Sword Art Online 06 - Phantom Bullet

Okładka książki Sword Art Online 06 - Phantom Bullet Reki Kawahara
Okładka książki Sword Art Online 06 - Phantom Bullet
Reki Kawahara Wydawnictwo: ASCII Media Works Cykl: Sword Art Online (tom 6) fantasy, science fiction
445 str. 7 godz. 25 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Sword Art Online (tom 6)
Tytuł oryginału:
ファントム・バレット Fantomu Baretto
Wydawnictwo:
ASCII Media Works
Data wydania:
2010-12-10
Data 1. wydania:
2010-12-10
Liczba stron:
445
Czas czytania
7 godz. 25 min.
Język:
japoński
ISBN:
9784048701327
Tagi:
Light novels Sword Art Online S.A.O. Fantasy Virtual World
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
84
74

Na półkach: , , , ,

Od ukończenia śmiertelnej rozgrywki w SAO minął rok. Wydawałoby się, że wirtualne światy kwitną i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Czy na pewno? W pewnej grze, gdzie emitowano w barze głównego miasta, wywiad ze zwycięzcą niedawnej edycji turnieju Bullet of Bullets, dzieje się coś niezwykłego. Pewien gracz, który niemal całkowicie zakryty jest czarnym płaszczem, podchodzi i mierzy do zwycięzcy widocznego na ekranie z krótkiego pistoletu. Zostaje jedynie wyśmiany, ale kiedy wypowiada mrożące krew w żyłach słowa i oddaje strzał, po kilku sekundach połączenie ze zwycięzcą zostaje przerwane.

Czarny szermierz chciałby sobie w spokoju pograć z przyjaciółmi w ALO, niestety ma do wykonania misję. Okazuje się bowiem, że triumfator, który został postrzelony na ekranie, naprawdę nie żyje. Jakim cudem to się stało? Tego musi dowiedzieć się Kirito. Okazuje się to nie małym problemem. Przenosi postać do gry "Gun Gale Online" i poznaje tajemniczą dziewczynę, która udziela mu pomocy. Do wykonania zadania, Kirito specjalnie walczy w turnieju BoB, mającego wyłonić najsilniejszego zawodnika. To, co odkrywa wzbudza zarówno w nim, jak i w czytelniku nie lada zaskoczenie. Kto wie, być może "incydent SAO" nigdy nie pozwoli mu o sobie zapomnieć.

Wreszcie dostrzegłam tutaj długo skrywaną twarz Kazuto. To, co siedziało ukryte głęboko w jego pamięci, szukając tylko idealnej okazji by zaatakować z całą swoją brutalną siłą. Potrzebowało jedynie małego szczegółu, który by go uwolnił. Przyznam, że oglądanie go w takim stanie, jedynie wzmacnia moje przekonanie, że jest to dobrze przedstawiona, realna postać, a nie wykreowany superbohater, który jest nieskazitelny w każdym calu.

"– Doskonale o nich pamiętasz. Gdy przyjdzie moment, w którym wspomnienia powinny powrócić, wtedy sobie przypomnisz. Przypomnisz sobie wszystko. Pomyślisz o tych, którzy zginęli z twojej ręki, ale i o tych, których ochroniłeś, i którym ocaliłeś życie – wyszeptała siostra Aki, przyciągając moje czoło do swojego policzka."

Oczywiście poznajemy też kolejną przedstawicielkę płci pięknej, która to spotyka tajemniczego szermierza. Ona również dręczona jest przez demony przeszłości, ale nie szuka pomocy w realnym świecie, chce tylko zdobyć siłę, aby je przezwyciężyć. Obserwowanie procesu, w którym ta lodowata osóbka się zmienia naprawdę cieszy. Sam świat, który wybrała, aby poradzić sobie ze swoimi demonami – postapokaliptyczny, gdzie nie ma zbyt wielu przedstawicielek jej płci, przez co ściąga na siebie uwagę wielu nieprzyjemnych typków – w niczym nie przypomina cukierkowego SAO czy ALO.

"– Do tej pory przez cały czas widziałyśmy tylko siebie samą – odezwała się cicho. – Walczyłyśmy tylko dla samej siebie. Dlatego nie usłyszałyśmy głosu, który płynął z serca Kyōjiego... Być może jest już za późno, ale ten raz, ostatni raz walczmy dla kogoś innego."

Ci dwoje mają więcej wspólnego ze sobą, niż mogłoby się wydawać, a to jeszcze bardziej sprawia, że chce się poznać bliżej ich oboje. Oprócz strzelanin na polu bitwy, główną rolę odgrywają uczucia naszej dwójki.

"Pewnie minie jeszcze wiele czasu, nim zdołam zaakceptować całą swoją przeszłość. Lecz mimo wszystko świat, w którym żyję, nie jest taki zły.
Życie nie jest łatwe, a droga przede mną stroma i kręta.
Ale będę umiała iść dalej. Jestem tego pewna.
Bo dłoń, która ściska moją własną, i łzy, płynące po moich policzkach, są takie ciepłe."

Moja wiedza na temat broni palnej jest niewielka, więc zastanawiałam się czy autor aż tak dobrze się przygotował do napisania tych tomów, że zgłębiał tajemnice niektórych pistoletów. Jak się okazuje, to minimum wiedzy, jaką posiadał Kawahara na dany temat, ale i tak jest ona imponująca.

Może jestem jednym z wyjątków, ale uwielbiam posłowia od autorów. Ciekawi mnie, co im przyświecało, gdy pisali i wydawali książkę. U Kawahary lubię je szczególnie, ponieważ są naprawdę zabawne (głównie przez roztrzepanie autora). Posłowia pokazują w jakimś stopniu jego pełną ciepła osobę, z którą chciałoby się porozmawiać.

Cóż, grałam w różne strzelanki, i choć nie interesowałam się zbytnio bronią palną to świat GGO jest dla mnie naprawdę interesujący. Owszem, nie ustrzegł się błędów, ale widać starania autora, aby całość miała ręce i nogi. "Widmowy Pocisk" również nie może równać się z "Aincrad", ale z "Tańcem Wróżek" jak najbardziej.

Jesteście znudzeni cukierkową scenerią, od której żołądek robi fikołka? Tutaj z pewnością nie będziecie mieć tego problemu!

Od ukończenia śmiertelnej rozgrywki w SAO minął rok. Wydawałoby się, że wirtualne światy kwitną i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Czy na pewno? W pewnej grze, gdzie emitowano w barze głównego miasta, wywiad ze zwycięzcą niedawnej edycji turnieju Bullet of Bullets, dzieje się coś niezwykłego. Pewien gracz, który niemal całkowicie zakryty jest czarnym płaszczem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
533
74

Na półkach:

Książka jest ok. Ale przez fakt, że oglądałem pierw adaptacje strasznie się dłuży, jak ktoś nigdy nie miał styczności ze specyficzną np. Fantasy opartego w realiach historycznych, może mieć problemy. Do każdej książki trzeba mieć jakiś sposób, aby się za nią zabrać. Ja czekałem na sceny które wiedziałem, że mi się spodobają i się nie zawiodłem. Lecz jak na tak krótką lekturę poświęciłem jej sporo czasu(czytając 1 tchem bym temu nie podołał ale w ramach odskoczni od innych dzieł było długo ale przyjemnie). Jak ktoś ma też problem z faktem, że oglądał adaptacje to powiem, że chyba po 7tomie już jest zdecydowanie lepiej. Jeżeli jest się ciekawym końca tej historii.

Książka jest ok. Ale przez fakt, że oglądałem pierw adaptacje strasznie się dłuży, jak ktoś nigdy nie miał styczności ze specyficzną np. Fantasy opartego w realiach historycznych, może mieć problemy. Do każdej książki trzeba mieć jakiś sposób, aby się za nią zabrać. Ja czekałem na sceny które wiedziałem, że mi się spodobają i się nie zawiodłem. Lecz jak na tak krótką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
149
60

Na półkach: ,

Sword Art Online Widmowy Pocisk tom 6 jest bezpośrednią kontynuacją tomu 5. Od razu zaznaczę, że bez przeczytanego tomu 5 nie ma, co sięgać po tą lekturę. Aczkolwiek nieznajomość poprzednich tomów (1,2,3,4) nie stanowi ograniczenia. Wszystko jest wyjaśniane w stopniu zrozumiałym nawet dla osoby sięgającej pierwszy raz po tą serię.
Akcja nowelki osadzona jest w turnieju Bullet of Bullets (BoB) w wirtualnej grze GGO. Gdzie nasz dzielny Czarny Szermierz z dziewczyną-snajpier są coraz bliżej odkrycia tożsamości tajemniczego Pistoletu Śmierci, który realnie zabija wybranych uczestników gry. Czy Kirito przypomni sobie jego imię? Czy uda mu się go pokonać? W jaki sposób jest możliwa śmierć poprzez postrzelenie awataru? Czy Sinon osiągnie swój cel i stanie się silna? Czy uda jej się przezwyciężyć przeszłość? Czy Pistolet Śmierci zostanie pociągnięty do odpowiedzialności? Jakimi pobudkami kierował się wybierając swoje cele? Dlaczego w ogóle to robił? Na te pytania odpowiedź znajdziecie właśnie w tomie 6 Widmowego Pocisku, w którym to zostanie ostatecznie rozwiązana sprawa tajemniczych morderstw i równie tajemniczego Pistoletu Śmierci.
Fabuła wciąga, trzeba to przyznać. Wymyślałam multum różnych wariantów wyjaśniających to, w jaki sposób Pistolet Śmierci uśmiercał, ale na coś takiego to nie wpadłam. No może nie zupełnie, gdyż paru rzeczy domyślałam się. Nie było to rozwiązanie zbyt górnolotne czy wyszukane, ale balansowało na poziomie zadawalającym. Chociaż wypadałoby wspomnieć, że moment, w którym Kirito doszedł do tego prezentował się mało adekwatnie do sytuacji. Stopniowo przypominał sobie przeszłość, zapomniane fakty, ale odkrycie tego jak Pistolet Śmierci dokonuje zabójstw wyszło tak nagle, ni z gruszki ni z pietruszki. Zabrakło pewnego impulsu, poprzez który Kirito mógł wpaść na rozwiązanie. A do tego portret psychologicznych osoby ukrywającej się za pseudonimem Pistolet Śmierci można by było bardziej dopracować, gdyż wydawał się lekko nijaki. Jednak trzeba przyznać, że nagły zwrot akcji pod sam koniec faktycznie był nieprzewidywalny i nagły. Zaskoczył, ale został dobrze wykorzystany do przedstawienia sytuacji i zmiany Shino alians Sinon.
Na plus na pewno zasługuje stopniowo poruszająca się akcja. W przypadku poprzednich tomów pod koniec nagle zaczynała niespodziewanie galopować, przez co cierpiały niektóre potraktowane po macoszemu wątki. Strasznie to irytowało w tomie 4, gdzie zasługujące na dokładne omówienie fragmenty bywały totalnie zlane i odhaczone po łebkach. Co prawda zabrakło mi tu wielkiego oficjalnego happy endu, podczas którego Shino zostaje wkręcona do paczki Kirito i zaproszona do ALO. Liczę na to, że na początku następnego tomu zostanie to poruszone.
Osoby uwielbiające Asune zawiodą się dość mocno, gdyż dziewczyna niemalże nie występuje. Jest kilka króciutkich o niej fragmentów, lecz cała akcja i fabuła skupia się na Sinon oraz Kirito zmagających się z Pistoletem Śmierci. Tak samo inne postacie znane z SAO i ALO jeśli już się pojawiają to na moment. Przy okazji wypadałoby wspomnieć o Yui (programie, który Kirito z Asuną spotkali jeszcze w SAO i przygarnęli, jako swoją córeczkę). O ile postać ta w poprzedniej historii o świecie ALO była przyjemnym dodatkiem, tak teraz nawet te krótkie fragmenty z jej udziałem, powodowały lekkie rozdrażnienie. Pomysł, że Yui żyje sobie krążąc po całej sieci wydaje się dość ciekawym zagraniem, tak jej zbytnie wczucie się w córeczkę głównej pary, troszkę drażni. Zwłaszcza, jeśli ma się w pamięci wiek Asuny i Kirito. Niektóre momenty były po prostu przesadzone.
W kwestii technicznej jak zawsze pochwale przepiękne ilustracje, zarówno kolorowe jak i te w skali szarości. Przyjemnie jest popatrzeć na sceny wyjęte z opisu. Niestety z przykrością trzeba stwierdzić, że redakcja z tłumaczeniem nie postarała się. Na samym początku uraczyli ogromem błędów, których na szczęście ubywało. I najwyraźniej Kawahara już nigdy nie ujednolici narracji. Trzeba się z tym pogodzić i patrzeć na to jak na wizytówkę stylu autora. Przy okazji należałoby wspomnieć o dość irytującej wadzie dotyczącej opisów. O ile spokojnie przebrnęłam przez początkowe przypominanie wszystkiego, co się dało, włącznie z tym, kto jest, kim (można to zrozumieć, biorąc poprawkę na to, że tomy wychodzą w pewnym odstępie czasu, a tom 6 jest bezpośrednią kontynuacją historii zawartej w tomie 5) to powtarzające się oczywistości po raz n-ty w środku lektury, już drażniły. Co pewien czas uraczano nas krótkim schematem powtórkowym, gdzie odtwarzano pośpiesznie historię dziejącą się do tej pory. Przypominając po raz któryś z kolei chociażby to, kim jest Kikuoka czy Yui. I nie, nie nie wystarczyło króciutkie „Kikuoka urzędnik, którego zna Kirito”, trzeba było całego dokładnego opisu, kim jest, co go łączy z Kazuto i co do tej pory robił. Odnosiło się wrażenie, jakby autor ten rozdział/akapit zaczynał pisać po bardzo długiej przerwie i już nie pamiętał, co zamieszczał wcześniej, więc dla swojej wygody po łebkach przypominał sobie kilka faktów. W pewnym momencie zaczynało to lekko irytować wywołując ciche westchnięcia z wywracaniem oczami i zemdlonym w myślach podenerwowanym: „wiem to!”. Większość ludzi nie lubi, jak mi się coś za często powtarza, bo to drażni.
Podsumowując: Historię o Widmowym Pocisku polecam. Mnie osobiście spodobała się znacznie bardziej niż Taniec Wróżek. Sądzę, że to zapewne przez postać Shino/Sinon, która skradła zainteresowanie.
Nowelka jest miłą i przyjemną lekturą. Nie wymaga niewiadomo, jakiego zaangażowania czy skupienia, idealna na chwilę relaksu połączoną z dobrą ucieczką od rzeczywistości. Czyta się ją szybko i z zainteresowaniem, czyli dokładnie spełnia swoje zadanie. Polecam dla fanów gier zwłaszcza tych typu strzelanek, naprawdę czuć to, że sam autor sporo grywa. I z czystą przyjemnością wstawiam ocenę bardzo dobra. A gdyby istniała możliwość dostawiania plusów to ta pozycja uzyskałaby go.

Sword Art Online Widmowy Pocisk tom 6 jest bezpośrednią kontynuacją tomu 5. Od razu zaznaczę, że bez przeczytanego tomu 5 nie ma, co sięgać po tą lekturę. Aczkolwiek nieznajomość poprzednich tomów (1,2,3,4) nie stanowi ograniczenia. Wszystko jest wyjaśniane w stopniu zrozumiałym nawet dla osoby sięgającej pierwszy raz po tą serię.
Akcja nowelki osadzona jest w turnieju...

więcej Pokaż mimo to

avatar
595
7

Na półkach: ,

Ogólnie książka w porządku. Bardzo spodobał mi się wykreowany tu świat gry Gun Gale Online. Karabiny i pistolety bardziej do mnie przemówiły niż wróżki, czary i miecze. Podobała mi się większość momentów, kiedy nie pojawiał się Kirito albo Asuna (nawet jeśli było jej niewiele). Zwyczajnie mnie irytowali. Sinon nie była taka najgorsza, ale oczywiście musiała się zakochać w głównym bohaterze... Miałam jeszcze nadzieję, że dalej nie będzie go lubić albo ewentualnie polubi go jako kompana. Ale jeśli już miałby być jakiś romans to może dla odmiany to Kirito by się zakochał w kimś, kto nie jest panią-idealną-Asuną, ale wyszło jak wyszło...

Ogólnie książka w porządku. Bardzo spodobał mi się wykreowany tu świat gry Gun Gale Online. Karabiny i pistolety bardziej do mnie przemówiły niż wróżki, czary i miecze. Podobała mi się większość momentów, kiedy nie pojawiał się Kirito albo Asuna (nawet jeśli było jej niewiele). Zwyczajnie mnie irytowali. Sinon nie była taka najgorsza, ale oczywiście musiała się zakochać w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
250
58

Na półkach: , , , ,

Postaram się krótko i zwięźle wyrazić moją opinię na temat tej oto książki (czy też Light Novel, jak to fachowo się nazywa). Jak pewnie widać dałem MAX gwiazdek. Mogą niektórzy uważać, że trochę przesadzam. "Mi tam szczególnie do gustu nie przypadła, czemu tak wysoko oceniasz te książki?"-mogą zapytać niektórzy. Więc tłumaczę. Świat Sword Art Online stworzony przez Rekiego Kawaharę, to jeden z moich ulubionych. To w jaki sposób opisu on świat bohatera, a także jego problemy czy wątpliwości w duchu bardzo do mnie przemawiają. Czytając jego dzieła traktuję je na dwa sposoby. Jednym jest czytanie po prostu tak jakbym pierwsze co o niej słyszał, natomiast drugim sposobem jest... jakby to ująć... takie uzupełnienie informacji. Czytając pierwsze tomy tej serii zauważyłem, że jest więcej szczegółów jeśli chodzi o fabułę, niż w Anime na jej postawie. A, że te anime o tym samym tytule dostało ode mnie także wysoką ocenę, to książka, która ma więcej szczegółów powinna dostać jeszcze większą! Niestety skala kończy się na dziesięciu gwiazdkach, a szkoda, bo gdyby było jedenaście to bez zawahania bym tyle dał!
Serdecznie polecam ten tom! Zachęcam też do przeczytania poprzedniego lub poprzednich tomów, by mieć obeznanie w fabule ;)

Postaram się krótko i zwięźle wyrazić moją opinię na temat tej oto książki (czy też Light Novel, jak to fachowo się nazywa). Jak pewnie widać dałem MAX gwiazdek. Mogą niektórzy uważać, że trochę przesadzam. "Mi tam szczególnie do gustu nie przypadła, czemu tak wysoko oceniasz te książki?"-mogą zapytać niektórzy. Więc tłumaczę. Świat Sword Art Online stworzony przez Rekiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
753
208

Na półkach: ,

Rezygnuję z czytania tej serii. Poprzednie części, pomimo swoich niedociągnięć i przewidywalności, niosły chociaż trochę rozrywki, lecz brnięcie przez ,,Widmowy pocisk'' już na początku przestało być przyjemnością, natomiast z każdą kolejną stroną jawiło się jako niewyobrażalny wysiłek porównywalny do wtaczania na górę ciężkiego głazu.

Wiem, w końcu to ,,lekka lektura'' - nie powinno się oczekiwać, że autor poruszy wyżyny erudycji, roztaczając przed oniemiałym czytelnikiem bezkres fantastycznych, zmuszających do refleksji wydarzeń. Uważam jednak, iż każda wydana drukiem historia powinna spełniać podstawowe wymagania albo coś oferować — chociażby miło spędzony czas. Bardzo ciężko wyłączyć umiejętność logicznego myślenia i pozwalać bohaterom, irytującym zresztą do granic wytrzymałości, na irracjonalne i zwyczajnie głupie postępowanie. Zaatakowano mnie absurdami tak mnogimi, że wręcz śmiertelnymi dla czytelniczych wymagań. Schemat goni schemat, idealność Kirito razi w oczy z intensywnością supernowej, zaś opanowana, racjonalna postać żeńska zmienia się, wbrew wszelkim prawom logiki, w tsundere—dziewczę wzdychające do głównego bohatera. Innymi słowy, mamy do czynienia z pozorem fabuły, w którą wepchnięto kilkanaście odgrzanych kotletów z poprzednich części, z niezwyciężonymi umiejętnościami Czarnego Wojownika na czele.

Szybkie przypomnienie: Kirito i Sinon spotykają się na finale Gun Gale Online, aby zmierzyć się ze sobą i pozostałymi graczami w pojedynku. Ukryty pod przykrywką zwykłego uczestnika, znajduje się tam również Death Gun — zawodnik zabijający ludzi w prawdziwym świecie za pośrednictwem wirtualnego pistoletu. Rzecz jasna, o tym ostatnim fakcie wie jedynie Kirito, który zostaje wysłany przez Ministerstwo do owej gry, aby unieszkodliwić mordercę. Dziwicie się? Niepotrzebnie, w końcu zdegradowany przez traumę uczeń liceum to zawsze dobry materiał na śledczego. Pozbawiony jakiejkolwiek ochrony z zewnątrz, może w każdej chwili zginąć, ale któż brałby to na poważnie? Na pewno nie Ministerstwo i sam zainteresowany. Postawienie przy jego szpitalnym łóżku cycatej, optymistycznej pielęgniarki tchnie w jego dusze odrobinę ciepła, asekuracja to kwestia drugoplanowa. I wcale nie ma potrzeby zapoznawać jego prawnych opiekunów z umową, niech dzieciak sam decyduje o sposobie zarobku.

[SPOILER, proszę pominąć ten akapit i przejść do następnego, jeśli nie chcecie się z nim zapoznać] Moja cierpliwość do autora prysła w momencie, gdy Sinon i Kirito, po zobaczeniu morderstwa na graczu, włączyli mapę. Skoro wiedzieli, że Death Gun prawdopodobnie zanurkował do rzeki i przez to nie wykrywają go czujniki, powinni natychmiast sprawdzić, którego z trzech nicków brakuje — natychmiast odkryliby wtedy jego tożsamość. Oczywiście tego nie robią, dopiero później coś ich olśniło. A przecież to oczywiste! Nie wspomnę o reakcji Sinon na wiadomość, że Death Gun naprawdę potrafi zabijać. Wyrywanie się biegiem za Kirito było aktem nie tyle naiwności, co zupełnego braku rozsądku, zaprzeczeniem jej kreacji. Naprawdę? Osoba, która targa na plecach traumę z dzieciństwa, idzie entuzjastycznie w stronę człowieka mogącego ją zabić? Uważam, iż jej niedowierzanie słowom Kirito i tak stanowi mętny argument wobec tak naiwnego postępowania.

Dawno żadne dzieło kultury nie zirytowało mnie do tego stopnia. Idiotyczne potyczki słowne w stylu "Zabiję cię, pamiętaj!", Sinon zakochana w Kirito po uszy, o czym wie czytelnik, a czego nie domyśla się ani ona, ani Kirito... Bzdura goni bzdurę, przeciąża mózg. Szkoda tylko tłumaczenia i języka książki, ponieważ zanotowałam jego znaczną poprawę. Okładka oraz kolorowe obrazki są ładne, także stanowią nieliczną zaletę tego tomu. Odradzam czytania go każdemu, kto potrafi myśleć. Podejrzewam, że jedynie fani serii, gotowym wybaczyć pierwowzorowi oczywiste błędy, będą mogli w niezmąconym spokoju cieszyć się kontemplacją fabuły.

Rezygnuję z czytania tej serii. Poprzednie części, pomimo swoich niedociągnięć i przewidywalności, niosły chociaż trochę rozrywki, lecz brnięcie przez ,,Widmowy pocisk'' już na początku przestało być przyjemnością, natomiast z każdą kolejną stroną jawiło się jako niewyobrażalny wysiłek porównywalny do wtaczania na górę ciężkiego głazu.

Wiem, w końcu to ,,lekka lektura'' -...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    230
  • Posiadam
    130
  • Chcę przeczytać
    103
  • Light Novel
    19
  • Ulubione
    12
  • Teraz czytam
    12
  • Light novel
    11
  • Sword Art Online
    6
  • Chcę w prezencie
    4
  • Książki
    4

Cytaty

Więcej
Reki Kawahara Sword Art Online 06 - Widmowy pocisk Zobacz więcej
Reki Kawahara Sword Art Online 06 - Widmowy pocisk Zobacz więcej
Reki Kawahara Sword Art Online 06 - Widmowy pocisk Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także