Związane dusze

Okładka książki Związane dusze
Krystian Lewandowski Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377225943
Tagi:
wilkołak ochroniarz kapłanka zaraza walka przygoda choroba
Średnia ocen

                6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
502
68

Na półkach: , ,

Ach, Novae Res. Cóż masz w sobie takiego, że z taką lubością sięgam po wasze kolejne, tandetne książki, wydawane za pieniądze naiwnych autorów z przerostem ego? Może coś jest w tych opowiastkach, które różnią się od pozycji przechodzących przez redakcyjną selekcję czymś trudnym do określenia. Zwykle temu czemuś towarzyszy myśl: „Nie. Nikt normalny by tego nie wydał”. Nie dlatego że błędy albo że źle napisane (choć to w przypadku takich dzieł raczej norma), ale dlatego że niektóre pomysły wręcz krzyczą: „NIE MAM JASNO OKREŚLONEGO TARGETU!”. Tak powstają historie o konioludziach z kosmosu... lub fantastycznym świecie zamieszkanym przez furry.

Gwoli wyjaśnienia: furry to dość duże zjawisko i jeśli nie wiesz, czym ono jest, to prawdopodobnie wychowałeś się pod kamieniem, a polega na fascynacji antropomorficznymi zwierzętami. Niby chodzi na dwóch nogach i zachowuje się jak człowiek, ale jest pokryte futrem (nie będąc przy tym wookiem) i ma głowę, dajmy na to, wilka. I ogon. To dość popularna subkultura, jednak nigdy, przenigdy nie spotkałam się w Polsce z czymś wydrukowanym na papierze (czy to książką, czy komiksem), które by dotykało tej tematyki. „Związane dusze” może i nie mówią bezpośrednio „Joł, jestem książką o furrych”, ale same antropomorfy w niej występują i nie pozostawiają zbyt wiele wątpliwości co do tego, kim są.

Czego absolutnie nie postrzegam za wadę. Nie jestem wielką fanką antropomorfizacji, ale całkiem mi się podobają, przynajmniej dopóki nie pojawiają się w postaci animal porno. W pewnym sensie cieszę się, że powstała książka na ten temat. Jak bym dostała w łapki jakiś dobry kucykowy fanfik wydany drukiem, też bym się cieszyła.

No, ale przejdźmy do samej książki. Mamy średniowieczne realia, zamki, magów i takie tam oraz całe mnóstwo fantastycznych ras, takie jak elfy, orki, krasnoludy oraz – co chyba najważniejsze – wszelkiej maści -łaki. Wilkołaki, tygrysołaki, lisołaki, niedźwiedziołaki et cetera. Główny bohater jest wilkołakiem, ale nie oznacza to, że podczas pełni przemienia się w monstrum ani nic z tych rzeczy. Jest słodkim, białym, puchatym wilczkiem z błękitnymi oczkami, który chodzi na dwóch łapkach, jest strażnikiem miejskim i... ech, nieustannie do siebie monologuje. To jest rzecz, która mnie w tej powieści doprowadzała do białej gorączki. Triafis nieustannie przypominający czytelnikom, jaki to on nie jest spokojny, łagodny, nieskory do walki, jaką to ma wyjątkową, białą sierść, jak bardzo, ale to bardzo silny jest, choć nie wie dlaczego, i że nie robi czegoś z jednego powodu, o nie!, robi to z zupełnie innego. Jezusie Nazareński, zrzygać się idzie od tej jego słodziutkiej paplaniny.

Przywyknięcie do tego zajmuje średnio sto stron. Potem da się zobojętnieć i śledzić przygody Triafisa nawet z zainteresowaniem. Nasz milusi wilkołaczek zostaje zatrudniony jako strażnik karawany, po drodze dowiaduje się o straszliwej chorobie dotykającej wyłącznie dzieci i wraz z kapłanką Świątyni Smoka Ojca stara się znaleźć lekarstwo. Autor porusza parę drażliwych tematów, jak rasizm, fanatyzm religijny czy etyka a eksperymenty w medycynie – wnioski wyciąga raczej prymitywne, ale przesłanie jest proste.

Powiem szczerze, że byłaby to niezła książka, gdyby nie jeden poważny babol: kompletny burdel w fabule. Wszystkie postaci pojawiają się, grają swoją rolę przez jakiś czas, a potem po prostu znikają, nawet jeśli wydawać by się mogło, że ich rola jest znacząca (vide król zwierzołaków, który zostaje pojmany po śmierci ludzkiego imperatora, dzięki któremu dialog między ludźmi a rasami magicznymi w ogóle istniał. Król furrych jest uwięziony? Ah, fuck it). Najgorsze było jednak zakończenie. Caluteńkie rozwiązanie nastąpiło na dziesięciu stronach – na nich też pojawili się zupełnie nowi bohaterowie, których istnienie wyjaśnia tytuł i którzy do tego zakończenia doprowadzają. Na dokładkę kompletnie nic się nie wyjaśnia. Czy udało się powstrzymać epidemię? Czy król zwierzołaków został uwolniony? Czy inkwizycja doprowadziła do całkowitej eksterminacji magicznych ras? Czy nastał pokój? HALO? CHCĘ WIEDZIEĆ!

Sprawia to nieprzyjemne wrażenie, że na zakończenie autor po prostu nie miał pomysłu. Albo mu się spieszyło, bo wydojnictwo* stukało palcem w kalendarz, gdzie na pojutrzu widniał napis DEADLINE i musiał napisać cokolwiek, byle szybko. Szkoda. Dużo tu zmarnowanego potencjału, bardzo dużo.

Niemniej, polecam. Jako lekturę do pociągu. Zbyt ambitne toto nie jest, umiarkowanie poprawnie napisane, ale all in all, historyjka jest całkiem sympatyczna. Ba, nawet ten cholernie wkurzający Triafis zaczął wydawać mi się milutki.

* No bo rozumiecie, Novae Res doi swoich autorów z forsy, więc zamiast wydawnictwo jest wydojnictwo... he, he. Żart.

www.winifreda-recenzuje.blogspot.com

Ach, Novae Res. Cóż masz w sobie takiego, że z taką lubością sięgam po wasze kolejne, tandetne książki, wydawane za pieniądze naiwnych autorów z przerostem ego? Może coś jest w tych opowiastkach, które różnią się od pozycji przechodzących przez redakcyjną selekcję czymś trudnym do określenia. Zwykle temu czemuś towarzyszy myśl: „Nie. Nikt normalny by tego nie wydał”. Nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    98
  • Przeczytane
    32
  • Posiadam
    9
  • Czekam na polską premierę
    1
  • Wilki/Wilkołaki/Zmennokształtni
    1
  • Ulubione
    1
  • Odszukać i przeczytać!
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • W planach: fantastyka
    1
  • Okładki które mi się podobają
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Związane dusze


Podobne książki

Przeczytaj także