Bookopen

Okładka książki Bookopen praca zbiorowa
Okładka książki Bookopen
praca zbiorowa Wydawnictwo: Nowy Świat biografia, autobiografia, pamiętnik
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Nowy Świat
Data wydania:
2013-10-28
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-28
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373865105
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Korea Północna. Ostatni wielki brat Piotr Głuchowski, Marcin Kowalski
Ocena 6,4
Korea Północna... Piotr Głuchowski, M...
Okładka książki Gaumardżos! Opowieści z Gruzji Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller
Ocena 6,7
Gaumardżos! Op... Anna Dziewit-Meller...
Okładka książki Kret w Watykanie. Prawda Turowskiego Wojciech Czuchnowski, Agnieszka Kublik
Ocena 6,1
Kret w Watykan... Wojciech Czuchnowsk...

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
221
162

Na półkach: ,

Ratunku!!! To moje pokolenie (wciąż trzydziestolatek) i moje miasto (bo większość piszących pochodzi z Poznania),ale nic 'pokoleniowego' nie znajduję w tej książce (jako książka tylko w formie wydawniczej, literacko nadaje się na śmietnik). Słabe, męczące opisy nieudanych związków, paskudnych dni i bezsensownych popijaw. Szkoda czasu. Niekiedy po przeczytaniu nic w pamięci nie zostaje, ot, miło się czytało i tyle. W tym wypadku pozostaje złość, że w ogóle takie coś wziąłem do ręki. Jakby co, to lojalnie ostrzegałem :) Jedna gwiazdka za chęci i pracę redaktorek.

Ratunku!!! To moje pokolenie (wciąż trzydziestolatek) i moje miasto (bo większość piszących pochodzi z Poznania),ale nic 'pokoleniowego' nie znajduję w tej książce (jako książka tylko w formie wydawniczej, literacko nadaje się na śmietnik). Słabe, męczące opisy nieudanych związków, paskudnych dni i bezsensownych popijaw. Szkoda czasu. Niekiedy po przeczytaniu nic w pamięci...

więcej Pokaż mimo to

avatar
110
37

Na półkach:

Ciężko ocenić... część opowiadań jest na naprawdę dobrym poziomie, a część po prostu musiałem przeskoczyć.

Ciężko ocenić... część opowiadań jest na naprawdę dobrym poziomie, a część po prostu musiałem przeskoczyć.

Pokaż mimo to

avatar
153
82

Na półkach: ,

Pomysłodawczynie projektu, Sylwia Jurkiewicz i Justyna Lach, chciały napisać dziennik z podróży, w którym każdy rozdział pisałaby napotkana przez nie osoba. Niestety wycofał się sponsor, więc postanowiły przenieść projekt do internetu i zaprosić do udziału w nim osoby urodzone w latach 70-tych i 80-tych XX wieku. Miał powstać dziennik napisany przez współczesnych 30-40-latków, który mówiłby o tym, jacy jesteśmy, jak wygląda nasz typowy dzień, o czym marzymy, czego pragniemy, z jakimi problemami się borykamy.

Nie trzeba przeczytać całego zbioru, żeby wyrobić sobie opinię na jego temat (przyznaję, wymiękłam po przeczytaniu około połowy tekstów wybranych ze zbioru na chybił trafił). "Bookopen" na pewno nie można nazwać literaturą, ponieważ w innym przypadku literaturą musielibyśmy nazwać każdy pojedynczy pamiętnik pisany do szuflady. Nie przeczę, że znajdziemy w tym bełkocie perełki (takie jak na przykład Adam Kaczanowski),natomiast są to wyjątki.

Nie tylko od strony literackiej, ale również ze swojego założenia projekt jest nieudany. Obraz 30-40-latka, jaki przebija z kart zbiorku, to obraz pewnej konkretnej grupy osób, mianowicie osób z dużego miasta, udzielających się w sieci, pracujących (i nieźle zarabiających),które miały na tyle pewności siebie, żeby założyć konto na portalu i pisać, wystawiając się na ewentualną krytykę czytelników. Jak to w życiu bywa, mamy tutaj singli, rozwodników, osoby żyjące w wolnym związku, wychowujące lub niewychowujące dzieci. Autor wstępu, prof. Waldemar Kuligowski, pisze, że dla tych 30-40-latków "(...) powodem strapień, radości oraz uniesień największych jest miłość". Ja nie widzę w tym zbiorku tęsknoty za miłością. Widzę cynizm, zgorzkniałość, zblazowanie, egoizm (i niestety często głupotę). Nawet jeśli któryś z autorów zamieszczanych tam wypowiedzi jest w związku, to swojego partnera postrzega jako nudnego i irytującego, a jeśli mężczyzna zdradzi swoją żonę z sympatią z lat młodości, to wina tej żony, bo za mało dbała o to, żeby jej nie zdradził. Brak tutaj szacunku dla drugiego człowieka. Kochanków się wyrywa na imprezach, później podlicza ile się de facto płaci za seks z nimi, jeśli się po nich wydzwania, gdy przyjdzie się nagle zachce. Dzieci się nie ma, bo nie, albo są spełnieniem biologicznej potrzeby prokreacji i "usłyszenia tupotu małych stópek". Ulubioną rozrywką jest alkohol, ale nie ma się czemu dziwić, żyjemy wszak w Polsce. Oczywiście, zdarzało mi się trafić na zdanie, które idealnie oddawało jakiś mój stan ducha czy moje przemyślenia. Jednakże obraz ogólny był dość zniechęcający.

Jeśli takie ma być moje pokolenie i pokolenia do mojego zbliżone, to chciałabym się z niego wypisać. Na szczęście wiem, że ten obraz to tylko pewien wycinek większej całości, więc jest nadzieja.

"Bookopen" to zbiorek blogów, i przewracając kolejne kartki ma się nieodparte wrażenie, jakby się klikało na strzałkę z napisem "następny blog", "następny blog", "następny blog". Oczywiście, zdarzają się blogi, których wartość literacka jest niepodważalna. W przypadku "Bookopen" blogi te powinny jednak zostać wyłącznie w formie stron internetowych. Wydanie zbiorku w formie książkowej było stratą papieru (a tym samym ciosem dla środowiska naturalnego),jego zakup stratą moich pieniędzy, czytanie w głównej mierze stratą czasu. Nie kupujcie tej książki. Jeśli chcecie się zapoznać z jej treścią, wejdźcie na http://bookopen.pl/ i poczytajcie u źródła, potraktujcie jako ciekawostkę. I może wśród tekstów, które nie zostały wybrane do publikacji, znajdzie się więcej nadziei i normalności.

Pomysłodawczynie projektu, Sylwia Jurkiewicz i Justyna Lach, chciały napisać dziennik z podróży, w którym każdy rozdział pisałaby napotkana przez nie osoba. Niestety wycofał się sponsor, więc postanowiły przenieść projekt do internetu i zaprosić do udziału w nim osoby urodzone w latach 70-tych i 80-tych XX wieku. Miał powstać dziennik napisany przez współczesnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
307
103

Na półkach:

Rzuciłem się na „Bookopen” jak pedofil na sklep z zabawkami. I powiem tak: naprawdę nie wiem skąd takie wysokie oceny tej publikacji. Okładka estetyczna, minimalistyczna, jak biurowiec ZUS. Spoko. Modne. Tytuł pozostawia wiele do życzenia, bo nie rozumiem skąd potrzeba użycia anglicyzmu, ale niech będzie. Wyjdzie, że się czepiam. Ale dalej czytam, czytam i aż mi się flaki na wierzch wywracają. Te „nowoczesne” teksty bardzo szybko zamulają. Niby jest bardzo różnie: różni autorzy, różne spojrzenia, fajnie-fajnie, fotki czasem i rysunki, błyskotliwe wypowiedzi, bywa, że ciekawy język i interesujące spostrzeżenia. I pal sześć tą odrobinę lansu. Ale „ogoolnie” to "Bookopen" jest ciągle o tym samym. Nuda. Kobiety o seksie, a mężczyźni o kobietach. Faceci. Single, singiel-ki, praca, sex. No ileż można? Co to? Kolejne „Cosmopolitan” albo „Korpo-Racja”? Tak papka bez ładu i składu. To takie jest życie 30-40 latka? No nie wiem. jestem albo ne emeryturze, albo w gimnazjum. Z drugiej strony, czego można się po tej lekturze spodziewać odkrywczego? Co to nowy "Ulisses" będzie? Nie będzie. Zaznaczam, że nie doczytałem, odłożyłem lekturę w okolicach 28% (na czytniku) więc pewnie umknęło mi większość teksów, na które (być może) warto zwrócić uwagę, lecz wrodzony brak cierpliwości nie mi dalej pozwala trwać w tej nierównej walce z tekstami o wszystkim i o niczym. Aby być uczciwym, muszę dodać jednak, że bardzo pozytywnie wyróżnił się tu tekst Joasi Paterek. Gdyby nie to, ocena byłaby dużo niższa. Bo dalej nie czytam. Mam dosyć.

Rzuciłem się na „Bookopen” jak pedofil na sklep z zabawkami. I powiem tak: naprawdę nie wiem skąd takie wysokie oceny tej publikacji. Okładka estetyczna, minimalistyczna, jak biurowiec ZUS. Spoko. Modne. Tytuł pozostawia wiele do życzenia, bo nie rozumiem skąd potrzeba użycia anglicyzmu, ale niech będzie. Wyjdzie, że się czepiam. Ale dalej czytam, czytam i aż mi się flaki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
37
37

Na półkach:

Upolowane: Antologia „Bookopen. Bo po trzydziestce wiele się zmienia…”, e-book, papier

Ciernik: Ludzie to zabawny gatunek. Przez 85% swojego życia są w rui. Świetnie to widać na przykładzie projektu „Bookopen. Bo po trzydziestce wiele się zmienia…”. Z tych tekstów nieustannie wyłazi ogromne pragnienie i równie ogromna frustracja związana z tym, że nie można go spełnić. Wielu bohaterów żyje w iluzji: z jednej strony przeszłość, która przecież już nie istnieje, coś, co utracili i nie mogą się z tym pogodzić, a z drugiej przyszłość, która jeszcze nie istnieje, coś, czego pragną, a mieć nie mogą. I miotają się, szukają jak opętani – miłości, partnera, może tylko seksu? A może sami nie wiedzą, czego? Jak Ci się podobał ten 369-stronicowy pomnik ku czci ludzkiego ego?

Pokrzywnica: Nie jestem pewna, czy to jeszcze resztki polekturowego rauszu, czy już kac, ale w głowie mi się kręci. Czuję się, jakbym spędziła kilka godzin w korporacyjnej open space skrzyżowanej z modną knajpą w godzinach szczytu. A wszędzie siedzą istoty podobne do siebie jak klony i ględzą, ględzą, ględzą… O co właściwie chodziło w tym całym projekcie „Bookopen”?

Ciernik: Zabierając się do lektury, byłem pewien, że chodzi o portret polskich trzydziestolatków, ale szybko okazało się, że książka jest w głównej mierze portretem kilku 30-letnich wielkomiejskich singli. Na stronie projektu cel zdefiniowano tak:

„PO CO:
Żeby się sobie przyjrzeć.
Żeby się trochę popisać.
Żeby zrobić nasze własne, małe socjobadania.”

Udało się?

Pokrzywnica: Żeby się trochę popisać – to się chyba udało. Niektórym. Żeby się przyjrzeć… Cóż, ja też mieszczę się w przedziale wiekowym 30-40, ale nie odnalazłam tam obrazu siebie. I mam wrażenie, że to nie dlatego, że wśród autorów nie było nikogo podobnego do mnie. Tylko ich słowa jakoś tak boczkiem się przewijają, jakoś omijają sedno, nie sięgają trzewi, tylko po wierzchu się ślizgają, po kostiumie, po masce, ostrożnie, asekurancko, daleko od prawdziwych wnętrzności.

Ciernik: Oj, tak. Mamy tam imponujący przegląd masek, najpierw prezentowanych w tekstach, a później we włączonych do książki fragmentach forumowych dyskusji. Tam szczególnie wieje uproszczeniami i stereotypami o kobietach, mężczyznach i tym wszystkim, co się pomiędzy nimi wydarza, chociaż przyznać muszę, że są przynajmniej trzy stereotypy, z którymi autorzy jednak próbują walczyć: 1. żeby zdobyć piękną kobietę, trzeba się nie wiadomo jak namęczyć, 2. piękne kobiety przebierają w ofertach od facetów, 3. jeśli facet jest miły, to pewnie jest gejem. I mają rację, że walczą, bo w rzeczywistości często jest inaczej. Jednak mimo tych szczytnych prób, większość dyskusji to ślizganie się po Jungowskiej Personie, co chyba nie jest dziwne – wszak to są wypowiedzi publiczne, czyli nawet jeśli anonimowe, to przecież zawsze towarzyszy im myśl o jak najlepszym zaprezentowaniu się. Zjawisko to jest dobrze znane, czy to na forach, czy innych fejsiach. Wszystko musi być ponadprzeciętne, jeżeli już coś robić, to na 500%: pomagać jak największej liczbie chorych dzieci, wychlać olbrzymie ilości alkoholu, zdobyć Koronę Ziemi, wyruchać jak najwięcej lasek, nurkować w jeziorach górskich, imprezować przez cały weekend, wszystko, byle tylko się wyróżnić. I nagle mamy masy ludzi niesamowicie do siebie podobnych w swojej niesamowitości.

A jak Ci się podoba forma tej antologii? Istny groch z kapustą, prawda? Mamy tu teksty literackie pomieszane z felietonami, wywiadami, dziwacznymi oświadczeniami dotyczącymi autorów i ich życia, poezją i dyskusjami rodem z portali społecznościowych.

Pokrzywnica: Z formą mam kłopot. Bo z jednej strony: właśnie czegoś takiego się spodziewałam – eksperyment to eksperyment, ma swoje prawa. Żywioł to żywioł, chaos bez cenzury miał być szansą na uchwycenie kawałka prawdziwego życia. Ale z drugiej strony: jako odbiorca, ja w „Bookopen” tego pulsu prawdziwego życia nie wyczuwam. Raczej wydaje mi się, że znalazłam jakiś patchworkowy kombinezon, który jest pusty. Nikogo w środku nie widać. A może to jest właśnie prawda? Może siedzimy wszyscy skuleni w kieszonkach jakiegoś monstrualnego, nadmuchanego kombinezonu i nawet nie wiemy, że on jest pusty? Że ta cała przestrzeń tak naprawdę czeka na nas?

Ciernik: Ja rozumiem, że gdy potencjalni uczestnicy dostali zadanie stworzenia tekstu opisującego ich dzień, to nie napisali, jak wygląda ich prawdziwy, statystyczny i nudny dzionek, ale wybrali coś mocnego, ciekawego, porywającego lub kontrowersyjnego. Wypowiadanie się na tej podstawie o całości ich życia byłoby głupotą. Ale z drugiej strony – fakt, że właśnie to wybrali, też przecież sporo o tym pokoleniu mówi. Tylko czy naprawdę ta książka to głos pokolenia? Przecież to są wypowiedzi ludzi, którzy mają czas, żeby siedzieć przed komputerem, śledzić portale społecznościowe, ogarniać projekty internetowe i być na czasie. Bo albo zarobili na to, żeby ten czas mieć, albo mają go dużo, bo nie pracują. Cała reszta, czyli tak naprawdę szara większość, jest w książce praktycznie nieobecna. Coś mi się zdaje, że nie o taki portret chodziło.

Poza tym, uderzyła mnie niekonsekwencja. Trzydziestolatkowie, ludzie formalnie od dawna dorośli, w autoprezentacjach piszą, że wiek ten pozwala im wreszcie jasno określić, czego chcą, a czego nie. Tymczasem z tekstów wyłania się coś całkiem przeciwnego: Mam kaca moralnego, bo zrobiłem to czy tamto po pijaku. Z tym się zabawiam, chociaż wiem, że nie powinnam, bo ma żonę i dziecko. Tamten się na mnie napala, więc go czasem wpuszczam, a czasem nie i sama nie wiem, dlaczego… I tak w kółko!

Z naszkicowanego w tej książce portretu dzisiejszych trzydziestolatków można wywnioskować, że oni emocjonalnie są jak nastolatki – wciąż myślą głównie o seksie (partnerze),którego mają lub nie mają. Jedyne, co różni te dwie grupy wiekowe, to sytuacja zewnętrzna: starsi mieszkają już zazwyczaj bez rodziców, pracują (lub nie mają pracy i myślą o emigracji),a konsekwencje ich wyborów mogą być o wiele poważniejsze niż w przypadku nastolatków. A wewnątrz: czekanie na weekend, imprezy, picie, seks… Czasem ten schemat złamie wyznanie jakiejś matki opisującej swój dzień.

Pokrzywnica: Coś w tym jest. Trzydziestolatkowie wstydzą się jak licealiści, więc piją, żeby to ukryć. Idą do łóżka pijani, więc niczego się nie wtedy nie uczą – ani o sobie, ani o drugim człowieku. Niby zbierają doświadczenia, ale niczego tak naprawdę nie poznają, nie przeżywają, bo są znieczuleni, więc następnym razem wstydzą się tak samo mocno. Technika się rozwija, emocje nie mają szans. Do tego presja sukcesu – i tak rodzi się instrumentalne traktowanie – innych i samego siebie. To też w „Bookopen” widać.

Ciernik: Ale trzeba przyznać, że jest w tym zbiorze kilka naprawdę dobrych tekstów. Moim ulubieńcem jest „Dom niczyj” autorstwa ontologahobbysty. Ty masz jakiś ulubiony?

Pokrzywnica: Tak. „Ucho” Rżniętego Szkła. Strasznie mi się podobało. To jest tekst typowo literacki, z nawiązaniem do legendarnego ucha Van Gogha, ale tak chytrze podany, że wydaje się kolejną wypowiedzią hamletyzującego singla, który nie wie, czy iść do knajpy, czy może jednak nie. Ale przez to nawiązanie autor powiedział więcej prawdy o uczuciach niż ci, którzy próbowali wprost.

Ciernik: Zgadzam się, „Ucho” jest rewelacyjne. Tak samo jak „Pies Rosenthalów” N. Lezneh, który nie wiedzieć czemu, nie został zaprezentowany w całości. To chyba jakiś chwyt marketingowy uknuty przez bankierów.

Pokrzywnica: Dlaczego bankierów?

Ciernik: Ha! Przeczytaj sobie ciąg dalszy tego opowiadania, to się dowiesz!

Pokrzywnica: Podobał mi się jeszcze zamykający zbiór tekst Edyty Niewińskiej – pojawiło się tam kilka prostych, a tnących głęboko jak skalpel zdań, jak to u niej bywa. Ale jednak ona nie jest miniaturzystką i nie jest autorką „antologiczną”. Ona potrzebuje przestrzeni, musi się rozpędzić. Dlatego uśmiecham się półgębkiem (półdziobkiem?) i czekam na jej kolejną samodzielną powieść.

Wracając do antologii „Bookopen”: wygląda na to, że najfajniej wyszły teksty typowo literackie – krótkie formy prozatorskie. Bronią się też dwa, może trzy wiersze. Natomiast fabularyzowane zwierzenia z narracją w pierwszej osobie są czasem lepsze, czasem gorsze, ale ogólnie wypadają średnio. Chyba zadziałała jakaś blokada psychiczna – nie każdy ma naturę ekshibicjonisty. Najsłabsze są fragmenty forumowych dyskusji – ot, takie sobie internetowe paplanie. Może dlatego, że dyskusja forumowa ma jednak w sobie wiele z prawdziwej rozmowy, a rozmowa ma swój kontekst, klimat, miejsce i czas. Jeśli się z niej wyrwie fragment, to wychodzi jakoś tak… banalnie i jałowo.

Ciernik: A czas leci nieubłaganie. Nawet nie zauważymy, kiedy minie kolejna dekada, stuknie nam kolejny krzyżyk i może wtedy ekipa Bookopen pokusi się o zbiorek opisujący 40-50-latków. Mam nadzieję, że wówczas zrobi to w sposób bardziej spójny i przemyślany.

Pokrzywnica: Najbliższe plany ekipy są chyba takie, żeby zrobić zbiorek tekstów autorów w wieku 30-40 (nadal),ale międzynarodowy. Nie wiem, czy chciałabym, żeby był „spójny i przemyślany”. To byłoby jednak trochę odejście od idei… Ale podobałaby mi się lekka zmiana proporcji: więcej literatury, mniej gadaniny. No i lepsza korekta! Redakcja twierdzi, że pracowała nad tą antologią, że usuwała błędy ortograficzne, ale… wciąż ich tam, niestety, trochę jest.

Ciernik: A ja sam nie wiem, jak bym ten zbiorek międzynarodowy widział. Może to i dobrze, że nie wiem? Przynajmniej jest szansa, że mnie czymś fajnym zaskoczą!

www.leniwiecliteracki.pl

Upolowane: Antologia „Bookopen. Bo po trzydziestce wiele się zmienia…”, e-book, papier

Ciernik: Ludzie to zabawny gatunek. Przez 85% swojego życia są w rui. Świetnie to widać na przykładzie projektu „Bookopen. Bo po trzydziestce wiele się zmienia…”. Z tych tekstów nieustannie wyłazi ogromne pragnienie i równie ogromna frustracja związana z tym, że nie można go spełnić....

więcej Pokaż mimo to

avatar
471
177

Na półkach:

fantastyczna!

fantastyczna!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    21
  • Chcę przeczytać
    6
  • Posiadam
    6
  • Nieukończone
    1
  • Nie doczytałam do końca
    1
  • Biblioteka
    1
  • Ebook
    1
  • Inne
    1
  • 50 strona i już umęczony jestem
    1
  • 2014
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Bookopen


Podobne książki

Przeczytaj także