Markiz Oliver Sharpe wiedzie hulaszcze życie, nie stroniąc od alkoholu i kobiet. Nie zawsze tak było, lecz pewne wydarzenia z przeszłości odmieniły jego podejście do życia. Żyje tu i teraz nie zastanawiając się nad przyszłością. I byłoby pewnie tak dalej, gdyby nie warunek postawiony przez jego i rodzeństwa babkę. Postanowiła bowiem, że czas najwyższy by jej wnuki się ustatkowały i w tym celu, aby uzyskać dostęp do majątku każde z nich musi zawrzeć związek małżeński. Oliver, najstarszy z rodzeństwa i uważany za zatwardziałego kawalera postanowił spełnić warunek babki wymyślając fortel, który mógłby znakomicie się powieść, gdyby nie pewna piękna i przekorna dama spotkana w domu uciech. Jak zakończy się to spotkanie? Czy markizowi uda się przechytrzyć babkę i osiągnąć cel?

Sabrina Jeffries to pisarka romansów historycznych, które podbiły już serca wielu kobiet. Powieści, które tworzy często otrzymują miano bestsellerów. Pisarka posiada tytuł doktora z literatury angielskiej i to właśnie w XIX-wiecznej Anglii rozgrywa się akcja jej powieści.

Autorka wraz z pierwszymi rozdziałami książki przenosi czytelnika do XIX- wiecznej Anglii, w której osadzona jest fabuła. Klimat tego okresu zazwyczaj mnie przyciąga. Powłóczyste suknie, piękne rezydencje, przepych, po prostu życie jak w bajce. Czy aby na pewno? Okazuje się, że bycie dziedzicem to nie tylko rozrywka, ale także wiele obowiązków. Tytuł ten nie zawsze też wiąże się z bogactwem i beztroskim dzieciństwem, a upiory przeszłości mogą skutecznie zatruć przyszłość. Świat przedstawiony przez pisarkę nie jest czarno biały, ale pełen barw i kontrastów, intryg, oszustw, etykiety i klimatu epoki. W trakcie lektury nie ma dłużyzn, a równocześnie opisy są na tyle precyzyjne, że doskonale działają na wyobraźnię.

Każdy z bohaterów się wyróżnia i jest z rozmachem nakreślony. Stanowcza, energiczna, inteligentna i pewna swego Hester Plumtree, babka Olivera od początku wzbudziła moją sympatię. Ta starsza, dystyngowana kobieta zwana Hetty jest dobrą obserwatorką otoczenia i potrafi zaskoczyć wszystkich w najmniej spodziewanym momencie, wnosząc do opowieści też sporo humoru. Markiz Oliver to zgoła inna osobowość, pełna męstwa, ale także wrażliwości. Ma też swoje słabości, przez co jest bardziej realny i wzbudza więcej emocji. Z czasem okazuje się, że pewne jego zachowania są determinowane wydarzeniami z przeszłości, które zatruwają mu stopniowo serce i duszę. Czas wspomnieć o buntowniczej pannie Marii Butterfield, która niespodziewanie pojawiła się w życiu Olivera. Zdecydowanie nie jest to typowa kokietka ani łatwo idąca na kompromisy dama. Między nimi aż iskrzy przy niemal każdej dyskusji. Są niczym ogień i woda, a ich wzajemne relacje wzbudzają uśmiech.

Akcja powieści płynie swobodnie i do określonego z góry celu, który jak to zazwyczaj w książkach z tego gatunku bywa - jest przewidywalny. Nie ujmuje to jednak przyjemności płynącej z czytania, a w trakcie lektury pojawiają się też mniej lub bardziej zaskakujące elementy. Język jest obrazowy i dostosowany do czasów, w których rozgrywa się akcja, a dialogi ciekawe. Całość komponuje się harmonicznie, przez co książkę czyta się bardzo szybko.

„Narzeczeni mimo woli” to lekka, przyjemna, choć przewidywalna lektura, która wzbudza uśmiech i przenosi czytelnika do innej, ale jakże ciekawej epoki. Ta klimatyczna opowieść dostarcza rozrywki i pozwala oderwać się od rzeczywistości ogrzewając serce i nastrajając optymistycznie. Polecam osobom lubiącym ten gatunek literacki, ale także potrzebujących relaksującej lektury. Książka rozpoczyna cykl „Diablęta z Hallstead Hall” i muszę przyznać, że to obiecujący początek.

http://ksiazki-moj-maly-swiat.blog.pl/2016/02/18/narzeczeni-mimo-woli-sabrina-jeffries/

Markiz Oliver Sharpe wiedzie hulaszcze życie, nie stroniąc od alkoholu i kobiet. Nie zawsze tak było, lecz pewne wydarzenia z przeszłości odmieniły jego podejście do życia. Żyje tu i teraz nie zastanawiając się nad przyszłością. I byłoby pewnie tak dalej, gdyby nie warunek postawiony przez jego i rodzeństwa babkę. Postanowiła bowiem, że czas najwyższy by jej wnuki się...