Jak zwykle świetna! Rick nie przestaje zaskakiwać, pomyśleć by można że po tylu już książkach wyczerpią mu się pomysły, ale nic takiego się nie dzieje. Na plus także bohaterowie - w tej części nikt już nie jest denerwujący, każdego da się lubić, Mały Bob i Duży Bob - przeuroczy i chwytający za serce wątek, no a Leo to najlepsza, najcudowniejsza i najukochańsza postać jaka istnieje ♥. Parę wzruszających momentów, a także pewien szokujący coming out, do którego szczerze mówiąc trochę mi trwało przekonanie się. Ale co tu dużo mówić - jak zawsze świetna!
A co do Syna Sobka, to całkiem ciekawe opowiadanie, nie powiem. A te wszystkie niedopowiedzenia czynią je jeszcze bardziej intrygującym i frapującym. Choć muszę przyznać że jak dla mnie nawiązania czy jakieś tam wzmianki są okay, ale łączenie tych mitologii w większym stopniu niezbyt przypada mi do gustu, mam wrażenie że tu by się zrobił jeden wielki miszmasz. A jeśli Carter wraz z hordą Egipcjan przybędzie na pomoc Grekom i Rzymianom w walce z Gają, to przepraszam bardzo, ale rzucę książką o ścianę. Tyle w tym temacie.

Jak zwykle świetna! Rick nie przestaje zaskakiwać, pomyśleć by można że po tylu już książkach wyczerpią mu się pomysły, ale nic takiego się nie dzieje. Na plus także bohaterowie - w tej części nikt już nie jest denerwujący, każdego da się lubić, Mały Bob i Duży Bob - przeuroczy i chwytający za serce wątek, no a Leo to najlepsza, najcudowniejsza i najukochańsza postać jaka...