Zapraszam do posłuchania na YouTube (ok 2 min):
https://www.youtube.com/watch?v=bLiHg5HjEcA

Lub do przeczytania:
https://pandunia.pl/?p=150

Zapraszam do posłuchania na YouTube (ok 2 min):
https://www.youtube.com/watch?v=bLiHg5HjEcA

Lub do przeczytania:
https://pandunia.pl/?p=150

Z pewnością książka zawiera wiele cennych rad i mądrości życiowych. Problemem natomiast jest sposób w jaki te mądrości są przedstawione. Zaczynając od 'zajebistej' okładki i idiotycznych obrazków, a kończąc na prostackim (momentami) języku i infantylnym słowniczku.
Nie żałuje czasu który poświęciłem na przeczytanie tej pozycji, na pewno pomogła mi się rozwinąć w kontaktach z płcią przeciwną, ale niektórych fragmentów zwyczajnie nie da się czytać.

Z pewnością książka zawiera wiele cennych rad i mądrości życiowych. Problemem natomiast jest sposób w jaki te mądrości są przedstawione. Zaczynając od 'zajebistej' okładki i idiotycznych obrazków, a kończąc na prostackim (momentami) języku i infantylnym słowniczku.
Nie żałuje czasu który poświęciłem na przeczytanie tej pozycji, na pewno pomogła mi się rozwinąć w kontaktach...

Czas, który upłynął od chwili, kiedy skończyłem lekturę "AlphaFemale" i sięgnąłem po - tym razem skierowaną do samczej części populacji - "AlphaMale" Mateusza Grzesiaka, nieoczekiwanie uległ skróceniu. Stało się to za sprawą tej samej przemiłej osoby, która udostępniła mi tę właśnie książkę w wersji papierowej - tutaj grożę palcem oficynie Sensus, upominając się o uzupełnienie oferty o elektroniczne wydania publikacji rzeczonego autora. Nawiasem mówiąc, osobliwym znajduję uczucie, które towarzyszyło sięgnięciu po drukowaną publikację po dziesiątkach tysięcy stron przeczytanych w wersji cyfrowej...

"AlphaMale" wzbudza uczucia niejednoznaczne. Zakładam, że odbiór tej książki jest kwestią czysto osobistą, ale pewnym paradoksem okazało się dla mnie to, że dużo bardziej wartościową - choć przecież nieprzeznaczoną dla mnie! - publikacją okazało się właśnie "AlphaFemale". I nie chodzi tu jedynie o kwestię odkrywania sekretów kobiecej mentalności i logiki postępowania, ale o masę drobnych elementów, od stylistyki począwszy na zakresie poruszanych zagadnień kończąc.

"AlphaMale" w znacznym stopniu jest poradnikiem, mającym ułatwić zdobywanie kobiet i wzmocnić w męskim czytelniku jego samcze ego (oraz - czego w tym kontekście nie da się pominąć - służyć wsparciem w warstwie kontaktów natury seksualnej). I jako takiemu nie można mu odmówić tego, że przekazuje i uświadamia rzeczy wartościowe. Zabrakło - bądź zostało jedynie zasygnalizowane - jednak czegoś, co bardzo ceniłem w przypadku "AlphaFemale" - czyli, porad istotnych dla owocnego rozwoju długoterminowych relacji i współżycia wykraczającego poza obszary alkowy. Jeśli potraktować tę książkę, jako "poradnik podrywania", cóż, mniemam że nie ma na polskim rynku wydawniczym lepszej pozycji tego rodzaju. Jednak jeśli szuka się czegoś nieco bardziej konkretnego, czegoś co pomoże podtrzymać więzi, ułatwić i wzbogacić rozwój relacji w związku, oraz lepiej zrozumieć partnera, bądź partnerkę - zdecydowanie lepszą książką okaże się "AlphaFemale" (niezależnie od tego, do przedstawicieli jakiej płci zalicza się czytelnik).

W warstwie stylistycznej jest to wciąż ten sam rodzaj wykładu, którego udzielić mógłby nam najlepszy - inteligenty i doświadczony - kumpel, z którym znamy się od lat. Jakkolwiek, o ile w pełni kupuję a nawet przyklaskuję libertynizmowi bijącemu z kart tej publikacji, o tyle mam zastrzeżenia do wulgaryzacji jej tonu, którego stosowanie w wielu miejscach wydawało mi się niepotrzebne i niebezpiecznie zbliżające się do rynsztokowego poziomu. Pan Grzesiak zwyczajnie nadużywa niewybrednych słów i sformułowań. W przypadku "AlphaFemale" - może dlatego, że kierował się do płci pięknej? - bardzo umiejętnie balansował pomiędzy eleganckim i niesalonowym sposobem formułowania swoich tez - tutaj... Cóż, według mej skromnej opinii, zdarzyło mu się kilkukrotnie przesadzić.

A jednak "AlphaMale" to wciąż nieprzeciętna książka z dziedziny psychologii społecznej, napisana w łatwo przyswajalny i docierający do wyobraźni sposób, która może się okazać solidnym wsparciem dla mężczyzn szukających swojej drugiej połowy (lub "przygody") i otworzyć oczy na wiele, zaskakująco często umykających nam facetom, aspektów relacji damsko-męskich.

Czas, który upłynął od chwili, kiedy skończyłem lekturę "AlphaFemale" i sięgnąłem po - tym razem skierowaną do samczej części populacji - "AlphaMale" Mateusza Grzesiaka, nieoczekiwanie uległ skróceniu. Stało się to za sprawą tej samej przemiłej osoby, która udostępniła mi tę właśnie książkę w wersji papierowej - tutaj grożę palcem oficynie Sensus, upominając się o...

Jestem kobietą. Dzięki tej przewadze natury mogłam obiektywnie ocenić poradnik typu "jak zdobyć dziewczynę". Jest to ten gatunek poradników, do których nie musisz się zmuszać i modlisz się aby dobrnąć już do końca bo i tak ci się nie przyda. Książka napisana jest językiem ciągłym, nie zawiera wypunktowanych wskazówek typu "zrób to, idź tam i powiedz to". Wiele razy uśmiechnęłam się przy lekturze, podziwiając spostrzegawczość autora. Mogę śmiało powiedzieć, że ta książka pomaga zrozumieć kobiety!

Jestem kobietą. Dzięki tej przewadze natury mogłam obiektywnie ocenić poradnik typu "jak zdobyć dziewczynę". Jest to ten gatunek poradników, do których nie musisz się zmuszać i modlisz się aby dobrnąć już do końca bo i tak ci się nie przyda. Książka napisana jest językiem ciągłym, nie zawiera wypunktowanych wskazówek typu "zrób to, idź tam i powiedz to". Wiele razy...