polakowi udało się mnie zaskoczyć. Ujął mnie oczywiście wątkiem paranormalnym, który jest najbardziej widoczny, a który robi wrażenie.

Kreacja postaci niespecjalnie do mnie przemówiła. Bohaterowie byli po prostu obcy. Nie wczułam się w nich w żaden sposób. Ich losy interesowały mnie tylko ze względu na historię, nie zaś na ich osobowość. Niestety są słabo nakreśleni, brakuje im jakiegoś szczególnego charakteru. Są po prostu bezbarwni. Wiem, że mieli być, jak najbardziej ludzcy, w końcu to nie jest powieść o wielkich bohaterach w słowach i czynach, ale… ale zabrakło tutaj tego „czegoś”, choć są wyjątki.

Rzeczą, do jakiej jeszcze mogę się „przyczepić” jest styl. Jest poprawy, a i owszem, lecz to dialogi pozostawiają wiele do życzenia. W większości są płytkie i trochę nienaturalne. Brakowało mi, choć lekkiej zmiany, archaizacji w pewnej księdze, gdzie ukazane są XVI-wieczne realia. Tutaj znowu razi zbyt współczesna mowa. Chociaż w tych dialogach, autor mógł się o to postarać, aby wydarzenia z tamtego czasu były bardziej realistyczne.

Co ciekawe to właśnie ta „książka w książce” była najciekawsza. Nienużąca i naprawdę interesująca. Gdyby całą powieść został tak przedstawiona z pewnością Minione życia byłyby przeze mnie lepiej przyjęte. To właśnie w niej bohaterowie zostali lepiej zarysowani.

Niestety okładka też nie jest specjalnie atrakcyjna. Owszem, oddaje ona klimat całej powieści, jednak jest ona słabo widoczna, co jest ciosem niepodważalnym, ponieważ czytelnik nie zauważy jej na półce. Zazwyczaj zwraca się uwagę na takie, które mają coś w sobie, coś co przyciąga, choćby nawet jeden element, ale w tym przypadku niestety nawet tytuł i nazwisko autora nie jest widoczne, co tylko niekorzystnie wpływa na pierwszy „rzut oka” na księgarnianą czy biblioteczną półkę.

Debiut Wojciecha Barana jest dobry. Szkoda tylko, że zajął mi aż tyle czasu. Sądzę, że z czasem autor nabierze wprawy i lekkości języka. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie, bo jeśli tylko na rynku ukaże się następna intrygująca powieść, zawierająca równie dobre wątki fantastyczne na pewno zwrócę na nią uwagę. Minione życia polecam w szczególności czytelnikom, którzy lubują się w thrillerach, dobrze poprowadzonych wydarzeniach nie z tego świata, tajemnicach i niebezpiecznych powiązań.

_____
http://szeptksiazek.blogspot.com/2014/05/minione-zycia-wojciech-baran.html

Pewien Polak i pewna młoda Rosjanka. Ich losy splatają się w dość dziwnych okolicznościach. Burzowa noc i nieprawdopodobne wieści. Jaką drogą wybierze Piotr? Czego jeszcze dowie się podczas tej rozmowy? Co jeszcze się wydarzy? Czy tajemnice ostatnich lat zostaną wreszcie odkryte?

Wojciech Baran to polski autor piszący zarówno prozę, jak i poezję. Urodził się w 1982 roku w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
17

Na półkach: ,

Pod naciskiem warszawskiej mafii Piotr odkrywał kolejne elementy układanki po to, by ocalić swoją żonę - zakładniczkę. Pojawia się tutaj tajemnicze miejsce Stołeczna - i praktycznie do samego końca zagadka nie zostaje rozwiązana. Niektórzy bohaterowie przejawiają parapsychiczne zdolności - łącznie z głównym bohaterem - Piotrem, który z jakichś powodów nie ulega klątwie Stołecznej.
Akcja w tej powieści jest dość wartka, a sylwetki bohaterów wyraźnie zarysowane. Jednak miejscami spotykamy się z dość długimi opisami, co uznaję osobiście za minus.
Początek powieści szczególnie jest nużący. Sporo miejsca zostało tutaj poświęcone na wprowadzenie w tok akcji.
Reasumując: książka nie powaliła mnie na kolana.

Pod naciskiem warszawskiej mafii Piotr odkrywał kolejne elementy układanki po to, by ocalić swoją żonę - zakładniczkę. Pojawia się tutaj tajemnicze miejsce Stołeczna - i praktycznie do samego końca zagadka nie zostaje rozwiązana. Niektórzy bohaterowie przejawiają parapsychiczne zdolności - łącznie z głównym bohaterem - Piotrem, który z jakichś powodów nie ulega klątwie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
360
347

Na półkach: ,

Krucho ostatnio u mnie było z wolnym czasem, przesilenie wiosenne dawało się w znaki, jednak by przełamać złą passę i w końcu się obudzić postanowiłam postawić na coś mocnego, drastycznego, budzącego mnie do życia. I tu przyszedł mi z odsieczą pan Wojciech Baran, proponując książkę „Minione życia” - thriller, z wątkiem paranormalnym.

Piotr Wolski wiedzie zwykłe, samotne, trochę nudne życie. Jednak kiedyś ono takie nie było, jako detektyw prowadził wiele spraw, brał udział w niełatwych akcjach, niestety nie wszystko poszło tak jakby chciał. Teraz przeszłość do niego wraca w postaci młodej Rosjanki – Nadi Prokotow. I choć początkowo Piotr nie chce jej słuchać, to przekonuje go jedno słowo – Marcin, to jego syn, który zaginął a teraz ojciec jest jedyną osobą, która może mu pomóc.

Niestety nic nie jest takie proste, sprawa do której musi wrócić Piotr niesie ze sobą wiele zła, a dotyczy ona owianego złą sławą Stołeczna – pewnego rejonu w Rosji. To tam wielu podąża za bogactwem, które obiecuje to miejsce, chociaż inna legenda mówi o nieśmiertelności. I stąd wielu ludzi podąża do tego miejsca, wielu złych ludzi.

„- te moczary. Około dwóch tygodni temu zaczęła się seria tajemniczych wypadków. Ludzie zaczęli ginąć bez śladu. Domy znajdujące się na obrzeżach miasta znajdowano nad ranem zdewastowane, a mieszkające w nich rodziny … (…) jak kamień w wodę.”

Jestem zaskoczona, mile zaskoczona, nie spodziewałam się mimo wszystko, że książka ta, tak mnie wciągnie, że stracę przy niej poczucie czasu. Troszkę obawiałam się tego wątku paranormalnego ale muszę przyznać, że autor świetnie to wszystko przemyślał i stworzył klimat który przeraża, pełen grozy i tajemniczości.

Ale o czym właściwie jest ta książka, oprócz poszukiwania syna i podążania za legendą? Pan Wojciech w swojej książce zawarł wiele wątków i tak nie brakuje tu uczuć, miłości, która nie kończy się wraz z życiem, mamy też mafię i jej porachunki, walkę o władzę, morderstwa z zimną krwią. Jest legenda ale i wiedźma, nocne wizyty na cmentarzu i to czego najbardziej się boimy (w każdym razie ja). I jeśli ktoś myśli, że jest tego za dużo to się myli, autor stworzył historię niesamowitą, pełną grozy i napięcia, wszystko jest bardzo przemyślane, i składa się w jedna całość, nie ma tu wątków niedokończonych. Widać wielką dbałość o szczegóły.

„Minione życia” Wojciecha Baran to doskonały thriller, który trzyma w napięciu do ostatniej strony, w którym wraz z każdą kolejna stroną co raz bardziej czuć strach i niepewność, ale i ciekawość co dalej. Akcja toczy się bardzo szybko, gangsterzy nie znają litości, nawet dla własnych rodzin, a sekretów nie widać końca. Polecam, to świetna książka, która pochłania całkowicie!

Krucho ostatnio u mnie było z wolnym czasem, przesilenie wiosenne dawało się w znaki, jednak by przełamać złą passę i w końcu się obudzić postanowiłam postawić na coś mocnego, drastycznego, budzącego mnie do życia. I tu przyszedł mi z odsieczą pan Wojciech Baran, proponując książkę „Minione życia” - thriller, z wątkiem paranormalnym.

Piotr Wolski wiedzie zwykłe, samotne,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
479
428

Na półkach: , ,

Po thrillery sięgam zawsze chętnie i bardzo często, co pewnie wielu z Was zdążyło zauważyć, jednak po thrillery z wątkiem paranormalnym już znacznie rzadziej, bo zazwyczaj kojarzą mi się z marnymi opowieściami z ckliwym wątkiem miłosnym. Mimo to ostatnio, wiedziona pokusą, postanowiłam przełamać się i sięgnąć po książkę z tego rodzaju, autorstwa polskiego pisarza, Wojciecha Barana.

Minione życia to intrygująca i misternie utkana opowieść, w której świat rzeczywisty łączy się ze światem fantastycznym. Tytuł kwalifikuje się do tej mroczniejszej odmiany fantastyki i thrillera (możecie mi wierzyć, że ciemne tło okładki nie wzięło się znikąd). O czym opowiada? W zasadzie ciężko opowiedzieć fabułę w kilku zdaniach – dzieje się w niej wyjątkowo dużo.

Na wstępie poznajemy byłego detektywa, Piotra Wolskiego, który po rozstaniu z rodziną prowadzi mało intrygujące życie w samotności. Jednak pewien dzień diametralnie zmienia postać rzeczy. Z niespodziewaną wizytą przychodzi do Piotra młoda Rosjanka, Nadia Prokotow, z prośbą o chwilę rozmowy na temat jego syna, Marcina, który zaginął w tajemniczych okolicznościach po wyruszeniu w niebezpieczną wyprawę w rejony Rosji do Stołeczna. Miejscowość ta owiana jest mroczną legendą. Niegdyś mówiło się, że skrywa w sobie miejsce, które obiecuje bogactwo temu, kto je znajdzie. Dzisiaj z kolei wierzy się, że ruiny położone w Stołecznie skrywają zagadkę nieśmiertelności. Nic dziwnego zatem, że co i rusz pojawiają się tam poszukiwacze tajemnic. Tyle że samo miejsce nie lubi gości i pochłania każdego, kto się do niego zbliży, nie zostawiając po nim żadnych wieści.

(…) gdzieś głęboko w syberyjskich lasach istnieje opuszczona osada… swego rodzaju miasto duchów. Nawet najodważniejsi śmiałkowie omijają to miejsce z daleka, a ci, którzy odważyli się zapuścić w te przeklęte trzęsawiska, nigdy stamtąd nie wrócili.[1]

Koleje losu sprawiają, że po latach Piotr znów musi wrócić do tej sprawy i znów ryzykować życiem. Tym razem jest to o tyle trudniejsze, że po piętach depczą mu gangsterzy, którzy i swój interes mają w rozwikłaniu zagadki Stołeczna.

I to zarys fabuły w naprawdę telegraficznym skrócie, bo wątków obecnych w książce jest wiele: nie brakuje wątku miłosnego, obecne są też takie emocje jak strach, złość, poczucie osamotnienia, a z racji obecności wątku mafijnego, nie brakuje i agresji, strzelanin, a często wylewającej się z kart powieści krwi. Całość opowiedziana jest niezwykle skrupulatnym stylem – autor bardzo postarał się, by wszystko, o czym pisze, opowiedziane było ze wszystkimi szczegółami, co zasadniczo jest mocną stroną książki, ale czasami staje się jej wadą. Nie każde miejsce wydarzeń zasługiwało na wnikliwy opis, niektóre można było potraktować pobieżnie, a powieść i tak by na tym nie straciła. Tymczasem ta szczegółowość, chociaż świetnie sprawdza się w scenach grozy, znacznie potęgując odczucie strachu, czasami męczy.

Kolejna sprawa, która odrobinę mnie raziła, to przesadne upodobanie autora do dialogów, w których bohaterowie, nawet jeśli są we dwójkę, zwracają się do siebie per „Tomku”, „Marku”, „Piotrku”. Dodaje to przesadnej oficjalności historii, która nie jest tu wymagana.

Słowo komentarza należy się również autorom okładki, względem której też mam małe „ale”. I nie chodzi tu o jej ciemne tło (które, jak pisałam, jest uzasadnione),a o ledwie widoczny tytuł oraz nazwisko autora. W naturalnym oświetleniu informacje te zwyczajnie nie są widoczne. Gdybym patrzyła na książkę w księgarni, najpewniej w ogóle bym się nią nie zainteresowała, skoro, by dostrzec tytuł, musiałabym się jej dokładnie przyjrzeć. Wydawnictwo nie popisało się w tej kwestii.

Tak czy inaczej całokształt powieści wypada na plus, choćby dzięki jej klimatowi, pełnemu tajemnicy, mrocznych sekretów wyłaniających się z odmętów natury ludzkiej, jak i wątków paranormalnych. Minione życia polecam nie tyle fanom thrillerów, co fantastyki, bo jednak ta paranormalna płaszczyzna powieści tutaj dominuje w moim odczuciu.

Ocena: 4/6

[1] W. Baran, Minione życia, Novae Res, Gdynia 2013, s. 215.

Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2014/03/minione-zycia-wojciech-baran.html

Po thrillery sięgam zawsze chętnie i bardzo często, co pewnie wielu z Was zdążyło zauważyć, jednak po thrillery z wątkiem paranormalnym już znacznie rzadziej, bo zazwyczaj kojarzą mi się z marnymi opowieściami z ckliwym wątkiem miłosnym. Mimo to ostatnio, wiedziona pokusą, postanowiłam przełamać się i sięgnąć po książkę z tego rodzaju, autorstwa polskiego pisarza, Wojciecha...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    40
  • Przeczytane
    23
  • Posiadam
    7
  • Teraz czytam
    1
  • Do zdobycia
    1
  • Moje
    1
  • Muszę mieć
    1
  • Posiadam - nie przeczytane
    1
  • Przeczytane w 2014
    1
  • G. Thriller
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Minione życia


Podobne książki

Przeczytaj także