cytaty z książki "Dom Hadesa"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zabij go! - krzyknął Mars.
Kocham tego faceta! - odkrzyknął Ares. - Ale i tak go zabij!
Kalipso wyraźnie nie chciała go widzieć. Kiedy raz wsunął głowę do jaskini, wyleciała z wrzaskiem i obrzuciła go naczyniami.
Nie da się ukryć - była jego fanką.
Percy przyglądał się konstelacjom - tym, które Annabeth nauczyła go rozpoznawać wiele lat temu.
- Bob was pozdrawia - powiedział gwiazdom.
- Doceniam waszą uprzejmość, ale mama mnie uczyła, bym nie przyjmował klątw od obcych.
Leo! - ryknął Mars. - Leo musi umrzeć!
Zaduś go! - zawołał Ares. - Zaduś wszystkich! O kim to my mówimy?
- Mamy dobrą załogę - powiedział Percy. - Gdybym żeglował ku własnej śmierci...
- Nie umrzesz mi Glonomóżdżku. Pamiętasz? Nigdy już się nie rozdzielimy. A kiedy wrócimy do domu...
- Co?
Pocałowała go.
- Zapytaj mnie o to ponownie, kiedy pokonamy Gaję.
Uśmiechnął się, uradowany, że ma na co czekać.
- Jak chcesz.
- Ach, nie zabijaj się sama!- zawołała.- Nie jesteśmy aż tak przerażający.
Bogini opuściła bicz.
- Co? Nie ,ja tego nie...
- No mam nadzieję!- Annabeth spojrzała na Percy'ego i zmusiła się do śmiechu.- Wcale nie chcemy jej wystraszyć prawda?
- Ha, ha- odrzekł słabym głosem.- NIe, nie chcemy.
(...)- Wiecie kim jestem?
- Chyba jesteś Nocą- odpowiedziała Annabeth.- No bo jesteś taka mroczna i w ogóle, chociaż ta broszura wiele o tobie nie mówi.
Oczy bogini na chwilę przygasły.
- Jaka broszura?
Annabeth poklepała się po kieszeniach.
- Mieliśmy taką, nie?
Percy oblizał wargi.
- Yhy.
(...)- W każdym razie-powiedziała-podejrzewam, że ta broszura wiele o tobie nie mówi, bo jakoś nie wyróżniono cię w niej specjalnie. Wyrózniono Flegeton, Kokytos, arai, trującą polanę Achlys, a nawet paru olbrzymów i tytanów, ale Nyks... Hm... ciebie na tej liście nie ma.
- Na liście? Wyróżniono?
- No tak- powiedział Percy, pojąwszy na czym polega pomysł Annabeth.- Jesteśmy na wycieczce po Tartarze... no wiesz coś w rodzaju objazdu po egzotycznych krajach. Podziemie jest przerleklamowane, Olimp to turystyczna pułapka... - Więc wykupiliśmy wycieczkę do Tartaru, ale nikt nam nie powiedział, że spotkamy tu Nyks. Ale heca. No cóz chyba uważają, że nie jesteś taka ważna.
Myślę, że w zasadzie wszechświat działa jak maszyna. Nie wiem, kto ją stworzył: fata, Bóg przez duże B czy ktoś inny, ale jakoś się telepie do przodu. No jasne, drobne części się psują, co jakiś czas coś fiksuje, ale przeważnie... jak coś się dzieje to nie bez powodu.
Kto może cię przekląć w chwili śmierci, mówiąc :"Oby ci drgało prawe oko!".
Za każdym razem, gdy czuł, że za chwilę się podda, osunie na ziemię, żeby umrzeć, sięgał w bok i chwytał ją za rękę, by sobie przypomnieć, że istnieje coś takiego jak ciepło.
Annabeth udało się pokonać kawałek rzeki. Członki ciążyły jej jak worki z piaskiem , ale teraz Percy zaczął jej pomagać. Dostrzegła ciemną linię brzegu o rzut kamieniem od nich.
- Uczyć się... Razem?
- No pewnie - potwierdził trochę bardziej stanowczo.
- Co będziesz studiować, Percy?
- Nie wiem.
- Coś wspólnego z morzem? Oceanografię?
- Surfowanie?
Zadurzyłem się w Percym - wyrzucił z siebie Nico. - Taka jest prawda. Taki jest mój wielki sekret.
Leo domyślił się, że to znaczy "ZABIJ ICH!". Łatwe tłumaczenie, bo większość zdań wypowiadanych przez trenera zawierała słowo "zabij".
Stojący obok niej Percy zrobił coś, czego jeszcze nigdy w życiu nie zrobił. Upuścił miecz. Ostrze po prostu wysunęło mu się z ręki i z głuchym brzękiem upadło na ziemię.
Nie masz wpływu na swoje pochodzenie, ale możesz wybrać swoje dziedzictwo.
- Mgła Śmierci nie jest po to by komuś pomagać!- krzyknęła Achlys.- Pogrąża śmiertelników w udręce, kiedy ich dusze wędrują do Podziemia. To oddech samego Tartara, tchnienie śmierci, rozpaczy!
- To fantastyczne- powiedział Percy- Możemy to zamówić?
(...)- Psianka, cykuta, belladonna, lulek albo strychnina. Mogę rozpuścić ci wnętrzności, zagotować ci krew.
- To bardzo miłe z twojej strony, ale mam już dość trucizn jak na jedną wyprawę.. No więc możesz nas ukryć w twojej Mgle Śmierci czy nie?
- To by bylo fajnie- powiedziała Annabeth.
Bogini zmrużyła oczy.
- Fajnie?
- No pewnie. Jeśli nam się nie uda, wyobraź sobie, jaką będziesz miała satysfakcję, triumfując nad naszymi duchami, kiedy umrzemy w agonii. Będziesz mogła wiecznie powtarzać: ,,A nie mówiłam?!"
-Albo jeśli się nam uda- dodał Percy- wyobraź sobie udrękę wszystkich uwięzionych tu potworów. Zamierzamy zamknąć Wrota Śmierci. To spowoduje okropne jęki i zawodzenia.
Achlys zamyśliła się.
-Cierpienie sprawia mi radość. Zawodzenie tez jest dobre.
,, Achlys rzuciła się na Percy'ego. W ułamku sekundy pomyślał: Hej jestem dymem. Nie może mnie dotknąć, prawda?
Wyobraził sobie olimpijskie fata zaśmiewające się z jego pobożnych życzeń.
-...Dom Hadesa. Nico?
Nico wyprostował się.
- Dziś w nocy rozmawiałem ze zmarłymi.
Powiedział to takim tonem, jakby oznajmiał,że właśnie dostał SMS od kumpla.
With great power... comes great need to take a nap. Wake me up later.
W wieku szesnastu lat większość chłopców męczy się, by dobrze zaparkować samochód, zdobywa prawo jazdy i w końcu zasiada za kierownicą.
Jason męczył się, by zapanować nad czwórką ognistych koni, trzymając w rękach wodze z wiatru.
(...) Obawiał się, że posąg Wielkiej Mamusi ożyje i zruga go za to, że wpędził jej córeczkę w takie tarapaty - albo może rozdepcze go bez słowa.
- To ma sens - odezwał się Nico.
Percy drgnął. Czyżby Nico czytał w jego myślach i zgadzał się z tym, by Atena go rozdeptała?
Psyche miała rację. Kupidyn był powrotem. Miłość jest najokrutniejszym potworem.
- Niech ktoś poświeci! - wrzasnęła Nyks. - No nie! Ja to powiedziałam?!
[Jason] Urwał, kiedy spojrzał na Leona, który robił notatki w powietrzu.
- Niech pan mówi dalej, profesorze Grace! Chcę dostać szóstkę z testu.
- Gotów?
- Na co? - A po chwili mruknął ponuro: - Na majtki Posejdona, chyba nie myślisz, że...
(...)
-Skacz! - krzyknęła Annabeth.
-Co... czego chcecie? - zapytała Annabeth, starając się, by ton jej głosu wzbudzał zaufanie.
-Czego chcemy? Przekląć was! Zniszczyć tysiąc razy w imię Matki Nocy!
-Tylko tysiąc razy? - mruknął Percy. - Co za ulga, bo już myślałem, że mamy kłopoty.
-Dlaczego nie rozsypałeś się w proch?- zdziwił się Tartar.- Jesteś niczym. Jesteś słabszy nawet od Kriosa i Hyperiona.
-Jestem Bob.
Tartar zasyczał.
-A co to jest? Czym jest Bob?
-Jestem już kimś więcej niż Japetem. Nie masz nade mną władzy. Nie jestem już taki jak moi bracia.
-Mgła Śmierci nie jest po to, ty komuś pomagać!-krzyknęła Achlys.-Pogrąża śmiertelników w udręce, kiedy ich dusze wędrują do Podziemia. To oddech samego Tatara, tchnienie śmierci, rozpaczy!
-To fantastyczne-powiedział Percy.-Możemy to zmówić?