Papierowe miasta
- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Tytuł oryginału:
- Paper Towns
- Wydawnictwo:
- Bukowy Las
- Data wydania:
- 2013-06-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-06-05
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362478910
- Tłumacz:
- Renata Biniek
- Ekranizacje:
- Papierowe miasta (2015)
- Tagi:
- john green literatura młodzieżowa motyw drogi
Nastoletni Quentin Jacobsen spędza czas na adorowaniu z oddali żądnej przygód, zachwycającej Margo Roth Spiegelman. Więc kiedy pewnej nocy niegrzeczna Margo uchyla okno i, zakamuflowana jak ninja, wkracza na powrót w jego życie, wzywając go do udziału w tajemniczej i misternie zaplanowanej przez siebie kampanii odwetowej, Quentin oczywiście podąża za dziewczyną. Gdy ich całonocna wyprawa dobiega końca i nastaje nowy dzień, Quentin przychodzi do szkoły i dowiaduje się, że zagadkowa Margo w tajemniczych okolicznościach zniknęła. Chłopak wkrótce odkrywa, że Margo zostawiła pewne wskazówki i że zostawiła je dla niego. Podążając jej urywanym śladem, w miarę zbliżania się do celu Q odkrywa zupełnie inną Margo, niż ta, którą kochał i znał dotychczas.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Szukając siebie
Po przeczytaniu zaledwie dwóch książek Johna Greena zaryzykuję stwierdzenie, że kto przeczytał choć jedną, ten przeczytał je wszystkie. Ale nie traktowałabym tego jako zarzutu czy wady. W swojej kolejnej po bestsellerowej Gwiazd naszych wina (którą de facto napisał jako ostatnią w kolejności) powieści, porusza znowu tematy istotne dla każdego nastolatka i robi to w sposób inteligentny i znacznie bardziej głęboki niż autorki (bo przeważnie są to kobiety) na przykład romansów paranormalnych dla młodzieży, z których wysypem mamy ostatnio do czynienia.
Tym razem bohaterem i narratorem książki Greena jest osiemnastoletni Quentin, zwany przez przyjaciół po prostu Q. Q od dzieciństwa jest zauroczony swoją sąsiadką i rówieśniczką, Margo Roth Spiegelman, która jest szkolną celebrytką, otoczoną nimbem tajemnicy i niezwykłości, słynącą z buntowniczej postawy i ekstrawaganckiego zachowania. Dziewięć lat temu Q i Margo połączyła wspólna dramatyczna przygoda – znaleźli martwego człowieka. Być może właśnie dlatego, choć od dawna już ze sobą nawet nie rozmawiają, Margo zwraca się właśnie do Q, gdy potrzebuje pomocy przy zrealizowaniu perfidnego planu zemsty na byłym chłopaku i wszystkich innych osobach, które ją nieoczekiwanie zawiodły. Przychodzi więc do Quentina w nocy, z twarzą pomalowaną na czarno i w czarnym stroju, prosząc o podwiezienie w kilka miejsc. To będzie szalona noc, po której Quentin będzie sobie robić nadzieje na upragniony związek z Margo. Marzenie się jednak nie ziści – następnego dnia Margo bowiem zniknie. Choć ucieczka z domu to dla niej nie pierwszyzna, przedłużająca się nieobecność dziewczyny sprawi, że Q postanowi jej szukać. A że Margo nie byłaby sobą, gdyby nie zostawiła śladów – wskazówek mających doprowadzić najbliższych do jej odnalezienia, zadanie nie będzie aż tak trudne. Z pomocą dwójki najlepszych kumpli – Radara i Bena – Quentin dotrze do prawdy – o miejscu pobytu Margo, o samej Margo i co najważniejsze – o sobie samym.
Po raz kolejny John Green próbuje w swojej książce przekazać nastoletnim czytelnikom pewne wartości, objaśnić im świat, który ich otacza, oswajać ich własne uczucia. Jego książki nie są książkami, które czyta się ot, tak, bezrefleksyjnie. Wręcz przeciwnie – każda opowiedziana przez niego historia ma skłaniać czytelnika do przemyśleń. Jego styl pisania pokochały miliony czytelników na całym świecie. Czego to zasługa? Urok tkwi chyba w prostocie. Ważną treść przekazuje Green za pomocą lekkiego języka, skrzącego się inteligentnym dowcipem. Przede wszystkim jednak tworzy bohaterów, których chciałoby się poznać. Rozumie nastolatków i nie postrzega ich stereotypowo, jak większość autorów. Zdaje sobie sprawę, że dla dziewczyn liczy się dobry wygląd, a chłopcy w pewnym wieku nieustannie myślą tylko o tym, by jakąś dziewczynę rozebrać, ale wie jednocześnie, że zastanawiają się też oni nad sensem życia i nad swoją przyszłością. W „Papierowych miastach” jest więc miejsce na, tak powszechny we wszelkich historiach o nastolatkach, bal maturalny, ale celem nadrzędnym postaci wcale nie jest seks, upijanie się na imprezach czy po prostu dobra zabawa. Potrafią oni zrezygnować z przyjemności, jeśli mogą w tym czasie pomóc przyjacielowi. Mają wyższe priorytety, nie przeklinają, są może trochę szaleni, ale jednak grzeczni. Nie ukrywajmy, że to wyobrażenie trochę idylliczne – bohaterowie Greena są papierowi. A o papierowych ludziach jest właśnie ta książka. Ludziach, którzy istnieją tylko w naszych wyobrażeniach, tak jak papierowe miasta czyli fikcyjne miejscowości nanoszone przez kartografów na mapy, w celu uniemożliwienia plagiatu, istnieją tylko na nich. Ludzie, których postrzegamy w jakiś konkretny sposób są tak naprawdę zupełnie inni – może mniej idealni, może fajniejsi, a może nie tacy zarozumiali czy próżni, jak nam się wydawało, a co najważniejsze – wcale nie tacy zadowoleni z siebie i swojego życia. Taką papierową postacią jest w książce przede wszystkim Margo, której ciąży wizerunek szkolnej idolki, którą wszyscy chcieliby naśladować i z którą wszyscy chcieliby się przyjaźnić. Życie przedstawione w książkach Greena też jest trochę papierowe. Takie sytuacje jak te opisywane przez autora nie zdarzają się bowiem w prawdziwym życiu, przynajmniej ja o takich nie słyszałam. O całonocnych podróżach młodych ludzi, podczas których rodzice się w ogóle nimi nie interesują, o nocnych wypadach do oceanarium, gdzie ochroniarz okazuje się być na tyle wyrozumiały że nie zgłasza włamania na policję czy o włamaniach do domu przyjaciół i podkładaniu im śmierdzących ryb. Książki Greena to raczej nie realistyczne historie, tylko przypowieści pisane pod konkretny morał i dlatego spodobają się głównie młodym czytelnikom, a nie tym, który w literaturze szukają wiarygodności.
„Papierowe miasta” jak na książkę dla młodzieży są jednak powieścią bardzo ambitną i z pewnością docenią to także starsi czytelnicy. Green na co drugiej stronie dzieli się swoimi przemyśleniami filozoficznymi, a nawet zwykłe, wydawałoby się, banały formułuje tak, by sprawiały wrażenie błyskotliwych przemyśleń np. Margo zawsze kochała tajemnice. (...) Nigdy nie opuszczała mnie myśl, że być może kochała je tak bardzo, że sama stała się tajemnicą. W tym tkwi jak myślę siła jego pisarstwa – ładnie opakowuje zwykłe treści, porusza nas już samym językiem. Podobnie jak w poprzedniej powieści, odwołuje się też do literatury, w niej można więc upatrywać genezy czy inspiracji do napisania „Papierowych miast”. Co prawda, nazwiska poetów mogą być słabo znane polskim nastolatkom – Whitman, Plath, Dickinson – ale być może właśnie dzięki tej książce młodzi ludzie po ich twórczość sięgną.
„Papierowe miasta” to powieść bardzo wciągająca. Duża w tym pewnie zasługa narracji głównego bohatera, który po prostu jest bardzo sympatycznym osiemnastolatkiem z ciekawym systemem wartości i dużym dystansem do siebie. Książka jest nieprzewidywalna, pełna zwrotów akcji i nieszablonowych rozwiązań. Łączy w sobie cechy kilku gatunków. Po części to książka drogi – Q odbywa podróż w poszukiwaniu Margo i jest to jednocześnie podróż w poszukiwaniu siebie, a także podróż, która umacnia przyjaźń z Radarem i Benem i pozwala mu lepiej zrozumieć pewne sprawy. Po części to także książka detektywistyczna – nastolatki zbierają tropy, łączą fakty, starając się dotrzeć do Margo. Rozwiązanie zagadki jej zniknięcia może być co prawda rozczarowujące (a dla starszych czytelników także mało wiarygodne), ale to chyba jedyna znacząca wada tej książki.
Green napisał kolejną książkę o dojrzewaniu – do związku, do samodzielności, do przeciwstawienia się otoczeniu, do zmiany poglądów. Choć pisze o nastolatkach, pod podszewką ich młodzieńczych rozterek kryją się problemy uniwersalne. „Papierowe miasta” to generalnie ideał książek dla młodzieży - dobra rozrywka, ale przekazująca wartościowe treści i - przede wszystkim – wymagająca od nastoletnich (i nie tylko) czytelników samodzielnej interpretacji. I choćby kolejne ksiązki Greena miały być utrzymane w podobnej stylistyce – warto na nie czekać.
Malwina Sławińska
Oceny
Książka na półkach
- 15 624
- 7 161
- 4 249
- 1 264
- 347
- 344
- 186
- 167
- 85
- 74
Opinia
Papierowe miasta to miasta fikcyjne, tworzone przez kartografów tylko na papierze w celu zapobiegania plagiatom. Jeśli takie fikcyjne miasto pojawi się na mapie innego autorstwa, będzie wiadomo, że to nie jest autorska praca, a wykorzystanie czyjejś pracowitości. W posłowiu John Green wyjaśnia, że sam kiedyś trafił na takie miasto podczas podróży po Ameryce. Jednak czym są one dla niego, dla bohaterów jego powieści "Papierowe miasta"? Green postanowił nadać temu terminowi znaczenie symboliczne, przekładając ową papierowość również na ludzi, o czym mówi i co wyjaśnia główna bohaterka tej powieści - Margo Roth Spiegelman, która znika na dłużej z historii zapisanej na papierze, pozostawiając po sobie niejasne wskazówki, zamieszanie i duże zmiany w życiu innych. Wyrywa z codzienności i częstuje życiem.
Margo Ruth Spiegelman jest postrzegana jako dziewczyna pełna energii, ekscentryczna, odważna i taka, z którą warto się przyjaźnić, aby życie nie było nudne. Energiczna Margo nie pozwoli Ci się nudzić, nie znosi szarej codzienności, w której zdaje się być wielobarwnym, zmiennym i szybko przemieszczającym się punktem. W Margo od lat kocha się skrycie jej sąsiad - osiemnastoletni Quentin, dla przyjaciół po prostu Q. Jednak uwielbiana nie zwraca na niego uwagi, mimo że łączą ich emocjonujące przeżycia z dzieciństwa. Później ich ścieżki się rozeszły, jednak Q wciąż pozostaje jej wierny przynajmniej w myślach. Kiedy pewnej nocy Margo zjawia się u niego w pokoju i namawia na szaloną przygodę, w której potrzebuje pomocnika i kierowcy w jednym, chłopak nie może jej uwierzyć. Razem w ciągu kilku nocnych godzin robią nietypowe zakupy, czynią mało smaczne psikusy nielubianym znajomym, śmieją się, uciekają i dzielą adrenaliną. Margo dzieli się z Q swoją życiową filozofią i przemyśleniami - zasiewa w nim ziarno niepokoju. Następnego dnia znika. To nie pierwsza ucieczka Margo, która znikała już wielokrotnie, zostawiając po sobie dziwaczne i ogólnikowe wskazówki, lecz Q wie, że tym razem Margo nie wróci. Czuje, że chce zostać odnaleziona i może potrzebować pomocy. Obawami dzieli się z kumplami - Benem, psem na baby, żartownisiem, oraz Radarem - chłopakiem zafascynowanym...internetową encyklopedią. Tak rozpoczyna się jego wędrówka śladami niedoszłej przyjaciółki, która czytelnikowi może jawić się jako osoba egoistyczna, arogancka, zbyt pewna siebie i irytująca - ale przyciągająca uwagę i interesująca swoim ekstrawaganckim podejściem do życia.
Powieść Johna Greena to taki typ literatury młodzieżowej, który w idealną całość spaja ze sobą dwie części, dwa pomysły na bardzo dobrą książkę. Pierwsza część jest humorystyczna, wypełniona specyficznym humorem, zwyczajnym życiem nastolatków oraz ich szaleństwami. Druga część jest poważniejsza, idealistyczna, w której z ust lub z myśli bohaterów wypływają poetyckie porównania, mądre refleksje nad uczuciami i postawami człowieka oraz życiowe mądrości. Również wtedy na kartach powieści pojawiają się fragmenty znakomitego, wyjątkowego i emocjonującego poematu Williama Whitmana - "Pieśń o mnie", trudnej do zrozumienia, niosącej ze sobą spory ładunek filozoficznych przemyśleń na temat egzystencji, ubranych w subtelne lub dosadne metafory. Między wierszami tego poematu główny bohater powieści musi odnaleźć nie tylko przesłanie Whitmana, ale postarać się o wczucie się w niekonwencjonalną Margo i odczytać ten poemat tak, jak ona mogłaby go zrozumieć. To wyjątkowo trudne, ale również wiele zmieniające i wyjaśniające zadanie. Czy warto znać ten poemat przed sięgnięciem po "Papierowe miasta", czy dać się zaskoczyć wraz z głównym bohaterem, oddać przemyśleniom i starać się uchwycić ten sens, uciekający gdzieś między wersami?
Treść "Papierowych miast" między epizodami opisującymi nastoletnie imprezy, młodzieńcze marzenia paczki przyjaciół, nietuzinkowe pomysły ekscentrycznej dziewczyny i nietypowe gry słowne, niesie ze sobą inteligentne i napisane prosto, z naturalną swobodą, aczkolwiek z pewnym smakowitym wysublimowaniem, przemyślenia nad dojrzewaniem, kochaną i nienawidzoną rutyną, przyjaźnią i miłością, a przede wszystkim nad poszukiwaniem swojego celu w życiu i postrzeganiu nie tylko siebie samego, ale innych. Postacie Greena mają dwie twarze - twarz zwyczajną i twarz niezwyczajną, tuż pod powierzchnią tej pierwszej, ukazującą się w trakcie emocjonalnego poszukiwania Margo. Ta druga jest wyidealizowana - tworzy człowieka niezmiernie skłonnego do poświęceń, błyskotliwego, odważnego, dynamicznego, bardzo odpowiedzialnego, z naturą niedorosłego filozofa - aczkolwiek mądrego. Te dwie twarze składają się na portrety wielowymiarowe i interesujące, absolutnie nie nużące, tryskające energią, przyciągające osobliwością. Pasujące do słodko-gorzkiego wydźwięku powieści, w którym optymizm splata się z pesymizmem, a zmienną nastrojowość uwydatnia płynna narracja, wdzięczna i radosna lub przenikliwa i pełna powagi. Green stara się ubierać nawet te skromniejsze, banalne myśli w pomysłowe frazy, dzięki czemu nie karmi czytelnika pustymi zdaniami, stroni od oklepanych frazesów.
Green w "Papierowych miastach" słusznie sugeruje, że otaczający nas ludzie wcale nie są takimi w zupełności, jakimi my ich postrzegamy. Na każdego patrzymy przez pewien pryzmat - być może zachowania danej osoby sprzed kilku lat, pryzmat oczekiwań, narzuconych przez otoczenie wymagań, dopasowania się do danej grupy społecznej. Pryzmat uprzedzenia bądź fascynacji i uwielbienia. Idealizujemy poznawane osoby, bądź niesłusznie ujmujemy im wartości. Na co dzień rządzi nami subiektywizm, sami podporządkowujemy się oczekiwaniom wobec nas, nie raz kryjąc swoje prawdziwe emocje, rzeczywiste zdanie. Zmieniamy się w zależności od tego, gdzie się znajdujemy - w szkole, na zajęciach, w pracy, na imprezie, w domowym zaciszu. Często marzy nam się bycie kimś innym lub posiadanie kilku cech charakteru - lecz kiedy nie jesteśmy osobami ukształtowanymi przez kogoś innego, wyciętymi z papieru i dopasowanymi do sytuacji, kiedy jesteśmy po prostu sobą?
Patrząc sama na siebie stwierdzę, że starszy czytelnik nie przyjmie z taką samą ekscytacją jak nastolatek niektórych epizodów z "Papierowych miast". Może skromnie się uśmiechnie, ale nie będzie szalenie zachwycony. Bardziej rozbawią go słowne porównania i język głównego bohatera, niż jego podróże. Ale na pewno w tej samej mierze osoby, których nawet dzieli różnica lat, powinny docenić równorzędnie sprawny, lekki i znakomity warsztat literacki Johna Greena, który pisząc w skórze młodego człowieka, jednocześnie przeszczepił mu dawkę doświadczenia i refleksji osoby dojrzałej. Młody człowiek przez powieść dorasta do tych cech dorosłości, zdobywając wiedzę na temat siebie, ludzi wokół niego, życia ogólnie, aby móc zadecydować, co zrobić ze sobą w przyszłości. Green poszerza pole widzenia swojego bohatera, jednocześnie pozwalając mu przeżyć nietuzinkowe i zupełnie niewiarygodne przygody. Znakomicie komponuje przeciwstawne pomysły. Pisarz łączy sprawnie elementy wiarygodne, takie jak emocjonalne podszycie powieści, życiowe sentencje i trafne prawdy, z elementami niewiarygodnymi, czyli nietuzinkowymi kolejami losu i wyidealizowanymi postaciami, a zwłaszcza ekscentryczną, niefrasobliwą i nieprzewidywalną Margo. Przez tak skrojonych bohaterów autor musi przekazać zaplanowane przesłanie, owijając je wokół niebanalnych przygód tak, aby powieść nie stała się moralistycznym i wydumanym traktatem, znudziła i zniechęciła dumnym filozofowaniem. "Papierowe miasta" mają bawić i uczyć, rozśmieszyć i zmusić do myślenia, zaciekawić śledztwem nastolatków i zainteresować świetnie podanymi refleksjami. Niewiarygodność tutaj służy konkretnemu celowi, niekiedy jest nastrojowa, niekiedy szalona, ale zawsze przemawiająca do wyobraźni. Powieść napisana po jej skrupulatnym przemyśleniu pod różnymi kątami, z barwnymi postaciami i jeszcze barwniejszymi epizodami, spowita mądrością i po prostu ładnie ubranymi w słowa myślami, nawet tymi najbanalniejszymi, z których autor stara się wykrzesać coś nowego - to perełka wśród współczesnej literatury młodzieżowej z działu powieści obyczajowych.
Papierowe miasta to miasta fikcyjne, tworzone przez kartografów tylko na papierze w celu zapobiegania plagiatom. Jeśli takie fikcyjne miasto pojawi się na mapie innego autorstwa, będzie wiadomo, że to nie jest autorska praca, a wykorzystanie czyjejś pracowitości. W posłowiu John Green wyjaśnia, że sam kiedyś trafił na takie miasto podczas podróży po Ameryce. Jednak czym są...
więcej Pokaż mimo to