rozwiń zwiń

Spotkajmy się w kawiarni

Okładka książki Spotkajmy się w kawiarni
Jenny Colgan Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie literatura piękna
420 str. 7 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Meet Me At The Cupcake Café
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2013-06-20
Data 1. wyd. pol.:
2013-06-20
Data 1. wydania:
2011-04-14
Liczba stron:
420
Czas czytania
7 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308051610
Tłumacz:
Iwona Sumera
Tagi:
kawiarnia babeczki cukiernia miłość rozwód marzenia życie dzieci macierzyństwo
Średnia ocen

                6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
182 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
3768
949

Na półkach: , , ,

W pewnym momencie "Wszystko, co lśni" zaczyna mnie przytłaczać ze względu na rozciągającą się treść wypowiedzi bohaterów, fabuła zaczyna nudzić? (na razie jestem na tym etapie,że mam nadzieję, iż to chwilowe). W każdym razie dla poratowania swoich emocji, zresetowania i nie nabierania negatywnego przeświadczenia co do reszty powieści, postanowiłam przejść do czegoś, co miało mnie rozluźnić i rozbawić. Nie przypuszczałam tylko, że sposób opowiadania "Spotkajmy się w kawiarni" może mnie tak zirytować swoim naiwnym postrzeganiem wydarzeń i infantylnie zaprezentowaną bohaterką. Wygląda na to, że to co ma być w zamierzeniu lekką lekturą, która w pewnych okolicznościach jest uzasadniona i ma się stać "lekiem" na kiepski nastrój czy przeżywany stres, przybiera charakter niedorzecznej historii.

Co sprawiało, że opowieść o takiej Bridget była autentyczna? Ano to, że gdy jej nie wychodziło to rzeczywiście klapnęła sobie ciężko na tyłek, aż się to echem odbiło. Pojawił się mały sukcesik, zaczęła się z niego cieszyć? To znów np. jako marna kucharka rozłożył ją posiłek, jaki miała przygotować dla przyjaciół. Ale bohaterka była wyposażona w to "coś" w swoim charakterze, sposobie bycie, bez lukru i pudru. I jeśli przytłoczyły ją problemy, to potrzebowała pomocy bliskich, a nie czarodziejskiej różdżki. Natomiast w przypadku "Spotkajmy się w kawiarni" Isabel jest uformowana z tego samego tworzywa co przelukrowane babeczki. Spotyka ją porażka? To wystarczy pstryknąć palcami i już jej los się odmienia. Trójkąt miłosny? Oczywiście, bez tego obyć się nie może i niech będzie. To zawsze może dodać treści (szczególnie tej treści) jakiś zawirowań. Tylko dlaczego rozgrywki i na tym polu mają przypominać flaki z olejem? To wie jedynie autorka, która zapewne myślała, że dla nas kobiet będzie to takie.. romantyczne?! Bo z góry wiadomo co się wydarzy? Bo kolejni bohaterowie bez ikry przechadzają się po kilkuset stronach? A na dodatek powinno nas to wszystko bawić.
Na litość boską! Ile może jeszcze powstać kiepskich interpretacji a'la Bridget Jones?! Co sięgnie się po jakąś tego typu książkę z myślą "znów się pośmieję w głos!" robi mi się mdło. A przecież obcując z bohaterami Helen Fielding uśmiechałam się w myślach nawet wtedy, gdy pojawiały sie drobne absurdy albo wypaczenia, dające przerysowany obraz sytuacji lub podejścia postaci. Komizm dotyczy zarówno jednego, jak i drugiego, ale od początku taki był cel stworzenia Bridget, kobiety niedoskonałej, a nie sztucznej lalki, która jest odzwierciedleniem przeciętnej kobiety w tym wieku, mającej dystans do siebie pomimo wpadek. A co może zaoferować słodka Izzy? Ano piec kolejne tony babeczek.

Nie chodzi o to, że nie wiemy czego spodziewać się po tego typu książkach, ale dlatego, iż autorkom brakuje na tyle smaku i wyobraźni, by stworzyć oryginalne postaci, a nie kalki dobrze znanych już bohaterów, których samo wspomnienie potrafi przyćmić tych nowo opisanych. Zamiast błysnąć świeżym podejściem do tematu dostajemy przytłaczająco nudną kopię fabuły, bohaterów bez wyrazu, a to w żaden sposób nie rozśmiesza tylko drażni czytelnika. Przecież mamy porównanie, więc dlaczego cieszyć się z kolejnej miernoty w gatunku?

W pewnym momencie "Wszystko, co lśni" zaczyna mnie przytłaczać ze względu na rozciągającą się treść wypowiedzi bohaterów, fabuła zaczyna nudzić? (na razie jestem na tym etapie,że mam nadzieję, iż to chwilowe). W każdym razie dla poratowania swoich emocji, zresetowania i nie nabierania negatywnego przeświadczenia co do reszty powieści, postanowiłam przejść do czegoś, co...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    242
  • Chcę przeczytać
    225
  • Posiadam
    73
  • Teraz czytam
    8
  • Ulubione
    7
  • 2014
    7
  • 2013
    6
  • 2021
    3
  • Obyczajowe
    3
  • Przeczytane w 2014
    2

Cytaty

Więcej
Jenny Colgan Spotkajmy się w kawiarni Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także