Po przeczytaniu notki na okładce pomyślałam: wow! przede mną na pewno interesująca i przezabawna lektura! Mitologia zarówno grecka jak i rzymska budziły moją ciekawość w czasach szkolnych, zatem koncepcja przeniesienia bogów greckich ze szczytu Olimpu wprost w sam środek współczesnego Londynu wydawała mi się strzałem w dziesiątkę! Z niemałym zapałem zabrałam się więc za czytanie "Niegrzecznych bogów"!

Nie zniechęcił mnie ani pierwszy rozdział ze skądinąd dziwną historią kobiety zamienionej w drzewo ani rozdział drugi, w którym Afrodyta uprawia z Apollem beznamiętny seks w zaniedbanej łazience.
Po średnim początku powieść jednak zaczęła się kleić i stała się lekkostrawnym, dość przyjemnym w czytaniu, czasem zabawnym czytadłem. Niestety z przykrością stwierdzam, że później w historię wdał się niemały chaos, nie mający nic wspólnego z tym mitologicznym Chaosem. Bogowie, którzy mieli reprezentować ludzkie słabości okazali się postaciami dość płytkimi, losy Alice i Neila - głównych nieboskich bohaterów - też utraciły na spójności a cała powieść stała się dziwną mieszanką współczesności z mitologią.

Zdecydowanie spodziewałam się więcej niebanalnych i zabawnych sytuacji z udziałem Afrodyty, Dionizosa i spółki, liczyłam także na szczyptę angielskiego humoru. Lektura niby jest lekka i całkiem przyjemna, jednak "Niegrzeczni bogowie" trochę mnie rozczarowali i stąd dość średnia ocena historii autorstwa Marie Phillips z mojej strony.

Po przeczytaniu notki na okładce pomyślałam: wow! przede mną na pewno interesująca i przezabawna lektura! Mitologia zarówno grecka jak i rzymska budziły moją ciekawość w czasach szkolnych, zatem koncepcja przeniesienia bogów greckich ze szczytu Olimpu wprost w sam środek współczesnego Londynu wydawała mi się strzałem w dziesiątkę! Z niemałym zapałem zabrałam się więc za...