Śmierciowisko
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Videograf II
- Data wydania:
- 2012-10-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-10-01
- Liczba stron:
- 289
- Czas czytania
- 4 godz. 49 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378351207
- Tagi:
- Powieść polska 21 w.
Minęło trzydzieści lat od epidemii, w której niemal całkowicie zginął gatunek ludzki. Nieliczni ocaleni mieszkają wśród odradzającej się dzikiej przyrody. W niewielkiej osadzie, w której mieszka Dorota, zaczynają w niewyjaśnionych okolicznościach ginąć ludzie. Dziewczyna musi podjąć wyzwanie i rozwikłać zagadkę. Aby znaleźć odpowiedzi, decyduje się wyruszyć w podróż do serca pradawnej puszczy. Ale w gęstwinie lasów czają się nie tylko wilki i niedźwiedzie; razem z nimi przybyły stworzenia z dawno zapomnianych mitów i legend…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
To, co uśpiliśmy
Z debiutantami różnie bywa. Czasem pomysły niby dobre, ale umiejętności jeszcze brak, innym znów razem warsztat przyzwoity, za to koncepcje albo wtórne, albo takie, które początkującego twórcę najwyraźniej przerosły. Do której kategorii można zaliczyć Annę Głomb? Nie tak łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Styl owszem, kuleje czasem i trąci szkolnym wypracowaniem, a oś fabularna opleciona jest elementami, które w literaturze obecne są nie od dziś, ale to wszystko właściwie nie przeszkadza w pozytywnym odbiorze książki. Wygląda więc na to, że „Śmierciowisko” jest po prostu całkiem dobrym debiutem.
Epidemia przyszła nagle i po cichu zabrała ze sobą większą część populacji ludzkiej. Jaką dokładnie, nie wiadomo. Na tyle jednak dużą, że nikt z ocalałych nie zawracał sobie głowy statystykami, kiedy trzeba było zająć się kwestią własnego przetrwania. Na tyle dużą, że wraz z nią umarła także większość zdobyczy współczesnej cywilizacji.
Teraz, trzydzieści lat później, nieliczne społeczności żyjące na gruzach dawnego świata nie mówią zbyt wiele o tym, co się wtedy wydarzyło. Tak przynajmniej wygląda to w wiosce, w której urodziła się i wychowała Dorota – Epidemia stanowi temat tabu. Stojąca u progu dorosłości dziewczyna nie ma prawa pamiętać tamtych czasów, jej światem jest więc te kilka domów, blisko stu pięćdziesięciu mieszkańców, uprawne pola i hodowlane zwierzęta zapewniające przetrwanie, pojawiający się z rzadka wędrowni handlarze i ich opowieści. A także, może przede wszystkim, las. Las, o którym najstarsi mieszkańcy Bukowska mówią, że rozrasta się stanowczo zbyt szybko i bujnie. W którym można skryć się przed całym światem, lecz który nocą zagląda w okna.
Dorota żyje samotnie, na skraju wsi, za przyjaciół mając psa Figaro, nieco już zdziwaczałego Pszczelarza, a także wspomnienia i pamiątki z czasów, które zostawiła za sobą, związane z osobami, których już nie ma lub co do których chciałaby, żeby ich nie było. Życie płynie leniwie, wpisane w rytm siewów i zbiorów, zmieniających się pór roku. Ten cykliczny porządek zostaje jednak zburzony, gdy Dorota staje się świadkiem morderstwa. A potem kolejnego, czym ściąga na siebie cienie podejrzeń, jako ta samotna dziwaczka, co mieszka na uboczu.
Las ożywa wszystkim tym, co rozwijająca się i rozrastająca ponad miarę ludzka cywilizacja zdawała się zdusić – mitami, legendami, pierwotnym strachem. I wszystko to, wciąż i wciąż, uparcie wciąga Dorotę wprost do wnętrza tych niewytłumaczalnych wydarzeń.
Chcąc poznać tajemnicę lasu, dziewczyna musi odbyć swego rodzaju podróż w głąb siebie, rozliczyć się z przeszłością i uporać z wszystkim tym, co czyni ją samotną i zgorzkniałą dalece ponad wiek. Bohaterka „Śmierciowiska” jest bowiem postacią niejednoznaczną. Obserwując świat jej oczyma, postępowanie dziewczyny wydaje się oczywiste i zrozumiałe. Kiedy jednak perspektywa się zmienia, Dorota niejednokrotnie jawi się jako osoba małostkowa, lubująca się w kontemplacji własnego żalu i doznanych krzywd. Myślę jednak, że jest przede wszystkim zagubiona, wewnętrznie rozdarta, co udało się Annie Głomb odmalować w sposób wielopłaszczyznowy i pozbawiony banału.
W podobnie zgrabny i trafny sposób autorka poradziła sobie z kreacją innego bardzo ważnego dla powieści bohatera – lasu, wraz ze wszystkim, co go zamieszkuje. Osnuty atmosferą ludowych podań, żywy i oddychający, z pewnością wyda się znajomy wszystkim, którzy czytali „Las ożywionego mitu” Roberta Holdstocka.
Jak słusznie zauważyła Anna Kańtoch w notce, którą znajdziemy na odwrocie, „Śmierciowisko” to książka z pogranicza gatunków. Elementy powieści grozy przeplatają się tu z motywami fantastycznymi, tu i ówdzie zatonąć można w atmosferze baśni w ich pierwotnych, nieugładzonych formach, nie brak i klasycznych wątków obyczajowych. Że wszędzie pełno powtórzeń i osoba odpowiedzialna za korektę się nie popisała, a autorce brak jeszcze szlifu – to naprawdę mało istotne. Na pierwszy plan wysuwa się bowiem pomysł, meandrująca fabuła, umiejętnie wykreowane i obdarzone charakterem postaci i to nieuchwytne coś, co w największym stopniu odpowiada za specyfikę tej książki. Jakaś nienazwana tęsknota, ciąg ulotnych wrażeń, niespodziewany dreszcz.
Z niecierpliwością czekać będę na kolejne książki Anny Głomb, bo „Śmierciowisko”, jako naprawdę udany debiut, jest także swego rodzaju obietnicą. Oby została spełniona.
Agata Rugor
Oceny
Książka na półkach
- 584
- 247
- 101
- 16
- 12
- 9
- 7
- 6
- 5
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Ciekawa mieszanka postapokalipsy z hmm horrorem gotyckim w realiach słowiańskich? Taki dziwny, ale strawny, nawet bardzo strawny potworek, którego czyta się znakomicie nawet jeśli pojawiają się drobne niedoróbki
Ciekawa mieszanka postapokalipsy z hmm horrorem gotyckim w realiach słowiańskich? Taki dziwny, ale strawny, nawet bardzo strawny potworek, którego czyta się znakomicie nawet jeśli pojawiają się drobne niedoróbki
Pokaż mimo toZupełnie zaskakująca pozycja, bardzo udany „rustykalny” horror z satanicznym twistem, utrzymany w konwencji postapo. Aż zdziwienie ogarnia, że po tak dobrym starcie autorka popadła (przynajmniej w dziedzinie grozy) w twórcze milczenie.
Ziemia po Katastrofie. Ludzie żyjąc w oderwanych skupiskach usiłują budować od nowa więzi społeczne. Pewną małą wsią wstrząsa seria niewyjaśnionych śmierci. W polu odnalezione zostaje zmiażdżone ciało rolnika, w rzeczce topi się myśliwy, a w otaczającym wieś lesie grasuje wilkołak. Wszystkie wydarzenia w niewytłumaczony sposób wiążą się z osobą samotnie żyjącej młodej dziewczyny – Doroty, śmierć wybiera osoby jej nieprzychylne. Dorota w stojącym na uboczu wsi, pozornie opuszczonym domu napotyka dziwną postać, przystojnego, tajemniczego mężczyznę.
Gdy pewnego dnia w otaczającym wieś lesie znika córka byłej przyjaciółki Doroty, ta, oskarża dziewczynę o spowodowanie tragedii. Dziewczyna wyrusza na poszukiwanie małej. W lesie znajduje dom czarownicy – dziecko mieszka tam, całe i zdrowe, nie zamierza jednak wracać do swych rodziców.
+
Jak zaznaczyłem na początku, „Śmierciowisko” przebrane jest w kostium postapo. Tak naprawdę jednak jest to baśniowy horror okultystyczny, z Szatanem i czarownicami w rolach głównych. W rezultacie powieści bliżej do filmu „VVitch” niż do opowieści o zniszczonym postapokaliptycznym świecie.
” Śmierciowisko” to powieść bardzo udana, ze świetnym pomysłem głównym, dobrze skonstruowaną, efektownie straszącą, wciągającą akcją i z niebanalnie skrojoną bohaterką. Dorota jest absolutnie niejednoznaczną postacią. Małomówna, trochę na uboczu wiejskiej społeczności, od początku nieco przypomina archetyp czarownicy. Intrygujące są jej zachowania i wybory moralne, zaciekawia historia i przyczyny obecnego zachowania (bardzo zgrabnie wprowadzony wątek lesbijski).
Warsztatowo jest poprawnie, choć momentami widać jeszcze surowość stylu i drobne niedoróbki techniczne. Pozostają one jednak zupełnie bez wpływu na wysoką końcową ocenę. Mocne 7/10
Zupełnie zaskakująca pozycja, bardzo udany „rustykalny” horror z satanicznym twistem, utrzymany w konwencji postapo. Aż zdziwienie ogarnia, że po tak dobrym starcie autorka popadła (przynajmniej w dziedzinie grozy) w twórcze milczenie.
więcej Pokaż mimo toZiemia po Katastrofie. Ludzie żyjąc w oderwanych skupiskach usiłują budować od nowa więzi społeczne. Pewną małą wsią wstrząsa seria...
Właśnie przeczytałam zaskakująco piękną opowieść. Opowieść pełną mistyki i odwiecznych symboli. Opowieść, niejako postapokaliptyczną, w której racjonalne jeszcze pokolenie, musi się zmierzyć z rzeczywistością znaną wyłącznie z legend, o ile w ogóle.
Starosłowiańskie siły wzrastają w lesie budzącym grozę, zaczynają pukać do drzwi i okien i wcale nie są nastawione przyjaźnie. Bo ludzie jak to ludzie: niczego się nie nauczyli; niby coś przeżyli, ale nie wyciągnęli wniosków. Gdy zagrożenie ustaje, próbują żyć, tak jak żyli: kochać jak dawniej i ranić jak dawniej, a więc.. niechaj będzie tak jak dawniej...
Byłam zaskoczona całą historią. Początkowo bez przekonania, a później z coraz większym zainteresowaniem, dałam się poprowadzić przez ten świat, aż do samego końca, który urzekł mnie najbardziej.
Chciałabym jeszcze coś dodać odnośnie dość niskiej oceny tej książki na portalu. System taniego marketingu j dystrybucji książek, uwzględniający recenzje blogerów doprowadza do sytuacji, w której książki są oceniane przez ludzi, którzy normalnie nigdy by po tę powieść nie sięgnęli, bo np. nie lubią tematyki fantasy, a już fantasy słowiańskie nie przemawia do nich zupełnie. Tymczasem jednak otrzymują od wydawnictw do zrecenzowania książki z bardzo różnorodnych dziedzin i zgodnie z umową, podejmują się oceniania tematyki, której zupełnie nie czują. To prowadzi do sytuacji, w której co druga recenzja skupia się na tym, że ta powieść to debiut, choć tak naprawdę dla potencjalnych czytelników ważniejsza byłaby informacja, że ta recenzja to debiut w danej tematyce, a autor recenzji tej tematyki zwyczajnie nie rozumie.
Właśnie przeczytałam zaskakująco piękną opowieść. Opowieść pełną mistyki i odwiecznych symboli. Opowieść, niejako postapokaliptyczną, w której racjonalne jeszcze pokolenie, musi się zmierzyć z rzeczywistością znaną wyłącznie z legend, o ile w ogóle.
więcej Pokaż mimo toStarosłowiańskie siły wzrastają w lesie budzącym grozę, zaczynają pukać do drzwi i okien i wcale nie są nastawione...
Bardzo dobre i klimatyczne baśniowe post apo. Troszkę gadaninki jest, ale znośnej. Niezłe zakończenie:)
Bardzo dobre i klimatyczne baśniowe post apo. Troszkę gadaninki jest, ale znośnej. Niezłe zakończenie:)
Pokaż mimo toNie planowałem czytać tej książki. Natrafiłem na nią przypadkiem w Empiku w Poznaniu w czasie powrotu z Amsterdamu a w drodze na Ostróda Reggae Festival. Zanim przystąpiłem do lektury, upłynęło trochę czasu. Tytuł czekał w kolejce, najpierw musiałem skończyć wcześniejszą lekturę, potem musiał przeczekać czas, jaki potrzebowałem, aby przystąpić do jego lektury (zawsze do lektury nowej książki przystępuję z namaszczeniem),ale kiedy zacząłem czytać, lektura trwała dość krótko: cztery dni – szybko jak na moje tempo czytania. Można więc powiedzieć, że nie czytałem dla przyjemności, lecz na skutek metodycznego „zaliczania”, czytania, wchłaniania tytułów według kolejności ich zakupu. Przy takiej ilości książek do przeczytania, jakie stoją na półkach licznych – jeszcze - księgarń opracowałem swój system czytania, by nie zwariować, mając świadomość, że i tak wszystkiego nie przeczytam.
W miarę czytania świat przedstawiony przez Annę Głomb w jej opowieści coraz bardziej mnie wciągał. Nie tylko sama intryga była wciągająca, nie tylko losy głównej bohaterki były zajmujące, nie tylko postaci były porywające (dosłownie),lecz przede wszystkim stworzony za pomocą słowa świat. W czasie lektury książka Anny Głomb jawiła mi się jako hołd dla słowa, słowa, które tworzy świat opowieści. Opowieści natomiast wyłaniały się z tego świata niczym realne, odrębne byty istniejące dzięki ludzkim emocjom – kreowane głównie przez strach i bojaźń. Autorka stworzyła taki świat: postaci realne, rzeczywiste wchodzące w relacje z bytami pochodzącymi ze świata ich lęków, które ożywiają te same opowieści w różnych wersjach. Świat postaci rzeczywistych i postaci zrodzonych z opowieści istniejących w zbiorowej świadomości (Baba Jaga o kilku imionach, Człowiek ze Skraju lasu jako ta sama postać występująca w różnych opowieściach różnych ludów mówiących o tym samym) jest światem tożsamym, tworzy świat przedstawiony powieści, jest światem spójnym, to znaczy postrzegane zjawiska nie mają rozróżnienia na rzeczywiste, realne, prawdziwe i na zmyślone, wyobrażone – one jawią się bohaterom na tej samej płaszczyźnie, w tym samym wymiarze. Łączą świat rzeczywisty, świat zmysłów z jego cieniem, z nie-światem, który nie jest materialny.
Słowo jako nośnik łączący oba światy, słowo jako spoiwo, które jest zarazem tworzywem, które zostaje ożywione swoim własnym tchnieniem, swoją własną istotą, tym, że jest i porwane przez ludzką myśl kreuje nowy świat, w tym przypadku świat śmierciowiska, który łączy się ze światem, jaki znamy, za pomocą znaków, odwołań, odniesień (The Doors, Kurtz, język rosyjski, Faust i inne). Dowód, sygnał, znak, że w naszym świecie mogą istnieć światy równoległe, autonomiczne wykreowane przez słowo.
Nie planowałem czytać tej książki. Natrafiłem na nią przypadkiem w Empiku w Poznaniu w czasie powrotu z Amsterdamu a w drodze na Ostróda Reggae Festival. Zanim przystąpiłem do lektury, upłynęło trochę czasu. Tytuł czekał w kolejce, najpierw musiałem skończyć wcześniejszą lekturę, potem musiał przeczekać czas, jaki potrzebowałem, aby przystąpić do jego lektury (zawsze do...
więcej Pokaż mimo toAch! Ach! Ach! Czyż to nie brzmi ekscytująco?! Pradawna puszcza, serce pradawnej puszczy, mroczna, gęsta, stara puszcza... Nigdy nie byłam w puszczy- ani pradawnej, ani w żadnej:). Ale ciary mam na samą myśl o tej powieściowej puszczy i tego, co w niej siedzi. MAGIA, CZAR, TAJEMNICZE DZIEDZICTWO. Skryte w wilgotnej, zimnej, żywej i oddychającej otchłani niezmierzonego lasu. Pełznie po lepkiej od rosy, przepojonej intrygującą mieszanką zapachów runa i pleśni, ściółce. Chce dotrzeć tam, gdzie wszystko ma swoje źródło, chce poznać wszystkie sekrety i... chce przejąć władzę nad wszystkim.
Kolejny wspaniały, prozatorski debiut! Serce rośnie na myśl, o tym, że po świecie chodzą ludzie obdarzeni taką wyobraźnią! Przepyszna uczta dla amatorów dzieł z pogranicza gatunków. Bo nie będzie to zwykła postapokaliptyczna historia, ale zgrabnie skrojony mix kryminału, grozy i fantastyki. A wszystko zapośredniczone w ludowym dziedzictwie. Fenomenalnie!
Jest to ten rodzaj postapokalipsy, który podoba mi się niezmiernie- powrót do natury, do życia wedle prawideł przyrodniczych, wedle odwiecznego cyklu pór roku i faz księżyca. Gdzieś z tyłu głowy tkwi nikła myśl o utraconej cywilizacji i technologii, ale zmiana przychodzi sprawnie i gładko. Tak też żyją mieszkańcy osady Bukowsko od kilkudziesięciu lat- uprawiają ziemię, zbierają plony, żywią się darami ziemi i... lasu. Ale las to twór bardzo tajemniczy i skryty. Z jednej strony jest sprzymierzeńcem, z drugiej zaś zazdrośnie strzeże swoich mrocznych sekretów. A ma ich wiele, ponieważ w jego odmętach czai się zło.
To jest wielką zaletą "Śmierciowiska". Kiedy już poznamy mieszkańców osady, kiedy przywykniemy do niespiesznego trybu ich życia, nagle spokój zostaje zmącony przez dziwne, niezrozumiałe zdarzenia. Coś spogląda w okna chat po zapadnięciu zmroku. Coś bardzo nieprzychylnego i złośliwego. Coś starego jak świat, a jednocześnie zupełnie nowego dla naszych bohaterów. Jest bardzo daleko, a jednak czuć jego oddech na plecach. Żeby dowiedzieć się co to takiego, trzeba zapuścić się w głąb owej pradawnej, mglistej puszczy. W samym jej sercu znajdziemy odpowiedź. A będzie ona zupełnie niespodziewana.
Plastyczne, barwne, sugestywne opisy oraz wartka akcja, sprawiają, że powieść czyta się jednym tchem. Jest niewątpliwie wciągająca i nie pozwala się nudzić. Finał jest zaś majstersztykiem. Ja takie nieoczekiwane rozwiązania ubóstwiam- zaskakujące, ale też nie do końca wypowiedziane, zbudowane na domysłach, olśnieniach, przebłyskach. Intrygująca fabuła prowadzi do błyskotliwego zakończenia. Zapewnia wspaniałą rozrywkę, a jednocześnie posiada drugie dno. Coś co zmusza nas do analizy i namysłu. Uczta, uczta, uczta!
Mam zastrzeżenia do stylu, który jest bardzo niejednorodny. Nie sądzę, żeby to było zamierzone działanie. Śmiem twierdzić, że to wpadka. Ogromna przepaść dzieli, wspomniane wyżej, wprawnie i niebanalnie skonstruowane opisy, oraz, momentami naprawdę bardzo niedopracowane fragmenty, które wymagającego czytelnika mogą zniechęcić i zniesmaczyć. Doroty natomiast nie mogę uznać za wymarzoną główną bohaterkę. Nie polubiłam jej. Bywała denerwująca i infantylna. Ale nie ma takiej wady, która by mi przysłoniła całościowy, spójny, wciągający i efektowny obraz, stworzony przez Annę Głomb.
Od kiedy przeczytałam "Śmierciowisko" spoglądam na las nieco inaczej. Żeby była jasność- dookoła mnie lasów nie brakuje, ale ja do lasu chadzam rzadko. Jagody i grzyby kupuję w markecie:). Z lasem łączy mnie pewnie tylko opał, którym palę zimą w kominku. Tak niestety jest. Ale kiedy czasem przejeżdżam polną drogą, nieopodal lasu, zawsze z niepewnością spoglądam na ten las. Przede mną wyrasta ogromny labirynt. Z moją nikłą orientacją w terenie zapewne zgubiłabym się po dziesięciu metrach. Przypominam sobie wówczas tę okropnie mroczną, starą, bajeczkę nie-bardzo-dla-dzieci, którą opowiadał mi tata w dzieciństwie (co oczywiście świadczy o jego odrobinę lekceważącym stosunku do dziecięcego, płochliwego umysłu:):
Był sobie czarny, czarny las,
a w tym czarnym, czarnym lesie,
stał taki czarny, czarny dom,
a w tym czarnym, czarnym domu
była taka czarna, czarna izba...
I tak dalej. Czytając "Śmierciowisko" miałam wrażenie, że wkraczam do owego ciemnego lasu, i że w jego środku znajdę dokładnie to, co obiecywał nieznany mi autor powyższej makabreski...
http://hanazaczytana.blogspot.com/2017/09/by-sobie-czarny-czarny-las-rzecz-o.html
Ach! Ach! Ach! Czyż to nie brzmi ekscytująco?! Pradawna puszcza, serce pradawnej puszczy, mroczna, gęsta, stara puszcza... Nigdy nie byłam w puszczy- ani pradawnej, ani w żadnej:). Ale ciary mam na samą myśl o tej powieściowej puszczy i tego, co w niej siedzi. MAGIA, CZAR, TAJEMNICZE DZIEDZICTWO. Skryte w wilgotnej, zimnej, żywej i oddychającej otchłani niezmierzonego lasu....
więcej Pokaż mimo toZaskakujące. Momentami za wolne. Z niedosytem na końcu.
Zaskakujące. Momentami za wolne. Z niedosytem na końcu.
Pokaż mimo toZaczyna się zwyczajnie, po wielkiej epidemii ludzie zaczynają coraz bardziej sobie radzić w swoich zamkniętych enklawach. Mała wioska w której mieszka Dorota jest doświadczona serią zgonów osób które zawsze zaczyna sama znajdywać. Zaczynają nasilać się zjawiska które przenoszą nas w świat magii, a sama powieść kończy się opisem jak powstaje czarownica.
Zaczyna się zwyczajnie, po wielkiej epidemii ludzie zaczynają coraz bardziej sobie radzić w swoich zamkniętych enklawach. Mała wioska w której mieszka Dorota jest doświadczona serią zgonów osób które zawsze zaczyna sama znajdywać. Zaczynają nasilać się zjawiska które przenoszą nas w świat magii, a sama powieść kończy się opisem jak powstaje czarownica.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytałam "Śmierciowisko" wkrótce po jej ukazaniu się się. To jedna z tak napisanych książek, że pozostają z nami na długi czas.Zachwyca mnie konstrukcja tej powieści, pomysł na świat, prowadzenie bohaterów, znakomity warsztat literacki, czego raczej nie spodziewałabym się po debiutantce. Treść odwołuje się do słowiańskich wierzeń, wykorzystując je zgrabnie. To historia, która ma w sobie wiele opowieści, sama jest jak przerażająca baśń. Ale dająca do myślenia, ale nie pozwalająca zapomnieć. Zadaje pytania i zmusza czytelnika do poszukiwań odpowiedzi. Ta książka zachwyca i niepokoi. Ma wiele warstw, sięga aż do poziomu archetypów, dlatego tak mocno oddziałuje. Napisana bardzo świadomie. Będę do niej wracać.
Czytałam "Śmierciowisko" wkrótce po jej ukazaniu się się. To jedna z tak napisanych książek, że pozostają z nami na długi czas.Zachwyca mnie konstrukcja tej powieści, pomysł na świat, prowadzenie bohaterów, znakomity warsztat literacki, czego raczej nie spodziewałabym się po debiutantce. Treść odwołuje się do słowiańskich wierzeń, wykorzystując je zgrabnie. To historia,...
więcej Pokaż mimo toOdnoszę wrażenie, ze pisząc te książkę, autorka była na haju. Książka jest dziwna. Tak to mogeę ująć. Brak mi w niej spójności.
Odnoszę wrażenie, ze pisząc te książkę, autorka była na haju. Książka jest dziwna. Tak to mogeę ująć. Brak mi w niej spójności.
Pokaż mimo to