Science fiction po polsku
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Paperback
- Data wydania:
- 2012-10-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-10-01
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788393248667
- Tagi:
- science fiction jakub ćwiek polskie science fiction sci-fi
Odległe podróże, niezbadane zakątki kosmosu i historie bliższe dnia codziennego.
Jedenaście opowieści różnych jak ich autorzy.
Jedenaście ujęć od genetyki przez wirtualną rzeczywistość do podróży na krańce kosmosu.
Poznaj światy, które pochłoną cię bez reszty.
Świeże, bezkompromisowe spojrzenie na naszą przyszłość i teraźniejszość.
Czasem, żeby odbyć daleką, fantastyczną podróż wystarczy popatrzeć w głąb siebie.
Nasi autorzy zadają kłam tezie o pogorszeniu kondycji fantastyki naukowej, dowodząc, że gatunek ten wciąż ma się dobrze. Pozwalają też poznać rozmaite oblicza SF: postapokaliptyczno-humorystyczne, przygodowe, nawiązujące do klasyki, cyberpunkowe. Podczas lektury poczujemy kosmiczną grozę i zgłębimy tajemnice, jakie kryją gwiazdy. Wspólny mianownik wszystkich opowiadań to niebanalna autorska wyobraźnia, a wyróżnikiem każdego tekstu jest intrygujący świat, jaki otwieramy przed czytelnikami. Takie jest science fiction po polsku: różnorodne i wciągające.
Anna Kańtoch
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czy elektryczne owce lubią czekoladki?
Ktoś kiedyś powiedział, że antologie opowiadań są jak pudełko czekoladek. Oczywiście takie bez ściągi zdradzającej poszczególne smaki. Nie mogę się z tym nie zgodzić, szczególnie w odniesieniu do okołofantastycznych antologii z motywem przewodnim – smakowanie tego, w jaki sposób poszczególni autorzy potraktowali zadany temat i jak wiele różnorodnych pomysłów da się skonstruować wokół tej samej, wydawałoby się, koncepcji zawsze sprawia mi mnóstwo przyjemności.
Nie inaczej było w podczas lektury „Science fiction po polsku”, choć tutaj, jak widać, temat przewodni był swego rodzaju workiem bez dna i jakichkolwiek innych ograniczeń, podobnie, jak sam nurt fantastyki naukowej. Mimo to da się wśród zebranych w książce tekstów zauważyć pewne dość wyraźne tendencje – często przewijają się oczywiście podróże kosmiczne, nie zabrakło postapokaliptycznych scenerii czy elementów kojarzonych z cyberpunkiem. Co wcale nie oznacza recyklingu wciąż tych samych konceptów, co to, to nie! Opowiadania są tak różne, jak ich autorzy – rozpoznawalne nazwiska sąsiadują z tymi, które niby kołaczą się gdzieś po głowie, ale trudno je przypisać do konkretnego tytułu, a także zupełnymi debiutantami (ci ostatni znaleźli się tu za sprawą konkursu zorganizowanego przez Wydawnictwo PaperBack, którego ostatecznym rezultatem jest właśnie omawiana antologia).
Książka rozpoczyna się krótkim, acz treściwym i inspirującym (w szczególności dla tych, którzy coś tam sobie literackiego skrobią) wstępem autorstwa Jakuba Ćwieka o tym, czego z pomysłami robić nie należy.
A potem są już tylko czekoladki, od pierwszego z konkursowiczów począwszy. Szymon Stoczek serwuje nam lekką historię o humorystycznym wydźwięku, opowiedzianą pod pretekstem kłótni małżeńskiej o to, które z przyszłych rodziców będzie miało większy udział w puli genowej planowanego potomka. Pomysł projektowanych dzieci niczym nowym nie jest, przewijająca się w tle sytuacja polityczna między Polską a Rosją lekko trąci leczeniem narodowych kompleksów, a humor nie zawsze spełnia swoją rolę, jednak przez „Samolubny gen” brnie się względnie bezboleśnie.
Za to dalej jest już znacznie lepiej, a to za sprawą opowiadania „Wszyscy jesteśmy dziećmi BOG-a” Pawła Palińskiego, w moim odczuciu najmocniejszego punktu całego zbioru. To utrzymana w ciężkiej, brudnej atmosferze ciągłego pościgu opowieść o człowieku, który wspiął się na szczyt, by gwałtownie stamtąd spaść. O nierozerwalnej zależności między człowiekiem, a sztuczną inteligencją, którą stworzył. O świecie, który widział i przetrwał już zdecydowanie zbyt wiele. Napisana plastycznym (choć przyznaję, że czasem trącącym nadmiarem patosu) językiem, w sposób zdecydowanie nie tak oczywisty, jak można by się tego spodziewać, pozostawia po sobie ogromny niedosyt.
Jak wielkie było więc moje rozczarowanie, kiedy po takiej perełce zostałam wrzucona w boleśnie sztampową historię przedstawioną przez Dariusza Domagalskiego w opowiadaniu „Upiorny błękit”. Kosmiczni podróżnicy, którzy lądują na nieznanej planecie, gdzie coś zabija ich jednego po drugim, wszystko okraszone błędami logicznymi i porażającymi swą głębią refleksjami nad różnicą pomiędzy człowiekiem a maszyną? Naprawdę?
„Z poradnika niepraktycznego przeżycia postatomowego” Piotra Saroty to kolejny tekst o wydźwięku humorystycznym. Ponownie nieszczególnie zabawny, niestety. W dodatku nic właściwie z niego nie wynika, nie broni się ani szczątkowo zarysowaną fabułą, ani też równie niekonkretnym obrazem świata przyszłości.
Poziom nieco podnosi Andrzej W. Sawicki swoim „Nadejściem zimy”, opartym na niebanalnej koncepcji. Zabawne (bo uzyskane bez specjalnego silenia się na humor) połączenie s-f i fantasy w korporacyjnej otoczce oraz wyraziste, komiksowe wręcz postaci stanowią niewątpliwe atuty opowiadania. Łopatologiczny sposób prowadzenia narracji i oczywiste zakończenie nieco psują ogólne wrażenie, ale na pewno nie na tyle, by móc nazwać tekst złym.
„Opowieść o śpiących królewnach” Agnieszki Hałas to kolejny mocny punkt. Ta osadzona w dystopijnej otoczce historia człowieka zmuszonego do dokonania wyboru, odbijającego się trudną do zignorowania moralną czkawką, potrafi czytelnika zdrowo przygnębić, ale świadczy to tylko o tym, jak dobrze jest napisana.
W następnej kolejności znów czeka nas historia jednego bohatera, z rysującym się gdzieś w tle obrazem świata przyszłości. W „Placówce na prawo od Syriusza” Tomasz Duszyński nie obawia się włożyć do głowy swojego protagonisty myśli ocierających się o prostactwo, co może irytować, ale i nadaje mu jakieś tam, mniej lub bardziej wiarygodne, pozory autentyczności. Są one szczególnie wyraźne, kiedy bohater opowiada o swoim osamotnieniu na stacji kosmicznej, w odległości lat świetlnych od jakiegokolwiek innego człowieka, w obliczu nieznanego. Największym mankamentem jest zakończenie – otwarte na przeróżne interpretacje, a jednak głupawe.
Przedostatnie opowiadanie konkursowe, „Księdza Marka trzy spotkania z demonem” Artura Laisena to dla mnie największe zaskoczenie w całej antologii, z przeróżnych względów. Historia koncentrująca się wokół zmagań katolickiego duchownego (w dodatku rozgrywających się głównie w jego głowie) z demonem w zbiorze o tematyce science fiction? Demon okazuje się być Wysokoenergetyczną Formą Życia, która do egzystencji w naszym świecie potrzebuje ludzkiego ciała, zajmowanego bez pytania właściciela o zdanie, co nadaje sens obecności tekstu w książce, mimo braku kosmicznych eksploracji czy przedziwnych zdobyczy technologii. Księdza Marka nie sposób nie polubić, nawet jeśli z reguły nie darzy się przedstawicieli jego profesji szczególną sympatią, a jego przemyślenia, choć oparte na wyświechtanych już nieco dylematach, są naprawdę nieźle napisane. Ta zwykła-niezwykła opowieść, płynąca niespiesznym tempem, przedstawia także najbardziej ludzkie podejście do obcych form życia.
I czas na ostatniego laureata. „Muñeca” Istvana Vizvary’ego także porusza problem relacji człowiek - sztuczna inteligencja, robi to jednak w sposób dalece mniej udany, niż Paliński w swoim opowiadaniu. W efekcie otrzymujemy nudnawy kryminał przeplatany kiepskim love story i zupełnie niepotrzebnymi nawiązaniami do opowieści o Sherlocku Holmesie. Muszę jednak przyznać, że pomysł materializujących się z drobnych kuleczek ciał-lalek, w które oblekają się sztuczne inteligencje, udał się autorowi całkiem zgrabnie.
W „Przeżyciu” Marta Kisiel wysłała w kosmos... wampira. Sięgnęła co prawda po jego ludowy wizerunek, co pozwala na szybkie pozbycie się skojarzeń z pokutującym ostatnimi czasy w popkulturze trendem literackim, jednak nie ona pierwsza i najpewniej nie ostatnia. Główny smaczek w tej opowieści stanowi tło – obraz świata idealnie uporządkowanego, pozbawionego chorób i wszelkich innych zagrożeń, a przez to niewyobrażalnie nudnego i przemieniającego ludzkie życia w trwanie, oczekiwanie na śmierć.
Książkę rozpoczyna i kończy Jakub Ćwiek. Jego „Obroża” to lekka i dość błyskotliwa historia o, dla odmiany, pozytywnym wydźwięku. Niby nic wybitnego, a jednak dopełnia całości i ją zamyka.
„Science fiction po polsku” jest zbiorem tekstów całkiem smakowitych, z małymi tylko i łatwymi do wyrzucenia z pamięci wyjątkami. Pomysły znane i lubiane przeplatają się z takimi, które noszą znamiona oryginalności, momentami robi się refleksyjnie, czasem zabawnie, innym znów razem niepokojąco. Za tak trafny dobór tekstów ukłony należą się także pani redaktor, Annie Kańtoch, choć fakt, że maczała ona palce w powstaniu książki i nie umieściła weń nawet króciutkiego tekstu swojego autorstwa budzi we mnie niemały żal. Niemniej jednak antologię tę mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, kto chciałby rozpocząć przygodę z fantastyką naukową, a nie do końca wie, od czego zacząć.
Agata Rugor
Książka na półkach
- 139
- 61
- 31
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
Oj, nie polecam. Nie dlatego, że to wyjątkowo słaby zbiór, bo zdarzają się zapewne słabsze (uczciwie jednak przyznaję: długo na taki nie trafiłem).
Problem w tym, że wytrawni fani science-fiction nie znajdą w nim absolutnie niczego oryginalnego czy odkrywczego. W takim wypadku opowiadania powinny się bronić chociaż klimatem i warsztatem, ale i tu jest kiepsko. Zasłużone brawa należą się właściwie tylko Istvanowi Vizvaremu, który wykorzystał konwencję science-fiction do napisania oryginalnego kryminału i wyczarował wizję świata pełnego pełniących rozmaite funkcje "lalek" - warto. Reszta tekstów? Szczerze mówiąc... po paru tygodniach nie pamiętałem już żadnego.
O, przepraszam - należy jeszcze wspomnieć o Laisenie. Jego "Księdza Marka trzy spotkania z demonem" są rewelacyjne - oddaję sprawiedliwość.
Z kolei największe baty należą się autorowi "Z poradnika niepraktycznego przeżycia postatomowego", Piotrowi Sarocie. Czytając to bezprzykładne gówno miałem wrażenie, że jego autor ma trzynaście lat, a do napisania opowiadania skłoniła go właśnie ukończona przygoda z grą RPG. Doprawdy nie wiem kto mógł dopuścić coś takiego do druku.
I jeszcze jedno - "Okładkowi" autorzy, panowie Domagalski i Ćwiek, odstawili pańszczyznę. Nie wnikam, czy do zbioru przeznaczyli opowiadania z szuflady, czy napisali coś świeżego na to konkretne zamówienie - w każdym razie ich teksty są słabe, Ćwieka można nawet zaliczyć do trójki najsłabszych. Jak na ironię Ćwiek jest również autorem wstępu do antologii. W którym, a jakże, lwią część objętości poświęca swojemu opowiadaniu...
Oj, nie polecam. Nie dlatego, że to wyjątkowo słaby zbiór, bo zdarzają się zapewne słabsze (uczciwie jednak przyznaję: długo na taki nie trafiłem).
więcej Pokaż mimo toProblem w tym, że wytrawni fani science-fiction nie znajdą w nim absolutnie niczego oryginalnego czy odkrywczego. W takim wypadku opowiadania powinny się bronić chociaż klimatem i warsztatem, ale i tu jest kiepsko. Zasłużone...