Po "Dziewicę z Lasu Mgieł" sięgnęłam, gdyż potrzebowałam jakiejś lekkiej książki, która pozwoliłaby mi odpocząć od natłoku nauki. Wcześniej przeczytałam już pięć pierwszych tomów "Sagi o Ludziach Lodu", która przypadła mi do gustu, także sądziłam, iż mniej więcej wiem, czego się spodziewać - lekkiej, niezobowiązującej, mało ambitnej, ale dość ciekawej lektury. Nie miałam wysokich wymagań co do tej książki, jednak mimo tego z przykrością muszę stwierdzić, że trochę się na niej zawiodłam.
"Dziewicy z Lasu Mgieł" nie można odmówić tego, że czyta się ją szybko i dość przyjemnie, jednak książka, niestety, jest strasznie przewidywalna. Czytając, miałam wrażenie, jakby autorka bardzo starała się wszystkich zaskoczyć, jednak w ogóle jej to nie wyszło - takich "zaskakujących" elementów, jak np. prawdziwa tożsamość pewnych postaci, można się było prawie od razu domyślić, tak więc miałam niemiłe wrażenie, że Margit Sandemo w tej książce potraktowała czytelników jak idiotów, zakładając, że jej rozwiązania będą dla nas niespodzianką. Samo zakończenie również nie jest w żaden sposób zaskakujące, ale dobrze pasuje do powieści, więc w jego wypadku przewidywalność aż tak nie rzuca się w oczy.
Cała książka to typowy "odmóżdżacz" - można ją przeczytać, jeśli chcemy na chwilę się oderwać od poważniejszych spraw przy pomocy lekkiej historyjki o krainie rządzonej przez złego rycerza, tajemniczym lesie, nieco naiwnej dziewczynie i tajemniczym jeźdźcu... ale moim zdaniem, nawet wśród "odmóżdżaczy" można znaleźć lepsze pozycje. Ja do tej książki z pewnością już nie wrócę, jednak nie mogę też powiedzieć, iż wcale mi się nie spodobała - rolę odstresowującą spełniła nawet całkiem dobrze ;)

Po "Dziewicę z Lasu Mgieł" sięgnęłam, gdyż potrzebowałam jakiejś lekkiej książki, która pozwoliłaby mi odpocząć od natłoku nauki. Wcześniej przeczytałam już pięć pierwszych tomów "Sagi o Ludziach Lodu", która przypadła mi do gustu, także sądziłam, iż mniej więcej wiem, czego się spodziewać - lekkiej, niezobowiązującej, mało ambitnej, ale dość ciekawej lektury. Nie miałam...