Hikikomori
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- wydano nakładem autora
- Data wydania:
- 2012-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-01
- Liczba stron:
- 312
- Czas czytania
- 5 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-936044-0-1
- Tagi:
- religia eBooki ebook MOBI Hikikomori Tomasz Przewoźnik Self Publishing ezoteryka religia erotyka duchowość powieść Jonasz Hosala gejsza science fiction tajemnica
Hikikomori to historia, którą najłatwiej zakwalifikować do gatunku powieści inicjacyjnej z elementami ezoterycznymi. W fabule osadzonej w przyszłości, przeplatają się wątki fantastyczne, obyczajowe, religijne i magiczne. Autor wysyła swojego bohatera w podroż, dotykającą wszystkich aspektów człowieczeństwa, bezwzględnie rozprawiając się z przesłodzoną otoczką rzeczywistości. W książce nie ma tematów tabu – bohater doświadcza wszystkich etapów wtajemniczenia, wszystkich etapów ewolucji – psychicznej, fizycznej i duchowej.
Dom Gejsz to miejsce owiane tajemnicą. Ci, którzy tam trafiają, przez dziesięć lat pozostają w odosobnieniu, zgłębiając arkana sztuki, której celu i przeznaczenia nikt do końca nie poznał. Kim jest Gejsza?
Gejsza jest zawodem. Powołaniem. Sztuką.
Gejsza jest mężczyzną.
W całym kraju rozsiane są ośrodki prowadzone przez owych tajemniczych ludzi, którzy specjalizują się w wielu dziedzinach życia, głównie świadczeniu usług medycznych dla złożonego chorobą społeczeństwa.
Gejsza jest lekarzem duszy i ciała.
Po trosze psychoterapeutą, fizjoterapeutą, duchowym przewodnikiem i obiektem seksualnym. Gejsza jest wszystkim i niczym.
Autor zabiera czytelnika w podróż, z której nie ma odwrotu. W głąb tajemnicy i w głąb Domu Gejsz, którego bram strzeże szalony Błazen. Razem z Jonaszem, czytelnik musi poddać się procesowi, który zaprowadzi jego umysł ku oświeceniu. Razem z Jonaszem, założy on ostatni strój, jaki będzie nosił w życiu. Strój Gejszy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 75
- 30
- 10
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Trafiłem na nią przy okazji podglądania stron autorskich. Witryna zrobiła na mnie dobre wrażenie, wyczytałem, że autor „rewelacyjnej książki” jest zwycięzcą konkursu HORYZONTY WYOBRAŹNI. Jako, że Qfant i konkurs mają w Polsce renomę uznałem, że warto spróbować.
Lekturę zacząłem od niesmaku w pierwszym zdaniu. Szablon językowy na starcie – góry „majaczą na horyzoncie”. Dalej ktoś z łóżka wyskakuje „momentalnie” (nie wiedziałem, że można wyskoczyć z łóżka ze zwłoką) a ktoś zwala się „niczym kłoda” do łóżka. Zieleń jest rzecz jasna „bujna”, mewy odlatują „w popłochu” a matkę coś „ścisnęło w gardle”. I tak dalej.
Rozumiem, że czasem trudno uniknąć banałów ale tutaj nagromadzenie frazesów woła o pomstę do nieba. Brwi mi się uniosły również na niektóre porównania. Na przykład, ktoś tam ma tęczówki „jasne jak lód” (?). Sądziłem, że jak już banały, to tęczówki powinny być jasne jak śnieg, czy światło? Lód przeważnie bywa zimny, co zresztą nieco później autor sam przytomnie przyznaje pisząc „Znów poczuł lodowate zimno.”
Zdziwienie wzbudza też osobliwa narracja. Otóż myśli bohaterów autor zamyka w cudzysłów: [„Chyba znowu schudła” – pomyślał.] albo [„Jest szansa” – pomyślał zaszokowany. Notabene czasownik „pomyślał” pojawia się przynajmniej raz na stronę. Na początku uznałem, że taka narracja jest jednym z dziwactw wynikających z gatunku: pełno przecież tutaj e-okularów, gejsz będących mężczyznami, paneli sterujących, niecierpliwie mrugających światełek, wybory w komputerze zatwierdza się odciskiem palca a po ulicach jeżdżą elektryczne samochody. Zwykły kuzyn jest „kuzyńcem” a kuzynka „kuzynicą”. Rodzimy Śląsk to górnolotna „Silesia”, czyli „Śląski Okręg Autonomiczny.” Jeden z bohaterów ma dwie matki, co ciekawe o zupełnie pospolitych imionach ale mamy także chciałoby się rzec, że biblijnego Jonasza. A skoro już o imionach: mamy „taikomochil”. Tak – imię z małej litery, zresztą nie raz! Natomiast czyśćcec u Przewoźnika pisze się, nie wiedzieć dlaczego z wielkiej litery. Podsumowując, im dalej w lekturę tym cudzysłów częstszy i bzdur co niemiara. Wytrzymałem jedną czwartą książki. Przyznaję – nie lubię tego gatunku prozy, ale nie zwykłem też marnować czasu na miernotę.
Generalnie mdłe to wszystko i słabe. Zastanawiające, bo przecież strona redakcyjna informuje jakoby przy jej wydaniu brało udział aż pięcioro ludzi. Tomasz Przewoźnik napisał, dwóch ludzi zajęło się poprawianiem a kolejne para wykonała okładkę. Wyszła książka mdła i beznadziejna a okładka brzydka, wyglądająca jak zrobiona w ciągu minuty w paint’cie. Całość: jakby pies zjadł to by się wściekł. Styl jest wyjątkowo słaby, fabuła dychawiczna, powieść niespójna i zakrawającą o tanią propagandę filozofii wschodu. Przewoźnik wyruszył na poszukiwanie siebie jako autora powieści, ale pogubił się po drodze, bo ta forma go przerosła. I to dziwi, bo Przewoźnik nie jest płodnym autorem, ledwie trochę opowiadań oraz jedna, bardzo słaba powieść. Miał czas by dopracować swoje dzieło oraz kilku ludzi do pomocy, a to duży komfort. Chciałbym mieć taki.
Tyle, że w tym wypadku chyba mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią. Na stronie internetowej autora widać kreację na profesjonalistę. Niestety poziom jego prozy już niewiele rożni się od grafomani. Jeszcze raz się okazuje, że autor powinien przede wszystkim pisać, a nie zajmować się blogami, recenzjami czy sesjami zdjęciowymi na www promujące bardziej siebie, niż to, co stworzył. Nie czytałem opowiadań tego autora. Porównać nie mogę. Możliwe, że w krótszych formach jest lepszy. Ale powieści według mnie nie sprostał. Nie polecam. 2/10
Trafiłem na nią przy okazji podglądania stron autorskich. Witryna zrobiła na mnie dobre wrażenie, wyczytałem, że autor „rewelacyjnej książki” jest zwycięzcą konkursu HORYZONTY WYOBRAŹNI. Jako, że Qfant i konkurs mają w Polsce renomę uznałem, że warto spróbować.
więcej Pokaż mimo toLekturę zacząłem od niesmaku w pierwszym zdaniu. Szablon językowy na starcie – góry „majaczą na horyzoncie”....