Czwartki w parku

Okładka książki Czwartki w parku
Hilary Boyd Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie literatura piękna
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Thursdays in the Park
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2013-11-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-11-01
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308052754
Tłumacz:
Łukasz Małecki
Tagi:
miłość starość małżeństwo pokój obok powściągliwość mąż wnuczek
Średnia ocen

                6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
138 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1300
511

Na półkach: , ,

CZAS, BY KOCHAĆ

William Wharton w genialnej powieści „Tato” napisał kiedyś o starości: "starzy jes­teśmy tyl­ko wte­dy, kiedy większość ludzi wo­lałaby, żebyśmy już nie żyli". To jest dobra definicja. Jeśli wciąż mamy ochotę na to, żeby czerpać z życia całymi wiadrami, jesteśmy młodzi i nie jest ważne, że kręgosłup coraz bardziej przypomina łuk, a dentysta zastanawia się, co zrobić, żeby nasze trzy dumne zęby prezentowały się okazale. Bo przecież ani zęby, ani kręgosłup nie jest wystarczającym powodem, by zrezygnować z tego, co mamy w wiadrze.

Jeanie ma męża, córkę i prawie sześćdziesiąt lat. Jest też babcią dwuletniego aniołka, w co zdarza się powątpiewać przechodniom, bo Jeanie wyglądać może na matkę, ale na pewno nie babcię. To, co na zewnątrz, odpowiada temu, co kryje się w środku Jeanie, bo ta ciągle czuje się młodo. Jest silna, wysportowana, energiczna, pracuje jak szalona w swoim sklepie ze zdrową żywnością i nawet nie myśli o przechodzeniu na emeryturę. Każdy czwartek spędza z małą Ellie w parku. W czasie jednej z takich wycieczek obie poznają Raya i jego wnuka Dylana. Mężczyzna zapada Jeanie w pamięć i nie wykazuje chęci, by z niej wypaść. Ona sama też nie bardzo chce go wyrzucać. Co z tego wyniknie? Czy zostawi męża po trzydziestu pięciu latach wspólnego życia? I czy ma prawo do odejścia, skoro ślubowała, że nie opuści męża w chorobie? Jeanie nie potrafi sama podejmować decyzji i często zmienia zdanie, czy jest więc sens, by spowodować lawinę nieszczęść?

Bardzo chciałam przeczytać tę książkę. Teraz już nie pamiętam dlaczego. Na pewno przyczyniły się do tego piękna okładka i pociągająca historia. Robiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby zdobyć książkę, i udało się. Leży teraz po mojej lewej stronie. I co mogę o niej napisać? Na pewno jedno - ma tyle wad, że teraz nawet nie umiem znaleźć punktu, od którego mogłabym zacząć. No ale odpowiedzmy sobie na jedno pytanie - czy książka o tak cudownej okładce może być kiepska? Nie, nie może. Ale ta jest.

Moje chaotyczne (już teraz to wiem) rozważania zacznę od fabuły. Ma potencjał, ma, a ci, którzy są sceptyczni, przyznają mi rację po obejrzeniu filmu, który podobno gdzieś tam się zaczyna kręcić. Jestem pewna, że reżyser zadba o to, by był naprawdę dobry. Autorka książki niestety tego nie dopilnowała. Powieść, po której spodziewałam się naprawdę dużo, jest zwykłym czytadłem, lekką historią niestety bardzo niskich lotów. Wszystko jest dotkliwie niedopracowane. Relacja Jeanie i Raya nie miała czasu, by się rozpędzić, a czytelnik nie miał go, by móc polubić bohaterkę. Ze smutkiem dodaję, że niestety nie miał też ku temu okazji. Jeanie jest przecież dorosła, ale zachowuje się skrajnie idiotycznie. Nie potrafi sprzeciwić się mężowi, kiedy chodzi o tak ważkie kwestie, jakimi są ewentualne przeprowadzka na wieś, przejście na emeryturę i (nie)spanie w jednym łóżku. Spuszcza głowę i robi to, co jej każe, zamiast raz a dobrze krzyknąć, tupnąć nogą i powiedzieć: nie będziesz decydował o moim życiu.

Czytałam tę książkę tydzień. Przeczytałam... ledwo. Zirytowana chciałam odłożyć ją jakieś sto trzydzieści osiem razy, wyrzucić przez okno, sprzedać, zakopać, utopić, spalić, cokolwiek, żeby tylko skończyć drogę przez mękę. I moja irytacja się powiększała w każdej z tych stu trzydziestu ośmiu chwil, bo wiedziałam, że książkę muszę czytać, przeczytać, skończyć, nie niszczyć i w dodatku napisać jej recenzję. Plułam sobie w brodę, bo przed rozpoczęciem lektury byłam pewna, że oto trzymam w dłoniach święte arcydzieło na miarę „Spóźnionych kochanków” Whartona, wielkie odkrycie dekady, a już na pewno roku dwa tysiące trzynaście, wspaniałą i głęboką powieść o łzach, cierpieniu, dylematach i próbach bohaterów ocenienia siebie i swojej miłości. Guzik. Dostałam rzewne i nudne, do bólu przewidywalne romansidło, napisane lekkim jak armata stylem i z bzdurnymi poglądami na temat wyglądu rodziny i tego, co to znaczy prawdziwie kochać. I choć zabrzmi to gorzko, autorka pokazała, że nic o miłości nie wie.

Nie warto czytać tej książki. Nie warto denerwować się bezsensownym zachowaniem Jeanie, bo ta przecież i tak nic sobie nie zrobi z tego, że potrząsamy nią, by się opamiętała, by spojrzała na siebie, swoje życie i potrafiła się za to wstydzić. Nie warto poznawać tej historii, bo język, jakim jest napisana, uwłacza inteligencji czytelnika i nie pozwala mu unieść się na ani jednej stronie. Nie warto czytać tej książki, nie warto, nie.

CZAS, BY KOCHAĆ

William Wharton w genialnej powieści „Tato” napisał kiedyś o starości: "starzy jes­teśmy tyl­ko wte­dy, kiedy większość ludzi wo­lałaby, żebyśmy już nie żyli". To jest dobra definicja. Jeśli wciąż mamy ochotę na to, żeby czerpać z życia całymi wiadrami, jesteśmy młodzi i nie jest ważne, że kręgosłup coraz bardziej przypomina łuk, a dentysta zastanawia się,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    247
  • Przeczytane
    179
  • Posiadam
    43
  • 2014
    10
  • 2013
    7
  • Teraz czytam
    6
  • Chcę w prezencie
    3
  • Ulubione
    2
  • Przeczytane 2015
    2
  • Rok 2016
    2

Cytaty

Więcej
Hilary Boyd Czwartki w parku Zobacz więcej
Hilary Boyd Czwartki w parku Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także