To moje drugie podejście do książek tego autora i już wiem, że zdecydowanie się nie polubiliśmy. Dałam mu kolejną szansę, bo miałam nadzieję, że może jednak...a okazało się, że tą książkę czytało mi się jeszcze gorzej niż poprzednią.
Powiem szczerze, że o ile na początku starałam się czytać wszystko sumiennie, to w niedługim czasie zaczęłam się podczas czytania tak koszmarnie nudzić, że miałam ochotę się poddać. Kiedy dobrnęłam do połowy poleciałam już po łebkach i nawet nie udawałam, że czytam każde zdanie, bo większość z nich była o niczym. Ogólnie uważam, że cała książka jest o niczym. Wszystko było jakieś nudne, chaotyczne, niezrozumiałe. Dialogi tragiczne i jałowe, nic tak naprawdę nie wnoszą, żadnej głębi ani emocji w jakiejkolwiek rozmowie w tej książce się nie uświadczy. Zagadka kryminalna nie wiem, czego dotyczyła tak naprawdę, chyba autorowi już zabrakło pomysłów, bo przez większość książki oprócz kilku strzałów i jednego zabójstwa nic się nie dzieje. Przyznam, że nawet po zakończeniu czytania mało, co zrozumiałam z tego, co się działo. Nie wiem, jaki udział w tym wszystkim miał ten policjant, który zginął i co ostatecznie stało się z tą zaginioną dziewczyną,
Bohaterowie płascy, pozbawieni charakteru, wszyscy tacy sami, postać E. Wintera ani trochę nie zaciekawia.
Nie wiem, czy to wina stylu autora czy może tłumaczenia, ale zdecydowanie nie skuszę się już na kolejne jego książki.

To moje drugie podejście do książek tego autora i już wiem, że zdecydowanie się nie polubiliśmy. Dałam mu kolejną szansę, bo miałam nadzieję, że może jednak...a okazało się, że tą książkę czytało mi się jeszcze gorzej niż poprzednią.
Powiem szczerze, że o ile na początku starałam się czytać wszystko sumiennie, to w niedługim czasie zaczęłam się podczas czytania tak...