Joseph Anton. Autobiografia
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Mistrzowie Literatury
- Tytuł oryginału:
- Joseph Anton. A Memoir
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2012-09-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-09-18
- Liczba stron:
- 624
- Czas czytania
- 10 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375109290
- Tłumacz:
- Jerzy Kozłowski
- Tagi:
- autobiografia Rushdie
14 lutego 1989 roku, w dzień świętego Walentego, do Salmana Rushdiego zadzwoniła dziennikarka BBC z wiadomością, że autor został "skazany na śmierć" przez ajatollaha Chomejniego. Po raz pierwszy usłyszał wtedy słowo fatwa. Jego przewina? Napisał powieść pod tytułem Szatańskie wersety, której zarzucano, że jest "przeciwko islamowi, Prorokowi i Koranowi".
Tak się zaczyna ta niesamowita historia o pisarzu zmuszonym do ukrywania się, przenoszenia z jednego domu do drugiego, wiecznie w towarzystwie uzbrojonej obstawy. Poproszono go, by wybrał sobie nowe nazwisko, którym mogłaby się posługiwać policja. Pomyślał o pisarzach, których uwielbiał, i kombinacjach ich imion; i wtedy zaświtało mu: Conrad i Czechow - Joseph Anton.
Jak pisarz i jego rodzina żyją pod groźbą śmierci przez ponad dziewięć lat? Jak mu się udaje dalej pisać? Jak się zakochuje i odkochuje? Jak rozpacz kształtuje jego myśli i działania, jak i dlaczego się potyka i jak się uczy bronić? W tych niezwykłych wspomnieniach Rushdie opowiada tę historię po raz pierwszy; historię jednej z kluczowych w naszych czasach batalii w obronie wolności słowa. Pisze o chwilami ponurych, chwilami zaś zabawnych okolicznościach życia pod okiem uzbrojonych funkcjonariuszy i o bliskich więzach, jakie połączyły go z jego stróżami; o próbach uzyskania wsparcia i zrozumienia ze strony rządów, szefów wywiadu, wydawców, dziennikarzy oraz innych pisarzy; a także o tym, jak odzyskał wolność.
Jest to książka napisana ze szczególną szczerością i otwartością, frapująca, prowokacyjna, wzruszająca i niezmiernie ważna. Ponieważ to, co się przydarzyło Salmanowi Rushdiemu, było pierwszym aktem dramatu, który wciąż się rozgrywa gdzieś na świecie każdego dnia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Literacki upór i geniusz ze szczyptą uzasadnionej megalomanii
W znakomitej i debiutanckiej książce „W Patagonii” Bruce Chatwin przekonywał siebie i potencjalnych czytelników: Moim bogiem jest bóg piechurów. Jeżeli maszerujesz wytrwale, nie potrzeba ci innego boga. Wędrówka, radość chwili, ale przede wszystkim upór stanowią główne wyznaczniki tekstu angielskiego autora. Pisząc te słowa Chatwin nie był świadomy faktu, że kilkadziesiąt lat później, jego najbliższy przyjaciel – Salman Rushdie popadnie w niemałe kłopoty i że właśnie słowa - upór, później bóg (koniecznie pisany małą literą) a także (metaforyczna) podróż - staną się kwalifikatorami życia autora „Dzieci północy”. Lecz w zupełnie innym kontekście i okolicznościach. W zupełnie innej przestrzeni i czasie. Punkt styczny lub precyzyjniej, punkt krytyczny ich wspólnej historii przypadnie na dzień 14 lutego 1989 roku. Dzień zakochanych i, jak się okazało później, także dzień triumfu nienawiści. W cerkwi prawosławnej na Moscow Road w Bayswater odbyła się ceremonia żałobna poświęcona niedawno zmarłemu Chatwinowi. Także w tym dniu ajatollah Chomeini ogłosił fatwę przeciw autorowi „Szatańskich wersetów”. Koniec i początek trudnej wędrówki wymagającej nie lada wysiłku.
Salman Rushdie, inaczej Joseph Anton – imię, które autor przybrał ukrywając się w cieniu wojującej i rozognionej fatwy. Imię, które zapożyczył od dwóch wielkich pisarzy - Czechowa i Conrada, i którym to imieniem przyszło mu się posługiwać przez kolejnych dziesięć lat życia w ukryciu, pod czujną okiem zespołu oficerów Scotland Yardu. Dekada istnienia, którą poprzedziło dzieciństwo w Bombaju, wyjazd do Anglii, studia na Uniwersytecie Cambridge, praca copywritera, dość kiepski literacki debiut „Grimius” i w końcu wydanie doskonałej i wybitnej książki „Dzieci północy”. A potem, potem liczy się już tylko jeden tekst - „Szatańskie wersety”, których publikacja stanowi linię demarkacyjną w życiu Rushdiego i który, niczym blizna, wpisze się na zawsze w biogram autora. Od roku wydania książki, tj. 1988 jego życie ulegnie diametralnej zmianie. Widmo śmierci już od zawsze będzie mu towarzyszyć (zagrożenie własnego istnienia, wspomnieć też należy śmierć japońskiego tłumacza i dotkliwe zranienie tłumacza włoskiego). Tak samo zresztą jak towarzyszyć mu będzie całodobowa ochrona policji i grupa niezłomnych przyjaciół. Niezwykła opowieść o niezwykłym człowieku, który na własnej skórze odczuł moc słowa pisanego i który z uporem, godnym wędrującego Chatwina, trwał przy swoim prawie do wolności wypowiedzi. Bo jak zauważa na stronach autobiografii:
Relatywizm kulturowy to śmierć myśli etycznej, to wspierania prawa tyrańskich duchownych do tyranizowania, despotycznych rodziców do okaleczania córek, dogmatycznych jednostek do nienawidzenia homoseksualistów i Żydów, ponieważ jest to część ich „kultury”. Dogmatyzm, przesądy i przemoc nie są „wartościami” człowieka. Są dowodem braku tych wartości. Nie są przejawem czyjejś „kultury”. Wskazują na brak kultury.
„Joseph Anton” to autobiograficzna opowieść Salmana Rushdiego o życiu w cieniu fatwy. Napisana z niebagatelnym humorem, erudycją i taktem, ale także (prawie) perfekcyjne zakamuflowanym egocentryzmem oraz megalomanią, które to bardzo dobrze zostały ukryte pod płaszczykiem trzecioosobowej narracji. Autobiografia Rushdiego to przykład wybitnego talentu prozatorskiego, talentu, który zna swoją wartość i który jako jeden z nielicznych (ostatnich?) wierzy w poznawczą (uniwersalną!) moc literatury. Jak pisze w zakończeniu książki, powołując się na przykład życia Owidiusza, Mandelsztama, Larci: Sztuka jest silna, artyści już mniej. Sztuka być może potrafi sama obronić. Artyści potrzebują obrońców. Słowa te, choć stanowią echo bułhakowskich rozważań o niepłonących rękopisach, to jednak dla żyjącego pisarza marne pocieszenie. Nagroda za głowę pisarza Salmana Rushdiego nadal obowiązuje. Ale autor jest wytrwały, jak tylko wytrwały może być pisarz (i ciekawy horyzontu piechur). Po stokroć polecam.
Monika Długa
Oceny
Książka na półkach
- 278
- 136
- 79
- 14
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
Opinia
Znałem jego książki, teraz poznałem (trochę) jego samego i było to dobre spotkanie. „Joseph Anton” to autobiografia Salmana Rushdiego, który przybrał sobie taki pseudonim na czas życia w utajeniu. Ten człowiek nie miał własnego lokum, nie wychodził po gazety, nie robił zakupów, nie mógł spotykać się z przyjaciółmi w restauracjach, klubach, kawiarniach, nie podróżował samolotem jak inni, nie mógł wsiąść do taksówki. – Czyż to nie interesujące, dowiedzieć się jak żył?
Fatwa, czyli wyrok śmierci za książkę „Szatańskie wersety” została wydana w 1989 r., dokładnie w dniu św. Walentego. Jak na dzień zakochanych przystało, miała to być miłość, do grobowej deski – jego deski. W sumie przeżyli razem 11 lat.
Od setek nazwisk wymienionych w książce, tych arabskich od Al, Ibn, At, Ibn- Abd itd, kręci się w głowie. Od adresów pod którymi się ukrywał, od liczby zmieniających się funkcjonariuszy ochrony, a także ich przełożonych, ministrów, wydawców, prawników, pisarzy, duchownych, szejków, przyjaciół, na głowach państw kończąc – kręci się w głowie nie mniej. Miał rację przyznając w telewizyjnym wywiadzie dla Jacka Żakowskiego, że tego kogo nie ma w tej książce, zwyczajnie nie istniał (śmiech).
Rushdie niesie sztandar intelektu, postępu, rozsądku, analizy, uwolnienia filozofii i nauki z pęt teologii przeciwko ślepej wierze, stagnacji, uległości, rezygnacji. Szatańskie wersety to początek walk, jego walk o wolność słowa. Bo literatura „próbuje uchylić wszechświat, zwiększyć choćby w niewielkim stopniu sumę tego, co człowiek może spostrzec, zrozumieć i czym ostatecznie może być. Wielka literatura zapuszcza się po krańce poznania i napiera na granice języka formy i tego co możliwe, aby świat wydawał się większy, szerszy niż wcześniej”.
Sygnał poparcia i światło ukazujące bezsensowności prowadzenia ideologicznej wojny mogło nadejść z najmniej spodziewanej strony. Pewna grupa zwolenników Rushdiego z firmy budowlanej w Birmingham, wrzuciła do rozwodnionego cementu egzemplarz Szatańskich wersetów, a następnie użyli tego cementu do wylania fundamentów pod nowiuśki ogromny meczet. Dom modlitwy powstał więc na jego wyklętej przez ich religię książce.
Takich stronic przeoranych poczuciem humoru, zdejmującym ciężar z rzeczywistości i nadającej jej jaśniejsze barwy, jest znacznie więcej.
Stracił głowę tylko raz, już po cofnięciu wyroku śmierci. Imperatyw wolności przesłonił mu to, co osiągnął wraz z trzecią żoną, niewątpliwie miłością jego życia, Elizabeth West. Zachłysnął się nie tyle samą wolnością, ale wizją swojego dalszego życia na wolności. Na jego drodze stanęła bogini, hinduska modelka Padma Lakszmi, której pozwolił złamać serce. Później opisuje ją jaką jego największą Złudę i najbardziej egoistyczną zapatrzoną w siebie istotę, jaką miał okazję poznać.
Rushdie to również ojciec. Przez długi czas Zafar, jego pierwszy syn jest najważniejszą osobą w jego życiu. Osiemnaście lat później dołącza do niego Milan. Przywitał go słowami: „To jest świat, ze wszystkimi jego radościami i lękami, i czeka na ciebie. Bądź w nim szczęśliwy. Niech dopisuje ci szczęście. Jesteś naszą nową miłością”.
Obu nie szczędził czułych słów.
W zakończeniu Furii, główny bohater profesor Malik Solanka, który nie może widywać się z własnym synem, wchodzi do pobliskiego wesołego miasteczka, przedziera się przez grupę dzieciaków, mija bileterkę i wskakuje na trampolinę. Odbija się z niej, a poły jego czarnego skórzanego płaszcza łopoczą jak skrzydła. Tak bardzo chciał aby syn go zobaczył – Popatrz, Asman, jak ja skaczę. Skaczę coraz wyżej!
- - - - - - - - - - - - - -
Tak, czytałem to w czasach kiedy sam potrzebowałem i szukałem wolności, kan ma kan, czyli dawno dawno temu…
Znałem jego książki, teraz poznałem (trochę) jego samego i było to dobre spotkanie. „Joseph Anton” to autobiografia Salmana Rushdiego, który przybrał sobie taki pseudonim na czas życia w utajeniu. Ten człowiek nie miał własnego lokum, nie wychodził po gazety, nie robił zakupów, nie mógł spotykać się z przyjaciółmi w restauracjach, klubach, kawiarniach, nie podróżował...
więcej Pokaż mimo to