Spóźnione wyznania
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Absolutist
- Wydawnictwo:
- Znak Literanova
- Data wydania:
- 2014-03-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-03-03
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324025077
- Tłumacz:
- Adriana Sokołowska-Ostapko
- Tagi:
- literatura irlandzka
Pasjonująca powieść o odwadze, namiętności i zdradzie z subtelnie zarysowaną psychologią postaci i zarazem przejmującym obrazem wojennych realiów.
Autor wielkiego bestselera „Chłopiec w pasiastej piżamie” powraca z nową, poruszającą opowieścią. Historia ryzykownego uczucia, które przydarza się w najmniej odpowiednim momencie i naznacza na zawsze życie kilku osób.
Jest rok 1919, Europa jeszcze długo nie otrząśnie się po koszmarze I wojny światowej. Dwudziestojednoletni Tristan Sadler wsiada do pociągu do Norwich, by dostarczyć paczkę listów siostrze niejakiego Willa Bancrofta, żołnierza, u boku którego walczył we Francji. Poza korespondencją przyjaciela, straconego na froncie za niesubordynację, wiezie ze sobą także mroczny sekret, który nie daje spokoju jego sumieniu. Pełen obaw odwiedza rodzinne miasto towarzysza broni.
Spotkanie z panną Bancroft w zaciszu małej restauracji będzie dla Tristana szansą na wyjawienie tajemnicy, która ciąży na jego duszy od zakończenia wojny.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Polowanie na wielbłąda
Miłosierdzie to ciężki orzech do zgryzienia. Nie jest łatwo je uzyskać, jeszcze trudniej samemu wyłuskać i oddać w ręce innych. Upływające dekady poszerzają wciąż margines zrozumienia i tolerancji na błędy, różnice i niemoralność (którego pojęcie stale ewoluuje), nadal jednak jest to tylko margines - coś pobocznego, na co nie warto czasem zwracać uwagi. Jednak na tym wąskim polu oddzielonym od reszty cienką pionową linią znajduje się nie tylko miłosierdzie, ale także wyrozumiałość na to wszystko, czego nauczyliśmy się wstydzić.
Tristan Sadler przekonał się o gorzkim smaku wielu imponderabiliów, które w jego młodzieńczych wizjach jawiły się jako słodkie i przez to tym bardziej upragnione. Samotny, wyruszył tam, gdzie mógł się na coś przydać, gdzie przeszłość nie miała mieć żadnego znaczenia, a śmierć - wydawała się tylko powtarzanym w kółko pojęciem. Sadler wyruszył na wojnę mając 17 lat i doświadczenia dużo starszego człowieka. I, jak większość młodych mężczyzn, nie mógł doczekać się zakończenia szkolenia i prawdziwej walki. On i jego koledzy szybko zdali sobie jednak sprawę, że życie nie przypomina powieści, w której główny bohater (za którego oczywiście każdy z nich miał siebie) nie ma prawa umrzeć. Powoli zaczęła dochodzić do nich także świadomość tego, że wśród przeciwników, których mieli nienawidzić i niszczyć, są podobni do nich młodzi mężczyźni, których jedyną winą jest to, że urodzili się po przeciwnej stronie barykady.
Jednak pierwsze spotkanie Tristana z czytelnikiem odbywa się, kiedy ten zaopatrzony jest w potężny bagaż doświadczeń, tajemnicę ciążącą mu nieprzyjemnie na piersi i pakiet listów, który obiecał zwrócić siostrze swojego przyjaciela. Wojna się skończyła, nasz bohater przeżył i ma jeszcze tylko jedno zadanie do wykonania, które łączyć go będzie z czasem spędzonym na polu walki. Czytając „Spóźnione wyznania” trudno uwierzyć, że Sadler ma jedynie 21 lat. Znamy mężczyzn w tym wieku. W większej mierze są to jeszcze chłopcy umieszczeni w dojrzałych już ciałach. Tristan jawi nam się natomiast jako staruszek, wyniszczony i przygarbiony, choć jego powłoka zewnętrzna pozwala wierzyć, że jest dużo młodszy.
Tristan Sadler spotyka się więc z Marian Bancroft, której brat nie dożył końca wojny. Ich spotkanie będziemy obserwować naprzemiennie z obrazami wyłaniającymi się ze wspomnień bohatera, który opowiada kobiecie o swojej przyjaźni z Willem Bancroftem i jego ostatnich dniach. Nie jest to opowieść łatwa ani dla słuchacza, ani dla narratora. Marian straciła przecież ukochanego brata, a Tristan przyjaciela, który był jego ostoją, jedyną osobą, z którą mógł porozmawiać o zakazanym i fatalnym uczuciu, które zrodziło się jeszcze podczas szkolenia - a więc w czasie, kiedy nie powinny mieć miejsca żadne miłostki i zauroczenia. Sadler jest jednak podatny na czułe słowa, przychylne spojrzenia i przelotny dotyk. I choć tłum brudnych, przepoconych chłopaków, a także czujne oko sierżanta Claytona nie nastrajają romantycznie, to jakimś cudem Tristanowi udaje się odnaleźć uczucie, które pryska w przeddzień zakończenia szkolenia. Chłopak pozostaje więc ponownie odrzucony, a rzucony w wir walki, spoglądając na ciała kolejnych zabitych modli się, by nie był to Will - wtedy straciłby chyba już wszystko.
John Boyne mnie zaskoczył. Podjął się bowiem kilku trudnych tematów, które nie miały prawa zmieścić się w tej niezbyt długiej powieści. A jednak udało mu się, przy czym „Spóźnione wyznania” wcale nie wydają się przepełnione, upchnięte czy zaniedbane. Poza trudnym spotkaniem z siostrą nieżyjącego przyjaciela, poza odrzuconym uczuciem zostaje także bardzo zgrabnie nakreślony wątek różnych postaw wobec wojny. Moralnych rozterek i trudnych do rozpatrzenia dylematów, które nierozwiązane potrafią doprowadzić do najgłębszej rozpaczy. „Spóźnione wyznania” to również kilka bardzo ciekawych portretów psychologicznych, z których najbardziej chyba zapadł mi w pamięć obraz hipokryty, któremu sama nie wiem - współczuć, czy nim wzgardzić.
„The Absolutist” - tak brzmi oryginalny tytuł powieści. I szczerze ubolewam nad zmianą przez polskiego wydawcę tytułu na „Spóźnione wyznania”. Nie dlatego, że nie pasuje bądź cokolwiek zdradza, tylko ze względu na bezzasadność tej decyzji. Absolutysta to człowiek całkowicie odmawiający służby wojskowej. Mówię: całkowicie, ponieważ jest jeszcze inne określenie na podobną postawę: 'obdżektor'. Jednak 'obdżektor' odmawia jedynie działań dotyczących użycia broni i siły przeciwko wrogom. Zajmuje się natomiast innymi działaniami w pobliżu pola walki, jak na przykład doglądanie rannych czy znoszenie do obozu ciał zmarłych. Absolutysta natomiast odmawia absolutnie każdego działania uzasadniającego jego pobyt na wojnie. Nie tylko więc składa broń, ale staje się bezczynny również w każdym innym aspekcie toczonych bitew. Ze „Spóźnionych wyznań” płynie jednak nauka, że absolutysta nie musi czekać na wybuch wojny, aby odciąć się zupełnie od wszelkich działań. Pozostaje jednak pytanie czy faktycznie jest on tchórzem, czy właśnie przewrotnie - bohaterem? A może i jedno i drugie, w zależności od sytuacji, w jakiej zostanie postawiony?
„Spóźnione wyznania” to niezaprzeczalnie kawał dobrej lektury. Spodoba się na pewno komuś, kto preferuje proste, niezbyt długie zdania, oszczędność opisów i skupienie się na tym, co najbardziej istotne. Taki jest bowiem styl Boyne’a, który już raz zachwycił świat opowieścią o pewnym chłopcu i mam wrażenie, że może udać mu się to po raz kolejny. Tym razem chłopiec jest co prawda dużo starszy, ale podobnie jak Bruno zdaje się na początku nie rozumieć dziejących się wokół niego rzeczy. Autor „Chłopca w pasiastej piżamie” nie boi się poruszać trudnych tematów - co do tego nie ma wątpliwości. Odmienne, od powszechnie przyjętej normy, postawy nawet dziś wzbudzają niesmak, kontrowersje i wielogodzinne dyskusje. Nie te poglądy, nie ta rasa, nie to pochodzenie, nie ta orientacja, nie ta partia, nie to wyznanie...
Otwórz „Spóźnione wyznania” aby przekonać się, który z podopiecznych sierżanta Claytona okazał się obdżektorem, a który absolutystą. Sprawdź, kto kogo zdradził, a kto kim wzgardził. Przekonaj się, że nawet w przerwach podczas wojskowego szkolenia można znaleźć lukę, przez którą przedrze się niespodziewane uczucie. Poznaj Tristana Sadlera, Willa i Marian Bancroftów, a także Sylvię Carter, bo może się okazać, że w każdym z nich, a także w Tobie, Drogi Czytelniku siedzi ukryty absolutysta, kto wie w jakiej dziedzinie życia, który po prostu chciałby złożyć broń i odmówić współudziału, rozłożyć ręce i powiedzieć - nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Kim wtedy będziesz? Tchórzem? Szaleńcem? Innym? Na pewno samotnikiem, podobnym do tego z „Polowania na wielbłąda”:
W moim domu mieszka ktoś
Niepotrzebny nikomu
Gdzieś z daleka, nie wiem skąd
Inność rodzi złość
(...)
Ucieka tam, gdzie to nieważne
Jakiego koloru są nasze twarze
Gdzie możesz kochać kogo zechcesz
Jak mocno chcesz
Ucieka tam, gdzie nikt nie pyta
O to skąd jesteś, jak się nazywasz
Gdzie każdy z nas może poczuć się taki sam*
* Myslovitz: „Polowanie na wielbłąda”.
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 2 276
- 1 151
- 298
- 139
- 33
- 30
- 26
- 21
- 14
- 14
Opinia
Książki można podzielić na wiele kategorii. Dobre i złe. Lekkie i te bardziej zobowiązujące… Można by wymieniać długo i każdy z nas stworzyłby swoją własną listę.
Kiedy kupowałam „Spóźnione wyznania” Johna Boyne, wiedziałam, że to historia, do której będę musiała mieć specyficzny nastrój. To nie ten typ powieści, którą z łatwością połknę w przeciągu kilku godzin. Zazwyczaj mam nosa do tego typu książek i nie wpadam w zbyt głęboką wodę, zupełnie pozbawiona wskazówek.
A jednak ta pozycja mnie zaskoczyła. Zaskoczyła mnie swym ciężarem, smutkiem i tragizmem. Krótki opis na tyłach okładki tak naprawdę niczego nie zdradza, wręcz sugeruje zupełnie inny kierunek powieści. Owszem, wszystko dzieję się w okolicach pierwszej wojny światowej. Owszem, Tristan, nasz narrator i główny bohater, wsiada do pociągu i jedzie na spotkanie z kobietą, której pragnie wyznać swoje grzechy. Tak jak w opisie mamy do czynienia z pojęciem odwagi, zdrady, namiętności. Zostają nam też przybliżone żołnierskie realia, lecz to wszystko tak naprawdę schodzi na dalszy plan, kiedy czytając, domyślasz się o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.
W obecnych czasach niemal każdy utrzymuje, że jest tolerancyjny, ale czy naprawdę? Wciąż się słyszy o dyskryminacji rasowej, wyznaniowej, seksualnej. Ludzie mają skłonność do wytykania palcami wszystkiego, co odbiega od ich własnych norm i tylko ich rozciągliwość tak naprawdę formuje samo pojęcie tolerancji. Wciąż mamy z tym problem.
W czasach Tristana Sadlera tolerancja była uwiązana na bardzo krótkiej smyczy. Samo to uczyniłoby z tej historii coś szalenie ciężkiego. Autor jednak dodatkowo przytłacza nas koszmarem wojny, rozpracowując pojęcie sumienia na wiele różnych sposobów. Nie można opowiedzieć o fabule nie zdradzając najważniejszego, więc tutaj na tym zaprzestanę.
„Spóźnione wyznania”są napisane prostym, momentami lirycznym językiem. Pierwszoosobowa narracja rzadko mi nie przeszkadza, tutaj nie oddałabym jej za nic. Czyta się szybko, jednak ja nie potrafiłam spędzać z tą książką zbyt dużo czasu. Potrzebowałam tę historię rozłożyć na kilka długich dni nie dlatego, że jest zła, przeciwnie. Powodem, przez który przebrnięcie przez te strony zajęło mi więcej czasu niż zazwyczaj, jest smutek wylewający się ze stron w takiej ilości, że nie byłam wstanie sobie z nim poradzić. Nie wiem czy kiedykolwiek czytałam coś, co w podobny sposób mnie smuciło. Być może dlatego, że rzadko się zdarza, by w książkach ten temat był poruszany w taki sposób. Zazwyczaj jest gdzieś z boku, ale rzadko na pierwszym planie, co samo w sobie mówi o tym, jak w istocie jeszcze nie radzimy sobie z tym tematem.
Ciężko mi pisać tę recenzje nie mogąc po prostu nazwać istoty tej książki. Spędziłam dużo czasu na zastanawianiu się czy to zrobić, czy nie, i w rezultacie nadal jestem skołowana. Z jednej strony ludzie sięgający po tę historię powinni wiedzieć na co się piszą, z drugiej ta wiedza odrobinę mogłaby zaburzyć piękno poznawania bohatera.
Autor z mistrzowską precyzją zbudował swoje postacie i nie mówię tu tylko o Tristanie. Każdy z bohaterów książki jest „jakiś”. Nie ma tu dwóch identycznych osób posiadających zaledwie inne imiona. Czuć w tekście ich odrębności i indywidualność, co uważam za potężny plus.
Nie jestem wstanie odnaleźć tu niczego, do czego mogłabym się przyczepić. John Boyne podjął się szalenie ciężkiego tematu, zbudował pełnokrwiste postacie, nadał tor ich życiu i do samego końca trzymał się własnych założeń. Mogłabym chcieć, by ta historia skończyła się inaczej. Mogłabym rozpaczać nad niesprawiedliwością z jaką mamy do czynienia niemal na każdej stronie tej książki. Tylko jaki to miałoby sens?
„Spóźnione wyznania” nie sprzedają złudnych wyobrażeń o wojnie, ludziach czy ich losie. „Spóźnione wyznania” są szczere aż do bólu, okrutne w swej prawdzie i braku jakiejkolwiek nadziei na przebaczenie. Są też prawdziwe. Nie próbują nikogo usprawiedliwiać, tłumaczyć, stronią od oceniania i zakładania czegoś z góry – to wszystko pozostawia nam, czytelnikom.
Nie jestem zadowolona z tej recenzji. W trakcie czytania zrobiłam wiele notatek mających mi dzisiaj pomóc w napisaniu tego tekstu, i szczerze mówiąc nie skorzystałam z nich ani razu. Nagle stały się nieadekwatne do tego, co siedzi w mojej głowie. Nie da się opowiedzieć o tej książce tak, jak opowiada się o innych, przynajmniej ja nie potrafię.
----
http://vegaczyta.blogspot.com/
Książki można podzielić na wiele kategorii. Dobre i złe. Lekkie i te bardziej zobowiązujące… Można by wymieniać długo i każdy z nas stworzyłby swoją własną listę.
więcej Pokaż mimo toKiedy kupowałam „Spóźnione wyznania” Johna Boyne, wiedziałam, że to historia, do której będę musiała mieć specyficzny nastrój. To nie ten typ powieści, którą z łatwością połknę w przeciągu kilku godzin. Zazwyczaj...