Najlepsza ze wszystkich części.
„Błękitnokrwistych” przeczytałam pierwszy raz wiele lat temu. Pamiętam, że cała seria bardzo mi się podobała. Szczególnie sam zamysł odnośnie upadłych. Ostatnio postanowiłam przypomnieć sobie całą Sagę Schuyler i Czterystu. Tym razem nie wydała mi się już tak ciekawa. Od drugiej do szóstej części dłużyło mi się czytanie. Kilka fragmentów wręcz ominęłam. Mam wrażenie, że niektóre wątki są na siłę przedłużane.
Co do ostatniej części to z czystym sumieniem muszę przyznać, że jest naprawdę dobra. W zasadzie chyba najlepsza ze wszystkich, Akcja, słownictwo, fabuła. Pomysł na ostatnie rozdziały niespodziewany, za co duży plus. Główni bohaterowie dużo zyskali w moich oczach. Mimi – nie wiem dlaczego przez całą serię miałam do niej najwięcej sympatii. Generalnie polecam „Błękitnokrwistych” ze względu na ciekawy pomysł oraz niezłą kreację postaci. Dla mnie nie jest to bestseller, ale można się w nią nieźle wciągnąć.

Najlepsza ze wszystkich części.
„Błękitnokrwistych” przeczytałam pierwszy raz wiele lat temu. Pamiętam, że cała seria bardzo mi się podobała. Szczególnie sam zamysł odnośnie upadłych. Ostatnio postanowiłam przypomnieć sobie całą Sagę Schuyler i Czterystu. Tym razem nie wydała mi się już tak ciekawa. Od drugiej do szóstej części dłużyło mi się czytanie. Kilka fragmentów...