Wiśniowy Klub Książki

Okładka książki Wiśniowy Klub Książki
Ashton Lee Wydawnictwo: Znak Literanova Seria: Zaczytaj się literatura piękna
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Zaczytaj się
Tytuł oryginału:
The Cherry Cola Book Club
Wydawnictwo:
Znak Literanova
Data wydania:
2013-10-10
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-10
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324024483
Tłumacz:
Anna Rogulska
Średnia ocen

                4,9 4,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,9 / 10
240 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
441
338

Na półkach: ,

Powieść przyciągnęła mnie ze względu na tematykę klubu książki oraz bibliotekarstwa. Liczyłam na lekką lekturę i pod tym względem się nie zawiodłam, ale liczyłam też na coś ciekawego, a z tym już dużo gorzej. Nieraz się mówi, że książka długo się rozkręcała i przez pierwsze ileś stron nie można się było wciągnąć, ale potem, jak już chwyciła, to czytało się świetnie. Tutaj było dokładnie na odwrót - na początku było interesująco, zaintrygowała mnie walka młodej bibliotekarki z władzami miasta o utrzymanie biblioteki. Wprawdzie szybko zaczęłam zwracać uwagę na przesłodzenie tej historii i wyłapałam sporo drażniących szczegółów (np. jakim cudem Maura Beth w swoim geniuszu nie zauważyła, że tak naprawdę o klubie książki pierwszy wspomniał Sparks?), ale jednak sądziłam, że fabuła jako całość będzie w stanie się wybronić. Niestety nie była. Przede wszystkim przedstawiony w niej klub książki to jakaś farsa. Oczywiście nie każdy jest literaturoznawcą i rozumiem, że poziom wypowiedzi o książkach może być w takim klubie różny. Ale w Wiśniowym Klubie Książki ma się wrażenie, że książki nikogo tak naprawdę nie obchodzą. Ważniejsze jest żarcie, ploteczki, a przede wszystkim oni sami. Ludzie przychodzą na spotkanie klubu książki poopowiadać o sobie (bynajmniej nie o swoich odczuciach podczas czytania, co byłoby ok) i pozwierzać się prawie obcym ludziom ze swoich sekretów, na co prowadząca spotkanie bibliotekarka się cieszy i mówi, że stworzyli coś "więcej niż klub książki" (s. 106). Żeby było coś więcej, to najpierw musiałby być jakiś klub, a jak dla mnie mogłoby to być zwykłe spotkanie towarzyskie, bo z książką miało naprawdę niewiele wspólnego (może przy "Zabić drozda" było trochę lepiej, ale o "Przeminęło z wiatrem" ogólnie nie powiedzieli prawie nic, skupili się na odniesieniu bohaterów do siebie).
I właśnie to mnie irytuje w tej książce - teoretycznie jest o klubie książki i o bibliotece, a tak naprawdę ani książkom, ani instytucji nie poświęca się tutaj zbyt wiele uwagi. Fabuła jest po prostu źle zaplanowana, autor nieprawidłowo rozłożył akcenty. Maura Beth ma w nosie bibliotekę jako taką, obchodzi ją tylko ona sama i to, żeby miała pracę. Ma udowodnić radnym, że biblioteka jest potrzebna i co robi? Zbiera podpisy pod petycją od ludzi, którzy wpadają w oburzenie, że biblioteka ma być zamknięta, ale tak naprawdę sami nie byli w niej od lat. Prawdziwy bibliotekarz spróbowałby uatrakcyjnić bibliotekę dla mieszkańców, uczynić ją instytucją naprawdę ważną w ich życiu i w ten sposób pokazać władzom, że jest to coś dla miasta niezbędnego. Maura Beth poświęciła wyznaczone jej pięć miesięcy na zorganizowanie trzech spotkań klubu (z czego jedno właściwie się nie odbyło) i dużo użalania się nad sobą, a na koniec zebrała dużo podpisów, żeby związać radnym ręce.
Być może popełniłam błąd, analizując tak dokładnie tego typu książkę, bo nie do końca o to w niej chodzi. Ale według mnie jest ona po prostu nielogiczna. A poza tym zbyt banalna i naiwna. No i ten czarno-biały podział - jest bardzo zły radny, który nie ma racji i uwielbiana przez wszystkich bibliotekarka, która walczy w słusznej sprawie. A tak naprawdę, czytając tę książkę, miałam wrażenie, że to radny ma rację, bo Maura Beth nie dostarczyła żadnych racjonalnych argumentów za przydatnością biblioteki dla miasta jako całości. Żadnej merytorycznej dyskusji, tylko emocjonalny popis. Tylko w jednym miejscu pojawia się wzmianka, że Maura Beth "zaczęła się też zastanawiać, czy nie ponosiła częściowo winy za słabe zainteresowanie biblioteką" (s. 245). No brawo, geniuszu! Oczywiście, że ponosiła za to winę, bo zajmowała się tylko jako takim dbaniem o tych, którzy sami przychodzili do biblioteki, a nigdy nie zrobiła nic, żeby zachęcić do tego pozostałych. Jej refleksja nie sięga tak daleko, szybko oddala od siebie te myśli. Tak naprawdę (i to jest w książce zasygnalizowane wprost) zaczyna jej w pełni zależeć na bibliotece dopiero wtedy, kiedy uświadamia sobie, że może ją stracić. Jest to naturalne i ludzkie, ale miło by było, gdyby się bardziej postarała coś z tym zrobić.
Być może zaangażowanie w środowisko biblioteczne sprawiło, że zaczęłam zbyt dokładnie analizować tę książkę. Jako historia po prostu międzyludzkich relacji, bez analizy kontekstu, być może mogłaby się jakoś wybronić. Chociaż dla mnie i na to była zbyt przesłodzona i banalna.

PS. Nie mogę uwierzyć, że autor zrobił z tego pięcioczęściowy cykl! (u nas wydano tylko pierwszą). Trudno mi sobie wyobrazić, o czym jeszcze mógł pisać. No chyba, że z czasem się nieco "wyrobił".

Powieść przyciągnęła mnie ze względu na tematykę klubu książki oraz bibliotekarstwa. Liczyłam na lekką lekturę i pod tym względem się nie zawiodłam, ale liczyłam też na coś ciekawego, a z tym już dużo gorzej. Nieraz się mówi, że książka długo się rozkręcała i przez pierwsze ileś stron nie można się było wciągnąć, ale potem, jak już chwyciła, to czytało się świetnie. Tutaj...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    324
  • Chcę przeczytać
    323
  • Posiadam
    125
  • 2014
    22
  • 2013
    6
  • Teraz czytam
    6
  • 2015
    5
  • 2015
    4
  • Chcę w prezencie
    4
  • Z biblioteki
    4

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wiśniowy Klub Książki


Podobne książki

Przeczytaj także